czwartek, 18 lipca 2013

Nauka poszła w las



 








Zapytała mnie niegrzeczna,
jaka jest jej płeć społeczna
i czy ja ją zauważam?
Już dwa razy jej powtarzam,
że dla mnie - tylko kobieca
i to bardzo mnie podnieca
i że nie mam wątpliwości
nawet bez całkiej nagości.
Wcześniej chciała dać mi w gębę,
gdybym wspomniał coś o gender,
albo o relatywności.
Teraz jednak się nie złości,
bo dostrzegam w niej kobietę
z zalet ogromnym bukietem
i wielkim zróżnicowaniem
i niech tak już pozostanie.
Rozdrażnił ją naukowiec,
więc mnie zapytała: - Powiedz,
czy on klapki ma na oczach?
Ja jej na to... że urocza,
że dziewczęca jest i śliczna.
Gender to sprawa publiczna,
która się zrodziła z bólu
tych na UW-u i na KUL-u,
zmieniających wciąż spojrzenia
na to, co w nas się nie zmienia,
a co im jest niedostępne,
więc uznali je  za wstrętne.
Niech gadają po próżnicy,
a my cieszmy się z różnicy
i zbadajmy szczegółowo,
jaka jest ta nasza płciowość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz