niedziela, 31 maja 2015

Ach, ten Kukiz!


















Eksperci nauki
oraz politruki
szukają, wąchają
jak na łajnie żuki.

Znaleźć koalicje.
To dla nich delicje
i nadzieję mają
dokonać tej sztuki.

Cóż z tego? Dopóki
nie powie im Kukiz
to wciąż wymyślają
same banialuki.

Szukają, wąchają.
Wybory - nie zając.
Kto termin ustali i kiedy?
A chyba pan Paweł
niemałą ma wprawę.
Już wielkiej narobił im biedy.

Najpierw siup! Potem ślub!



















Nie doceniasz przeciwnika,
to się bawisz w Irlandczyka.
Nie ustrzeżesz swego progu
tam, gdzie decyduje ogół!

Kto się nie pozbywa pychy,
ten musi pilnować kichy,
bo gdy na niego wypadnie,
może mieć drugą Irlandię!

Nadzieja jest wtedy płocha,
gdy ktoś jak Irlandię kocha.
To już jest światowy klub!
Najpierw siup! A potem ślub!

O emocjach i zapędach
decydują referenda.
Zawsze można znaleźć sposób,
jak przyjezdnych z prawem głosu.

Tak się w Unii prawo zmienia,
że niejeden już zzieleniał
kiedy spojrzał na wyniki
dumnej z siebie polityki.

sobota, 30 maja 2015

Przebierając niebieskie migdały

















Tu Apel , tam Rota.
Zaspana sobota
przebiera niebieskie migdały.
Deszcz jeszcze nie dotarł,
a Dziennik mamrotał,
że weekend ma być doskonały.

Myśl wolno dojrzewa.
Przeciąga się. Ziewa.
Milczenie zawisło ciszą.
Tydzień nam się udał.
Jest spokój i Duda.
Leniwie spoglądam, co piszą?

Nie chcą wchodzić w głowę
Dzieci Resortowe.
Wystygły emocje pożądań.
Powoli się chmurzy.
Ekranik wzrok nuży -
TV Republika i Fronda.

Zbawienne lenistwo
odgrodziło listwą
wyborcze sukcesy od domu.
Jak dobrze poleżeć,
gdy jest jak należy
i głów nie zawracać nikomu.

piątek, 29 maja 2015

Gdy zasadą jest - Nie mieć zasad!


















Czy jest ktoś, kto wzbudza sympatię
pośród wielkich dzisiejszego świata?
Ktoś, kto myśli by żyło się łatwiej.
Jakiś mędrzec lub arystokrata.

Taki ktoś, kto sprzeciwu nie budzi
zachowaniem swym, polityką,
który chciałby dobra dla ludzi.
Wszystkim znany, a nie przybysz znikąd.

Jakiś władca zgodnie wybrany,
sprawiedliwy, salomonowy.
Tyle lat już się rozglądamy,
w zamian mamy Porządek Nowy.

Każdy wybór jest wojną na górze
i bestialską walką na dole.
Nie powinno to trwać u nas dłużej
i wyglądać jak taniec z idolem.

Wybór nie jest dla telewizji!
Jest niezbędną potrzebą dla ludzi.
Tyle fałszerstw i hipokryzji.
Kto tę niechęć powszechną rozbudził?

Nasi władcy. To oni. Nikt inny!
Zwykle słabi wygrywać chcą strachem.
Oligarchia i system mafijny
zawiadują tu biedą i krachem.

Zwykły spokój jest wielkim pragnieniem,
ale nigdzie na świecie go nie ma!
Katastrofą handlują, cierpieniem,
a sensacja to codzienny temat.

Gdzie jest ktoś, kto wzbudza sympatię
pośród wielkich dzisiejszego świata?
Ktoś, kto myśli by żyło się łatwiej?
Jakiś mędrzec lub arystokrata.

Pa! Kamero!



















Stanęli dziś przed kamerą
symbol funta oraz zero.
Zero było po remoncie.
Chciało grać dziewczynę w Bondzie.
Wystąpić na Festiwalu,
a funt nie chciał dać socjalu
i wprowadzał w demokracji
różnice dla różnych nacji.
Przedstawiał swe obliczenia.
Mówił: - Zero nic nie zmienia,
czy się ujmie, czy się doda!
Taka sama sum uroda.
Czegoś jednak nie rozumie.
Jeżeli na końcu sumie
dopiszemy jedno zero,
to na pewno już kamerom
mniej się będzie trzęsła ręka,
jak chociażby dziś w Łazienkach.

czwartek, 28 maja 2015

Jak dzieci


















Politycy są jak dzieci.
Nic nie można im polecić,
bo zapominają szybko.
Bajeczkę ze złotą rybką
każdy z nich na pamięć umie.
Kiwa głową, że rozumie,
lecz wszystko trudno dociera.
Lubią, gdy się ich wybiera
i obdarza nagrodami.
Ukrywają się czasami
kiedy za bardzo napsocą.
Zasłaniają się niemocą
i wskazują na innego,
gdy uczynili coś złego.
Z Pampersów szybko wychodzą.
Nie pomogą. Często szkodzą.
Ciągle nie wiedzą jak żyć.
Zabraniają, by ich bić!
Zaprzątnięte mają główki -
Czy polityka z probówki
można by już wyhodować,
żeby umiał się zachować
bez komórki i Twittera
i zachował, co nazbierał?
Na razie są to marzenia.
Jest Dzień Dziecka. Ślij życzenia!

Teatr trwa


















Pomysł może nie wypalić,
gdy się przed zachodem chwali.
Zwłaszcza tam, gdzie Wschód jest Wielki
i się rad nie słucha wszelkich.
Gdzie się tak samo wybiera...
Gdzie Gwardia nie chce umierać,
bo zdążyła się utuczyć.
Gdzie na błędach się nie uczy
i dla młodych ofert nie ma
i gdzie stale "To jest temat"
pokazuje ludu sprzeciw.
Czas namysłu szybko zleci
i choć jedzie się na fali,
będą już inaczej grali!
Na niewielkiej tej różnicy
zaważą głosy ulicy
i głośne żądanie zmian.
Emocje ważne! Nie plan!
A ci, co się sprzeciwiali
będą stali i czekali?
Czy miast słowem walczyć z lipą,
wystąpią z własną ekipą?
To już nie matematyka,
lecz to, co ludzi dotyka
ostateczny wynik da.
Partie myślą. Teatr trwa!

Pierwsze koty...














Pomyśleć ludzie powinni,
by za Bronkiem poszli inni,
skoro już tak dobrze idzie,
lecz niektórzy w ślepym widzie
nie dostrzegli możliwości
i wyleczyć się z miłości
do tej klasy politycznej nie potrafią.
Boją się. Za głowy łapią.
Cóż to z nimi stać się może?

Grzeje słoneczko na dworze.
Częściej wygląda zza chmurki.
Szybko czas poleci z górki
i przypomną się atrakcje:
Gdzie pojechać na wakacje,
a bardziej konkretnie - za co?
Nadal nam tak mało płacą.
Obiecują przyszłe zmiany.
Pożyjemy. Doczekamy.

Nic nie będzie takie same.
Znikną twarze wszystkim znane,
a pojawią nam się nowe.
Oczywiście - systemowe,
ale młodsze i ładniejsze.
Będzie o kim pisać wiersze
i nawet się z czego pośmiać.
Ordynacja chce pozostać,
by nie wpuścić rozłamowych
buntowników kukizowych.

Martwi się niemiecka dama.
Uszy położył Obama.
Podzielonej Ukrainie
czas na negocjacjach płynie.
My się przyglądamy chmurom.
Gdzie spadną? Na stronę którą?
Czy na naszą? Czy za granią?
I gdzie propozycję tanią
znaleźć na długie przeloty?
A wybory?  - Pierwsze koty... 

środa, 27 maja 2015

Bul
























To właściwie była inna ekipa.
Zgromadzona u klamki, dla chleba.
Po co byli? Ktoś może zapytać.
Rozdawali - tu dać, a tu nie dać.

Reszta wcale nie miała znaczenia,
a to przecież jest reprezentacja.
Stanowili pewien rodzaj cienia.
Rozsądzali co słuszne, gdzie racja.

Mieli być dla narodu na pokaz,
a o pokaz dla innych nie dbali.
Takie coś, jak wszechwładzy opoka.
Mieli być, ale się posypali.

Miejsca teraz nie znajdą w teatrze.
Już w przedsionku jest przepełnienie.
Czas powoli pamięć o nich zatrze.
"Bul" zostanie jedynym wspomnieniem. 

W Nałęczowie



















W Nałęczowie straszne bagno.
Taka strata! Taka strata!
Nie liczą na pomoc żadną.
Skończyły się tłuste lata.
Zalało interes wujca
i posesję u ciotuli.
Miała ogród jak z Ogrójca.
Potop spadł. Wszystko zamulił.
Samochody - limuzyny
trzeba na skromniejsze zmienić.
Wszystko z tak głupiej przyczyny.
Straty trudno jest ocenić.
Kto pomyślał, że tak zleci
i tak bardzo, z samej góry.
Fronty się sprzysięgły przeciw.
Wielki potop z małej chmury.
W Nałęczowie straszny lament.
Nie było tego w historii.
Wyprowadzki, bajzel, zamęt,
a wczoraj chodzono w glorii.
Popsuł dobrą ktoś aurę.
To na pewno Ameryka!
Nie opiszesz tego piórem.
Cóż? Taka jest polityka.

wtorek, 26 maja 2015

Stare drzewo
















Ugięło się stare drzewo.
Zapłakało deszczem niebo
widząc, że stwardniały pień
wycinają w biały dzień.

W ziemię drzewo mocno wrosło.
W nos się śmiało smukłym sosnom.
Te się gięły, gdy zawiało.
Stare drzewo mocno stało.

Miało bardzo grubą korę,
a w korzeniach lisią norę.
Rozparło się na polanie,
myśląc - wiecznie tu zostanie.

Nie szukało z lasem zgody.
Tabliczkę "Pomnik Przyrody"
przybił ktoś grubym bretnalem
ku ochronie i ku chwale.

Przyszedł jednak taki czas,
że rozprzedawano las.
Władza stempel przyłożyła.
Zadźwięczała ostro piła.

Ugięło się stare drzewo.
Zapłakało deszczem niebo
widząc, że stwardniały pień
wycinają w biały dzień.

A cóż deszcz? - Łabędzi śpiew.
Wiele innych starych drzew
dziś podobny los spotyka.
Taki rząd i polityka.

A cóż to tak zgrzyta?
























A cóż to tak zgrzyta?
To tną od koryta
przyspawane na stałe pyski.
Trudno je oderwać.
"Nie mamy z kim przegrać!"
Wciąż słychać okrzyki i piski.

A cóż to tak warczy?
Już czasu nie starczy,
więc warczą wzajemnie na siebie.
Pękają już zręby.
Ktoś zostawi zęby.
Jak długo to potrwa nikt nie wie.

Cóż to za burczenie?
Próbują gryźć ziemię.
Nie cofną się do ostatka,
lecz szansa niewielka.
Została brukselka.
Wciąż liczą, że będzie dokładka.

A cóż to za stuki?
To dwie grubsze sztuki.
To one odpadły najpierwsze.
Mówią: - To ich wina.
Powstała szczelina...
a ty to opisać chcesz wierszem?

MUR (na motywach Zemsty)

















Milczek cichcem mur naprawia!

Cóż tam piszesz mój Antoni?

"Mocium panie" kłopot sprawia?

Mularzy trzeba przegonić!

Mur się sypie. Tak być musi!

Skruszyła go wola nieba.

Milczka należy przydusić

i dłużej pracować nie dać!

Niech będzie - jak było wprzódy!

Szukaj Antosiu trotylu!

Jest muzyka! Przyszły dudy.

Skąd się wzięło grajków tylu?

Niech tu grają. Niech piskają!

Nie tam strach poczują w duszy!

Już niektórzy uciekają,

bo widzą że mur się kruszy.

Rejent kusi Podstolinę.

Bajki w damską wciska główkę.

Powiększymy tę szczelinę.

Antoni! Przynieś gwintówkę!

poniedziałek, 25 maja 2015

Pozwólmy...














Pozwólmy. Niech się wypłaczą.
Nie mogli Ducha uwięzić.
Niech prorokują. Niech kraczą,
Nim całkiem już zaczną rzęzić.

Gendery, światowe loże,
Nowe porządki i prądy.
Dziś kondolencje im złożę.
Duch wolał polskie przesądy.

Obudził się! Znowu chce zmieniać.
Ten sam, który kiedyś na placu...
A chcieli go nie doceniać...
A On tam był, gdzieś w pałacu.

Może w zamkniętej kaplicy.
Może przed frontem - przy murze.
Obśmiali Go politycy.
Odejdą. On będzie dłużej! 

Ojczyzna, Wiara, Ci Ludzie -
Nie mogą tu żyć bez Ducha.
Marzyli o wielkim cudzie
i Pan Bóg modlitw wysłuchał.

Czas powracać panie Pospieszlski!



















Czas powracać panie Pospieszalski!
Wznowić Studio Krakowskie Przedmieście.
Żegnać chłopców ze stepów salskich.
Dać rodakom przemawiać nareszcie.

Trzeba progi usuwać, bariery
i do ludzi przysunąć się bliżej.
Podziękować sprzedajnym, nieszczerym
i coś zrobić z zamkniętym Krzyżem.

Wciąż potrzebna jest Kordegarda.
Z tyłu głowy jest przykład Allende!
To krok pierwszy. Walka będzie twarda.
Niech pan wraca! Obieca nam - Będę!

Łańcuch (bajka edukacyjna)
























Chętnych było wilków kilka.
Wybierały owce wilka,
którego będą słuchały.
Wilki kły im pokazały
i zostało wilków dwóch.
Ten lepszy! Ma pełny brzuch,
już nie będzie taki głodny.
Tamten uśmiech ma pogodny.
Ten się dostatecznie nażarł!
Test cyklicznie się powtarza
i dla owiec ma znaczenie
poważniejsze niż strzyżenie.
Wilk jest wilkiem. Owca owcą.
Świat jest ułożony prosto
w pewien łańcuch pokarmowy,
lecz demokracja do głowy
przyszła kiedyś dawnym Grekom,
a wciąż do niej jest daleko,
bo nad rozmaitość głosów
ordynacja jest i sposób.
A ten sposób, mój kolego,
zależy od myśliwego.

Zróbmy to, co zrobić możemy!














Zróbmy to, co zrobić możemy!
Na nic więcej nie mamy wpływu.
Konsekwencje, następstwa, problemy -
odczujemy, bez wielkich porywów.

Nie ominą tu przecież nikogo.
Żadnej strony - skłóconych i zgodnych.
Jaką byśmy nie poszli drogą,
zawsze będzie ktoś niewygodny.

Od nas tu tak niewiele zależy.
Nie musimy ulegać naciskom.
Każdy ma jakąś wizję. W coś wierzy.
Masz możliwość. Zagłosuj. To wszystko.

Potem władza przetworzy wyniki.
Sąd rozpatrzy oszustwa i spory.
Specjaliści od polityki,
będą wdzięczni, że były wybory.

Będziesz cieszył się, lub złościł może,
lecz to nie ma żadnego znaczenia.
Będzie lepiej, a może i gorzej.
Ważny Duch jest, bo on może zmieniać!

Nic nam nie jest na zawsze dane.
Przyszłość zawsze potrafi zaskoczyć.
Nic nie będzie już takie same,
ale samo się też nie potoczy.

Zrobi swoje już presja społeczna,
a to widać, że ludzie chcą zmiany.
Że dla kogoś jest niebezpieczna?
Mniejsza o to. Dzisiaj wybieramy! 

sobota, 23 maja 2015

Szansa!















Ukazała się na szczycie schodów.
Na Śródmieściu. W zejściu do przejścia.
I właściwie nie miałem powodów,
żebym sobie odmawiał szczęścia.

Szła jak w rewii. Dostojnie. Paradnie.
Prosto na mnie. W króciutkiej mini.
Czasem ptaszek sam w ręce wpadnie.
Inny może by nic nie uczynił.

Ale ja nie marnuję okazji.
Pierwszą turę wygrywam zawsze.
Odrobina wystarcza fantazji.
Zawsze szansę sukcesu wypatrzę.

Wtedy zjawił się łysy ochroniarz.
Zaprzeczenie zupełne Kukiza.
I na niego spojrzała ona.
Ciągle jeszcze jak Mona Liza.

Nie odpuszczę, chociaż to Straż Miejska.
I pilnuje tu niby zagrożeń.
Taka szansa. Majowa. Anielska.
Się nie zdarzy... i przepaść nie może!

Wybiórczej nie będzie!



















Wyborcza, lecz nie wybiórcza.
Wybiórczej nie będzie ciszy!
Sprytna i zdolna i twórcza
opinia, co chce - usłyszy!

Śmieją się z tego zakazu
na całym niemalże świecie.
To haczyk, jak koci pazur,
a wszystko jest w internecie.

Po ile dzisiaj warzywa?
Ktoś pyta - inny odpowie,
i wcale nie nadużywa,
bo rozum ma przecież w głowie.

A jak się mają podroby?
Dużo jest dzisiaj komarów?
Są na to różne sposoby,
by wiedzieć, co czyni naród.

Kto ludzi miewa za głupków -
sam siebie tylko ośmiesza.
A czego chronić tu? Słupków?
Przestraszyć, albo pocieszać?

To nawet jest nieuczciwe
i przeczy wolności słowa!
Oni tu chronią fałszywek!
Paragraf chce wstrzymać słowa?

piątek, 22 maja 2015

Za nawiasem
















Za nawiasem społeczeństwa
jest odrobina szaleństwa.
Pokazuje różki czasem
to szaleństwo za nawiasem.

Po przecinku i po kropce
w żadnej politycznej szopce
nigdy nie chce brać udziału
zza nawiasu objaw szału.

Za nawiasem jest psychoza
i patriotyczna poza
i na partie uczulenie.
Za nawiasem - zidiocenie.

Nic dziwnego. Takie czasy.
Są podziały i nawiasy.
Opozycja i wybory
i ten nawias - dosyć spory.

Nie ma u nas wykluczenia,
oprócz takich, co chcą zmieniać,
bo mają kuku na muniu.
BOR na nich  czekał w Toruniu.

Reporter czekał i prasa.
Sąd  tym razem nie w zawiasach
za ten zamach wyrok wyda.
Za nawiasem jest ohyda.

Powiększyć ten nawias proszę!
Pracują tacy za grosze.
Za te marne sześć tysięcy.
Sprowadzają kraj do nędzy.

Tolerancji dla nich dosyć!
Nieważne wrzucają głosy
i uczą liczyć Komisję.
Za nawiasem są tu scysje.

Reszta patrzeć już nie może.
Przez takich w telewizorze
trzeba ludziom czytać prasę
o wypadkach za nawiasem.

Pokazuje analiza,
że to wina jest Kukiza,
a czasem się dowieść uda,
że za wszystkim stoi Duda.

A w Toruniu kto ma wpływy?
Sporo jest tam "tych prawdziwych",
co czekają ze słoikiem,
potem robią politykę.

Za nawiasem społeczeństwa
jest odrobina szaleństwa.
Chce odebrać ludziom kasę,
to szaleństwo za nawiasem.

A prezydent mówił: - Zgoda!
Takim ręki się nie poda!
Dostać mogą parę jo(w)ów
od spokojnego narodu!

Jest taki kraj











Nieciekawie.
Nieciekawie.
Już właściwie jest po sprawie.
Jeszcze tylko krzyżyk mały,
A potem wytrzeszczać gały!!!

Przemęczenie.
Przemęczenie.
Od jutra zakaz! Milczenie.
Potem z własnym długopisem...
Kto za Dudą? Kto za PiS-em?

Zniesmaczenie.
Zniesmaczenie.
Sprowadziła nas na ziemię
Nasza polityczna klasa.
Uderzą poniżej pasa?

Konsternacja.
Konsternacja.
Jaka tu jest demokracja?
Co tu masz do powiedzenia?
Idź w niedzielę! Skreślaj! Zmieniaj!

czwartek, 21 maja 2015

W splotach zła
















Jak rozległa jest władza kahału?
Niebezpieczna, mordercza, obłudna.
Ileż stołków i piedestałów
już przejęto? Aż braknie porównań.

Cóż zostanie i jakie ma plany
oligarchia, co trzyma kraj w garści?
Los tej ziemi jest nadal nieznany.
Pozostaną tu ludzie najstarsi.

Emigracja jest bardziej niż Wielka.
Osadnictwo planują już nowe.
Wszystkie siły i prawo ma w rękach.
Towarzystwo pokrętne, żmijowe.

Ty nadepniesz na głowę węża.
W to wierzymy i Ciebie błagamy.
Prowadź nas w tych wyborach! Zwyciężaj!
I podtrzymaj nadzieję w nas samych.

Patrzeć... i patrzyć











Żal patrzeć. Brakuje uśmiechu.
Są twarze zmęczone, marsowe.
To prawda - nikt nie jest bez grzechu,
a słowo rzucone jest słowem.

Żal patrzeć. Już ukryć nie sposób
starości, brzydoty, głupoty.
Fatalny jest wciąż dobór osób.
Ramoli wypchnięto na spoty.

Zadecyduje ulica,
a dla niej oferty nie ma.
Młodzieży nic nie zachwyca.
Wałkują ograny temat.

Podszyte jest wszystko strachem.
Przegranym nikt nie zaufa.
Z daleka już pachnie krachem.
Można się w sobie zadufać.

Oni są tacy, nie inni.
Dlatego ludzie chcą zmiany.
Na młodzież patrzyć powinni!
W niedzielę już wybieramy.

Najnowszy sondaż


















Najnowszy sondaż z sufitu
nie wywołuje już zgrzytu
i jednoznacznie dowodzi,
że lipa w naparze szkodzi.
Wcześniejsze pokazywały,
że wyciąg jest doskonały
dla starych paranoików,
lecz potem już wiele krzyku
podniosło się wokół lipy,
bo dużo lepsze są skrzypy.
Rynek się prawie załamał.
Ludzie już wiedzą: - Ktoś kłamał
i zatrudniają tępaków.
Niewarte są funta kłaków
najnowsze także badania.
Prawdę się nadal zasłania
liczbami prosto z komina.
Jaka jest tego przyczyna?
Taka, że lipy w nadmiarze
zebrali już  dygnitarze
i szkoda jej na śmietnisko,
więc znowu kłamią. To wszystko.
Rzecz trzeba nazwać dosadniej:
Kto oszukuje - ten kradnie
i nazwać go trzeba za to
nie socjologiem, a szmatą!

środa, 20 maja 2015

Wir propagandy

















Nakręcają jak mogą.
Już kołyszą podłogą.
Przestawiają i sufit i ściany.
Wciąż od bandy do bandy
kręcą wir propagandy.
Nie wiadomo, kto będzie wybrany.

Muszą wszystkich poruszyć.
Sprzeciw złamać i skruszyć
u myślących i porąbanych.
Wyprostować leniwych.
Podbudować prawdziwych.
Nie wiadomo, kto będzie wybrany.

Wiedzą to specjaliści
od machlojek artyści
i tajniak w ankietera przebrany.
Wie już to pan generał.
Sam Komisję wybierał.
Motłochowi Polski nie oddamy!

Opisała gazeta
krok po kroku - w konkretach:
Czy możliwe są referenda?
A w opinii Szoguna:
Są możliwe! Nie u nas.
U nas liczy się tylko komenda!

Nakręcają bez przerwy.
Szarpią zdrowie i nerwy,
a do list dopisali już tłumy.
Chodzi im tylko o to,
byś w niedzielę hołoto
potraciła z kretesem rozumy.

Nakręcają jak mogą.
Już kołyszą podłogą.
Przestawiają i sufit i ściany.
Wciąż od bandy do bandy
kręcą wir propagandy.
Nie wiadomo, kto będzie wybrany.

Kto się wstrzymał?












Błąd wskazuje pan korektor:
Dziś ważniejszy Prawy Sektor
niż wybory w Polsce - w domu!
Poradził mu pewnie komuch.

Nie? Nie komuch, tylko mason,
co ogląda się za kasą
i siedzi tłusty przy kruchcie.
Nie głosujcie! Nic nie róbcie!

Niech się dzieje wola nieba!
Żadnych zmian tu nie potrzeba,
a skoro mnie nie wybrali -
Nie będziemy głosowali!

Na nic teraz się nie godzę!
I poczekam. Czy zaszkodzę?
Ufam tylko Panu Bogu.
W nosie mam, co myśli ogół.

Bo ja jestem patriotą.
Wiem, co ludzką jest głupotą
i znam wszystkie przykazania.
Skąd ten uśmiech? Z zamieszania!

Popatrzcie!













Popatrzcie na mimikę!
Co widzimy? PANIKĘ!
Co ten Kukiz tu ludziom powiedział?
Widzi cała publika -
Jest ogromna panika.
Podłożono ucho od śledzia.

I popatrzcie im w oczy.
Czy gorączka ich toczy?
Co ten Kukiz w kraju naprzeginał?
Widzi cała publika -
Jest ogromna panika.
W zgięciu ręki i w dziobie pingwina.

Sprawa jest niewesoła.
Pot im wyszedł na czoła.
Co ten Kukiz uczynił tu z ludem?
Widzi cała publika -
Jest ogromna panika.
Bo ten Kukiz pokazał na Dudę!

Mem






















Telewizja -
marny oręż desperatów.
Telewizja -
tak się bardzo boją batów?
Telewizja -
od świtania tylko Bronek?
Telewizja -
mycka Icka i postronek.
Telewizja -
specjalistka od ciemnoty!
Telewizja -
Ty w to wierzysz? Skądże! Co ty?
Telewizja -
Nie ma już Pospieszalskiego.
Telewizja -
Zniknął Kukiz. Schowano go. A dlaczego?
Telewizja -
Ładne panie - brzydkie słowa.
Telewizja -
prostytutka systemowa!

wtorek, 19 maja 2015

Syndrom Napoleona


















Jednym pojawia się wcześniej.
U innych przychodzi później.
Nagle i bezboleśnie
nie wiesz, że w głowie jest luźniej.

Trafiło kiedyś Regana,
dotyczy więc prezydentów
ta mała, dyskretna zmiana.
Nie zauważysz momentu.

Wygłosisz  głośne orędzie,
że jesteś zadowolony,
bo byłeś zawsze i wszędzie
wybrany i namaszczony.

Odczuwasz przypływ energii
i nie poddajesz się łatwo,
a jesteś po spotkań serii.
Poprosisz: Zapalcie światło!

To ego cię zamroczyło.
Zwapniało już pod sufitem.
Na samej górze się było,
a potem odchodzisz z kwitem.

Redaktor Blumsztajn popiera...

















Blumsztajn mówi: "Chwila... chwila..."
Newsweek także się przychyla.
Dzieci stoją z tabliczkami.
Głosujcie nieprzekonani.

A kandydat ledwie stoi.
Chciałby krzesło, lecz się boi,
bo przypomną o Szogunie.
Na deszcz idzie. Pewnie lunie.

Przepraszają za coś lisy.
Poprawiają listy, spisy.
Kandydat bardzo zmęczony.
W podróż wybrał się bez żony.

Zapodziała się ta pani,
co wciąż stała za plecami.
Inna teraz notes trzyma.
Półuśmieszki. Dziwny klimat.

Trudne takie są podróże,
a zapowiadają burze.
Kamiński już szuka haków.
Kochamy Dolnoślązaków!

Bus się nigdzie nie zatrzyma.
Wymyślił wszystko Schetyna.
W telewizji śmiech bez przerwy.
NERWY! Nerwy!  Ne rrr wy... n e r w y

Pewnie trzeba by lekarza.
Niech wciąż czuwa. Niech uważa,
bo się może wymknąć bzdura:
Jestem pewny! To jest kura!!!

Bukmacherka















Czy telewizja obroni władzę?
Czy źle policzą także tym razem?
Czy znowu będzie mowa o cudzie?
Czy będą rządzić ci straszni ludzie?

Stają ponownie naprzeciw siebie -
aktyw partyjny i ten, co nie wie,
a w narożnikach światłe umysły
od zawracania nam kijem Wisły.

W tle najważniejsza jest igrzysk cecha:
Ludzie chcą widzieć kogoś na dechach!
Nie tylko w górę wzniesiony palec.
Wygra bohater. Przegra padalec!

Teraz już tylko grają emocje.
Łysi eksperci oraz promocje
nie uspokoją ciśnienia tłumu.
Adrenalina zamiast rozumu!

Jeden odporny z nich jest na ciosy.
Już wcześniej silnych otrzymał dosyć.
Drugi mocniejszą ma prawą rękę.
Jak dobrze trafi - wykrzywi szczękę.

A telewizja ma swe sposoby,
jak to pokazać i jak cyrk zrobić.
Zadecydują ci którzy liczą.
Nie ci, co teraz najgłośniej krzyczą.

Czy telewizja obroni władzę?
Czy źle policzą także tym razem?
Czy znowu będzie mowa o cudzie?
Czy będą rządzić ci straszni ludzie?

poniedziałek, 18 maja 2015

Nikomu jeszcze nie zbrzydło...

















Nikomu jeszcze nie zbrzydło
takie określenie - "bydło",
a jest to opinia znana
pewnego starszego pana.
"Bydło" jakoś nie przeszkadza,
a je bardzo lubi władza,
bardzo pewna swej pozycji.
Nauczają już w policji
i w urzędach tego słowa.
Nawet i państwowa głowa
tak określa elektorat.
Choćbyś nawet miał doktorat,
także jesteś dla niej bydłem.
To wyniosłe i przebrzydłe
rządzi nami sobiepaństwo.
Wszechobecne oszukaństwo
zmienia każdego w dłużnika
i określeń nie unika
pogardliwych wobec ludzi
i w debacie się nie trudzi,
żeby dbać choć o pozory.
System jest do szpiku chory
i za bardzo pewny swego.
Ktoś głosuje na takiego
i mu "bydło" nie przeszkadza,
byle go karmiła władza.
W ten sposób partyjna strona
odda głosy na bufona,
a wyśmieje czyjąś grzeczność.
Oczywista niedorzeczność
może także poklask wzbudzić.
Władza nie jest tu dla ludzi,
lecz dla utrzymania państwa,
a cała masa poddaństwa
musi przyznać, że jest winna!
Tylko ona. Żadna inna!
Padły właśnie takie słowa
i nikt nie zaprotestował.
Szczególnie nikt z dziennikarzy.
Żaden już się nie odważył
Gdzie prawda i dobre imię?
Do Bałtyku wszystko spłynie.

Duch, który zmienia

















Wielkie polityczne tuzy, historycy, profesura,
reżyserzy i blogerzy i artyści, ludzie pióra,
wiele światłych stowarzyszeń, mając społeczne poparcie,
rezygnuje, jak ja słyszę, z dalszej walki już na starcie.

Dotąd byli nieskuteczni i odpadli w pierwszej turze.
Agresywni. Często wściekli. Jakoś nie chcą walczyć dłużej.
Czy poszli do Kamedułów? Czy potrzeba znów Zagłoby?
Wcześniej nie mieli skrupułów, za to śmiałość i sposoby.

Teraz tylko wolą nieba swoje słowa podpierają.
Wtedy, kiedy rąk potrzeba, oni ręce rozkładają. 
Opozycjo z bożej łaski! Zadymiarze i hajterzy!
Nie czas czekać na oklaski! Trzeba razem znów uderzyć!

Patrioci sprzed kamerki i wykładowcy z You Tube
i portalowi prześmiewcy! Trzeba wspólną podjąć próbę,
a nie jątrzyć, debatować. Większość wcale was nie słucha!
Czas się łączyć! Demonstrować! Przywoływać znowu Ducha!

Dokładna analiza














Trwa dokładna analiza,
lecz zwolennicy Kukiza
nie widzą świata w skowronkach.
Nie zagłosują na Bronka!

Przeważyła już opinia,
że chociaż partyjna linia
często wspólna jest dla obu -
Bronek więcej zebrał "jowów".

Widać, że tu stara gmina
bardziej Bronka stronę trzyma,
ale za to wszyscy inni,
nie chcą uznać, że są "winni..."

Telewizja - rzecz wiadoma,
przez kogo jest obsadzona.
Ten zawinił - Qui bono!
Za debatę weźmie słono!  

Pojedynek











Wielkie boje zakończone.
Pojedynek Duda - Bronek
na punkty jest rozstrzygany.
Prowokator stał u bramy.

Ten sam gość, co był pod krzyżem,
potem z Bronkiem znał się bliżej.
Zachowywał się jak klaun.
Był tam również prezes Braun.

Było wielkie widowisko.
Na niebiesko było wszystko.
W świat poszło na pierwszej linii,
że jesteśmy też współwinni?

To był najsilniejszy cios.
Zadał go Bronek na głos,
aż zachwiało przeciwnika.
Taka to jest polityka.

Nikt nie upadł w niej na deski.
Kolor wszędzie był niebieski.
Nie wiadomo, kto był lepszy.
Bronek wyszedł trochę bledszy.

niedziela, 17 maja 2015

Powiedział mi...

















Powiedział mi pewien student,
że już zda się psu na budę
i dyskusja i debata.
Będzie zmiana. Mała strata.

Powiedziała mi dziewczyna,
że tak skończy jak zaczynał.
Nagle i niespodziewanie.
Nie pomoże nic gadanie.

Dotarło też do mnie w grypsie.
Zza krat słychać było: Ryp się!
Na obietnicę amnestii.
Ktoś poprzednio ją przekreślił.

Usłyszałem od kibola,
że wyjechać już by wolał
niż się nadal zmagać z bólem.
Czuje wciąż gumową kulę.

Powiedziało dziecko w szkole...
Nie powtórzę. Zmilczeć wolę.
Domyślicie się - dosadnie,
że na pewno ktoś tu spadnie.

Wszystko sprawką jest Kukiza.
Młodzież nie chce ... lizać
ni hrabiemu, ani damie.
Próżne już debatowanie.

Wytrzymajmy kilka dni


















Posłuchaj i się zastanów.
Prezydent, za zdradę stanu
skazany na śmierć. W Egipcie.
Tam się wszystko dzieje szybciej,
ale to ten sam jest świat.
U nas jeszcze względny ład,
lecz obawy są już wielkie,
że tu może środki wszelkie
chronić będą rząd i władzę.
Niewiele chyba przesadzę
pisząc: Jest kampania ostra!
Żadna sprawa nie jest prosta
i wszystko się komplikuje.
Nocna zmiana obraduje.
Sztaby są w wielkiej panice.
Konkurenci na ulicę
przenoszą wyborcze boje.
Patrzę na to i się boję,
że się też zamieszać może,
gdy afera przy wyborze
znowu się pokaże jakaś
to i u nas będzie draka.
Zamiast grać w otwarte karty
stroją sobie z ludzi żarty.
Z demokracji ktoś tu kpi.
Wytrzymajmy kilka dni!

sobota, 16 maja 2015

Noc muzeów

















Czy wystawię publikacje przebogate
oraz siebie gdzieś na pokaz w Noc Muzeów?
Przecież mogę być ciekawym eksponatem.
Zapytała mnie sąsiadka. Nie wiem czemu?

Nie mam biurka. Ma je w domu tylko wnuczek,
a bez biurka - cóż to znowu za figura?
Nie pokażę nic nikomu. Nie nauczę.
Już muzeum swoje ma literatura.

Ma portrety, dedykacje, gabinety
w których kiedyś urzędował Iwaszkiewicz,
a ja nie mam gabinetu już, niestety,
ani nagrań tak ciekawych jak Piesiewicz.

A i Grochów to jest przecież nie to samo,
co siedziba naprzeciwko Uniwerku.
Co najwyżej wyjdę w nocy z pewną damą.
Posiedzimy na ławeczce tu na skwerku. 

Nocna zmiana - bis

















Zebrała się nocna zmiana.
Wymieniona. Nie ta sama.
Kto ma radzić? Ciągną losy.
Panowie! Policzmy głosy

Doświadczenia są bogate.
Minęło już wiele latek.
Sporo łysin. Siwe włosy.
Panowie! Policzmy głosy!

Tym razem przyszły dwie panie,
ale nikt nie zważa na nie.
Nagadały się już dosyć.
Panowie! Policzmy głosy!

Zasmuceni, ale dumni.
Mają przecież Szefa Unii.
Mają stołki i kokosy.
Panowie! Policzmy głosy!

Rachunek wciąż nie wychodzi.
Naród może się nie zgodzić.
Partio! Łeb popiołem posyp!
Panowie! Kto liczy głosy???

piątek, 15 maja 2015

I wtedy znów buchnie bez!


















Chłodno wieje zimna Zofia.
Wiać - to nie jest filozofia.
Odlot łatwy - trudniej wrócić.
Choć "Nie rzucim..." jednak rzucić.

Takie maja są zwyczaje.
Nie mają ich inne kraje,
a my mamy ochłodzenie.
Maj sprowadza nas na ziemię.

Przymrozkami i deszczami,
mgłami, dżdżami i dreszczami,
kałużami na ulicy -
schładzają nas ogrodnicy.

Majowe stygną emocje
i sondaże i promocje,
notowania, zapowiedzi,
uwaga tego, co śledzi.

Potem, już szybko po burzach,
nowy obraz się wynurza.
Wszystko spływa do Bałtyku,
wraz ze zbitym z pantałyku.

Razem tym, co z drzewa spadło.
Słońce wysuszy mokradło
zawiedzionych porą łez.
I wtedy znów buchnie bez!



Odchorujesz...


















Odchorujesz chyba ten tydzień,
bo jest chłód i zimny wiatr,
a ty znowu na wiec gdzieś idziesz.
Już nie jesteś młoda. Masz już bagaż lat.

Te występy przecież są śmieszne.
Mój parasol z domu weź.
Dziś w prognozach są deszcze.
Masz występów wszystkich zapisaną treść.

Ta kampania wasza nic nie da.
Rozstrzygnięto wszystko już.
Ciebie tylko jeszcze potrzeba.
Na ten wiatr i na ten telewizji kurz.

Ten szalik jest jaskrawy.
Gdzieś zielony jeszcze masz.
Niepotrzebne już są zabawy.
Tam ci jeszcze przecież upudrują twarz.

Taka śmieszna jesteś z tą miną.
W telewizji taką zrób.
Już nie jesteś młodą dziewczyną,
a tu tyle nagrań, ustawień i prób.

Niech już wreszcie wygra ten Duda.
Poplątany jest ten maj.
Nie wierzyłem, że wam się uda.
Jest już późno. Idź już. Jeszcze buzi daj!

Nerwowy chirurg czeka z nożykiem















Błąd popełniono przy walce z bólem.
Stymulowano nie tę półkulę.
Pacjent był senny oraz niemrawy.
Szybko podjęto próbę naprawy.

Słuchawka teraz jest w drugim uchu.
Lepsza jest sprawność. Więcej odruchów.
Widać energię i pobudzenie.
Nieodpowiednie było leczenie.

To naturalne, że w pewnym wieku,
coś się przestawić może w człowieku,
który od dziecka jest dyslektykiem.
Potem widzimy złą politykę.

Za późno trochę zauważono,
która tu była właściwą stroną.
Pomyłkę dostrzegł asystent - żyd.
Wiele stracono i jednak wstyd.

Gdy ktoś popełnia tak wielką gafę,
to nie pomoże nawet Metafen.
Nie wszystko można wszczepić od nowa.
Człowiek już stary i jeszcze głowa!

A ta do końca jest niezbadana,
nieprześwietlona, nieostukana.
Ma stymulator - pamięci krążek,
jednak nie widzi wciąż pewnych książek.

Mówią: - To może być Syndrom Wsi,
gdy coś z przeszłości ciągle się śni,
przez to zaburza zdrowe myślenie,
a w kraju marne jest wciąż leczenie.

Żadnym reklamom nie można ufać.
Nie ma pieniędzy. W kasie posucha.
Brak zaufania. Widać panikę.
Nerwowy chirurg czeka z nożykiem.

czwartek, 14 maja 2015

Słoneczko i Ogrodnicy


















Tego starszego pana znam.
Choć maj i Ogrodnicy,
on maszeruje często sam
spacerkiem wzdłuż ulicy.

Wiele jest tu słonecznych plam
w zielonej okolicy.
Na ławkach roi się od dam.
Bywają politycy.

Jest teraz z nimi wielki kram.
Dzielnica jest lewicy.
On - prawicowiec, jak go znam.
To mniejszość jest w stolicy.

A w maju coś się odmieniło.
Ukłonów jest tu więcej.
Ludzie się uśmiechają miło.
Często podają ręce.

Kłaniam się Szanownemu Panu!
Widział Pan, co za cuda?
Chyba się zmienia racja stanu.
Myśli Pan... wygra Duda?

Czy na wszystko musimy się zgadzać?

















Na wszystko się musimy zgadzać,
choć w Europie źle się dzieje,
a sprzeciw Unii nie przeszkadza.
Utrzymać wpływy ma nadzieję.

Nikt o nic nawet nie zapyta.
Nad niczym się nie zastanawia.
Świat sobie nami gębę wytarł
i jeszcze bardziej się zabawia.

Dla nich tu nic nie ma znaczenia.
Co każą - wykonać musimy,
a kiedy system chcemy zmieniać,
to ostrzegają: - Przydusimy!

Przyślą nam saharyjskie ludy
z którymi słowa nie zamienisz.
Rząd ustanowią z Ruskiej Budy.
Zamilkniesz. Dotację docenisz.

Za ciebie planują migracje.
Kto ma wyjechać - kto osiądzie.
Będziesz szanować demokrację,
bo ci przypomną o tym w sądzie.

Zapomnisz musisz swe zwyczaje.
Czym przyzwoitość jest? Czym sztuka?
Mówią, że jesteś dzikim krajem.
Sprawiedliwości ciągle szukasz.

Jest nikła szansa wielkiej zmiany,
pomimo wahania humorów.
Już pierwszy krok jest wykonany.
Przypilnuj bracie tych wyborów!

środa, 13 maja 2015

Mateczko Fatimska!














Mateczko Fatimska z łzą kuli w koronie
zanieś nasze prośby, to jeszcze nie koniec
naszego starania o poważne zmiany.
Osłoń nas przed kłamstwem. O to Cię błagamy.
Niech także Nasz Święty razem z Tobą w niebie
wyprosi u Pana ratunek w potrzebie
i błogosławieństwo dla wiernych prawdziwych,
dla nas - jasnogórskich, w wyborach uczciwych.
Nie daj nas pognębić matactwem, oszustwem
i głosy nieważne, dopisane, puste -
niech nie decydują o Twojej Koronie.
O to Cię błagamy. Unosimy dłonie.

Odbija się echem!

















Odbiło się echem.
Ktoś chciał wygrać śmiechem,
ale to jest walka nad wyraz poważna.
Od kiedy publiko jesteś tak odważna?
Zapalając znicze? Stojąc przed kordonem?
Czy patrząc na krzyże z ulic wyniesione?

Odbija się czkawką.
To nie jest zabawką.
Może nam się zmienić kampania - hybryda!
Wszystko - aby... aby,
a tam myślą sztaby,
jak zareagować, gdy się przekręt wyda.

Po przeciwnej stronie
wiedzą - to nie koniec!
I już pokazali nieraz, co potrafią.
Na nic cienkie żarty.
Ktoś rozdaje karty,
a wszelkie potknięcia starannie wyłapią.

Pomyśl, co wypada,
bo każda przesada
pozmieniać w lot może korzystne wyniki.
Za wcześnie na - Hura!
Tam jest agentura,
a w mediach buszują zielone ludziki.

To jest czas poruszeń
i walki o duszę.
Nie tylko o twoją, ale pokolenia.
Pomyśl, nim coś powiesz
i nie folguj sobie.
Dziś na twoich oczach Ojczyzna się zmienia!
 

Przeszkolenie obywatelskie













Pięćdziesięciu posłów uczyło się strzelać,
a także szybciutko w mundury przebierać.
Uczyły się strzelać także i posłanki
z pewnej, dość znaczącej, prowojskowej flanki.

Na wszelki wypadek, a może dla żartu,
bo dotąd nie miały zbyt równego startu,
a teraz pod wodzą samego Kozieja
będą jakimś wsparciem i jest w nich nadzieja.

Właśnie trwa rozprawa przeciwko posłowi,
który tu brutalnie policjantów pobił.
Może już przechodził wcześniej przeszkolenie,
jak samego siebie sprowadzać na ziemię.

Prezydencka siła jest w pionie wojskowym,
w Biurze Bezpieczeństwa, w Sztabie Kryzysowym,
a właśnie doszliśmy aż do dna kryzysu,
bo kawę rozdaje konkurencja z PiS-u.

wtorek, 12 maja 2015

Ostatni zajazd... Rozdział XIV. Suplement

















Cisza spadła w Soplicowie.
Żaden ptak, ni zwierz, ni człowiek,
odezwać się nie odważył,
a Wojski miał wyraz twarzy,
jakby go ktoś szablą chlasnął.
Jakby wielką klęskę własną
przeżywał w tej właśnie chwili.
Wszyscy głowy pochylili.
Czekano, co Sędzia powie.
Ten podrapał się po głowie
i rzekł po długim namyśle:
Cóż, barany... przegraliście!
To dopiero niespodzianka.
Śmieją się z nas po zaściankach
i na Litwie i na Rusi.
Szlag mnie trafi. Złość udusi.
W takiej chwili nie wyjść z domu?
Nikt nie wołał! Nikt nie pomógł
i za wici nikt nie chwycił!
Zwyciężyli pospolici.

Dzwon odezwał się w kościele.
Mamy jeszcze dwie niedziele,
żeby zajazd przygotować.
Zajechać i zbigosować!
I od Maćka ciżbę ruszyć.
Nacisnąć. Przymusić. Skruszyć!
Choćby nawet była draka.
Posłuchajcie słów Robaka
i uciszcie ludu krzyki.
Mają poznikać krzyżyki.
Pojawić się nasze - nowe.
Panie muszą być gotowe
do wszelkiego poświęcenia.
Nie damy łatwo zamieniać
Hrabiego na kancelistę.
Tadeusz szykuje listę.
Zatwierdzi ją Podkomorzy.
Takich czasów przyszło dożyć!
Słuchało go Soplicowo,
a ktoś epopeję nową
zaczął skrobać gęsim piórem.
Wszystkie czapki poszły w górę!

Róbmy swoje!


















Nie każdy dziś o tym wie,
że jest tylko pionkiem w grze,
tak jak cała nasza strefa.
Nad głową trwa większy przetarg.

Wszystko jest już nadwątlone.
Walka trwa o pewną Zonę,
która sprytnie się podpiera
rynkiem wschodniego partnera.

Gdy odsunie się Wall Street
i handlować będzie wstyd,
by nie wspierać agresora,
przyjdzie także na nas pora.

Kierujmy się własną racją,
by przed destabilizacją
mimo wszystko się obronić.
Rośnie podział: My i oni.

Stopniujemy wciąż napięcie
i na wyborczym zakręcie
zaiskrzyć może za bardzo.
Tą okazją nie pogardzą!

Trzeba wszystko mieć na oku.
Do końca zachować spokój!
Nie na oślep w bęben bić!
Przecież różnie może być!

Wszystko jest medialnym transem
i upadki i awanse,
propaganda, spory, boje.
My po prostu róbmy swoje!

poniedziałek, 11 maja 2015

Plotkarka














Proszę pana! Proszę pana!
Czy możliwa będzie zmiana?
Czy to tylko jest podpucha?
Proszę pana, niech pan słucha:
Wczoraj, zaraz po wyborze
mówili, że będzie gorzej,
a Kukiz jest prowadzony
przez moc skrytą ciemnej strony.
Fe, nieładnie kto tak plecie?
Ktoś by wiedział o tym przecież.

Proszę pana! Proszę pana!
Mówią o tym już od rana.
Przez to wybór się zamotał.
On jest zamiast Palikota,
by odciągnąć od nas młodych,
a już swoje ma powody,
żeby nie dać głosów Dudzie!
Kto tak plecie? Co za ludzie!
Fe... nieładnie! Fe... kłamczucha!
Proszę pana! Niech pan słucha:

Piszą o tym. Będzie wstyd,
bo tam teść, podobno żyd!
A i ludziom, jakby co,
obrzydło już  mniejsze zło
i widząc, że taka nędza,
bardzo wielu się wykręca.
Nie pójdą na drugą turę.
Kto powtarza taka bzdurę?
To opinie niedorzeczne.
W lud puszczane. Niebezpieczne!

Proszę pana! Proszę pana!
Inna rzecz jest już słyszana.
Gdyby Duda zachorował,
to Kukiz by awansował
i lepsza byłaby zmiana!  
Niech pan słucha, proszę pana.
Dziś sąsiadce wyszło z wróżby,
że do akcji wejdą służby
i gdy będzie pół na pół
położą asa na stół.

Proszę pani! Co za brednie?
Po cóż paplać niepotrzebnie
i powtarzać dyrdymały.
Już wyniki pokazały,
że tu wszyscy są za zmianą,
a pani ciągle to samo.
Skąd u pani taka troska?
Jestem z domu Komorowska,
a po mężu teraz - Wajda.
Proszę pana! To nie bajda.
Za dużo jest do stracenia!
Dość już tego... Do widzenia!