czwartek, 30 stycznia 2014

Z okna bez widoków



 









Pijany żołdak zrobił jej dziecko.
Mąż nie powrócił z niewoli.
Miała dokoła władzę radziecką.
Boże tyś na to pozwolił?

Przez długie lata w starej fabryce
zwijała z drutu sprężyny.
Synuś od dawna jest w Ameryce.
Ona tu nie ma rodziny.

Zakład zamknęli. Pracy nie miała.
Emerytura jest niska.
Została sama. Żyć tak nie chciała.
Mieszkanie - jej cała przystań.

Zwroty majątku. Nie ma wyjątku.
Czynsze są w centrum wysokie.
Płaciła jeszcze coś na początku.
Coś ją ciągnęło do okien.

Przyszli wysocy. Okiem rzucili.
Pozostawili żądanie.
Nie namyślała się ani chwili.
Zmieniła tylko ubranie.

Nie chciała by ją tak oglądano
w kapciach i starym szlafroku.
Poszli mieszkańcy kiedy chowano
życie bez żadnych widoków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz