środa, 27 sierpnia 2014

Przed tsunami
















Idzie burza propagandy
wzniosłych mów, zachwytów, krzyku.
Pewnie zepchnie nas do bandy
i uciszy głos krytyków.

Będzie wielka i kosztowna,
widoczna, oślepiająca.
Wszystkich, każdego z osobna
porazi rozbłyskiem słońca.

Wielu zwali na kolana.
Co chce, może zrobić z nami.
Starannie opracowana,
zmiatająca, jak tsunami.

Wiadomo - będzie kit dawać.
Pokaże nam, na czym gra się.
Kampania to nie zabawa.
Partyjni - już zgięci w pasie.

Dona, dona - będą śpiewać.
Tysiąckroć powtórzą słowa.
Nie pozwolą nudą ziewać.
Wstaje brać samorządowa.

Dla poezji miejsca nie ma.
Nie ten czas i nie ta pora.
Do wyborów - jeden temat,
od rana aż do wieczora.

Trzeba usiąść gdzieś w kąciku
i przyjąć pozycję myszy.
Pisnąć cicho zamiast krzyku.
Może jednak ktoś usłyszy?

Pisk to inna częstotliwość -
przenikliwe mikrofale.
Istnieje taka możliwość,
że ten wiersz poniosą dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz