wtorek, 29 grudnia 2015

Mowa antyrządowa















Państwo bardzo pewni siebie,
dotąd czuli się jak w niebie.
Nie zważają już na słowa.
Mowa jest antyrządowa.

Każde z nich zapewne wierzy,
że coś im się wciąż należy.
Nie odejdą z pustą ręką
i nie będą piskać cienko.

Może gdzieś, na bocznym torze,
nie będzie im wcale gorzej,
ale braknie im widowni
i ptakom będą podobni.

Na kłopoty - tanie loty,
ale szukanie roboty,
to wypływanie na głębię,
gdy się było mocnym w gębie.

Coś się jednak zakołysze.
O wielu już nie usłyszę.
Nie zobaczę pięknych pań
lubiących różnicę zdań.

Ucierpi też agentura,
która wyrywała pióra,
żeby się nie mogli wzbić
ci, co pytali: Jak żyć!

Teraz już na własnej skórze
baśń o wielkiej szklanej górze
poczują na jej stromiźnie,
ci co źle służą Ojczyźnie. 

Ma być misja! Narodowa!
Kret się żaden nie uchowa!
Powołanie trzeba czuć,
a nie tak do końca pluć!

Historii o polskim piekle
jeszcze wciąż bronią zaciekle
i nie chcą się wcale jednać,
lecz czas przyszedł i ich przegna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz