niedziela, 31 lipca 2016

Trans... misja





























Powtarzam nadaremno ...nie będziesz miał przede mną,
większych wiary puklerzy. W nieomylność papieży
tak wierzyć dzisiaj trudno, idąc drogą ułudną
w multikulti globalne.

Quo vadis? - znowu palnę przed powrotem do Rzymu.
Stan wojny, nacisk, przymus podsuwają nam słowa,
przy których nowomowa zdaje się niewiniątkiem.
Czy końcem, czy początkiem jest ostrzegawczy rym?
Multikulti idzie na Rzym i "Miłosierdzia ognie"
ma zanieść jak pochodnie na wszystkie kontynenty.

Trzeba być chyba świętym, by bardziej nie przesadzić.
Więc pytam was: Co wadzi iść wytyczoną drogą,
bo ognie nie przemogą kulturowej różnicy
i wierszem po próżnicy też się niewiele zmieni.
Cisi - błogosławieni, a czas prawdę wyłuszczy.
Jest wołaniem na puszczy apel opamiętania.

Transmisja go przesłania.

sobota, 30 lipca 2016

Pokażcie drugi taki kraj!



















Pokażcie drugi taki kraj
ludzi wielbiących Pana.
Graj moje serce. Polsko graj
do bieluśkiego rana.

Pokażcie takich uczuć żar
i taką siłę trwania.
To przywiązanie ze wszech miar.
Takie adorowania.

Pokażcie takie przywiązanie
wśród jakiejś innej nacji.
I komu chcecie wmówić zdanie,
że brak nam demokracji?

Że to jest państwo religijne?
Szowinistyczni ludzie?
Pokażcie, proszę, lepsze inne,
co oprze się ułudzie.

Współczucie? Owszem! Pomoc? Tak!
I modlitewne wsparcie.
Mamy je w sobie. Światu brak.
Mówimy to otwarcie.

"Czekam na ciebie..."





















Przyszła pora na Ścibora.
Atmosfera jest wciąż chora.
Kłócąc się przy stole pańskim,
zapomnieli o Szczepańskim.
Apel układali rajcy.
O Baczyńskim i o Gajcym,
o Krahelskiej każdy słyszał
i tylko o "Ziutku" - cisza.
Wiersz o czerwonej zarazie
pominięty jest na razie.
Brak go w zatwierdzonym spisie.
Milczą media. Milczą w PiS-ie.
Do nikogo nie dociera,
że obchody się zabiera
Narodowcom i młodzieży.
Wszystko ma być jak należy.
Żadnych dymów. Żadnych rac!
Do Muzeum i na Plac
przyjdzie władza bez buczenia
i kombatanci z Podziemia,
aktyw czynu związkowego,
(bez Apelu Smoleńskiego).
Marsze są już rozproszone.
Facebook zamknął każdą stronę
na której się zwoływano
i stolicę zadymiano.
Będą służby w pełnym składzie.
Nikt o "Czerwonej zarazie"
nie powie słowa za Wisłą.
Koniec WiN. Jest Niezawisłość!

piątek, 29 lipca 2016

Nasz Franciszek














Przesłanie do młodzieży właściwie jest banalne -
o rzucaniu talerzy i jak uzgadniać karnet.
Nie ma w nim filozofii, poezji, rozśpiewania.
Tego, co trzeba zrobić przy dzisiejszych wyzwaniach.
Jest ksiądz, który z tramwaju spoglądał na ulicę
i nie poznał zwyczajów w światowej polityce,
za to był blisko ludzi, zgubionych w codzienności.
Ciepłe uczucia budzi, patrzących z wysokości. 
A tam są potentaci, magnaci, rząd światowy
i wszyscy demokraci od wojen hybrydowych,
którzy się bardzo cieszą z tej dobroci papieża,
wiedząc dokąd podąża, jaki jest, co zamierza.
Skupiony na modlitwie najbardziej lubi ciszę.
Co przeciwstawi sitwie, bez wsparcia Nasz Franciszek?

Numer



















Moja najbliższa sąsiadka
numer nosiła na ręku.
Zwyczajna babcia i matka,
a w telewizji bez dźwięku
widzimy skąd te numery
i jest tam papież Franciszek.
Na ścianie - czterdzieści cztery
wskrobane w ceglaną ciszę.
W koło niemiecki porządek
i drzewa kapią zielenią.
Cmentarz - milczenia zakątek.
Nie pachnie dymem, lecz ziemią.
Biel się od czerni odbija.
Powykrzywiały się tory.
Znaczący i ważny przyjazd.
Policzek ma gasić spory.
Wtem własne nazwisko słyszę.
Świadectwem ma być świętości.
Właściwie wybrano ciszę.
Podziały może uprości.
Duch Kazimierza (Świtonia!)
też przyszedł na żwirowisko.
Gromnica niewielka w dłoniach.
Płomyczek wspomnień. To wszystko.










czwartek, 28 lipca 2016

W potrzebie













Będą widoczne znaki
upadku i podniesienia
i dozna człowiek wszelaki
współczucia swego cierpienia.
I pozna, że miłosierdzie
niezwykle łatwo jest wzbudzić,
gdy potrzebował go będzie
on jeden wśród tłumu ludzi.

Może to słowa z Fatimy.
Może zachwianie człowieka.
My jednak w dobro wierzymy.
Z nadzieją w to, co nas czeka.
I przychodzimy do Pana
prosić przez Naszą Królową,
by wiara w nas niezachwiana
miłością zdobiła Słowo.

Byliśmy kiedyś przedmurzem.
Teraz jesteśmy redutą.
Choć czasem w pielgrzymów chórze
zadrżymy obawy nutą,
pieśń nasza jest milionowa.
Wysoko w niebo się wznosi.
Maryja - Nasza Królowa
opiekę boską uprosi.

środa, 27 lipca 2016

Nie lękajmy się...
















Nie lękajmy się powiedzieć:
Jest wojna na świecie.
Powinniście o niej wiedzieć.
A czy wiedzieć chcecie?

Bardzo trudne jest pasterstwo
w czasie niespokojnym,
a Franciszkowe Papiestwo
musi znosić wojny.

Z wielką troską do młodzieży
trzeba ważyć słowa,
żeby trudny okres przeżyć
i wiarę zachować.

Ciężkie jest to ojcowanie.
Dzieci wielkie mrowie.
Wspieraj więc Franciszka Panie
nadzieją w Krakowie.

Niechaj radość ze spotkania
nie zasłania oczu.
Światu trzeba zmiłowania,
by wspólnotę poczuł.  

wtorek, 26 lipca 2016

A ja nie chcę żadnej wojny!




















A ja nie chcę żadnej wojny!
Żadnych trybunałów!
Chcę by świat był bogobojny!
Bez głodnych kawałów!
Bez ohydy! Bez hybrydy!
Bez łaski dotacji!
By stanowił dom prawdziwy.
By miał czas wakacji.
By do ludzi nie strzelano,
jak do dzikich kaczek.
Żeby się zatrzymywano,
kiedy dziecko płacze.
Mnie nie wzrusza przestrach Busha,
odwet Ameryki.
Niech już wojen nie wymusza
obłęd polityki!
Niech Komisje się rozpadną
i tuskowa rada,
bo nam święty spokój kradną,
a ich Unia pada.
Świat już zabił i ograbił 
wiele społeczności
i migracje wielkie sprawił
nieproszonych gości.
Czas się nie bać! Sprzątać trzeba!
Stanowczo! Spokojnie,
gdy globalizm świat rozgrzebał
i zmierza ku wojnie.

Kręcioła
















Nie chciała Unia ruszyć na wojnę,
to wojna przyszła do Unii.
Nastroje wszędzie są niespokojne. 
Ludzie być mają potulni?
To narodowcy są zagrożeniem!
Tak twierdzą rządy i media.
Czas by "poprawność" zeszła na ziemię.
Obraz "frustratów" spowszedniał. 
Po Lampedusie powie w Krakowie
papież do naszej młodzieży,
by miłosierdziem wypełnić buzie
i w przebaczenie uwierzyć.
A tam ksiądz stary gardłem zapłacił
w pustym francuskim kościele,
gdy w multikulti świat ubogacił
umysłów przybyłych wiele.
Gardzą otwarciem. Gardzą zwyczajem.
Swoją przynoszą kulturę.
Strach codziennością zwykłą się staje
i nie jest anielskim chórem.
Tańczyć i śpiewać można na brzegach,
choć na krawędzi ład stoi,
ale Pan mówił, Pismo przestrzega...
Kto wierzy, ten się nie boi.
Miewa hybryda różne oblicza.
Pełzają po Europie.
Dziś telewizja drogi wytycza.
Głupota potrafi dopiec.
Kontrast jest dzisiaj nadto widoczny.
Terroryzm dotknął Kościoła.
Falę radości i obraz mroczny
zmieszała ludziom kręcioła.

Pod mostem Rocha



















Stał tam węgorz pod mostem Rocha,
gdy upadły księżyc jak brocha
właśnie topił się w mętnej wodzie.
Pod most Rocha przychodzą co dzień
młode parki spragnione trawki.
Obmywają swoje zabawki
i orgazmy spłukują w Warcie.
Europa promuje "otwarcie"
i dostępna jest bez poznania,
kto chce raju, a kto się słania.
Papież właśnie odwiedzał Kraków,
kiedy w wodzie przy Czerwonaku 
zauważył coś ranny przechodzień.
Pod most Rocha przychodzą co dzień
poronione, bezmyślne zamiary.
Miasto dawno wycięło szuwary,
a do wody zejście jest śliskie.
Czasem pluśnie i wodnym koliskiem
się rozchodzi po nurcie ratunek.
Ten most Rocha i trawka i trunek
mogą bardzo do głowy uderzyć
w czas światowej migracji młodzieży
i choć brzeg się wydaje bliski
osiągalny nie jest dla wszystkich.
Zawsze znajdą się jacyś frustraci.
Na zmywaku tak mało się płaci,
a nie myśli, czy było warto
politykę prowadzić otwartą.

środa, 20 lipca 2016

Ukryte obawy





















Pani kanclerz zapraszała do Niemiec,
a Franciszek zaprasza do Polski.
Czyta, patrzy, słucha cudzoziemiec
i rodzinę wysyła po wnioski.

Jest w pobliżu fabryka paszportów.
Zmienią imię. Ukryją wyznanie.
Na lotnisko zawiozą z portu.
Pomachają na pożegnanie.

Zgłoście się wszyscy potem o azyl
i niech Polska go rozpatruje.
Puste są hotelowe bazy.
W Polsce każdy swobodnie się czuje.

Mrowia ludzi nikt nie odeśle.
Nie zawróci. Nie wyśle za morze
i nie będzie z sumieniem się kłócił.
Przejść granicę do Niemiec pomoże.

Pierwsze państwo ma obowiązki
i grosz jakiś każdemu wypłaci.
Może Kościół coś doda i związki.
Nie nałożą nam kary bogaci.

W Polsce żadnych obozów nie będzie!
Kto przyjedzie - sam dalej wyruszy.
U nas nie ma rasizmu, jak wszędzie,
a obawy chowamy w duszy.

Wena z Wenecji
















Tracąc pamięć ubecji, szukał weny w Wenecji
i spod masek odsłaniać chciał twarze.
Po utracie lukrecji nie miał żadnych obiekcji,
lecz wystraszył go areszt w Ankarze.
Po zamachu, orędziu, rząd zamykał tam sędziów
i zamierzał skazywać tysiące.
Jeszcze istniała szansa, by wysłać Timmermansa -
najwyższego palestry obrońcę.
Już nie parzył do lustra. Wszyscy zamknęli usta.
Nie zadrżały świątynne ściany.
Nie podważy już ustaw. Deklaracja jest pusta.
Nagle sam poczuł się oszukanym.
Przedziwna sytuacja... a gdzie jest korporacja?
Setki już wytracono w Egipcie.
Wtedy świat cicho siedział i słowa nie powiedział.
Poznikały najmniejsze inskrypcje.
Czy będzie musiał ulec, kiedy tam w Istambule
już nie znajdziesz wolnego sędziego? 
Jeszcze walczy o składy, lecz chyba nie da rady.
Przyszła prośba: - Ratuj nas kolego!
W Wenecji po kolacji obrońcy demokracji
minutowym uczcili milczeniem
hiobowe doniesienia, że świat bardzo się zmienia.
Procedury sprowadza na ziemię.

piątek, 15 lipca 2016

Z Turcji - na żywo

















Pod ambasadą francuską
współczucia postawę ludzką
symbolizują płomyki,
a ludzie od polityki
poszli do telewizorów,
bo właśnie tego wieczoru
jest przekaz z Turcji - na żywo
i widać groźną, prawdziwą
kolejną wojnę domową.
Cóż znaczy wczorajsze słowo
przy nowym, choćby jutrzejszym?
Nie zdążysz napisać wierszy...
tak szybka toczy się akcja,
gdy rządy są na wakacjach,
a władcy, nic nie przesadzę,
przez Skype`a  walczą o władzę
i tylko Ławrow i Kerry
w rozmowach otwartych, szczerych
kładą na stole atuty
traktatów dawno zepsutych.

Zbieżność zbiegłych



















A w telewizji Kultura
wczoraj wieczorem akurat
bawił znudzoną publikę
film, co zmienił Amerykę,
a w nim wielkie ciężarówki
rozjeżdżały tych z drogówki.

Pod wpływem francuskich win
umysł może zmienić spin.
Zamiast zwykłego numerka
pomyśleć o fajerwerkach,
kiedy bierze go cholera,
widząc - ile za fryzjera
trzeba płacić w Europie.
Te różnice mogą dopiec.

Wiele bywa gorzkich słówek,
ale wielkich ciężarówek
nie wpuszczają na Francuską
i nic tu nie świeci pustką,
za to spory ruch brodatych
przypomina wielkie światy.
Po drugiej stronie stadionu
w opuszczonym starym domu
jest jednak taka enklawa 
w której słychać było brawa,
ale nie potrwały dłużej
niż ten film na e-Kulturze.

czwartek, 14 lipca 2016

Rozmiękczenie
















Pragną teraz mieć na oku,
co się dzieje na Woodstocku.
Leje mocno. Będzie błoto.
Może właśnie chodzi o to.

W Brzegach mogą być podtopy.
Rozmiękczenie Europy
daje wszystkim się we znaki.
Mocniej kręcą się wiatraki.

Rozdział Unii jest gotowy.
Jeszcze tylko spadną głowy,
a na gruzach po Bastylii,
defilada krach umili.

A w naszym skromnym zaścianku
są awanse sobie panków.
Nie każdy ma dobrą prasę.
Może znów chodzi o kasę?

Warszawa jest jak Wenecja.
W skarpetkach pójdzie ubecja,
ale może brodzić dłużej
przez podtopy i kałuże.

Do Bałtyku wszystko spłynie,
więc morowej daj dziewczynie
obietnicę, że choć leje -
na wakacje masz nadzieję.

środa, 13 lipca 2016

Znacząc narody

















Był Chmielnicki, był Jarema.
Kresy były. Dziś ich nie ma.
Strach pozostał oraz pamięć.
Chce powrócić wojny zamieć.

Są spojrzenia jak pioruny.
Kozaczyzna i rezuny.
Kresy - zakazany temat.
Są ofiary. Zgody nie ma.

To już nie jest Krymska Orda,
ale wieści są o mordach
i uchodzą resztki Lachów.
Wśród sąsiadów żyli w strachu.

Patrzy Rzeczypospolita.
Chce pomagać, ale pyta,
a gdzie naszych są mogiły?
Czy sumienia poruszyły?

Polityka skowyt wyda.
Na wszystko spadła hybryda.
Słychać jej wisielczy śmiech.
Nie przebaczyć? - Przecież, grzech! 

Ma warunki przebaczenie,
bo pamięć nie wsiąka w ziemię,
a od starych idzie w młodych
dzieląc i znacząc narody.

Świat nam groźbę wojny przyniósł.
Pamiętajmy o Wołyniu!
W hybrydowych zmian szaleństwie,
skupmy się na bezpieczeństwie,
bo zbyt dobrze wie hybryda,
że ten podział jej się przyda!

Komunikat IMGW




















Chmury wał.
Idzie szkwał.
Zerwie ludziom dachy.
Będzie wiał.
Wodą lał.
Poprzewraca strachy.

Złamie płot.
Zrobi szrot
w potarganym sadzie.
Słychać grzmot.
Wysyp not 
o wielkim opadzie.

W rzece huk.
Potok z dróg
spływa do kanałów.
W oknach cug.
Oby Bóg
wstrzymał siłę szkwału.

wtorek, 12 lipca 2016

Nadzieja jest wieczna!



















Być może przed Olimpiadą
wygasną wojenki.
Ludzie na urlop wyjadą
i znikną rozdźwięki.
Może wróci spokój sielski
i życia szarzyzna.
Ktoś usłyszy chór anielski,
a ktoś się nie przyzna.
Wszystko było planowane.
Rozpisane w daty.
Chwalić będą Dobrą Zmianę.
Znikną tarapaty.
Parlamenty swe przekręty
wyłożą na plażach.
W kraju będzie spokój święty.
Cud się przecież zdarza.
Niech tam sobie w wielkim świecie
ład kampanie burzą.
Dobrzej jest, jak wszyscy wiecie,
przysiąść przed podróżą
i pomyśleć: - Co przed nami?
Co nas w drodze czeka,
bo chcieliśmy tego sami,
a droga daleka.
Raz słoneczko, a raz burza
i trąba powietrzna.
Nie ma sensu nic przedłużać.
Nadzieja jest wieczna!

poniedziałek, 11 lipca 2016

Powrót Rambo


















Wrócił Rambo z Afganistanu
i policji bał się nie będzie.
Pościągano z całego stanu.
Stu szeryfów na podorędzie.

Wyciągnięto też Robocopa,
żeby z Rambo sam jeden się zmierzył.
Dallas w strachu, a gdy dym opadł,
zobaczono, jak szkolą żołnierzy.

Hollywoodzkie pomysły filmowe
namieszały już ludziom w głowach,
lecz powstają dokrętki nowe.
Ameryka im wierzyć gotowa.

Żeby nic się nie stało, bym wolał.
W Ameryce jest przekonanie,
że najlepszy policjant to Polak.
Zatrudniają ich w każdym stanie.

A jeżeli nie gliniarz to strażak
ma nad Wisłą rodzinne korzenie,
a snajperom psychoza się zdarza
i nie patrzą na pochodzenie.

Następnego odcinka nie będzie,
bo na rasizm już nie ma zgody.
Robocopy są prawie wszędzie.
W razie czego... na własne narody.

Umiesz się zawsze zachować Polsko!






















Znów w Ameryce biją murzynów,
bez żadnych słownych uników.
W Niemczech policja przeszła do czynu.
U nas jest radość z wyników.

W Paryżu tłuką kibiców własnych
za niespodzianki i żale.
Świat się dla wszystkich zrobił za ciasny.
My zdobywamy medale.

Londyn powtórek już nie zakłada
dla przeciwników Brexitu.
Nasz rząd zamierza wspierać sąsiada
mimo tragedii i zgrzytu.

Świat się poruszył. Jest uraz w duszy.
Rachunki trzeba odkładać.
Ciągnąc za uszy - łatwo rozjuszyć.
Można się ładnie rozpadać.

Ważne, by swojsko! Piknik i wojsko.
Wakacje na plaży w Stegnie.
Umiesz się zawsze zachować Polsko
widząc, że system polegnie.

Znów w Ameryce biją murzynów,
bez żadnych słownych uników.
W Niemczech policja przeszła do czynu.
U nas jest radość z wyników.

niedziela, 10 lipca 2016

Gwiezdne wojny




















Powoli nas czas oddala
od tych w Dallas strzałów.
Nic nam mówić nie pozwala,
prócz głodnych kawałów.

Jak tam było? Co tam było?
Nikt do dzisiaj nie wie,
bo nic się nie wyjaśniło.
Ktoś oszukał ciebie.

Co zrobiło taką wielką
dziurę w Pentagonie?
Pochowały prawdę wszelką
służb tajemnych dłonie.

Jak tam było? Co tam było?
Nikt do dzisiaj nie wie,
bo nic się nie wyjaśniło.
Ktoś oszukał ciebie.

Jeśli prawdą, że głowica
Stany przestraszyła,
może dowie się ulica,
czyja to broń była?

Jak tam było? Co tam było?
Nikt do dzisiaj nie wie,
bo nic się nie wyjaśniło.
Ktoś oszukał ciebie.

Przeciwnika od tej chwili
zwano terrorystą.
A co potem narobili
mając kartę czystą?

Zapisali ją wojnami
na calutkim świecie!
Wojowali razem z nami.
Z kim wy wojujecie?

Może czas usiąść do stołu,
ale jak z hybrydą?
Amnestię do protokołu
wpiszmy wszelkim zwidom!

Byłyby przewidywalne
obie wielkie strony,
bo skutki będą fatalne
i nie do obrony!

Oby finał nie zaczynał...



















Oby finał nie zaczynał,
kiedy świat już się uginał
pod ciężarem skrytej wojny
udając, że jest spokojny.
Wojna ukryta została.
Wciąż strzelała, zabijała.
Była jakby wirtualna,
przemilczana, cicha, zdalna.
Nie mówiła nic o stratach
ukryta w dziwnych formatach.

Temat jej ludziom spowszedniał.
Tylko politykom w mediach
czasem się wyrwały słowa,
że trwa wojna - hybrydowa.
Świat się jednak przez nią zmienił.
Walczono w cyberprzestrzeni
o jakieś ukryte racje.
Widzieliśmy dyslokacje
i jednostek i narodów.
Nie było jednak powodów,
żeby martwić się za bardzo.

Politycy prawdą gardzą,
a wolą dymne zasłony..
Projekt został zatwierdzony,
żeby nie mówić o wojnie
w miejscach, gdzie żyją spokojnie,
a gdzie rośnie zagrożenie -
można przerwać już milczenie.
Pełznie wojna i jest blisko.
Urządzono widowisko.

Odchodzący władca świata
po dalekich krajach lata,
a wczoraj w Warszawie bawił.
Mówił, że nas nie zostawi.
Mocarstwo dotrzyma słowa! 
Czy jest także hybrydowa
cała geopolityka
i jej dla nas komunikat,
gdy zamiast pasma sukcesów
widać sprzeczność interesów?

Oby finał nie zaczynał...

sobota, 9 lipca 2016

Szabelka



















Zgubiłem swoją szabelkę,
więc czym będę machał?
Inni mają siły wielkie.
Ja mam tylko stracha.

Może róg się na coś przyda?
Czapka z pawich piór?
Strach, jak chochoła hybryda
przechodzi przez mur.

Sam go przecież zapraszałem.
Tak jak innych gości,
bo tak bardzo, bardzo chciałem
nikogo nie złościć.

Mendel przyjął przeprosiny.
Kałmuk przysłał kwiaty.
Przyjedzie na zrękowiny
cały tłum bogatych.

A szabelki mojej nie ma.
Zła to polityka.
W delegacji Saracena
przyśle Ameryka.

Będzie piknik jakich mało
w każdym wielkim mieście.
Kawałek sznura zostało.
W prezencie go weźcie!

Pas zastawię. Czapkę sprzedam.
Kredyt - nic takiego.
Nawet papież przyjął Medal
Karola Wielkiego.

Komu izba nie pasuje -
wyjdzie po angielsku.
Takie czasy. Świat się psuje
w hybrydowym cielsku.

Graj Antoni! Trzeba dzwonić,
kiedy goście jadą.
NATO będzie kraju chronić
wojskową paradą.

piątek, 8 lipca 2016

Od kuchni
















Na wielkim obiedzie jutrzejszym
miała być kaczka po polsku,
lecz pomysł ktoś rzucił lepszy,
by podać obiad jak w wojsku.
Na przykład - barszcz ukraiński,
a po nim owoce morza
i może pudding londyński,
bo kremik sułtański zdrożał.
Grochówki z kotła nie będzie.
Myślano... lecz nie tym razem,
bo trzeba mieć już na względzie
problemy dostawcze z gazem.
To  wszystko jeszcze wymaga
decyzji i zatwierdzenia.
Konieczna jest już powaga,
bo sojusz żąda płacenia. 
Nie będzie więc ośmiorniczek,
ani zastawy od Sowy.
Przejrzał już każdy ręczniczek
detektyw służb pałacowych.
Dochodzą plotki nieliczne,
że ktoś się jednak upierał,
by na butelki "Stolicznej" 
nalepki dać "Belvedera".

Nitromint

















Źle się czuję w tym impulsie.
Palec wciąż trzymam na pulsie.
W samochodzie piszczy mi
jakieś pi... pi... pipi... pi!
W miejscu, gdzie noszą. ordery,
czuję kłucia, słyszę szmery
a cztery helikoptery
brzęczą, że aż sufit drży.
Może przez to, może za to,
nie podnieca mnie dziś NATO.
Widzę nitroglicerynę.
Może psiknąć odrobinę?

Wyłączony weekend
















W chwili rozpadu i dobrej zmiany,
w czasie zagrożeń i niepewności -
 jestem zupełnie zaspamowany.
Świat mnie nie bawi, ani nie złości.

I mam wrażenie, że tylko do mnie
kierują jakieś znaczące słowa,
lecz reaguję nad wyraz skromnie.
Nowych pomysłów nie mieści głowa.

Wszystko wygląda jak pożegnanie.
Jakby cyrk zgrany namiot swój składał.
Nie trafia do mnie żadne gadanie.
W głowie się żadna myśl nie układa.

Jestem odporny. Zaspamowany
i niewrażliwy na wszelkie słowa.
Może przez media mózg mam wyprany.
Może ktoś finał źle przygotował.

Może wakacje i ładne lato,
a może nadmiar medialnych wojen
zaspamowały mi całkiem NATO.
Wygaszam ekran z wielkim spokojem.

Śmieszy mnie mowa. Śmieszą mnie twarze.
Światowe rządy, jak niebożęta
i karuzela panicznych zdarzeń.
Śmieszy ulica - dla mnie zamknięta.

Jestem odporny na wszelki odpór.
Jestem zupełnie niepobudzony.
Patrzę na "Bestię" - to żaden potwór.
Lipcowy weekend mam wyłączony.

Na blask i patos mam już alergię,
gdy wszystko wokół kontrolowane.
Ukryję w duszy dobrą energię.
Posiedzę w domu. Popatrzę w ścianę.