poniedziałek, 30 listopada 2015

Świat potrafi być uroczy


















Świat potrafi być uroczy.
Tylko dolar w górę skoczył
i natychmiast po pogrzebach
wielkie składki płacić trzeba.

Świat potrafi konferować.
Wielkie sumy wypracować
i natychmiast po pogrzebie
w tym Paryżu dojść do siebie.

Świat potrafi się dogadać.
Wesprzeć Turcję i Asada.
Znajdując pieniądze znikąd
uścisnąć się z Ameryką.

Świat potrafi się uśmiechać
przestrzegając, co go czeka.
Stawiając Unię pod bronią.
Nie wiesz z której strony dzwonią.

Wiedzą o tym pod Paryżem.
Więcej! Drożej! Dalej! Wyżej!
Świat na wszystko znajdzie sposób.
Zamknięto kilkaset osób.

Świat zadziwia polityką.
Wolny handel z Ameryką
łączy dłonie, zmienia klimat,
emigracji i Putina.

Paryż wie! To jego rola.
Tylko w górę skoczył dolar,
a ty na najbliższej stacji
dopłacisz do demokracji.

Świat nie musi myśleć o tym,
gdzie znaleźć te pięćset złotych,
by spełnić zobowiązania.
Świat zaprasza. Ty się kłaniaj!

Taki świat przyłóż do rany!
Chciałeś zmiany? Idą zmiany
na Paryskiej Konferencji,
przed końcem ważnych kadencji.

Idą wielkie. Idą nowe,
a ty jesteś ksenofobem
i nic nie rozumiesz z tego,
że świat idzie do dobrego!

Mówisz "Moja chata z kraja",
a tam Ziemia, a tam Gaja -
wznosi wody, topi lody.
Miesza ludzi i narody.

I natychmiast po pogrzebie,
weźmie także się za ciebie,
żebyś nie był zacofany.
Chciałeś zmiany? Idą zmiany!


niedziela, 29 listopada 2015

Panicz i kwiaciareczka



















A pan Najwyższy Przewodniczący
bardzo niegrzeczne, pewnie niechcący,
rzucił dwa słowa młodej dziewczynie.
Tego nie było w najlepszym kinie.
Widz w jednej chwili mógł się przekonać,
komu właściwie wystaje słoma.
Autorytet nie zgina grzbietu,
a grzeczność nie ma immunitetu
i nie dotyczy żadnego prawa.
Ucierpieć może jedynie sława
i wizerunek już mamy inny.
O co dziewczyny pytać powinny
na korytarzu po sesji w sejmie?
Czy teraz panu jest już przyjemnie?
Może uprzedzić: Bardzo współczuję!
Zapytać muszę. Ja tu pracuję.
Autorytet, widać - po pracy,
nie dba co myślą o nim rodacy
i nie uważa na każde słowo.
Jak się zachował? Cóż... obcesowo.
Jeśli w ten sposób sądzić zamierza,
nie dziwi, że ktoś mu nie dowierza
i wątpi, czy to człowiek właściwy,
gdy bywa gburem, złośliwie mściwym.

Niezbędne przy zmianie słowa





















Od wielkich zdarzeń daleko,
czas upływał wartką rzeką,
lecz i tam, co osiem lat,
na lepszy się zmieniał świat.

Nie zmieniał się, ot... tak sobie.
Czekał, aż człowiek wypowie
niezbędne przy zmianie słowa,
by mógł przeszłość odczarować.

Przepraszam! To pierwsze słowo,
a następne, szeregowo,
prawdziwie i tak, jak czujesz -
powiedz: Proszę i dziękuję!

Reszta sama się odmieni,
podobnie,  jak tej jesieni
w której, z głębokiej rozpaczy
powstał nurt, co dobrem znaczy.

Znaczy domy i kochanków.
Naprawia kredyty franków,
a na dzieci i sieroty
rozdaje po pięćset złotych.

Jak to długo potrwać może?
Jak najdłużej... daj nam Boże!
Choć czas płynie wartką rzeką,
wojny niech będą daleko.

I uchodźcy i problemy.
Dobrych lat tu teraz chcemy!
Niech każdy spokój odczuje.
Przepraszam! Proszę! Dziękuję!

sobota, 28 listopada 2015

Na lodzie

















Na Narodowym - wielka ślizgawka.
Można zapomnieć już o ustawkach,
a za to będą tańce na lodzie.
Na Narodowym. Dla wszystkich. Co dzień.

Będą kółeczka, skręty, umizgi
i piruety oraz poślizgi.
Jazda parami, lecz głównie - solo,
aż się w ruch jeden wszyscy zespolą.

W jednym kierunku teraz na lodzie
zmierzaj  spokojnie zimą narodzie.
Może się z tego narodzić pokaz.
Świat go zobaczy i Europa.

Jeżeli nawet ktoś się przewróci,
to nie jest powód by wszystkich skłócić.
Zaraz się znajdą pomocne dłonie.
Na Narodowym - naszym Stadionie.

Paryż układa wojenne stany.
W nowych układach my się ślizgamy.
Jest lodowisko i stadion gotów,
więc zapraszamy do kołowrotów.

Zielone w koło już stoją świerki.
Szukaj partnera, a ty - partnerki,
żeby wasz taniec był rozwojowy.
Jest już ślizgawka na Narodowym!

piątek, 27 listopada 2015

Czarni piraci

















Czarni piraci świat mają za nic.
Zboki przez życie poharatani,
liczą na łatwe łupy bogate.
Każdy, od dziecka, chce być piratem.

Ludzie bogaci z imion nieznani,
szukają rajów i bander tanich.
Często pływają w rejony trudne
przewożąc różne rzeczy paskudne.

Ktoś po dymisji na pomysł wpadł,
żeby się o tym dowiedział świat,
co może nie jest całkiem legalne
w strefach, gdzie iskrzą stany zapalne.

Kto za to wszystko teraz zapłaci?
Transport przejęli czarni piraci.
Reszty się pewnie armator wyprze.
O niczym nie wie, bo jest na Cyprze.

My jednak wiemy. Są tam Polacy,
którzy się każdej imają pracy,
bo jej zbyt dużo nie ma w Szczecinie.
Żyć jakoś trzeba. Masz kontrakt - płyniesz.

Jeden telefon czasem wystarczy,
by zawiódł zdrowy zmysł gospodarczy,
a skoro nagle etat się zmienia
nikt już ładunku nie chce doceniać.

Nie jest istotne: Gdzie Rzym, gdzie Krym?
Ważne jest tylko by powstał dym
i by doleciał w rodzimą stronę,
kiedy się nagle zmienia osłonę. 

Czarni piraci świat mają za nic.
Zboki przez życie poharatani,
liczą na łatwe łupy bogate.
Każdy, od dziecka, chce być piratem.

czwartek, 26 listopada 2015

Fora ze dwora!















Wskazywano na cenzurę,
że tu chodzi o kulturę,
a właściwie o jej brak.
Że zbyt szybko, byle jak
wprowadza się wielkie zmiany
i stosuje się szykany.
Nie naprawa to, lecz krach
i nawet medialny łach
poczuł, że utraci gażę.
Wielkich sądów luminarze
ekspertyz ciągle żądali.
Widać było, że się bali
o swoje wielkie fotele,
a protestem i fortelem
nie udało się odwrócić,
zamieszać, powstrzymać, skłócić
procedury głosowania.

Już ich Unia nie osłania
i nawet Związek Światowy.
Takie tuzy, takie głowy
opuścili nagle dłonie.
Nie da rady! To już koniec.
Odbiorą swoją wyprawkę.
Potem w tak zwaną "odstawkę",
pójdą w domowe zacisza,
a gdy śnieżnej bieli cisza
kraj pokryje i odmieni,
każdy przełom ten doceni 
i do nieba wzniesie wzrok,
dziękując za każdy krok
powrotu do normalności.
Minie miesiąc obaw, złości
i powróci spokój w domu,
a liberał, dawny komuch
zniknie nam z telewizora.

Nadszedł czas. Fora ze dwora!
Mądrość starych przysłów lubię.
Kuba Bogu... a Bóg Kubie.

MY - NARÓD!















My - Naród!
A wy - przeciwnicy Narodu!
W smrodzie medialnych oparów,
w wynajdywaniu powodów,
szukacie deski ratunku,
dziś, kiedy większość was gniecie.
Pachołki obcych werbunków!
Przed Polską karki ugniecie!
A czym jest wola Narodu?
Jest dla was pierwszym nakazem
i mimo prawniczych zwodów,
nie uda wam się tym razem,
powstrzymać najmniejszej zmiany
destrukcją, manifestacją.
Patrzymy na was. Czekamy
z większością i demokracją.
Nasz wybór był niewątpliwy:
Pod prąd, do źródeł, do przodu!
Jesteśmy prawem prawdziwym!
A wy? - Zakałą Narodu!

środa, 25 listopada 2015

Wojny psują klimat















Wleciał dron
ze stadem wron.
Zobaczył go Turek
i ze strefy
aż dwa Efy
wzniosły się nad górę.

Zaraz potem
samolotem
nad granicą NATO,
ktoś kołował,
prowokował
i zapłacił za to.

Dziwna wojna,
groźna, zbrojna,
na której się strzela.
Pierwsze starcie.
Łosoś w karcie.
Wygrała Bruksela!

Złym wyrazem
kłopot z gazem
odcisnął się w prasie.
Kto przeginał?
Kto się wstrzymał?
Unia jest w impasie.

Polityka
służb dotyka.
Chce certyfikatu!
Podróż zwykła.
Rzym dał przykład
i miastu i światu.

Stado kóz
zacisnął mróz.
Każda chce przetrzymać.
Ziemia Święta.
Idą Święta. 
Wojny psują klimat.

wtorek, 24 listopada 2015

KOD (da Vinci?)










Polityk i pro-fe-sor
zakładają nowy KOR.
Docent oraz dwóch doktorów
chcą przyspawać się do torów
w obronie swoich etatów.
Proszą dawnych demokratów
o udziały  w Komitecie.
Dawny sekretarz w sekrecie
także pragnie się przyłączyć
przeciw PiS. On nas wykończy!!!
Cała polityczna klasa
Rulewskiego i Janasa
chce zejść znowu do podziemia.
Nie pozwalać nic pozmieniać,
a ludziom zamieszać w głowie.
Przybyli dawni szefowie.
Nadal tajni. Wiedzą wiele -
ojcowie założyciele.
Każdy KOD-u jest tatusiem.
Mówią: " Nie chcem, ale musiem!"
powrócić do dawnych ról.
Z bólem chce dołączyć Bull.
Padło wiele propozycji.
Wszyscy są dziś w opozycji.
Drugi obieg rozpoczyna
Komitecik i Schetyna.
KOD (da Vinci?) chce dać susa
na trakt torów do Ursusa.

Incydent















Raz z prezydentem prezydent
badali czym jest incydent.
Czym różni się od ekscesu
na styku różnic interesów?

Śledziła to telewizja,
jak zawsze, gdzie jest kolizja.
Oczekiwała rozwoju
powodów do niepokoju.

Czekała. Co, który powie?
A płynął tam lotniskowiec -
wyładowany, francuski.
Obiecywany już ruskim.

Wiele z nim było zamętu.
O powód do incydentu
nietrudno - wiedzą fachowcy.
Rozróżniać muszą: Swój - Obcy!

To jest dopiero dylemat!
Jest wojna, a wrogów nie ma.
Wszyscy są po jednej stronie,
więc skąd rakieta w ogonie? 

Różne są na to spojrzenia.
Incydent niewiele zmienia,
bo wobec ostrzeżeń stu,
cóż znaczy to jedno SU?

Na wojnie, jak to na wojnie.
Rozmawiać można dostojnie,
jak z prezydentem prezydent.
Brak winnych. To był incydent.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Telewizja bije pianę

















Telewizja bije pianę.
Krytykuje każdą zmianę.
Zwraca się do wielu osób,
bo wytrzymać już nie sposób,
a najgłośniej Ryszard P.
protestować teraz chce.

Atakują z każdej strony:
sędzia niezaprzysiężony,
dystrybutor pornografii
i znany adwokat mafii,
pan magister, eksminister,
matka, co dźwiga tornister
drobniutkiego sześciolatka
i gość, który był za świadka.

Publikują oświadczenia,
że się nie na korzyść zmienia,
a największe budzą złości
obawy licznej mniejszości.
Brak radości o poranku.
Ukryte obawy banków
pozostają nadal w tle,
za to ekspert mówi: Nie! 

Telewizja bije pianę.
Krytykuje każdą zmianę.
Zwraca się do wielu osób,
bo wytrzymać już nie sposób!
Odwołać chcą niebożęta
premiera i prezydenta.

Prześcigają się w ocenach,
wykryto nawet arsenał.
Krążą listy specjalistów
i jest bunt gimnazjalistów.
W mediach trwa społeczny test.
Lepiej było! Gorzej jest! -
zaświadczają dziennikarze.
My patrzymy na te twarze
z chłodem wzroku powidoku
i widzimy w nich niepokój.

niedziela, 22 listopada 2015

Zdjęto z afisza














Zdjęto z afisza 
bank w Wołominie.
Środek na liszaj
odkryto w Pszczynie,
a skarżypyta,
który jest posłem,
nos w rękaw wytarł.
Poczuł się osłem.

Media są anty...
Media są przeciw!
I akselbanty
i kabarecik.
Przeciw jest pani,
która na scenie
zupełnie za nic
miała spełnienie.

Zamach na sztukę!
Na wolność słowa.
Sztuka ma lukę
dla molestowań!
Golutka scena
stoi nad zrębem.
Czy Melpomena
na zamknąć gębę?

Media są anty...
Media są przeciw!
Zebrał się antyk.
Jajeczko leci!
Powstanie liszaj.
Prędko nie minie.
Zdjęto z afisza
bank w Wołominie.

Płaczą artyści.
Zamknięte konta.
Kto to wyczyści?
Kto to wysprząta?
Szef Nowoczesnej
stanął z przemową
prawdy doczesnej:
Winne jest słowo!

sobota, 21 listopada 2015

Koksowniki

















Moglibyśmy eksportować koksowniki,
bo ich wkrótce potrzebować będzie Unia.
Gospodarcze nam poprawią się wyniki.
Skorzystamy może na tym, że ktoś zdurniał.

Potrzebować będą kubków plastikowych
na herbatę dla patroli i żołnierzy.
Warto dobrze rozpoznawać trend światowy.
My to znamy i przeszliśmy. Bądźmy szczerzy.

Drut kolczasty, niestety - przegapiliśmy,
ale wzięcie będą miały znów szlabany!
Lepiej wiedzieć, niż narzekać, że mogliśmy...
więc już teraz przewidujmy przyszłe zmiany.

W internecie już się skończą głupie gadki
i rozmowy będą znów kontrolowane.
Eksportujmy może budki na rogatki.
My te sprawy mamy przecież rozpoznane.

Pokaz siły. Pancerne kolumny w mieście.
Kamizelki, kontrole i karabiny.
Stoi metro. Zamknięte podziemne przejście -
już mieliśmy... teraz w Unii je widzimy.

Pan generał dawno leży w zimnym grobie.
Pozostały niewątpliwe doświadczenia.
Piszę wierszyk i o świecie myślę sobie:
Może wreszcie nasze przejścia ktoś docenia. 

Trzeba dodać, że metoda się nie zmienia.
Politycy na lewicy już tak mają.
Prowokują "Jestem Charlie!". Stworzą cienia.
Potem straszą. Wojskiem z koszar wyjeżdżają.

Jest w tym stale, dobrze znana myśl Urbana:
Ludzie muszą... ale rząd się sam wyżywi.
Bezpieczeństwo!!! - głośno krzyczą nam od rana.
To już było, już tym trudno nas zadziwić.

Moglibyśmy eksportować koksowniki...

piątek, 20 listopada 2015

Jednak da się!















Ma być u nas jako tako
i bezpieczniej niż w Bamako
i lepiej niż w Hondurasie.
Wszystkim zależy na czasie.

Pragną junkry tworzyć bunkry.
Od nas się odgrodzić.
Stworzyć z szefem drugą strefę
przed tym, co nadchodzi.

Idzie zima. Dobry klimat
zastąpią rozdziały.
Mają chłopcy szukać obcych.
Piszczą trybunały.

Lud narzeka. Zmienić przekaz!
Patrzeć już nie można!
Świat się wali. Rządzą mali.
Polska jest pobożna.

Szeląg Wielki, Szeląg Mały -
polskich jezior cuda.
Tłuste leszcze w nich pływały.
Odłów dziś się udał.

Prawdziwi są niecierpliwi.
Protestuje klicha,
że tajniacy są bez pracy,
gdy zagraża dżihad.

Ma być u nas jako tako
i bezpieczniej niż w Bamako
i lepiej niż w Hondurasie.
Niemożliwe? Jednak da się!

czwartek, 19 listopada 2015

Powiało
























Powiało mocno nad Śnieżką,
a na Wałbrzych spadła cisza.
Nowe przyszło wąską ścieżką
i o kłótni sejm usłyszał.

Sprawa dawno była śliska,
bo bez właściciela wiedzy,
trafił kundel do schroniska.
Zawieźli go tam koledzy.

Jesień z wiatrem i wilgocią
nieciekawa tam go czeka.
Kundel miał do złota pociąg
i wyczuwał je z daleka.

Penetrował skrytki, dziury.
Umiał zwąchać zakopane.
Wsuwał się do każdej rury.
Trzymał się ze swoim panem.

Pan musiał złożyć dymisję,
kiedy za mocno powiało.
Wie, że w norze jeszcze lis jest.
Będzie kundla brakowało.

Widać strach konferansjerów,
co się opiekują psami,
bo tatuaże numerów
na swej skórze mają sami.

Łatwo można dziś ustalić,
kto jest czyj i komu służy.
Burego kundla złapali,
a był mocny to pies, duży.  

środa, 18 listopada 2015

"...właśnie - Beata!"















A na imię miała właśnie - Beata.
W swoim życiu człowiek wiele Beat zna.
Teraz, kiedy przeminęły długie lata,
nie rozpoznasz, czy Beata to jest ta?

Nie ma przecież aż tak wielu Augustów.
Z imionami sprawa nie jest taka prosta.
To przypadek, albo wybór i rzecz gustu,
czy ktoś Marek ma na imię, czy Jarosław.

Kiedy banał wpuszcza w kanał gorzkie żale,
poza brednią zbrakło mediom już tematu.
Pokazują mokry chodnik, pustą salę.
Jest Beata i wystąpić wkrótce ma tu!

Dawni łgarze spoglądają dziś z ukosa.
O jutrzejszą swoją martwią się wypłatę.
Podśpiewują o dziewczynie z "Albatrosa"
Z niepokojem oczekują na Beatę.

wtorek, 17 listopada 2015

Wielkie sztaby Alibaby















Więcej bomb tam wrzucą w piach,
żeby wzbudzić większy strach
i w jedyną trafią szosę.
Zetrą wszelkie ślady bose
wędrujących kiedyś ludzi
i to wroga ma ostudzić.

Gdzie hałdy piachu bezpańskie,
tam dziś państwo jest islamskie,
a choć nie ma tam człowieka,
to go straszny odwet czeka
i naloty wielkich sił,
które piach ten zmienią w pył.

Może to nic nie kosztuje,
kiedy tak się bombarduje,
omijając jednak szyby.
Gdyby je trafiono... gdyby...
nie byłoby taniej ropy
dla Azji i Europy.

Rury te nie są bezpańskie
i to państwo jest islamskie
odmienne od innych państw.
Rodzi ono wiele draństw.
Skutkiem porzuconych wojen
są zamachy, niepokoje.

Nikt nie pyta o przyczynę.
Jest beduin z karabinem.
Stoi sobie, a naprzeciw
najnowsza technika leci.
On hurysy ma w swej głowie,
a wielcy generałowie
stratedzy i groźne sztaby
piszą bajki Alibaby.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Przed jutrem się nie schowasz!

















Jest czas egipskich plag.
Wojen fałszywych flag.
Sankcja i komitywa.
Wrogowie skryci w tle,
a cele nie są te,
gdzie wojna się rozgrywa.

Są boje niewidoczne.
Projekty tajne, mroczne,
a śmierć wciąż zbiera żniwa.
Są kłamstwa w polityce.
Rozerwane granice.
Uchodźców wciąż przybywa.

Jest czas bitew medialnych.
Prawdziwych - nierealnych.
Jest wielkie mózgów pranie.
Zamachy i uniki.
Iskrzą biegunów styki.
Króluje zakłamanie.

Są bitwy gabinetów.
Tajemnic i sekretów
na wielu szczytach świata.
Świat. Rosja. Ameryka.
Zapalnik, który tyka.
Jest wina. Jest zapłata.

Jaką to drogą pójdzie,
gdy zagubieni ludzie,
pozmieniali słowa
sprzeciwu i pacierza?
Dokąd to wszystko zmierza?
Przed jutrem się nie schowasz!

niedziela, 15 listopada 2015

Wojna francusko-francuska













Norweg strzelał do Norwegów.
Niemiec zabił Niemców,
a nie ktoś z drugiego brzegu
i nikt z cudzoziemców.

Ktoś tu nagle się obudził
i niech mi odpowie -
Czy z Francją walczą Francuzi?
Czy może Belgowie?

Może to ktoś z Wojen Gwiezdnych,
lub "Państwo Islamskie"?
Była to grupa przyjezdnych?
Siły muzułmańskie?

Co wskazują nam wywiady
przedstawiając temat?
Ruiny. Piachu pokłady,
a państwa tam nie ma!

Kim są ci mordercy wściekli?
Może napływowi?
Może to ci, co uciekli?
Nie! To są miejscowi!

Z księżyca tu nie przybyli.
Mają tu mieszkanie.
Aż tylu ludzi zabili!!!
To też Paryżanie!

Nikt ich przecież nie zapraszał
i nikt ich nie śledził,
jak znana sąsiadka nasza.
To byli sąsiedzi!

Nikt nikogo nie rozgrzesza,
ale też nie wyda.
To nas wcale nie pociesza:
Morduje hybryda!

Nic już nie jest czarno-białe.
Wina Ameryki?
Pracują znów nad podziałem
Zielone Ludziki.

Aresztowano rodzinę.
Kogoś, kto pomagał.
Kto zapyta o przyczynę?
Może to jest plaga?


sobota, 14 listopada 2015

Kasztany z placu Pigalle

















Najlepsze kasztany są na placu Pigalle!
Zuzanna je lubi jesienią.
Pani Kopacz znów przemawia i wyraża żal.
Metody się nigdy nie zmienią.

Telewizje pokazują, lecz reakcja słaba.
Jestem Charlie, a tutaj jest do zjedzenia żaba.
Porównują to do września, ale już listopad.
Tyle ludzi się buntuje. Płonie Europa.

Odcisk palca jest widoczny. - Sala koncertowa
i ten mecz, ktoś ich zaprosił. Ktoś to przygotował.
Przedtem kościół tam spalono. Dziś obóz uchodźców,
a niedawno pozwolono na śluby dwóch chłopców.

Tego nikt nie obejmuje. Coś z tym zrobić trzeba.
Kasztany wrzucić do ognia, ktoś się jednak nie bał.
To jest wojna hybrydowa. Trudną mamy próbę.
Teraz padną słowa... słowa... i dokręcą śrubę.

Ludzie są już znieczuleni, a co u Zuzanny?
Nadal myśli, że świat zmieni. Opatruje rannych.
Pod Paryżem już od dawna pracuje w szpitalu.
Jest w tym mnóstwo propagandy, ale więcej żalu.

piątek, 13 listopada 2015

"Kabaret" - O d w o ł a n e !
















Wielka zmiana nastroju
ulicznych prostytutek.
Odchodzą  z placu boju.
Na twarzach widać smutek.

Tłumaczą, że dla chleba...
że nie miały wyboru
i że była potrzeba
obsługi amatorów.

Zagasił ten listopad
wiele latarń czerwonych.
Radosny nastrój opadł.
Nie ma zadowolonych.

Moralne potępienie
na nieszczęśliwe spływa.
Nie każda już jest w cenie,
a niejedna obrywa.

A świat nie oferuje
innego im zajęcia.
Szefowa ich pomstuje.
Plan skończył się na chęciach.

Sutener w świat odjechał.
Odchodzi bajzel-mama.
Wychudła "Gruba Krycha".
Wczoraj to była Dama?

Papierów szelest


















Nie wiem, czy były pożegnania,
a wyprowadzek jest dziś wiele.
Wiele dywanów do trzepania
i wszędzie jest papierów szelest.

Nie było rano limuzyny.
Trzeba samemu siąść za kółkiem
i nie ma jednej już drużyny.
Wyborcy rozwiązali spółkę.

Tyle biegania z "obiegówką".
Niech przyślą choć świadectwo pracy!
A może pojechać taksówką,
lub metrem, jak inni rodacy?

Znosić spojrzenia i uśmieszki
i ten niepokój  u pociotków?
U tych, co znają różne grzeszki...
Człowiek się aż gotuje w środku.

Nie wiem, czy były pożegnania,
lecz był na pewno krzyż na drogę,
życzenia i nie doczekania...
i ból wszedł jakiś w lewą nogę.

środa, 11 listopada 2015

Witaj Świętość! Witaj!













Witaj Świętość! Witaj!

Czci Rzeczpospolita 
przebytą już drogę.
Zbudzona elita 
państwowym obchodem,
zmianą w polityce - 
składa obietnicę
wytężonej pracy. 

Z nadzieją Rodacy 
pójdą w licznych marszach.
Młodym nie wystarcza 
partyjna roszada.
Pragną Listopada, 
który da im szansę.
Ordery, awanse, 
wybuchy radości
są jeszcze nie dla nich.
Marsz Niepodległości, 
a w nim oni sami
mówią do rodaków: 
"Polska dla Polaków,
Polacy dla Polski!",
 a unijne wnioski
rozdziałów, przydziału 
problemów zamorskich -
nie dla ich zapału 
i nie dla ich troski
o nasz wspólny dom!

Jeszcze nadal są
w klapach kotyliony,
lecz idą pod prąd
tysiące, miliony.
Tego się nie schowa
nawet do Krakowa.
Jest Rzeczpospolita
odmieniona, nowa!

Witaj Świętość! Witaj!
Powody do dumy 
ma nie tylko świta.
Mają je dziś tłumy!
Są jak Naczelnika 
armata na moście!
Mądra polityka!? -
O nią Boga proście!