sobota, 31 grudnia 2016

Sylwuś























Jeszcze świątecznie
na lekkim kacu,
w domu, statecznie,
a nie w pałacu,
stary kalendarz
zdejmiesz ze ściany.
Rok zapamiętasz.
Były w nim zmiany.

Jeszcze świątecznie
z resztką w lodówce,
w fotelu, grzecznie,
nie na Starówce,
przywitasz nowy,
pożegnasz stary,
rok dość nerwowy,
choć pełen wiary.

Jeszcze świątecznie,
jeszcze pod muchą
i ostatecznie
z wiarą, nie skruchą,
pomyślisz sobie -
było, co było...
nic nie trwa wiecznie...
hmm... może miłość?

A to jest ważne,
jak się zaczyna.
Plany odważne.
Szampan! Dziewczyna!
Światła. Banery.
Przebłysku chwila.
W niebo - lasery.
Śpiewa Maryla -

"... że najbardziej mi żal!"

piątek, 30 grudnia 2016

Sylwestrowy pokój
















Sylwestrowy pokój -
przerobiona izba.
Świat pozostał z boku
i racji nie przyznał.
Snopy złotych iskier
wylecą w powietrze.
Czas - życia magister
rozrzuci na wietrze
serpentyny myśli
i konfetti planów,
a ci, który przyszli
pochłoną z ekranów
bąbelki szampana
z chwilą zapomnienia.
Spłyną także na nas
pobożne życzenia.
Potem Zakopane
przysypie milczenie
i powrócą znane
sprzeciwy i chcenie.
Sylwestrowy pokój -
blasku krótka chwila
w świecie powidoków,
w trzepocie motyla.

czwartek, 29 grudnia 2016

O niezgodności genów i próbach przeszczepienia głowy












To już nie jest kwestia - Czy...?
To tylko pytanie - Kiedy?
Kto był dobry - będzie zły!
Szybko się wyczerpie kredyt.

Kto bogaty walczy jeszcze
i może być niebezpieczny,
a ten słaby wzięty w kleszcze
trzyma się słów niedorzecznych.

W transformacji, transplantacji
niezbędnna jest zgodność genów.
Oligarchia w demokracji
zawsze rodzi moc problemów.

Ręce można już przeszczepić,
ale głowę nadal trudno.
Ktoś Golema chciał ulepić.
Nie ma z czego. Środki chudną.

Chory człowiek europy
od dawna błądzi po lądzie.
Nadal jest na niego popyt.
Spór o niego toczą w sądzie.

To już nie jest kwestia - Czy...?
To tylko pytanie - Kiedy?
Kto był dobry - będzie zły!
Sam sobie narobił biedy.

Dynamika zmian na świecie
nic tu dłużej nie utrzyma.
Mediom wierzcie, jeśli chcecie...
w genetyce tkwi przyczyna.

wtorek, 27 grudnia 2016

Przydałby się Paderewski...












Przydałby się Paderewski.
Przydałby się Dmowski.
Naczelnik, który wyciąga
najwłaściwsze wnioski.
Nie ma jednak POW-iaków
ni Armii Hallera.
Miłosierdzia żąda Kraków.
Śmiech kraj sponiewierał.
Trzeba KOD-u dla narodu
i powrotu Tuska?
Atak Wschodu i z Zachodu
młodych nam wyłuskał.

Pamięć naszą rozmydlono,
nawet o zabitych
i ponownie przystąpiono
do wojny elity.
Kanapowa to wojenka,
a nie kanapkowa.
Napięta jest struna cienka.
Napięć świat próbował.
Przyszło do nas, co po świecie
zawieruchą hula.
Może zostać nam tu przecież
ostatnia koszula.

Jeszcze można prawdy słowem,
ale nie potulnie,
podnieść dobro narodowe
oraz pieprzyć Unię!
Gdy o Polsce ciągle kłamie,
rząd się nie podoba -
niech otwarcie szlaban łamie
w kody się nie chowa!
Niech nie mówi, że to wszystko
pro publico bono!
Czujemy hybrydy bliskość,
a jest jeszcze honor!

Kolędowa wolność słowa
















Wolność dla kamieniczników
i twórców piramid?!
Wolność dla aparatczyków?
Wolni Swoi Sami?
Są na świecie Nietykalni
i jest słaba władza.
Zagasić trzeba zapalnik.
Lepiej nie przeszkadzać.
Europa się rozpada.
Matrix się utrzyma.
Twardy jest nacisk sąsiada.
Wygrywa zadyma.

Jest pan Prezes od wolności -
takiej, jaka była.
Nie ma potrzeby się złościć.
Przy płocie kobyła.
Jaka jest ministra rola
w świecie rączek czystych,
który dostrzega kibola,
nie widzi puczysty?
Nie widzi próby destrukcji.
Może swój ma plan?
Ugody - nie rewolucji!
Za dużo tych zmian?

Jeszcze się nie dokonała,
w Ameryce zmiana.
Reasumpcja pozostała!!!
I korekta w planach!
Do ostatka wiać nam będą
nad głową orkany,
aż przylecą i usiędą
tu Amerykany.
Nowy układ się ustali.
Wycofa hybryda.
Naród będzie Boga chwalił.
Nie pójdzie do żyda.

Będą tańce nowoczesne
jeszcze w karnawale.
Wszystkie ruchy są przedwczesne.
Wstrzemięźliwość chwalę.
Jest pan Prezes od wolności,
a kraj wciąż jest w sieci.
Zagubieni ludzie prości.
Posłowie jak dzieci.
Jakież nam szatan wyprawia harce?
Jakież się larwy szamocą?
Cóż mogą czynić bezsilni starce?
Ochraniać pucz przed przemocą!

poniedziałek, 26 grudnia 2016

O kozie w szopce














Koza mała zepsuć chciała
gospodarzom Święta.
Swoje różki pokazała
w stajence zamknięta,
Poprosiły owce konia.
Ściśnięto kozuchę.
Zła, przebrana za turonia
poszła w świat z komuchem.
Chodzą razem po chałupach
jako kolędnicy.
Stygnie turoniowa zupa
w deszczu na ulicy.
Lepiej było chyba kozie
troszeczkę ustąpić,
bo kto w Święta w szopie bodzie -
musi w końcu zwątpić!

niedziela, 25 grudnia 2016

"Gari... gari..."














"Gari, gari maja zwiezda."
Ty mówisz - Nie! On mówi - Da!
Jedni na wojnę! Drudzy do szopy!
Niepokój świata i Europy.

Bóg nam się rodzi, a zło szaleje.
Fałsz, terroryści, duszy złodzieje
kradną nam spokój. Chwieje się władza.
Jezus maleńki wielkim przeszkadza?

Już agentura szuka Judasza.
Wasi królowie, a gwiazda nasza!
Trwa szopka w sejmie. Na zewnatrz akcja.
Wojna i pokój i demokracja?

Naszej Maryi spokój się przyda.
Próżno mackami sięga hybryda.
My naród wierny. Strzeżemy Pana,
choć zło niepokój wciska od rana.

I tylko czeka - Co teraz powiesz?
A my w kościele! A my przy żłobie.
Przy Marii trwamy! Zwieść się nie damy,
a boska światłość rośnie w nas samych.

sobota, 24 grudnia 2016

Spóźniony ptaszek
















Sama pani Posłankowa
w domu przy kolacji,
bo jej ptaszek - domu głowa
na manifestacji.
Wystygła zupa grzybowa.
Śledź w oleju przemarzł.
Karp w półmisek głowę schował.
Demonstranta nie ma.
Może coś się mu zdarzyło?
Wynieśli mównicę?
Jeszcze nigdy tak nie było
śmiesznie w polityce.
To na pewno ten marszałek
posłużył się strażą.
Zabrał podłogi kawałek,
bo na krzesła włażą.
Wszystko może się wydarzyć,
jak już przy szogunie.
O spokoju trudno marzyć.
Może ktoś wyfrunie?
Nagle dzwonek! Jest skowronek!
Bardzo wesolutki.
Gdzie napoje są schłodzone?
Zabrakło nam wódki!


RADOSNYCH, UŚMIECHNIĘTYCH ŚWIĄT ŻYCZY - Marek

piątek, 23 grudnia 2016

Odławiano karpia w stawie...














Odławiano karpia w stawie.
Jest właściwie po zabawie.
Zamknięto w słoiku śledzie.
Szwagier jednak nie przyjedzie.

Ktoś chciał popsuć nam te święta.
Zadowolić interwenta,
a z niewiadomych powodów,
sam za wiele miał zachodu.

Nowy spisek herodowy
szybko doszedł do ugody,
by rozwydrzone dziewczyny
miały święta bez rodziny.

Protestować będzie córka.
Inni w czerwonych kapturkach
wymalują hasło stare -
napis "Mene - Tekel - Fares".

Wigilijni dziennikarze
już z "nowoczesnymi" w parze
czuwali będą przy żłobie,
a unia protest wyskrobie.

Głos zabierze także Moskwa,
że wielki sukces odniosła.
Pożegna ambasadora,
gdy się w domach zbierać pora.

Biskup wygłosi orędzie
o imigrantach, nie Święcie.
Wykorzystać w nim zamierza
efekt wolnego talerza.

Cóż to nam się porobiło?
Przed wiekami też tak było.
Nie wiedzieli ludzie gdzie
Nadzieja urodzi się.

Pilnowali swego stada.
Potem sąsiad do sąsiada
przenosił Dobrą Nowinę.
Poszli zobaczyć Dziecinę.

I nas też nic nie powstrzyma,
Ni dramaty, ni zadyma,
ani protest obcych kodów
nie zgasi ducha narodu.

Gdy się rodzi - moc truchleje.
Spiskowcy i dobrodzieje
niech się kłócą w Europie,
a my w domu lub przy szopie!








czwartek, 22 grudnia 2016

O cichą noc














Ojciec w  kryminale,
matka z małym dzieckiem.
Nachodzą ją stale.
Ma ostatnią kieckę,
a bankier z prawnikiem
wigilię zaczęli
i będą publikę
swą pod sejmem mieli.

Troje małych dzieci
i lodówka pusta.
Sąd zająć polecił,
kazał zamknąć usta,
ale nie tym - w sejmie.
Są paczką szlachetną.
Musi być przyjemnie.
Prądu nie odetną.

Nagrania, kamery.
Przybyła fundacja.
Zniknęły bariery.
Ginie demokracja?
Nocą Okno Życia
otwiera dziewczyna.
Co ma do ukrycia?
Zawiniątko trzyma.

Nocka z gwiazdą chodzi.
Boże Narodzenie.
Jednym się powodzi,
a innych na ziemię
sprowadza potrzeba
dostrzeżenia czasu.
Życie - ten dar Nieba
nie znosi hałasu.

środa, 21 grudnia 2016

Boże Narodzenie 2016























Przyglądał się wioskom, przygladał się miastom,
bo mu powiedzieli, że idą za gwiazdą
i próbował dociec, gdzie jest zagrożenie.
Zamierzał uderzyć w Boże Narodzenie.

Patrzył, gdzie bogato i gdzie już się cieszą,
a mniej się przejmował wyrobników rzeszą.
Dał rozkaz uderzyć, gdzie się już gromadzą.
Nie da dziecku przeżyć, był tu przecież władzą.

W rękach mieli noże. Pod światynią stali.
Świadomi zagrożeń lud obserwowali
i w niebezpieczeństwie byli tylko chłopcy,
całkiem przypadkowo pojawił się obcy.

Berlin się przestraszył. Pytał o powody.
Gdzie są niewiniątka - tam pójdą Herody.
Szukać będą w blasku. Szukać będą w złocie.
Nie odnajdą światła zrodzonego w grocie.

Przejrzą wszystkie wpisy w internetu chmurze.
Nie w małej stajence skrytej w jasnej górze.
Szukać będą w partiach i wśród władczych rodów
i nic już nie wstrzyma do Pana pochodu.

wtorek, 20 grudnia 2016

Tajne/poufne












Tajni nie mogą mówić otwarcie,
zwłaszcza o innych tajnych.
Rzecz każdą można spalić na starcie.
Zaliczmy ją do zwyczajnych.

Lepiej już mlaskać, nawet po maskch,
dokładnie - Kto kim jest? - widać,
Trzeba pokazać komiks w obrazkach,
bo tajne może się przydać.

Oddzielmy dramat od polityki,
( a Berlin mówi o wojnie).
Zna Nowoczesna skłony, uniki.
Przez kogo jest niespokojnie?

Jakby nie było - miło - niemiło,
trzeba się jakoś zachować
i sadystyczna też bywa miłość.
Pod dywan można ją schować.

Podobno murarz domy muruje,
a krawiec szyje ubrania?
Aktor już dawno roli nie czuje,
a kto tu jest od czuwania?

Od stanu wojny jest tu Prezydent,
a od kryzysu są sztaby.
Od złych rachunków - biegły rewident.
Nikt nie potrafi zjeść żaby!

Ludziom nikt jednak tego nie powie.
Dźwięk łatwo można wyłączyć.
Każdy z nas może dośpiewać sobie:
Kto chce te rządy zakończyć.

Sam Łowca Smoków podpowie z boku.
Niechcący sposób podsunie.
Nie każdy może dotrzymać kroku,
a w szprychy włożyć kij umie.

Były już sploty, węzły gordyjskie.
Metoda jest bardzo prosta.
Kiedy zawodzą sposoby wszystkie -
ruch jeden tylko pozostał.

Zamordowano w Niemczech Polaka!


















Zamordowano w Niemczech Polaka.
Nam jakoś nikt nie współczuje.
Tak nikt nie spojrzy. Jest jakiś zakaz?
O jaką wolność wojujesz?

O tę francuską? O multikulti?
Czy o niemieckie gazety?
O nakazowość i kodów multi?
Czy chcesz nas ochronić przed tym?

Na bezpieczeństwo wpływu nie mamy.
Wszystko nam mogą wyłączyć!
Profesjonalnych działań żądamy!
Próby destrukcji zakończyć!!!

poniedziałek, 19 grudnia 2016

A Naród patrzy...
















A Naród patrzy, co czynią Oni?
Czy ktoś rozpali? Czy przegoni?
Kiedy oświadczą Mu układy:
Chcieliśmy! Nie daliśmy rady!

A Naród czekać nie przestaje,
gdy Mu rujnują obyczaje
i wprowadzają swoje, nowe
i słowo zastępują słowem.

To tylko wojna jest na górze
o znalezione na niej w chmurze
porzucone dawno tablice,
gdy nie służyły polityce.

Nie pogodzili się z wymianą.
Teraz o żłób walczą i siano
i znowu wzięli się za łby
w miejscach, gdzie przychodzimy my.

I pragną zabrać nam nadzieję
fałszerze, kaci i złodzieje.
Sprzedawcy fikcji, handlarze dusz.
Cierpliwość nam się kończy już.

Czekamy na to Światło Boże,
a wciąż nas straszą - będzie gorzej!
Dość mamy obcych nam idei.
Z ufnością trwamy przy Nadziei.

Zaplanowała nawet w Święta
tłuszcza powstała i wyklęta
położyć się na naszych drogach.
Przeszkodzić nam w pójściu do Boga.

Czy zwyciężą? Czy dadzą radę?
Czy przejdziemy, przez tę blokadę
emocji, uczuć, zrozumienia
w nocy Bożego Narodzenia?

Czy ci - od pilnowania stad,
partyjnych posłuchają rad?
Czy podpowiedzą aniołowie,
co winien wówczas czynić człowiek?

Rozważy każdy w swym sumieniu,
choć dzisiaj z duszą na ramieniu,
kiedy nie słychać głosu księży -
pamięta, że "Dobro zwycięży!"

niedziela, 18 grudnia 2016

A kiedy staną tramwaje...
















A kiedy staną tramwaje
i dzieci zwolnią ze szkoły,
nie będzie nikt, mnie się zdaje,
aż taki bardzo wesoły.
Gdy karpi nam nie dowiozą
i nikt nie wytnie choinek
opiszę już tylko prozą
zaniechań wszelkich przyczynę.
I słów nie będzie już gładkich,
ważonych, parlamentarnych.
Nie wierzę w żadne przypadki!
W łagodność wobec bezkarnych.

Życzenia














Nacisk na nacisk!
Presja przy Święcie.
Biedni - bogaci.
Wrogie przejęcie.
Te same sceny
i tryumfalizm.
Powtórek chcemy!
Rady nie dali.

A śnieżek prószy
na sygnałówki.
Na spokój duszy
gorącej główki.
Stoi pod ścianą
ubek z katarem.
Co jest z tą zmianą?
Gwizdek pod parę!

Akcja - kontrakcja
i spotem w spot.
Jest demokracja?
Spadek? Czy wzlot?
Kluby. Ekstrema.
Strażnik się chowa.
Policja nie ma
czego pilnować.

A śnieżek sypie
na mikrofony.
Na tych po grypie -
rozanielonych.
Na tych, co wnoszą
żądania nowe.
Napisy głoszą:
Państwo jest zdrowe!

Sztab kryzysowy
pisze prognozę.
Trend ugodowy!
Do szopki kozę!
Do Świąt pozostał
jedynie tydzień.
Dołączcie osła!
Gazeta idzie!

A śnieżek pada.
Nastrój ostudzi.
Na bank. Na dziada.
Na grupkę ludzi,
która jechała
nocą z Krakowa.
Wódz śpi. Nie budzić!
Spokój zachować!

Na odpuszczenie
jeszcze za wcześnie.
Ucichło wrzenie,
lecz nowocześnie
mogą podesłać
szlachetną paczkę.
Opuszczą krzesła -
wysłać sprzątaczkę!

A śnieżek prószy.
Kapusta czeka.
Czyżby naruszał
prawa człowieka
system partyjny
w czas adwentowy?
Życzenia ślijmy!
Kraj jest gotowy.

sobota, 17 grudnia 2016

Maść na szczury










Nie przywołuj Samoobrony,
gdy ktoś w niej został powieszony!
Dziś liczy się odbiór społeczny.
Dość wypowiedzi niedorzecznych.

W TV pan dziennikarz z kucykiem
już rano urabiał publikę
i dając znak powiedział tak:
"Słów Prezydenta mi tu brak!"

A miała przyjść pod pałac fala.
Kto go zapraszał? Kto pozwalał?
Kto potęguje przesilenie?
Czy jest tam ktoś nie bity w ciemię?

A to lewacka jest hybryda
i specjalista by się przydał
od ustawek, a nie uników
i złapał czerwonych ludzików.

Dziś można mnożyć już przykłady.
Ktoś wyraźnie nie daje rady.
Pokorne ciele tylko stać,
żeby dwie matki nadal ssać.

piątek, 16 grudnia 2016

O miejsce przy żłobie














Polska walcząca o pieniądze,
o unijne dotacje.
O projekty zapewniające
przyszłość i demokrację.
Niemiec do studni wrzucił grosik.
Rosjanin włożył rurę.
Żyd o zwrot tego grosza wnosił.
Krzyki podnosił chórem.

Nowy już rozdział się otwierał
światowej księgi czasu.
Przybyła licznie finansjera
niespokojna o zasób,
a za nią sądy i złodzieje
i wszystko się skłóciło.
Miejsce to zwało się Betlejem,
a już miejsca nie było.

Popatrzył Bóg i wskazał grotę.
Przynosił ludziom miłość,
a wiemy, co się stało potem
i jak się wypełniło.
Świat reklamami ludzi łudzi,
by do ostatniej walczyć chwili.
Nikt zaciekłości nie ostudzi
i oby się nie przeliczyli.

Ten spektakl trwa przez tysiąclecia.
Mędrcy szukają Boga.
Na wiecznych sporach czas przeleciał.
Po nowych przemknął drogach.
Wyciągnął ludzi na ulice
do spisu liczebności.
Pieniądz króluje w polityce.
Do groty idą prości.

czwartek, 15 grudnia 2016

Twardość orzecha















"Nie ma rury, której
nie można odetkać!"
Nikt nie wierzył w bzdurę:
"Puszczę ich w skarpetkach".
Skończą się oklaski.
Znikną z polityki,
a za frank szwajcarski
zapłacą "słoiki".

Masa pospolita
jest właściwie goła.
Trzeba już kapitał
do składki przywołać!
Znajdźcie mi człowieka
w zapiskach Temidy
który w kartotekach
stawiał piramidy!

Kto zna takich ludzi?
Sąd i prokurator.
Jest ktoś, kto wyłudził
i odpowie za to?
A że na bezrybiu
i raczek to ryba -
wniosek sam się wywiódł:
i ten P. się przyda.

Są łańcuszki szczęścia
i bezpieczne kasy.
To kwestia podejścia.
Wolisz iść na nasyp?
Czy spróbujesz u nas?
Pewnie i po pańsku!
Czeka cię fortuna!
Władza mieszka w Gdańsku!

A linie lotnicze
to dobra lokata.
Wyjmij grosz z doniczek.
Z Amber Goldem lataj!
To odkryte karty...
pracuje syn Tuska!
Orzeszek jest twardy,
lecz się da wyłuskać!
Łatwo jest pobłądzić,
a w najstarszych dziejach
sąd już sądy sądził,
a złodziej złodzieja.

środa, 14 grudnia 2016

Super Księżyc















Gdzieś przelewane są miliony.
Niżej - setki tysięcy.
Ja jestem z tych - nieuprawnionych.
Dla mnie jest Super Księżyc.

Płynie nade mną wielka kasa,
przelewy i faktury.
Pode mną Łazienkowska Trasa.
Super Księżyc u góry.

Abstrakcją dla mnie są miliony,
jak królik z kapelusza.
Należę do nieporuszonych,
a Super Księżyc - wzrusza.

Poruszyć chcą mnie aferami
i wsparcia im potrzeba,
a ja mam złoto przed oczami
na kawałeczku nieba.

Na kwotę wolną nie ma kasy.
Nie zmienią nic o grosze.
Księżyc znad Łazienkowskiej Trasy
na nocny spacer poszedł.

wtorek, 13 grudnia 2016

Cierpliwość

Wiersz pt. "Cierpliwość" wyróżniono w konkursie Solidarności 2010 "Wojna z narodem"













Ten, kto nie był spałowany i skopany,
ten, kto nie wie czym nienawiść jest, czym strach -
tylko taki czas świętuje zapomniany.
Generałom pod więzieniem bije w dach.

Kto nie nosił, nie przewoził i nie chował,
nie przemycał przez rogatki i kordony
i nie widział roztrzęsionych luf przy głowach -
może dzisiaj generałom bić pokłony.

Ten, kto drogi nie zastawiał transporterom,
kogo nigdy nie ściśnięto w drzwiach kościoła,
kto nie widział jak rozjeżdża tłum eszelon -
może myśleć, że wybaczyć łotrom zdoła.

Kto nie grzebał, kto nie żegnał, nie rozpaczał,
kto nie pytał, ale głowę w piasek chował,
kto zapomniał o więzionych i tułaczach,
może dzisiaj opowiadać i świętować.

A kto widział i kto poczuł i wycierpiał,
kogo jak psa tu ścigano po ulicach,
kto korzyści nie otrzymał i nie czerpał,
ten nie będzie głowy wznosił przy tablicach.

Wiersz przeczyta. Łzę uroni na wygnaniu.
Powie dzieciom, co to znaczy sprawiedliwość.
Głowę spuści zamyślony na kazaniu
i pomyśli, że świętością jest cierpliwość.


* Specjalne podziękowania dla pani Jadwigi Chmielowskiej, która zauważyła i wyeksponowała ten wiersz. 

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Lawirowanie










Lawirowanie.
Nikt nie jest w stanie
przewidzieć, co skrzydeł przyda?
Zagadywanie.
Tanie zagranie.
Głowę podnosi ohyda.

Spór o ustawy.
Brzydkie zabawy.
Opaskę zdjęła Temida.
Świat poruszony.
Chwieją się trony.
Zapuszcza macki hybryda.

Zjeść żabę? Ciastko?
Może namiastką
zastąpić, co się należy?
Wciąż polityka
prawdy unika,
a człowiek słucha i wierzy.

Znowu się uda.
Znowu paskuda
poszuka nowej zadymy.
Prawda, czy złuda?
Wierzymy w cuda.
Przy swoim twardo stoimy.

Lawirowanie.
Nikt nie jest w stanie
przeszłości wiecznie pamiętać.
Chocholi taniec.
Ustrzeż nas Panie!
Wkrótce pogodzą nas Święta!

sobota, 10 grudnia 2016

Coś się jednak zmienia















Historia stara. Proces Tatara.
Srebro i złoto. Dolary.
Przybyły z trumną do rąk Komara.
Był proces. Wysokie kary.
Na ulicy Konopackiej nie ma już bezpieki.
Konopacka wiozła złoto po drogach dalekich.
Rajd Dakarski przeniesiono, bo w rejonie wojna.
Za bank zapłacono słono. Unia niespokojna.
Dziwnie wszystko jest splątane. Gdzie są tony złota?
Trumny do nas powróciły, a czy FON też dotarł?
Lekką ręką zapłacimy za nic - za udziały.
Pochowamy i uczcimy, a służby milczały.
Projektów na razie nie ma. Marnieją dotacje.
Banki to dyskretny temat. Wydano kolację.
Paliwo idzie do góry i ubezpieczenia.
Spadł deszcz wielki z małej chmury.
Coś się jednak zmienia.
Na ulicach przepychanka. Buńczuczne wezwania.
O tym złocie - krótka wzmianka.  Może są starania.
Złoty Pociąg przysypany na łopatę czeka.
Czekają nas wielkie zmiany. Bunt wszczyna bezpieka.
Chodzi pewnie o destrukcję. O plany Sorosa.
Kodowaną rewolucję. Kredyt znowu zdrożał.
Po paradzie w kontrwywiadzie zeznają Dwójkarze.
Miesięcznica wieniec kładzie. Zepchnięci pałkarze.
Tracą dawne przywileje. Sejm może ustąpi.
Góra złota nie rdzewieje. Deszczyk z nieba siąpi.
Dziwnie wszystko jest splątane - złoto, FON i FOZZ.
A co na to wójt z plebanem? - Całujcie psa w nos!

piątek, 9 grudnia 2016

O podziale tortu świata













Przyszedł Rywin do Michnika...
Taka to jest polityka,
kiedy kłócą się lichwiarze.
Spierają się znane twarze.
Angażują je bogaci,
a naród podatki płaci.
Kto jest winny? Kto da komu?
Wszystko zaplanował komuch.


Zawsze chowa się za misiem
i zarabia na kryzysie.
Pod fałszywą walczy flagą.
Propagandą, kłamstwem, blagą -
zapala nowe Majdany.
Scenariusz jest dobrze znany.
Postanowił wielki świat,
by nowy wprowadzić ład
po zbyt długiej zimnej wojnie.

Nie zrobił tego spokojnie,
bo się pokłóciły sfery,
kto mocniejsze ma papiery?
Ktoś nie zwrócił... nie pokropił.
Ktoś wystrzelił. Ktoś utopił.
Narodziła się hybryda.
Ktoś do wojny rozkaz wydał.
Ludzie wyszli na ulicę
i chcą zmiany w polityce.

Nagrywał Michnik Rywina...
Tak ta bajka się zaczyna.
Przeminęło pokolenie.
Wciąż... Kto?- Komu? Ma znaczenie!
Świat dla wszystkich jest za mały!
Zawsze trudne są podziały,
gdy każdy pretensje wnosi...
a zarabiają Sorosi
inwestując jednocześnie
w kody - kłody, nowocześnie!

czwartek, 8 grudnia 2016

Efekt śnieżnej kuli












Ogień na ogień i ząb za ząb!
Sylwester z Zakopowerem!
Pługi na drogę! Tuska pod sąd!
Przed pałac - kordon, barierę!

Kupujcie świece! Łomot bezpiece!
Wkrótce grudniowe rocznice!
Kraj polecajmy bożej opiece!
Święta już zdobią ulice.

Przedwczesna szopka. Zabrać i kropka.
Kadysz odmówić nad Nerem!
Próba ustawki! Zepsuć zabawki!
Barierę... ? A po cholerę?

W mediach elita. Rzeczpospolita
Pana uznaje za króla.
Stary rok żegna - nowy przywita,
jak wielka śniegowa kula.

Komu przyklaśniesz? Rzutem na taśmę
roztrzygną się maratony.
Ktoś ludzi łupił. Rząd bank odkupił.
Dobrobyt jest zapewniony.

Wojna. Hybryda. Wiersz się nie przyda
o Święcie albo Adwencie.
Nic nie zeznaje i nic nie wyda
i wtrącał się w nic nie będzie!

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Adwentowo


















W jaką by nie spojrzeć stronę,
wszędzie oczy przygaszone.
Nie pomacha pies ogonem.
Śnieg za oknem zbladł.

Kogo dziś byś nie zapytał:
Jaka jest Rzeczpospolita?
Tylko zębami zazgrzyta.
Taka, jaki świat!

Gdzie byś się dziś nie obrócił,
wszystko się ze sobą kłóci.
Ludzie z nadziei wyzuci
już nie liczą strat.

I nie liczą na przychody.
Kążdy swoje ma powody
i pamięta - też był młody,
potem poszedł w ślad.

Nikt zbyt długo nie pamięta.
Chociaż nieraz nie miał centa,
zawsze przychodziły Święta.
Odwieszano bat.

Nie ma już świątecznej pory.
Są prognozy i wybory.
KOD-y, Bolki i hardcory.
Prawniczy ład z łat.

Zamierzenia wypalone.
W jaką byś nie spojrzał stronę
dostrzeżesz - jest zabronione
pilnowanie stad.

Ktoś być może się obudzi.
Nie da wygasić, ostudzić
i do szopy ściągnie ludzi,
jak za dawnych lat.

sobota, 3 grudnia 2016

Jak po grudzie



















Wiedzą ludzie - jak po grudzie
każdy rok się kończy.
Zapowiada kres obłudzie,
nieraz listem gończym.

Poruszyli się po kątach
wielcy mędrcy świata.
Rozmyślają o wielbłądach.
Pagania ich data.

Poruszenie na urzędach.
Wszyscy czują zmiany.
Przecież zbliża się kolęda.
Słowa wszyscy znamy.

Dla Heroda znowu będzie
niedobra nowina,
bo jak zawsze po kolędzie
nowe się zaczyna.

piątek, 2 grudnia 2016

Pada... pada... pada.
















Najpierw była wsypa.
Potem śnieg zasypał
i powstała breja.
Mógłby znów Bareja
rozśmieszać publikę.
Taką mamy politykę,
jak krawcowi staje.
Jeden bierze, drugi daje,
a trzeci nagrywa.
Jest alternatywa,
bo były przesłanki.
Z pamiętnika pani Hanki
poznikały kartki.
Nurt wydarzeń wartki
zbulwersował sąd.
Nie dociera prąd -
telewizji brak.
Siała baba mak -
prokurator wznowił.
Jak kto się dorobił? -
będzie znowu badał.
Biały śnieżek drobi.
Pada... pada... pada.

czwartek, 1 grudnia 2016

Pinio z "Proszę słonia"














Nie wyciągną mnie już w Alpy,
ani na Czantorię.
Szybciej z nadwiślańskiej skarpy
wpadnę w euforię,
że tak bardzo powolutku
rok kolejny mija
i jest winą krasnoludków,
że korupcji sprzyjał.

Mawiał Pinio - proszę słonia,
a słoń nie był głuchy.
W trąbie, przecież nie na dłoniach,
trzymał lep na muchy
i choć wiele na ten temat
było już opinii,
sąd dziś wielki ma dylemat:
Co z prośbami Pinii?

Uznanym się nie odmawia!
Bohaterom bajek?
Pod pręgierz się ich nie stawia.
Było to zwyczajem.
Przerzucano mediów bombę
dość wysokim lobem.
Określenie - "zrobić w trąbę"
też było sposobem.

środa, 30 listopada 2016

W kopalinie




















W progu grudzień. Rząd i ludzie
czują powiew chłodu.
Obsunięcia będą w rudzie
po stronie przychodu.

Pozostały nacisk skały
odczują na dole.
Delegacje wyjechały.
Rozdzielono role.

Idzie przekaz do człowieka.
Rząd się bardzo stara.
Nie wyjechał? Żona czeka.
Pod kopalnią wiara.

Przebić zator! Pan senator
zeznania odmawia.
Nie pamięta prokurator
jaką datę wstawiał.

Jutro pierwszy. Nuta wierszy
też będzie grudniowa.
Pan wyraził żal najszczerszy?
Zamiast grosza - słowa?

Już milionów utopionych
inwestycji w spółkach
nie przywróci wytropiony
interes na kółkach.

Dotąd, wszędy, były błędy.
Uchybień niemało.
Koniec kolejnej legendy.
Ludzie tkwią pod skałą.

wtorek, 29 listopada 2016

6 600,-















Upokorzenie drwiącym uśmiechem
jest atrybutem, czy ciężkim grzechem,
gdy pamiętamy o mniejszych braciach,
o ciepłej wodzie lub ciepłych gaciach?

Wyrośnie może kaktus na dłoni.
Widać wyraźnie - Gdzie my? Gdzie oni?
Gdy określona została kwota,
to się "łaskawca" o śmieszność otarł.

Szlachetne paczki. W kieszeniach pustki
i dziwne smaczki, bo znowu szóstki,
a tam miliony rosną w miliardy.
Upokorzenie - dziecko pogardy.

Dwa ludzkie światy toczą swe boje
i pokazują z wielkim spokojem -
kto dobroczyńcą, kto ciemną masą,
a zmiłowania nie ma przed kasą.

W mediach ozdóbki błyszczą świecące.
Zachód drukuje puste pieniądze.
Na prawo - lewo swoim zapłaci.
U nas mniej zawsze dla mniejszych braci.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Pod Ostrołęką...


















Pod Ostrołęką stubarwną wstęgą
zalśniły w słońcu mundury.
Gwardia i Dybicz szli znów z potęgą.
Płacił Minister Kultury.
To rekonstrukcja. Czasu oblucja.
Strzelają armaty Bema.
Bitwa się toczy po instytucjach.
Za wielkich dotacji nie ma.
Mizerykordia. Nasza historia
powraca do Ostrołęki.
Obrona. Bitwa. Fundacja. Sitwa.
Krzyki trafionych i jęki.
Nie wszystko celnie. Nie wszystko trafnie.
Niejeden błąd Prądzyńskiego.
Trwa rekonstrukcja. Nie jest zabawnie.
Dzisiaj już wiemy dlaczego.
Znowu za krótcy byli przywódcy.
Zbyt częste rozkazów zmiany.
Dymy nad Narwią pokaz ubarwią.
Wynik jest nierozegrany.
Komu dotacje, chwała i cześć?
Komu należne ordery?
Tam armat biło sześćdziesiąt sześć,
a u nas czterdzieści cztery!

niedziela, 27 listopada 2016

Dobroczynność bankiera



















Dobroczynność bankiera
zawsze w sobie zawiera
elementy czarnego humoru.
W przymrużonej powiece
jest reakcja na świece,
ale też nie brakuje pozoru.

Jest postawa szlachetna,
a ironia dyskretna
dobroczynność potrafi ozdobić,
bo lichwiarskim zwyczajem -
nie zabierasz to dajesz,
chociaż mógłbyś, zwyczajnie dobić.

Wielkoduszność jest cnotą,
ale też chodzi o to,
by nie mówić już przy niej o cenie.
Żeby lud łaskę poczuł,
lecz by także zdjąć z oczu
tłuste misie i tłuszczu zmydlenie.

Władza nie znosi spazmów,
ani nuty sarkazmu
w prowadzonej publicznej debacie.
To jest stara praktyka.
Wędka nie ma haczyka?
Dostaliście! A narzekacie???

sobota, 26 listopada 2016

Struktura kryształu














Zamysł czapki nie był nowy.
Zapach bierze sią od od głowy
i jak Zeus spada deszczem.
Gdzie by jeszcze? Gdzie by jeszcze?

Muszą oczy oraz uszy
spojrzeć na dół i coś ruszyć
i użyźniać grunt pod sobą.
Mieć strukturę terenową.

Zakręciła głową szyja.
Czyja jest ta działka? Czyja?
Mnie się także coś należy!
Chcę mieć skrawek, żeby przeżyć!

Poruszyły się ramiona.
Sprawa jest już rozdzielona.
Wszystko zagarnie prawica,
a są roszczenia Big Cyca.

Brzuch się rozparł. Opadł trochę.
Jak użyźniać? Czym? Paprochem?
Siedziba jest kanapowa.
Od lat się pode mną chowa.

Wszystkiego się - nie obsiądzie.
Skupmy więc się na oglądzie.
Jak cię widzą - tak cię piszą!
Kto by się przejmował niszą?

Wyznaczmy teraz zarządy.
Potem wygaśmy poglądy,
które dotychczas mówiły,
że nam już nie starcza siły.

Najważniejsze jest - mieć słowo,
a kampanią objazdową
stworzyć powszechne wrażenie,
że jesteśmy też w terenie.

Cichy jęk wydały nogi.
Znowu w trasę? Boże drogi!
Wystarczy busik? Czy bus?
Rozdzielajmy! Mus to mus!

Rozmawiało całe ciało.
Czy nas wielu jest? Czy mało?
Ustalono jednym głosem:
Niech poczeka wąs pod nosem.

Oprócz czapki każdej głowie
potrzebni są baronowie.
Gdy o nich będzie donośniej,
to pod nosem wąs urośnie!

Utworzy strukturę załóg
na podobieństwo kryształu
i pojawią się rozbłyski:
"Pięćset złotych od kołyski!"

piątek, 25 listopada 2016

Szanse i bilanse












Łotrom nie odebrać!
Starym nie poprawić!
Głos poparcia zebrać!
Wolność słowa zabić!

Nadal są dwa światy,
a w nich My i Oni.
Zyski dla bogatych,
a sprzeciw - pogonić!

Niby nam się zmienia
polityczna klasa.
Nie szukaj sumienia
w dłoni na lampasach.

Nie ma zrozumienia!
W każdym związku banków,
drogo się wycenia
radość o poranku.

Od miejsca siedzenia
tak wiele zależy.
Żadne przewidzenia
nie wiedzą jak przeżyć.

Gdy miałeś nadzieję,
że będziesz miał szansę -
Wiedz! Nawet złodzieje
kończą rok bilansem.

Wielki zasięg luki w czasie














Na Parnasie już nie gra się,
a mówią o zwrotach w kasie.
Ogólnokrajowy zasięg
każdy spektakl ma.

A w finansach, jak w półświatku.
Nie brakuje ładnych kwiatków.
Kwota wolna od podatku
wyczerpie do cna.

Od przemowy bolą głowy.
Od wystąpień kongresowych.
Od pomyłek urzędowych
pamięć bardzo zła.

Propaganda puszcza oko.
Zmiany zaszły za głęboko,
a przyszłorocznym widokom
grozi sztuczna mgła.

Czas wyborów u sąsiada.
Prosektorium wszystko bada.
Telewizja chce zagadać.
Matrix wyszedł z tła.

Czas partyjnych spin doktorów.
Władzę zmienili w aktorów.
Znikło poczucie humoru
z próbek DNA.

Nienawistnej mowy przeciek
w internecie sieci plecie.
Usuwa konta w sekrecie
z oczu CBA.

czwartek, 24 listopada 2016

To nie jest dobra pora


















To nie jest dobra pora, by kiwać palcem w bucie.
Elita jest wciąż chora. Ma złe samopoczucie,
bo znowu niedorzeczny stał się dialog społeczny,
przez bardzo długą listę tematów niebezpiecznych.

Kwieciste przemówienia najwyższych menadżerów,
nie widzą, że się zmienia obsada świata steru.
Wolą we własnym gronie rozmawiać w Tel Awiwie.
Zbliża się roku koniec. Nikt nie chce w przyszłość wybiec.

Już widać tasowania przed koniecznym wyborem.
Przed ludźmi się zasłania, co zrobi Merkel z dworem,
gdy pod jaworem czeka na swojego Fillona.
Czy "naszego człowieka" kariera jest skończona?

Chwieją się liberalnej lewicy w Unii rządy,
u nas kongresy walne i temat - samorządy,
a partii przewodzącej po gminach ani śladu.
Ekipy bój wiodące nie docierają na dół.

Młodzież patriotyczna znowu idzie w kamasze.
W urzędach jest nieliczna i będzie biła w daszek.
Układy, układziki pokażą, kto tu rządzi.
"Na ekran ciąg" jest dziki i ktoś chyba pobłądził.

A Solidarność Dudy już nie ma takiej siły.
Na marsze poszły ludy i sympatię zdobyły.
Grozić dziś narodowym nie jest dyplomatycznie.
Nie będzie wybór nowy wyglądał już tak ślicznie.

środa, 23 listopada 2016

Co tam, panie, w polityce?


















Co tam, panie, w polityce?
Wasze ulice - nasze kamienice!

Podobno ma być wszystko na Hanię?
Gadanie, panie, tylko gadanie.

Zespoły mają wszystko wyśledzić.
Nikt nic nie odda i nikt nie siedzi.

A jakie pan ma w tej sprawie zdanie?
"Odblaskuj! Kara jest za niemanie!"

Błaszczyk? A błyszczą Iluminaci...

Podobno Soros wszystko opłacił,
a na wyroki jeszcze za wcześnie.

Tak, teraz musi być nowocześnie!

Podobno jakiś gość od Kukiza,
choć ratowany się nie wylizał.

Ludzie nie mają teraz pamięci.
Nie miał na kaucję i wolał kręcić.

Więc jednak dalej, jak było będzie?

Wczoraj interes miałem w urzędzie
i wniosek został w mig odrzucony...

Taki być musi, boś zadłużony!

Każdy, kto pragnie lepszej współpracy,
ma o darczyńcy mówić na cacy!

Teraz ścigane mają być gadki
o wysysaniu i mleku matki.

A po nauki tak szybko gnali,
że zderzakami już hamowali.

A może tylko ktoś ich postraszył?

Gnali po wsparcie. Nie starcza naszych.

To najlepszego! Już dalej lecę...
Podobno zniżki będą w aptece.

Szlachetna akcja z okazji święta,
a pan mi mówił - "nikt nie pamięta!"

wtorek, 22 listopada 2016

Gdzie jest właściwie pies pogrzebany?

















Gdy jest wzmożona aktywność słońca
i w polityce fala gorąca
wzbudza niepewność - Czy będą zmiany?
Gdzie jest właściwie pies pogrzebany?

Oba bieguny krzyczą - O! rety!
Jest zaburzony ziemski magnetyzm.
Najbardziej jednak martwią sie Oni,
że u nas wzrośnie antysyjonizm.

Schodzi Obama. Czas jest za krótki,
żeby przewidzieć następstwa, skutki
w skali globalnej oraz lokalnie.
Śledztwa w komisjach idą fatalnie.

Przez wystrzał plazmy spadły orgazmy.
Raz Oni cisną, a drugi raz My.
Może pod Ścianą u Salomona,
ktoś, kogoś, wreszcie o czymś przekona.

Stosunki mają objaw kryzysu.
Źle to się może skończyc dla PiS-u,
gdy się tłumaczą państwowe głowy,
że chciały obraz mieć narodowy.

Taki,  jak wszystkie nasze Powstania,
ale się inny obraz odsłania
i może będą konieczne zmiany,
że to nasz Naród jest tym wybranym.

Gdyby tak było - mógłby tu rzadzić,
lecz innych wpływy chcą rząd utrącić
i finansują przeróżne kody,
by we współpracy nie było zgody.

To był wypadek. Zwyczajna stłuczka
i szybko minie. Spłynie jak spłuczka,
lecz oświadczenia trzeba wygłosić!
Kto tu powinien kogo przeprosić?

Kto niespodzianie przyłożył nogę?
Może pies jakiś wybiegł na drogę,
bo to nie były żadne szykany...
Gdzie jest właściwie pies pogrzebany?

poniedziałek, 21 listopada 2016

Hamulec















Bardzo ścisle współpracują.
Po raz trzeci konsulują,
bo mają do uzgodnienia,
kto wykupił ich roszczenia.
Ustalają wspólnym głosem
z Goldman Sachsem i Sorosem,
czy po odejściu Obamy,
co mieliśmy to oddamy.
Wtem nastąpił mały zgrzyt.
Kierowcą był ruski żyd.
Miewał jakieś swoje żale.
Wyłożył je na pedale.
Nie mógł powetować strat
i poufne poszło w świat.

niedziela, 20 listopada 2016

Dysydent



















Sztuka dziś nie jest wzniosła lub prosta.
Musi być skomplikowana.
Nieść nas w nieznane, jak łódź bez wiosła,
gdzie mowa jest zakazana.

Odbierać ludziom wszelką nadzieję,
jak napis w przedsionku piekła,
żebyś nie widział skąd wiatr powieje.
Czyj jest oryginał? Czyj przekład?

Przezwyciężenie granic poznania
i sploty pokrętnych znaczeń
mają porządek świata przesłaniać.
Wieść na manowce wypaczeń.

Bądź miłosierny. Nastaw policzek.
Wrota zostają zamknięte,
a w metropolii ślepych uliczek
zrozumiesz - brzydkie jest piękne!

Na co ci głowa? Odruch Pawłowa
wymusi natychmiast ślinę.
Na grobie sztuki wyrośnie nowa.
Żywica będzie bursztynem.

W każdej podróży chamstwo się burzy.
Szykana czeka na brzegu.
Każdą się formą możesz posłużyć,
lecz i tak staniesz w szeregu.

W dżungli namiotów z ludzkiego potu
pasek ci przypną na ramię.
Żebyś nie sprawiał innym kłopotu,
jak grab odczujesz infamię.

Zamkną cię w niszy. Nikt nie usłyszy
na puszczy twego wołania,
aż się wyciszysz wśród nuworyszy
i przyznasz sam: Nie mam zdania!

sobota, 19 listopada 2016

Krótka opowieść


















To nie opowieść o filmie akcji.
Nie da wyjaśnień i satysfakcji,
lecz w pewien sposób wieńczy staranie
o wyniesienie, o królowanie.

Cichym wspomnieniem wiersz się zaczyna
tego wypadku księdza Kiersztyna,
który odbierał kogoś z lotniska.
Intronizacja była mu bliska.

Może był mocno zafrapowany.
Tamten kierowca nie był pijany.
Pędził przed siebie po obwodnicy.
Wystarczył może ruch kierownicy.

Jednak nie zdążył. Jednak się stało,
a potem tyle się zakazało,
by ostatecznie, nie wiemy czemu...
sprawę zakończyć już po swojemu.

Mgiełka niewiedzy jest o przyczynach.
Duch był obecny księdza Kiersztyna
i w Łagiewnikach, potem w Krakowie
i o tym była krótka opowieść.

Krakowskim targiem


















Zanim położysz słowo na wargę,
nie czyń niczego żydowskim targiem,
kiedy łaskawie ustąpisz z ceny
wiedząc, że i tak wszyscy przyjdziemy.

Wyznając żale, porzuć "tak, ale...",
gdy niby dając, nie dajesz wcale,
bo przecież wszyscy to w sobie mamy.
W sercach nosimy. Czcimy. Kochamy.

Kiedy ofiarę składasz na stole
to nie zastępuj daru symbolem.
Nie czyń atrapy z żadnego gestu,
żebyś nie budził duszy protestu.

Nie zawsze musisz coś za coś dawać.
Wystarczy prosić - nie się umawiać.
Niech słowem będzie: Tak - Tak! Nie? - Nie!
Bóg zna zamiary. O wszystkim wie.

piątek, 18 listopada 2016

Zrównoważenie
















Czy bezrobotni kradli VAT?
Czy raczej sprytni przedsiębiorcy?
Nie można się doliczyć strat.
Był może jakiś błąd poborcy?

Może nie umiał odjąć? Dodać?
Nie było dobrego nadzorcy?
Milcząca panowała zgoda?
Zwroty wyłudzał swój, czy obcy?

Wyjaśnią wszystko na kongresie
i pewnie dostaną nagrody.
Muszą być bodźce w interesie,
a władza potrzebuje zgody.

Będzie to rodzaj abolicji
i rząd musi biznes ugościć,
bo potrzebuje inwestycji,
kolejnej innowacyjności.

Sam pomysł nie zawsze wystarczy.
Są grube ryby w mętnej wodzie.
Kto z tarczą wyjdzie? Kto na tarczy?
Przekonasz wkrótce się narodzie.

Gdzie są impasy i rebidy
potrzebna jest władzy zachęta.
Śmiali budują piramidy,
potem nic żaden nie pamięta!

Nasz rodzimy...























Mówiono, że miał ojców wielu,
ale na pewno był nim złodziej.
Na świat przyszedł w wielkim burdelu,
gdzie krętki przejmowano co dzień
i z genetycznym obciążeniem
rósł szybko na łatwym kredycie.
Choć początkowo był tu cieniem,
szybko się znalazł w prospericie.

A wiele było do podziału,
bo wiele dobra FOZZ uzbierał.
Jeden dorabiał się pomału,
a drugi przypadkiem umierał.
Jemu nic tutaj nie szkodziło
i był wciąż wzrastajacym guzem.
Nikogo, nic już nie dziwiło.
Geniuszem jesteś? Czy łobuzem?

Dzisiaj mu tworzą konstytucję,
bo czym są grzechy pierworodne?
Nie karzą już za prostytucję,
a biznes kluby są wręcz modne.
Stały się siłą napędową
i będą przyszłość nam współtworzyć.
O przeszłość pytać wciąż niezdrowo.
Niechcianym dzieciom dajcie pożyć!

To dzisiaj jest nowa elita.
Jak Feniks wzrastała z ogniska.
Zbiór zastrzeżony kwity wytarł
i radość widać na jej pyskach.
Przy sytym każdy się pożywi,
nawet na kuroniowej zupie.
To przedsiębiorcy są prawdziwi
i wszelki osąd mają w grupie.

czwartek, 17 listopada 2016

Ząbkowanie

















Czas już jest przedświąteczny.
Okres obrachunkowy
i na temat spraw wstecznych
będą tylko przemowy,
a o planach najbliższych
też nam partia opowie.
Każdy czynnik najwyższy
wystąpi i się dowiesz.

To jest zamknięcie roku
przed sezonem zimowym.
Mamy już na widoku
kraj zmieniony i nowy,
który wszystkiego na raz
ogarnąć nie jest w stanie.
i niejeden ambaras
trzeba zakryć gadaniem.

Wszystkie ręce na wizję!
Wszystkie nogi na pokład!
Przejmijmy telewizję!
Widzom na głowy okład!
Kto wystąpi? Najlepsi!
Ministrowie - na afisz!
Czy ktoś zwatpi? My pierwsi...
Może znieść to potrafisz?

To jest sprawność rządzenia
i kolejne wybory.
Siła chcenia - nie chcenia.
Sukces był do tej pory.
Teraz plany rozwoju
niech przedstawią ambony.
Minął czas niepokojów.
Głos jest zrównoważony.

Po kongresach - kongresy,
na ekranach - wykresy.
Powitania są długie jak nuda.
Ciągnie się lista gości,
a poprawność nie złości.
Głos zabierze nasz prezydent Duda!

Propaganda ma skrzydła.
Nie szukaj w worku szydła!
Balon może się nagle rozprysnąć.
Zwłaszcza gadka bez mydła,
może widza zadydłać,
choć się stara usilnie nie przysnąć.

Nadają już od rana
słychać aż na Bielanach.
Jakby bitwa się kurska toczyła.
Gonią owce czabany
i biją tarabany.
Zmiana roczek już ukończyła!

środa, 16 listopada 2016

Postęp w ostępie
















Rozmawiał gajowy z lasem,
a las mu zaszumiał czasem
z pretensją o polowanie.
Takie ich było gadanie.

Gajowy gadał z wyrębem.
Ze szkółką, z wiekowym dębem,
co się uchował przez lata.
Długa to była debata.

Mówił gajowy do kniei,
by nie traciła nadziei.
Do igieł gadał i szyszki,
aż wreszcie dostał zadyszki.

Zmęczony usiadł pod sosną.
Był stary. One wciąż rosną,
nie patrząc na wycinanie.
Takie ich było gadanie.

Dawno mu przyszło do głowy,
jaka jest rola rozmowy.
Leśniczy mu to wyłuszczył,
po co ma wołać na puszczy.

I wywód do głowy dotarł.
Taka jest jego robota!
Powinien gadać do lasu,
gdy nie chce marnować czasu.

wtorek, 15 listopada 2016

Dyzma




















Intencje są może czyste,
lecz się nieźle trzyma system.
Wiele barw pokazał pryzmat.
Zjawił się Nikodem Dyzma.
Toast rozlewano w szklanki.
Spokojnie go zniosły banki
te, które grają na spadkach.
Każdy ruch to dla nich gratka.
Mocno zadrżały papiery.
Nikodem to człowiek sfery
i kolegę ma z Matrixu.
W głowie może durdum fiksum,
ale serce ma gołębie.
Przeszedł... to widać po gębie,
wiele przeszkód do sukcesu.
To jest człowiek interesu,
a z otoczeniem wojskowych
wiele szans otworzy nowych.
Od Dołęgi Mostowicza
zapanował u nas zwyczaj,
żeby zaufać każdemu.
Ludzie lubią Nikodemów.
Zwykły człowiek dobrze widzi -
Nie Nikodem ma się wstydzić,
choćby nos swój w rękaw wytarł.
Ośmieszyła się elita!
Przesadziła z poprawnością.
Teraz pewnie nie w smak gościom.

Stukot podków

















Stukot podków. Do Wodoktów
zjeżdżają Kmicice
i z ambony w cztery strony
popłynie hymn zwycięstw.

W chłodny ranek na zaścianek
spadną ciepłe słowa
i po walce wskażą palcem,
czyja jest w tym głowa.

Kto jest zasług teraz godny.
Kogo kochać można.
W kraju wspomaga już głodnych
warstewka wielmożna.

Przyszedł czas na odpoczynek
i podsumowanie.
Na miłość, dobry uczynek
i propagowanie.

Źli sąsiedzi, czarni Szwedzi
o swój los się biedzą,
a Radziwiłł "piątkę przybił".
Co zrobi? Nie wiedzą.

Turek ponoć siły zbiera.
Orda siedzi w Krymie.
Co ma wisieć - nie umiera.
Czas nam wolniej płynie.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Gustawy, Kordiany...

















Gustaw ma dziś inne gusta. Kordian nie ma korda.
Półuśmieszki są na ustach, a złość jest na mordach.
Tajne związki obowiązki państwowe sprawują.
Państwo wchodzi na grunt grząski. Bolki protestują.

Listopady na układy nię są dobrą porą.
Tym, co mieli zejść na dziady, nic już nie odbiorą.
Filmy prawdę zastąpiły, a komisje - sądy.
Siły konta utraciły za brzydkie poglądy.

Wielka mycka na big cyckach zakrywa emocje.
Znikła nuta poetycka. Donos ma promocję.
Dziś publika Naczelnika - Co czynić? Nie pyta.
Z Waszyngtonu komunikat powyborczy czyta.

Mamy Trumpa! Zgasła rampa Teatru na Wodzie.
Sztuka to partyjna sztampa. Wspieraj nas narodzie!
Pokazali w Marszu siłę Gustawy, Kordiany.
W liberalny goły tyłek uderzyły zmiany.