środa, 16 maja 2012

W morzu socjałów...



 








W morzu socjałów toną pomału
łóżkowi kapitaliści,
a z piedestałów do swych kanałów
wracają ci, co z nich wyszli.

Na więcej liczył człowiek bez smyczy
samopas w świat wypuszczony,
nim tajemniczy krąg budowniczych
czerwone zbuduje trony.

W morzu socjałów szlak liberałów
zniknie szybciutko bez śladu,
z resztką podziałów i ideałów,                                              
w potopie zrównanych dziadów.

Wstaną wyklęci i konfidenci.
Głód razem z nimi powstanie,
a w kazamatach na długie lata
kapitalista zostanie.

Nowy Porządek w każdy zakątek
dotrze - socjalizm zbuduje,
a człowiek pracy wreszcie zobaczy
jak się naprawdę pracuje.

Dziś bez oręża można zwyciężać.
Czerwone pełzają marsze.
Świat zaczerwienią. Wszystko tu zmienią.
Wcielą swe plany najstarsze.

Nadzieja w Bogu. Świat jest na progu
już kolejnego Monachium.
Może łez deszcze zmienią coś jeszcze,
gdy skrzypek zsunie się z dachu.

Bez jego grania jednego zdania
żaden już socjał nie powie.
Wstaną narody. Wrócą swobody
już bez czerwonych na głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz