sobota, 12 listopada 2016

Wiersz spod czerwonej latarni
















Przepadła. Poszła gdzieś
i nikomu nie szkoda.
Poezji naszej pieśń.
Uczucie i uroda.
A na ich miejsce weszły
współczesne biografie
postaci często grzesznych
i trup schowany w szafie.

Zginęła. Zapomniana
i nikt jej dziś nie szuka.
Dobrze poukładana.
Mówili niezła sztuka.
A na jej miejsce wzięto
zwyczajnych cegieł sznur
i tam, gdzie była świętość
milczenia powstał mur.

Mamy estabilishment
i chamów, co chcą zmiany
i wiele różnych pisz-mend,
bez przerwy trollowanych,
a żadnej muzy nie ma.
Pożarła je hybryda.
Opustoszała scena.
Wydawca donos wydał.

Tylko sztuka królewska
panuje w bezkrólewiu
i czasem pasja szewska
napisze o zarzewiu,
które natychmiast gaśnie
naznaczone idiomem
i kojarzy się przaśnie
z czerwonych latarń domem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz