piątek, 11 stycznia 2013

Miejsce na Pradze


 









Każdy ma swoje miejsce na Pradze.
Nie zmienisz go, choć się starasz.
Parter. Mieszkanie i warsztat razem.
Dla wszystkich była kapciara.

Bardzo szybciutko z kapci wyrosła.
Porwała ją młodość złudna.
Wesołym śmiechem w miasto poniosła
i odtąd już była cudna.

Ludzie wciąż wierzą w cuda na Pradze,
że życie się może zmienić.
Ewom się szybko zrywać nie radzę.
Młodości nikt  tu nie ceni.

Chłopak odejdzie. Pociągnie trunek.
Urodę łatwo jest sprzedać.
Zostaje problem, smutek, frasunek.
Trudno jest żyć i się nie dać.

Było z nią marnie, gorzej niż kiepsko.
Spychała dola paskudna,
a ona w oczach miała niebiesko
i mimo trosk była cudna.

Choć szło jej życie ciągle na opak.
Gorszym zdawało się nowe.
Zakochał się w niej miastowy chłopak
i całkiem postradał głowę.

Szczęście tu nigdy za długo nie trwa.
Za wszystko się szybko płaci.
Chłopak już wiedział - cudna nie przetrwa
i będzie musiał ją stracić.

Szpital jej nie chciał na oddział przyjąć,
żeby po ludzku umarła,
a on w szaleństwie z rozpaczy wyjąc
rzucał się ludziom do gardła.

W końcu wysokie okno otworzył.
Zbiegły się straże, policje.
Może powstrzymał go palec boży.
Szept - nie pomożesz tym nic jej.

Słyszymy często różne dramaty
o śmierci na marginesie,
a telewizje szmal robią na tym
na Pradze, w Polsce, na świecie.

Nikt jednak ludzi w nich nie dostrzega
i krzyżyk się na nich kładzie.
Największe nawet nieszczęścia, bieda
nie liczą się tu w zasadzie.

Tylko w pamięci wspartej kielichem,
w rozmowach się czasem wspomni,
że było życie cudne, choć liche,
a Praga go nie zapomni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz