czwartek, 14 lutego 2013

Nim kur zapieje...



 







Ktoś chwycił za opończę Piotra.
Widziałem ciebie z nimi!
A ręka Piotra drżąca, mokra
z palcami ściśniętymi
najpierw uderzyć mocno chciała,
a potem w dół opadła. 
Odwaga całkiem uleciała
i mgła na oczy siadła.
Mylisz się bracie. Noc jest ciemna
i wszyscy są podobni,
a szata taka jest niejedna
w słabym blasku pochodni.

Odszedł, a potem myślał długo
o wszystkim w samotności.
Nie jestem zbyt odważnym sługą,
lecz przypomina coś mi,
że Jezus mówił - Nim zapieje
i ty się wyprzesz Piotrze!
Sam nie wiem, co się ze mną dzieje.
Nadchodzą czasy gorsze.
Nie powstrzymałem. Nie umiałem,
przez licznych osaczony,
słaby na duszy, słabym ciałem,
odszedłem przygnębiony.

Bóg jest nadzwyczaj miłosierny.
Na pewno mnie zrozumie.
A kim był ten, który mnie poznał?
Stał jakiś dziwny w tłumie
i w oczy patrzył mi badawczo.
Nadzwyczaj przenikliwie.
Jak gdyby on był zdarzeń sprawcą.
Uśmiechał się złośliwie.
Są ciemne moce obok dobra.
Człowiek się im nie oprze.
Przytaknąć jednak nie podobna.
Czy się nie mylisz, Piotrze?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz