piątek, 11 października 2013

Coś się jednak nie udało!







Coś się jednak w zamierzeniach nie udało,
lub udało, ale nie całkiem nie do końca.
Jakby wiary w tym narodzie było mało.
Jakby nagle w Machu Picchu brakło słońca.

Czy zapału zapału liberałom nie starczało?
Czy się ktoś w to wszystko niepotrzebnie wtrącał?
Zachwiało się. Popękało. Posypało.
Atmosfera tej jesieni jest gorąca.

Sondaż rósł i dobrze się zapowiadało.
a nie poszło z przepowiednią jak po maśle.
Nic właściwie z przewidywań nie zostało.
Wkrótce piorun w te prognozy chyba trzaśnie.

Niemożliwe są powroty do przeszłości.
Każda próba wątpliwości z sobą niesie.
Nie można się wiecznie bawić, grać i gościć
i nie wszystkim przecież jednakowo chce się.

Miały wyspy być zielone i szczęśliwe.
Ulgi, raje, strefy i oazy drugie.
Wszystkie plany stały się już nieprawdziwe.
Spowolniałe, kłopotliwe i za długie.

Wahadełko nieustannie się kołysze
i w przeciwną zmierza teraz stronę.
Entuzjazmu i podziwu już nie słyszę.
Nieuchronnie zbliża się Platformy koniec.

Pałacowi  już czekają kabaliści.
Naradzają się Mistrzowie i Dozorcy
i rodzą się decydenci przyszli.
O przychylność zabiegają u poborcy.

Stół się chwieje. Pospadały ustalenia.
Straszy zegar wzrastającym szybko długiem.
Siła wyższa. Nie ma rady. Trzeba zmieniać
i zapłacić trzeba będzie za przysługę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz