środa, 3 maja 2017

Za Rycerzem Maryi



















Chciał być Maryi Rycerzem.
Dostrzegał i pisał szczerze
kim są masoni w Kościele.
Drukował i pisał wiele.
Wierzył, że Niepokalana
przydepcze głowę szatana.

Msza wówczas była Trydencka.
Zwaliła się na kraj klęska,
a buta niemiecka wściekła
stworzyła przedsionek piekła,
gdzie szatan czynił selekcję.
Ktoś tam za płatną protekcję,
został nawet uwolniony,
a potem z mediów ambony,
ludzi nazywał bydłem.

Słowa nie były obrzydłe
i nawet arcykapłani
nie obrażali się na nic.
Lat przeminęło już wiele
i teraz w naszym Kościele
o słowa znów się ujęto
i właśnie w Maryjne święto,
lecz nie o pismo Rycerza,
w którym ostrzegać zamierzał,
a o te które za młodu
padają kosztem narodów
i pachną nacjonalizmem.

Niejedną zostawia bliznę
masońska nowa Golgota,
a kto się o problem otarł,
sam musi rozważyć czemu
wstrzyknięto fenol Kolbemu.
Czy dzisiaj, co uświęcone,
byłoby już zabronione,
bo czyimś kosztem pobrzmiewa?
Czy bać się słów, czy też nie bać?

Z wiersza, dwie różne postawy
osądzi najlepiej Bóg.
Ja jednak mam pewien dług,
wobec Kolbego i Pana,
a wyrok Arcykapłana,
choć bólem zapadł mi w duszę
zostawię na okres skruszeń
i ujmę się za Rycerzem,
bo w ziemskie sądy nie wierzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz