niedziela, 15 kwietnia 2012

Salsa



 








Kwiecień w deszczach marsze kąpie.
Po uśmieszkach wszystko spływa.
W telewizji straszą zombie.
Rząd podnosi i obrywa.

Czas ucieka wciąż przez palce.
Młode ostrożniutko pęka.
Próbujemy tańczyć salsę.
Każde sobie. Trwa udręka.

Nic nam jeszcze nie wychodzi.
Wszyscy chłodem wystraszeni.
Ociągają się wciąż młodzi.
Gość melodię pragnie zmienić.

Ciągłe drgania atmosfery.
Na maseczkach dziwne miny.
Rozmyślamy jak bariery
zmienić wkrótce na drabiny.

Wyszedł kwiecień na ulice.
Podniósł z trawnika Gazetę,
a w niej to, co w polityce -
spłukaną deszczem podnietę.

Cisnął wszystko do śmietnika
chlapnął obcasem w kałużę.
Podskoczył. Zgiął się w unikach.
Tańczy i nie czeka dłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz