środa, 19 lutego 2014

Na gołej podłodze



 








Przyczyny, motywy, powody lub racje
nie mają znaczenia, gdy biją człowieka.
Systemy, porządki, także demokracje -
są niczym, gdy życie z młodego ucieka.

Nauczał go ojciec i tuliła matka.
Lubili koledzy. Dziewczyna kochała,
a teraz bez życia. Przykrywa go szmatka,
bo poszedł na Majdan. Ot, historia cała.

A jakże miał nie pójść, gdy nie chciał znów Rosji
na swojej ulicy, podwórzu i w szkole
i wszyscy z dzielnicy rówieśnicy poszli
i pieśni śpiewali - leć młody sokole.

Poleciał i leży w Oficerskim Domu
na gołej podłodze, obrusem przykryty.
Wypadło na niego, a los nie dopomógł.
A matka nie wierzy. Jak to? Mój... zabity?


           *   *   *


Leży? - To leży! Rzecz oczywista,
bo przecież z niego był terrorysta
i jeszcze pewnie kibol Dynama.
Szkoda młodzieży? - Wszędzie ta sama!

Tylko by chciała od Europy
zasiłków żądać. Sprawiać kłopoty
i Amerykę mieć tutaj zaraz.
Musi się przedtem lepiej postarać!

Do partii wstąpić! Wyrzec się wiary.
Nie wracać więcej do grzechów starych.
Uznawać równość i tolerancję,
a nie na placach budować szańce.

Powinna wreszcie przejrzeć na oczy.
Może pojedzie kiedyś do Soczi?
Tam będzie skakać, jeśli da radę.
Leży? - To leży! Będzie przykładem.


Nie wierzy matka. Ojciec pięść ściska.
Znowu to wszystko ogląda z bliska,
co miało odejść. Nigdy nie wrócić.
Orzeł, czy Rzeszka? Pieniążek rzucił.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz