poniedziałek, 7 maja 2012

Ze spaceru



 








Nikt nie czytał, nikt nie słyszał
i nikt nigdy nie zaśpiewał.
Panowała martwa cisza
jaka bywa na pogrzebach.

Coś, gdzieś, komuś się obiło.
Chyba zmarnowano talent,
kogoś, kto był szaławiłą
niewartym uwagi wcale.


Czy naprawdę, tu, w tym miejscu
przyszła na świat pana babka?
Pan to jeszcze nosi w sercu,
czy to taka zwykła gadka?

Jeździł pan tu na rowerze?
Okrojono teraz skwer.
Nie bardzo w to wszystko wierzę.
Jest tu Centrum wyższych sfer?

To wielki praski przybytek
wszystkich muz i wielkiej sztuki,
a pan tu na spacer wyszedł?
To na pewno pańskie wnuki.

Pan naprawdę pisze wiersze,
czy pan tylko tak żartuje?
Podnieśmy się. Straszą deszczem,
a ja w Centrum tym pracuję.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz