środa, 4 kwietnia 2012

Infantylizm



 









Marzyłem kiedyś za młodu, by pisać i być czytanym.
Być kimś dla swojego narodu. Ostrzegać go przed nieznanym.
Żyć w bardzo ciekawych czasach. Znaczących i przełomowych.
Nie chodzić tylko po pasach i wszystko lekko brać z głowy.

Nie każdy jest Sienkiewiczem, ale Kmicicem być może,
więc kiedy przestraszył mnie Nitsche - prosiłem oręż daj Boże!
Uczuciem można zwyciężać, bo rodzi myśli wspaniałe.
Nie trzeba lepszego oręża - w nadziei się zakochałem.

Mówili - głupi romantyk, przegrany i nierynkowy,
nic niewart, niemodny antyk, a rymy ma z Częstochowy.
Ja jednak chciałem być osłem i pewność dziwną wciąż miałem,
że lepiej nadal być chłopcem i z tego nie wyrastałem.

Być może to bezrozumne, naiwne bardzo myślenie,
lecz dało mi życie dumne. W najwyższej wciąż mam go cenie.
Czym dla mnie jest postmodernizm? Czambułem, szarańczą, ćmą.
Szczęśliwi marzeniom wierni! Ci także, co nadal śnią!

Marzenia lubią się spełniać. Nawet te wielkie z młodości
Uczucia świat odwzajemnia. W ogromnej zwraca mnogości.
Kto nie chce - niech rad nie słucha. Nie wierzy? - To jego rzecz.
Romantyzm jest jak poducha. Brzydotę przeganiaj! - Precz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz