sobota, 10 września 2011

Zamyślenie















Zanurzeni w życiu myślimy o domu,
a nie chcemy często Panu Bogu pomóc
i pójść przez Jezusa wskazaną nam drogą.
Ludzie zrozumieli, że niewiele mogą.
Niewiele potrafią. Nie opuszczą Ziemi
inaczej niż tylko przez śmierć odmienieni.
I życie uznali za wszystko, co mają.
Więc już się miliardy o miejsce ścierają,
a ci - najmądrzejsi, z dostojnym obliczem -
w selekcji nieludzkiej i eugenice 
walczą bezlitośnie o miejsce pod Słońcem.
Swój koniec już widzą - nie liczą się z końcem
i do wrót otchłani oślepli zmierzają.
A ludzie pobożni na modlitwie trwają
i czują na sobie ten dotyk miłości.
Ci cisi, ubodzy, cierpiący i prości
są pewni, że oni odziedziczą Ziemię.
Choć wojny szykuje diabelskie nasienie
i nowe wymyśla wciąż formy niewoli -
Pan czuwa nad nami i złu nie pozwoli
prawdy zalutować, zakopać głęboko
i głosić, że nierząd jest teraz opoką,
a kłamstwo raz rządów zdobytych nie straci,
bo strzegą je silni, wszechwładni, bogaci.
Ci cisi, ubodzy, cierpiacy i prości,
co chowają w sobie iskierki miłości
i nawet wszechwładnym dzisiaj ustępują
ten dotyk paluszka na sobie poczują
i nie czyniąc wiele - zrobią bardzo dużo.
Ich życie jest tylko niełatwą podróżą
do domu skąd przyszli i niebawem wrócą. 
A boskiego planu czarty nie przewrócą,
bo mały ruch dobra piramidy zwali
tym, którzy próbują świat dzisiaj zapalić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz