sobota, 16 września 2017

Hybrydowa Wojna na Górze















W wirtualnej toczy się chmurze
hybrydowa wojna na górze.
Kłębią się w niej ośrodki władzy.
Niżej w otchłań spadają nadzy.

Popychani, nie wiedzą o tym,
że nad krawędź widlaste spoty
przesuwają zgubione dusze
w tłumie wielkich, ulicznych poruszeń.

Kto zwycięży? Ten obóz, czy ów?
Wciąż obrona lóż świętych krów
utrzymuje pozycje swoje.
Wirtualne toczą się boje.

Przestraszyło się wielkopaństwo,
że zrozumieć potrafi poddaństwo,
kto zyskuje w tej wojnie, kto traci,
gdy się filar natarcia zeszmacił.

Kto niósł ducha zwycięstwa, ten poczuł.
Trzeba ludziom tę wojnę zdjąć z oczu.
Znaleźć inne motywy, by zostały porywy.
Groźny manewr wzbudzić na uboczu.

To jest wojna asymetryczna.
Ma trwać w głowach i być też uliczna
i w przeróżnych zapalnych ogniskach
błyskać ma - raz daleka, raz bliska.

Ludzie całkiem obdarci z wiedzy,
nie pojmują, gdzie swoi, gdzie szpiedzy
i czy środa jest właśnie, czy piątek?
Prawdę skryto w najdalszy zakątek.

Weekendowe, chwilowe rozejmy,
przeciwników pokażą uprzejmych,
a w pałacach i kancelariach
nieustannie batalia trwa tajna.

Żaden strateg wielkiego kahału
nie potrafi przewidzieć finału,
bo zaciężny nabór najemników,
nie przynosi, jak dotąd, wyniku.

Za to duch się umocnił w narodzie,
a kampanie - medialne powodzie,
nie dosięgły stóp barykady,
lecz znacząco podmyły układy.

Informacjom zagroziła bieda,
że tej wojny ukrywać się nie da,
a ponieważ nie widać jej końca -
z hybrydowej... jest pełzająca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz