wtorek, 20 września 2011

Milczenie














Przyjmowali defiladę od pokonanego miasta.
Pogrzeb mieli za paradę na której ich tron urastał.
Udawali zatroskanych, ale oczy im się śmiały.
Ten prezydent od poczatku był, jak mówili "za mały".


Ale bała sie go Rosja. W Gruzji czołgi jej zatrzymał.
Co zamierzał - zwykle dostał. Na trudności się nie zżymał. 
Katynia nie chciał zapomnieć! Polecieli razem z Marią
tam, gdzie hetman hołd od ruskich przyjmował ze swą husarią.


Teraz inni odbierają wielu trumien defiladę.
Koła kwiaty rozjeżdżają. Zachowuje tłum ogładę.
Morze zniczy pozapalał i w długich kolejkach stoi.
Waha się nastrojów szala. Zło się rzadko ludzi boi.


Już szykują się kordony. Zacisnęły się bariery.
Ucichły kościelne dzwony. Wyrzucono z mediów szczerych.
Ordery dla czynowników. Dla ruskich uścisk w podzięce.
W sondażach zmiana wyników. Wielu poszło obmyć ręce.


Pan Prezydent zaspawany. Nikt go nie może zobaczyć.
Będzie na Wawel zabrany.Protestuje głos sobaczy.
Inny ludzi z ulic spycha i krzyż także zabrać każe!
Wypełniła się krwią micha. Dosiedli się gospodarze.


Cyrografy przechwycono. Złoto wywieziono z banków.
Za gaz trzeba będzie płacić. Zabraknie szwajcarskich franków.
Długu nie można obliczyć, bo tak błyskawicznie rośnie.
Nadal wszyscy muszą milczeć o tej zapłakanej wiośnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz