środa, 30 listopada 2016

W kopalinie




















W progu grudzień. Rząd i ludzie
czują powiew chłodu.
Obsunięcia będą w rudzie
po stronie przychodu.

Pozostały nacisk skały
odczują na dole.
Delegacje wyjechały.
Rozdzielono role.

Idzie przekaz do człowieka.
Rząd się bardzo stara.
Nie wyjechał? Żona czeka.
Pod kopalnią wiara.

Przebić zator! Pan senator
zeznania odmawia.
Nie pamięta prokurator
jaką datę wstawiał.

Jutro pierwszy. Nuta wierszy
też będzie grudniowa.
Pan wyraził żal najszczerszy?
Zamiast grosza - słowa?

Już milionów utopionych
inwestycji w spółkach
nie przywróci wytropiony
interes na kółkach.

Dotąd, wszędy, były błędy.
Uchybień niemało.
Koniec kolejnej legendy.
Ludzie tkwią pod skałą.

wtorek, 29 listopada 2016

6 600,-















Upokorzenie drwiącym uśmiechem
jest atrybutem, czy ciężkim grzechem,
gdy pamiętamy o mniejszych braciach,
o ciepłej wodzie lub ciepłych gaciach?

Wyrośnie może kaktus na dłoni.
Widać wyraźnie - Gdzie my? Gdzie oni?
Gdy określona została kwota,
to się "łaskawca" o śmieszność otarł.

Szlachetne paczki. W kieszeniach pustki
i dziwne smaczki, bo znowu szóstki,
a tam miliony rosną w miliardy.
Upokorzenie - dziecko pogardy.

Dwa ludzkie światy toczą swe boje
i pokazują z wielkim spokojem -
kto dobroczyńcą, kto ciemną masą,
a zmiłowania nie ma przed kasą.

W mediach ozdóbki błyszczą świecące.
Zachód drukuje puste pieniądze.
Na prawo - lewo swoim zapłaci.
U nas mniej zawsze dla mniejszych braci.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Pod Ostrołęką...


















Pod Ostrołęką stubarwną wstęgą
zalśniły w słońcu mundury.
Gwardia i Dybicz szli znów z potęgą.
Płacił Minister Kultury.
To rekonstrukcja. Czasu oblucja.
Strzelają armaty Bema.
Bitwa się toczy po instytucjach.
Za wielkich dotacji nie ma.
Mizerykordia. Nasza historia
powraca do Ostrołęki.
Obrona. Bitwa. Fundacja. Sitwa.
Krzyki trafionych i jęki.
Nie wszystko celnie. Nie wszystko trafnie.
Niejeden błąd Prądzyńskiego.
Trwa rekonstrukcja. Nie jest zabawnie.
Dzisiaj już wiemy dlaczego.
Znowu za krótcy byli przywódcy.
Zbyt częste rozkazów zmiany.
Dymy nad Narwią pokaz ubarwią.
Wynik jest nierozegrany.
Komu dotacje, chwała i cześć?
Komu należne ordery?
Tam armat biło sześćdziesiąt sześć,
a u nas czterdzieści cztery!

niedziela, 27 listopada 2016

Dobroczynność bankiera



















Dobroczynność bankiera
zawsze w sobie zawiera
elementy czarnego humoru.
W przymrużonej powiece
jest reakcja na świece,
ale też nie brakuje pozoru.

Jest postawa szlachetna,
a ironia dyskretna
dobroczynność potrafi ozdobić,
bo lichwiarskim zwyczajem -
nie zabierasz to dajesz,
chociaż mógłbyś, zwyczajnie dobić.

Wielkoduszność jest cnotą,
ale też chodzi o to,
by nie mówić już przy niej o cenie.
Żeby lud łaskę poczuł,
lecz by także zdjąć z oczu
tłuste misie i tłuszczu zmydlenie.

Władza nie znosi spazmów,
ani nuty sarkazmu
w prowadzonej publicznej debacie.
To jest stara praktyka.
Wędka nie ma haczyka?
Dostaliście! A narzekacie???

sobota, 26 listopada 2016

Struktura kryształu














Zamysł czapki nie był nowy.
Zapach bierze sią od od głowy
i jak Zeus spada deszczem.
Gdzie by jeszcze? Gdzie by jeszcze?

Muszą oczy oraz uszy
spojrzeć na dół i coś ruszyć
i użyźniać grunt pod sobą.
Mieć strukturę terenową.

Zakręciła głową szyja.
Czyja jest ta działka? Czyja?
Mnie się także coś należy!
Chcę mieć skrawek, żeby przeżyć!

Poruszyły się ramiona.
Sprawa jest już rozdzielona.
Wszystko zagarnie prawica,
a są roszczenia Big Cyca.

Brzuch się rozparł. Opadł trochę.
Jak użyźniać? Czym? Paprochem?
Siedziba jest kanapowa.
Od lat się pode mną chowa.

Wszystkiego się - nie obsiądzie.
Skupmy więc się na oglądzie.
Jak cię widzą - tak cię piszą!
Kto by się przejmował niszą?

Wyznaczmy teraz zarządy.
Potem wygaśmy poglądy,
które dotychczas mówiły,
że nam już nie starcza siły.

Najważniejsze jest - mieć słowo,
a kampanią objazdową
stworzyć powszechne wrażenie,
że jesteśmy też w terenie.

Cichy jęk wydały nogi.
Znowu w trasę? Boże drogi!
Wystarczy busik? Czy bus?
Rozdzielajmy! Mus to mus!

Rozmawiało całe ciało.
Czy nas wielu jest? Czy mało?
Ustalono jednym głosem:
Niech poczeka wąs pod nosem.

Oprócz czapki każdej głowie
potrzebni są baronowie.
Gdy o nich będzie donośniej,
to pod nosem wąs urośnie!

Utworzy strukturę załóg
na podobieństwo kryształu
i pojawią się rozbłyski:
"Pięćset złotych od kołyski!"

piątek, 25 listopada 2016

Szanse i bilanse












Łotrom nie odebrać!
Starym nie poprawić!
Głos poparcia zebrać!
Wolność słowa zabić!

Nadal są dwa światy,
a w nich My i Oni.
Zyski dla bogatych,
a sprzeciw - pogonić!

Niby nam się zmienia
polityczna klasa.
Nie szukaj sumienia
w dłoni na lampasach.

Nie ma zrozumienia!
W każdym związku banków,
drogo się wycenia
radość o poranku.

Od miejsca siedzenia
tak wiele zależy.
Żadne przewidzenia
nie wiedzą jak przeżyć.

Gdy miałeś nadzieję,
że będziesz miał szansę -
Wiedz! Nawet złodzieje
kończą rok bilansem.

Wielki zasięg luki w czasie














Na Parnasie już nie gra się,
a mówią o zwrotach w kasie.
Ogólnokrajowy zasięg
każdy spektakl ma.

A w finansach, jak w półświatku.
Nie brakuje ładnych kwiatków.
Kwota wolna od podatku
wyczerpie do cna.

Od przemowy bolą głowy.
Od wystąpień kongresowych.
Od pomyłek urzędowych
pamięć bardzo zła.

Propaganda puszcza oko.
Zmiany zaszły za głęboko,
a przyszłorocznym widokom
grozi sztuczna mgła.

Czas wyborów u sąsiada.
Prosektorium wszystko bada.
Telewizja chce zagadać.
Matrix wyszedł z tła.

Czas partyjnych spin doktorów.
Władzę zmienili w aktorów.
Znikło poczucie humoru
z próbek DNA.

Nienawistnej mowy przeciek
w internecie sieci plecie.
Usuwa konta w sekrecie
z oczu CBA.

czwartek, 24 listopada 2016

To nie jest dobra pora


















To nie jest dobra pora, by kiwać palcem w bucie.
Elita jest wciąż chora. Ma złe samopoczucie,
bo znowu niedorzeczny stał się dialog społeczny,
przez bardzo długą listę tematów niebezpiecznych.

Kwieciste przemówienia najwyższych menadżerów,
nie widzą, że się zmienia obsada świata steru.
Wolą we własnym gronie rozmawiać w Tel Awiwie.
Zbliża się roku koniec. Nikt nie chce w przyszłość wybiec.

Już widać tasowania przed koniecznym wyborem.
Przed ludźmi się zasłania, co zrobi Merkel z dworem,
gdy pod jaworem czeka na swojego Fillona.
Czy "naszego człowieka" kariera jest skończona?

Chwieją się liberalnej lewicy w Unii rządy,
u nas kongresy walne i temat - samorządy,
a partii przewodzącej po gminach ani śladu.
Ekipy bój wiodące nie docierają na dół.

Młodzież patriotyczna znowu idzie w kamasze.
W urzędach jest nieliczna i będzie biła w daszek.
Układy, układziki pokażą, kto tu rządzi.
"Na ekran ciąg" jest dziki i ktoś chyba pobłądził.

A Solidarność Dudy już nie ma takiej siły.
Na marsze poszły ludy i sympatię zdobyły.
Grozić dziś narodowym nie jest dyplomatycznie.
Nie będzie wybór nowy wyglądał już tak ślicznie.

środa, 23 listopada 2016

Co tam, panie, w polityce?


















Co tam, panie, w polityce?
Wasze ulice - nasze kamienice!

Podobno ma być wszystko na Hanię?
Gadanie, panie, tylko gadanie.

Zespoły mają wszystko wyśledzić.
Nikt nic nie odda i nikt nie siedzi.

A jakie pan ma w tej sprawie zdanie?
"Odblaskuj! Kara jest za niemanie!"

Błaszczyk? A błyszczą Iluminaci...

Podobno Soros wszystko opłacił,
a na wyroki jeszcze za wcześnie.

Tak, teraz musi być nowocześnie!

Podobno jakiś gość od Kukiza,
choć ratowany się nie wylizał.

Ludzie nie mają teraz pamięci.
Nie miał na kaucję i wolał kręcić.

Więc jednak dalej, jak było będzie?

Wczoraj interes miałem w urzędzie
i wniosek został w mig odrzucony...

Taki być musi, boś zadłużony!

Każdy, kto pragnie lepszej współpracy,
ma o darczyńcy mówić na cacy!

Teraz ścigane mają być gadki
o wysysaniu i mleku matki.

A po nauki tak szybko gnali,
że zderzakami już hamowali.

A może tylko ktoś ich postraszył?

Gnali po wsparcie. Nie starcza naszych.

To najlepszego! Już dalej lecę...
Podobno zniżki będą w aptece.

Szlachetna akcja z okazji święta,
a pan mi mówił - "nikt nie pamięta!"

wtorek, 22 listopada 2016

Gdzie jest właściwie pies pogrzebany?

















Gdy jest wzmożona aktywność słońca
i w polityce fala gorąca
wzbudza niepewność - Czy będą zmiany?
Gdzie jest właściwie pies pogrzebany?

Oba bieguny krzyczą - O! rety!
Jest zaburzony ziemski magnetyzm.
Najbardziej jednak martwią sie Oni,
że u nas wzrośnie antysyjonizm.

Schodzi Obama. Czas jest za krótki,
żeby przewidzieć następstwa, skutki
w skali globalnej oraz lokalnie.
Śledztwa w komisjach idą fatalnie.

Przez wystrzał plazmy spadły orgazmy.
Raz Oni cisną, a drugi raz My.
Może pod Ścianą u Salomona,
ktoś, kogoś, wreszcie o czymś przekona.

Stosunki mają objaw kryzysu.
Źle to się może skończyc dla PiS-u,
gdy się tłumaczą państwowe głowy,
że chciały obraz mieć narodowy.

Taki,  jak wszystkie nasze Powstania,
ale się inny obraz odsłania
i może będą konieczne zmiany,
że to nasz Naród jest tym wybranym.

Gdyby tak było - mógłby tu rzadzić,
lecz innych wpływy chcą rząd utrącić
i finansują przeróżne kody,
by we współpracy nie było zgody.

To był wypadek. Zwyczajna stłuczka
i szybko minie. Spłynie jak spłuczka,
lecz oświadczenia trzeba wygłosić!
Kto tu powinien kogo przeprosić?

Kto niespodzianie przyłożył nogę?
Może pies jakiś wybiegł na drogę,
bo to nie były żadne szykany...
Gdzie jest właściwie pies pogrzebany?

poniedziałek, 21 listopada 2016

Hamulec















Bardzo ścisle współpracują.
Po raz trzeci konsulują,
bo mają do uzgodnienia,
kto wykupił ich roszczenia.
Ustalają wspólnym głosem
z Goldman Sachsem i Sorosem,
czy po odejściu Obamy,
co mieliśmy to oddamy.
Wtem nastąpił mały zgrzyt.
Kierowcą był ruski żyd.
Miewał jakieś swoje żale.
Wyłożył je na pedale.
Nie mógł powetować strat
i poufne poszło w świat.

niedziela, 20 listopada 2016

Dysydent



















Sztuka dziś nie jest wzniosła lub prosta.
Musi być skomplikowana.
Nieść nas w nieznane, jak łódź bez wiosła,
gdzie mowa jest zakazana.

Odbierać ludziom wszelką nadzieję,
jak napis w przedsionku piekła,
żebyś nie widział skąd wiatr powieje.
Czyj jest oryginał? Czyj przekład?

Przezwyciężenie granic poznania
i sploty pokrętnych znaczeń
mają porządek świata przesłaniać.
Wieść na manowce wypaczeń.

Bądź miłosierny. Nastaw policzek.
Wrota zostają zamknięte,
a w metropolii ślepych uliczek
zrozumiesz - brzydkie jest piękne!

Na co ci głowa? Odruch Pawłowa
wymusi natychmiast ślinę.
Na grobie sztuki wyrośnie nowa.
Żywica będzie bursztynem.

W każdej podróży chamstwo się burzy.
Szykana czeka na brzegu.
Każdą się formą możesz posłużyć,
lecz i tak staniesz w szeregu.

W dżungli namiotów z ludzkiego potu
pasek ci przypną na ramię.
Żebyś nie sprawiał innym kłopotu,
jak grab odczujesz infamię.

Zamkną cię w niszy. Nikt nie usłyszy
na puszczy twego wołania,
aż się wyciszysz wśród nuworyszy
i przyznasz sam: Nie mam zdania!

sobota, 19 listopada 2016

Krótka opowieść


















To nie opowieść o filmie akcji.
Nie da wyjaśnień i satysfakcji,
lecz w pewien sposób wieńczy staranie
o wyniesienie, o królowanie.

Cichym wspomnieniem wiersz się zaczyna
tego wypadku księdza Kiersztyna,
który odbierał kogoś z lotniska.
Intronizacja była mu bliska.

Może był mocno zafrapowany.
Tamten kierowca nie był pijany.
Pędził przed siebie po obwodnicy.
Wystarczył może ruch kierownicy.

Jednak nie zdążył. Jednak się stało,
a potem tyle się zakazało,
by ostatecznie, nie wiemy czemu...
sprawę zakończyć już po swojemu.

Mgiełka niewiedzy jest o przyczynach.
Duch był obecny księdza Kiersztyna
i w Łagiewnikach, potem w Krakowie
i o tym była krótka opowieść.

Krakowskim targiem


















Zanim położysz słowo na wargę,
nie czyń niczego żydowskim targiem,
kiedy łaskawie ustąpisz z ceny
wiedząc, że i tak wszyscy przyjdziemy.

Wyznając żale, porzuć "tak, ale...",
gdy niby dając, nie dajesz wcale,
bo przecież wszyscy to w sobie mamy.
W sercach nosimy. Czcimy. Kochamy.

Kiedy ofiarę składasz na stole
to nie zastępuj daru symbolem.
Nie czyń atrapy z żadnego gestu,
żebyś nie budził duszy protestu.

Nie zawsze musisz coś za coś dawać.
Wystarczy prosić - nie się umawiać.
Niech słowem będzie: Tak - Tak! Nie? - Nie!
Bóg zna zamiary. O wszystkim wie.

piątek, 18 listopada 2016

Zrównoważenie
















Czy bezrobotni kradli VAT?
Czy raczej sprytni przedsiębiorcy?
Nie można się doliczyć strat.
Był może jakiś błąd poborcy?

Może nie umiał odjąć? Dodać?
Nie było dobrego nadzorcy?
Milcząca panowała zgoda?
Zwroty wyłudzał swój, czy obcy?

Wyjaśnią wszystko na kongresie
i pewnie dostaną nagrody.
Muszą być bodźce w interesie,
a władza potrzebuje zgody.

Będzie to rodzaj abolicji
i rząd musi biznes ugościć,
bo potrzebuje inwestycji,
kolejnej innowacyjności.

Sam pomysł nie zawsze wystarczy.
Są grube ryby w mętnej wodzie.
Kto z tarczą wyjdzie? Kto na tarczy?
Przekonasz wkrótce się narodzie.

Gdzie są impasy i rebidy
potrzebna jest władzy zachęta.
Śmiali budują piramidy,
potem nic żaden nie pamięta!

Nasz rodzimy...























Mówiono, że miał ojców wielu,
ale na pewno był nim złodziej.
Na świat przyszedł w wielkim burdelu,
gdzie krętki przejmowano co dzień
i z genetycznym obciążeniem
rósł szybko na łatwym kredycie.
Choć początkowo był tu cieniem,
szybko się znalazł w prospericie.

A wiele było do podziału,
bo wiele dobra FOZZ uzbierał.
Jeden dorabiał się pomału,
a drugi przypadkiem umierał.
Jemu nic tutaj nie szkodziło
i był wciąż wzrastajacym guzem.
Nikogo, nic już nie dziwiło.
Geniuszem jesteś? Czy łobuzem?

Dzisiaj mu tworzą konstytucję,
bo czym są grzechy pierworodne?
Nie karzą już za prostytucję,
a biznes kluby są wręcz modne.
Stały się siłą napędową
i będą przyszłość nam współtworzyć.
O przeszłość pytać wciąż niezdrowo.
Niechcianym dzieciom dajcie pożyć!

To dzisiaj jest nowa elita.
Jak Feniks wzrastała z ogniska.
Zbiór zastrzeżony kwity wytarł
i radość widać na jej pyskach.
Przy sytym każdy się pożywi,
nawet na kuroniowej zupie.
To przedsiębiorcy są prawdziwi
i wszelki osąd mają w grupie.

czwartek, 17 listopada 2016

Ząbkowanie

















Czas już jest przedświąteczny.
Okres obrachunkowy
i na temat spraw wstecznych
będą tylko przemowy,
a o planach najbliższych
też nam partia opowie.
Każdy czynnik najwyższy
wystąpi i się dowiesz.

To jest zamknięcie roku
przed sezonem zimowym.
Mamy już na widoku
kraj zmieniony i nowy,
który wszystkiego na raz
ogarnąć nie jest w stanie.
i niejeden ambaras
trzeba zakryć gadaniem.

Wszystkie ręce na wizję!
Wszystkie nogi na pokład!
Przejmijmy telewizję!
Widzom na głowy okład!
Kto wystąpi? Najlepsi!
Ministrowie - na afisz!
Czy ktoś zwatpi? My pierwsi...
Może znieść to potrafisz?

To jest sprawność rządzenia
i kolejne wybory.
Siła chcenia - nie chcenia.
Sukces był do tej pory.
Teraz plany rozwoju
niech przedstawią ambony.
Minął czas niepokojów.
Głos jest zrównoważony.

Po kongresach - kongresy,
na ekranach - wykresy.
Powitania są długie jak nuda.
Ciągnie się lista gości,
a poprawność nie złości.
Głos zabierze nasz prezydent Duda!

Propaganda ma skrzydła.
Nie szukaj w worku szydła!
Balon może się nagle rozprysnąć.
Zwłaszcza gadka bez mydła,
może widza zadydłać,
choć się stara usilnie nie przysnąć.

Nadają już od rana
słychać aż na Bielanach.
Jakby bitwa się kurska toczyła.
Gonią owce czabany
i biją tarabany.
Zmiana roczek już ukończyła!

środa, 16 listopada 2016

Postęp w ostępie
















Rozmawiał gajowy z lasem,
a las mu zaszumiał czasem
z pretensją o polowanie.
Takie ich było gadanie.

Gajowy gadał z wyrębem.
Ze szkółką, z wiekowym dębem,
co się uchował przez lata.
Długa to była debata.

Mówił gajowy do kniei,
by nie traciła nadziei.
Do igieł gadał i szyszki,
aż wreszcie dostał zadyszki.

Zmęczony usiadł pod sosną.
Był stary. One wciąż rosną,
nie patrząc na wycinanie.
Takie ich było gadanie.

Dawno mu przyszło do głowy,
jaka jest rola rozmowy.
Leśniczy mu to wyłuszczył,
po co ma wołać na puszczy.

I wywód do głowy dotarł.
Taka jest jego robota!
Powinien gadać do lasu,
gdy nie chce marnować czasu.

wtorek, 15 listopada 2016

Dyzma




















Intencje są może czyste,
lecz się nieźle trzyma system.
Wiele barw pokazał pryzmat.
Zjawił się Nikodem Dyzma.
Toast rozlewano w szklanki.
Spokojnie go zniosły banki
te, które grają na spadkach.
Każdy ruch to dla nich gratka.
Mocno zadrżały papiery.
Nikodem to człowiek sfery
i kolegę ma z Matrixu.
W głowie może durdum fiksum,
ale serce ma gołębie.
Przeszedł... to widać po gębie,
wiele przeszkód do sukcesu.
To jest człowiek interesu,
a z otoczeniem wojskowych
wiele szans otworzy nowych.
Od Dołęgi Mostowicza
zapanował u nas zwyczaj,
żeby zaufać każdemu.
Ludzie lubią Nikodemów.
Zwykły człowiek dobrze widzi -
Nie Nikodem ma się wstydzić,
choćby nos swój w rękaw wytarł.
Ośmieszyła się elita!
Przesadziła z poprawnością.
Teraz pewnie nie w smak gościom.

Stukot podków

















Stukot podków. Do Wodoktów
zjeżdżają Kmicice
i z ambony w cztery strony
popłynie hymn zwycięstw.

W chłodny ranek na zaścianek
spadną ciepłe słowa
i po walce wskażą palcem,
czyja jest w tym głowa.

Kto jest zasług teraz godny.
Kogo kochać można.
W kraju wspomaga już głodnych
warstewka wielmożna.

Przyszedł czas na odpoczynek
i podsumowanie.
Na miłość, dobry uczynek
i propagowanie.

Źli sąsiedzi, czarni Szwedzi
o swój los się biedzą,
a Radziwiłł "piątkę przybił".
Co zrobi? Nie wiedzą.

Turek ponoć siły zbiera.
Orda siedzi w Krymie.
Co ma wisieć - nie umiera.
Czas nam wolniej płynie.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Gustawy, Kordiany...

















Gustaw ma dziś inne gusta. Kordian nie ma korda.
Półuśmieszki są na ustach, a złość jest na mordach.
Tajne związki obowiązki państwowe sprawują.
Państwo wchodzi na grunt grząski. Bolki protestują.

Listopady na układy nię są dobrą porą.
Tym, co mieli zejść na dziady, nic już nie odbiorą.
Filmy prawdę zastąpiły, a komisje - sądy.
Siły konta utraciły za brzydkie poglądy.

Wielka mycka na big cyckach zakrywa emocje.
Znikła nuta poetycka. Donos ma promocję.
Dziś publika Naczelnika - Co czynić? Nie pyta.
Z Waszyngtonu komunikat powyborczy czyta.

Mamy Trumpa! Zgasła rampa Teatru na Wodzie.
Sztuka to partyjna sztampa. Wspieraj nas narodzie!
Pokazali w Marszu siłę Gustawy, Kordiany.
W liberalny goły tyłek uderzyły zmiany.

niedziela, 13 listopada 2016

Ochłodzenie



















Polityczne ochłodzenie. Rozkwit powstrzymany.
Przymrozki ścisnęły ziemię. Utrwalają zmiany.
Białe księgi śnieg rozłożył na wielu poziomach.
Świat ciekawych czasów dożył. Przestroga spełniona.

Płatki ciszy z nieba spadną. Czerń z oczu poznika.
Pespektywę nową, ładną, stworzy polityka.
Przeminą szybko kurzawy, lawiny, zawieje.
Pan Bóg ludziom jest łaskawy. To zwyczajne dzieje.

Sinusoidy i wahadła wstrzyma palec boży.
Warstwa, która z chmur upadła, da też innym pożyć.
Wielu może się poślizgnie. Inni poszusują.
Nowe wzrośnie na zgniliźnie. Wszyscy przezimują.

Z nieba sypie. Przeciw grypie pijemy herbatki.
Żal po stypie okiem łypie. Szykują opłatki.
Super Księżyc jak latarnia ludziom w okna świeci.
Szuflujemy. Trzeba zgarniać. Czas chłodów przeleci.

sobota, 12 listopada 2016

Wiersz spod czerwonej latarni
















Przepadła. Poszła gdzieś
i nikomu nie szkoda.
Poezji naszej pieśń.
Uczucie i uroda.
A na ich miejsce weszły
współczesne biografie
postaci często grzesznych
i trup schowany w szafie.

Zginęła. Zapomniana
i nikt jej dziś nie szuka.
Dobrze poukładana.
Mówili niezła sztuka.
A na jej miejsce wzięto
zwyczajnych cegieł sznur
i tam, gdzie była świętość
milczenia powstał mur.

Mamy estabilishment
i chamów, co chcą zmiany
i wiele różnych pisz-mend,
bez przerwy trollowanych,
a żadnej muzy nie ma.
Pożarła je hybryda.
Opustoszała scena.
Wydawca donos wydał.

Tylko sztuka królewska
panuje w bezkrólewiu
i czasem pasja szewska
napisze o zarzewiu,
które natychmiast gaśnie
naznaczone idiomem
i kojarzy się przaśnie
z czerwonych latarń domem.

środa, 9 listopada 2016

wtorek, 8 listopada 2016

Już na Manhattanie...

















Już na Manhattanie myślą o Majdanie.
Zgomadzono policyjne wielkie siły.
Krąży różne zdanie. Czy byłyby w stanie
stawiać słupki, jeśliby się pochyliły?

Wkoło miny minorowe, bo są stany obrotowe.
Nie wiadomo, czego po nich się spodziewać?
Liczne służby porządkowe pozostać muszą gotowe,
by pałować, uspokajać albo zwiewać.

Przejadła się polityka. To już nie ta Ameryka,
co "My, naród..." podnosiła na sztandary.
Demokracja w niej się chwieje, a Putin się w kułak śmieje.
Przyszło Nowe w starych butach nie do pary.

O jeden most za daleko zajechano z dyskoteką.
Wielu gościom nie do twarzy z poprawnością.
Afrożydzi, latynosi o swoje będą tarmosić
wybranego, który władać ma ludzkością.

A cóż n nas, na zaścianku? Czy się urwie ucho w dzbanku,
gdy do nieba sprawiedliwość ręce wznosi?
U nas - nic, Panie Kochanku. Żadna radość o poranku...
Kto się modli - zawsze kiedyś się doprosi!

poniedziałek, 7 listopada 2016

Rodeo



















Nie do pary mi z Hillary,
a Donaldów mam już dość.
Może jestem już za stary.
Może zbyt mi dano w kość.

Brak mi wiary w tę Hillary,
gdy się potknie Trump o linę.
Chociaż jestem już za stary,
nie postawię na babinę.

Ameryka mi umyka.
Nie uchodzi już za wzór.
Jazzowa to polityka.
Saksofon wraca na dwór?

Władał kiedyś Kaligula.
Potem nastał czas Nerona.
Do dziwaków mam już uraz.
Objętnie - on czy ona.

niedziela, 6 listopada 2016

Zgryz, czyli amerykańskie wybory















Amerykańskie wybory
byłyby może groteską,
gdyby nie wpływy diaspory
równane już z pasją szewską.

Zerwała się karuzela.
Poszybowała w nieznane,
a prawo obywatela,
to śledzić lot przed ekranem.

Mówią: Chaos był początkiem.
Anarchia - matką porządku.
Przyzwoitość jest dziś szczątkiem.
Zapomnijmy o rozsądku.

O poprawkach, precedensach,
algorytmach i wolności,
impeachmentach i dyspensach.
Idzie nowe dla ludzkości.

Różnorodność, a nie sztampa!
New York... Post? Czy Times... Washington?
Możliwy zamach na Trumpa!
Szczerzy zgryz Hillary Clinton.

sobota, 5 listopada 2016

Salonowa poprawność sieci


















Już przegląd posad
mówi: To Mosad!
Od dawna już Amerykanie
o firmie takie mają zdanie,
a w telewizyjnym salonie,
ktoś w znanym geście złożył dłonie,
twierdząc, że pod wpływem Angeli
nam konta zamykać musieli.
Że to światowe korporacje
nam narzucają swoje racje.

Żeby nie padło słowo - Oni.
Antifa - wiadomo: czerwoni.
Niemieckie kina też są w sieci.
Trudno rozpoznać: Kto to zlecił?
Kto cenzuruje? Kontroluje?
U nas, jak w domu swym się czuje.
Władza wiedziała - nie działała,
jak gdyby swój interes miała,
bo przecież sama nie jest święta.

Były przestrogi prezydenta,
powtórzone przez premier Szydło,
że fobia jest sprawą obrzydłą
i dla niej w kraju miejsca nie ma!
Przekierowują więc nam temat
na prasowy koncern sąsiada.
Niech nam nie mówi, co wypada!
Jeden z braciszków gazetowych
natychmiast ucinał rozmowy,
gdy Gargas na końcu języka,
już miała... że to polityka
omija problemy najstarsze,
związane przede wszystkim z Marszem!

W tym poprawności słychać zgrzyt,
żeby nie padło słowo... wstyd.
Gdy go podchwycą Narodowcy,
od rządu zażąda ktoś obcy,
by stanowczo zareagował
i jak poprzednicy spałował,
a jeszcze szykuje się KOD,
by nam ze Święta zrobić szrot.
Taki się zawsze problem ma,
kiedy się na dwie ręce gra,
a w partyturze są roszady,
prądy i rządy i wywiady.

piątek, 4 listopada 2016

Ordnung
















Mają we krwi od pokoleń
wielki respekt dla pozwoleń
i do moskiewskiego knuta.
Bez nich odradza się buta.

W głębi duszy wstyd też czują.
Wtedy ostro zakazują
publikacji i pokazów
wspomnień, filmów i wyrazów.

Mają to już od pokoleń.
Zakazany w Niemczech "Smoleńsk"
nie pojawi się tam w kinach.
Został wstyd, a może wina?

Ktoś nalegał i naginał,
żeby tragedii przyczyna
w Rosji była wyjaśniana.
Pył się zjawił po wulkanach.

Osiadał na samolotach.
Na tunelach i U-Bootach.
Nawet na berlińskim murze
i pozostał tam na dłużej.

Przez ten wulkaniczny pył.
Pokazali prawdzie tył
i świecą nim do tej pory,
bo zbliżają się wybory.

czwartek, 3 listopada 2016

Za życiem























Wczoraj - za duszki. Dzisiaj - za życiem.
Jeszcze przed nami wielkie odkrycie,
że duszki z życiem to część całości -
nieogarniętej boskiej wieczności.

Próżno się życie skupia na sobie.
Duszek nam o tym niewiele powie.
Już odkryliśmy - jest względny czas.
Żyjemy w Bogu, a Bóg jest w nas.

Pytanie nam się nasuwa zatem:
Czy wszechobecny Bóg jest Wszechświatem,
lub Algorytmem ze Wszechświatami?
Kim w takim razie jesteśmy sami?

Dziećmi bożymi? Mieszkaniem Boga?
Podróżnikami? Przed nami droga?
A podobieństwo? - To nie jest sprzeczność.
To obietnica. Przed nami wieczność.

środa, 2 listopada 2016

Cenzura na Facebooku












Złapią rękę, gdy dasz palec.
Cenzor Polski Richard Allan
teraz decyduje o tym,
kogo skazać na kłopoty.

Gdy ktoś nas traktuje podle,
zróbmy jak chińczycy z Google!
To jest przecież wielki wstyd
by nas powstrzymywał... chwyt!

wtorek, 1 listopada 2016

Nie wiedziałem, że jesteś Romką

















W domu Ojca jest miejsce dla wszystkich,
a na ziemi jest inicjatywa.
Wszyscy przecież idziemy do bliskich.
Bogobojny narodzie przybywaj!

Skąd ten smutek, gdy inni radośnie,
wielu nawet ochoczo, przedwcześnie,
nawołują do marszów donośniej -
przekonani, że będzie jak we śnie.

Ziemskie życie jest tylko udręką,
a tam święci wesoło tańcują.
Korowody z radosną piosenką
bez problemu nam ścieżki prostują.

Nie wiedziałem, że jesteś Romką,
lecz wypiję kieliszek przy grobie.
Poczęstuję się nawet kromką.
To był cygan i porządny człowiek.

Świat nie robi z tych rozstań problemu.
Wręcz odwrotnie - idzie jak na bal.
Nie rozumiesz i nie wiesz czemu,
noszę w sobie pytania i żal.

Włodek z Wirtualnej...






















Ten mój Włodek pewnie lepszych miał znajomych.
Polityków, milionerów, ludzi znanych,
a o sprawach ogółowi niewiadomych
bywał ze mną wieczorami zagadany.

Jak to ważne, żeby mieć z kim porozmawać.
Poprawnością nic w bawełnę nie owijać.
Ptakiem wolnym przez chwilę się stawać,
pamiętając, że i wolność może mijać.

Ten mój Włodek więcej do mnie nie zadzwoni.
Nie zapyta: Czy słyszałem i co myślę?
Wiele pytań pozostało po nim.
Może z duchem Eurekę kiedyś przyśle?