czwartek, 16 listopada 2017

Powrót z ambony



















Spierał się z życiem. Myślał o trwaniu
związany szpitalną męką.
Umarł przed świtem na polowaniu
na drzewie pod Ostrołeką.

Już inny łowczy pokot zabiera.
Kolega wystrzelić nie mógł.
Bez towarzystwa źle się umiera.
Trudno odchodzić samemu.

I mnie pociagnął na skraj polany.
Do chłodnej mgły na przedświcie,
gdzie cel starannie jest wybierany,
a ślepy los znaczy życie.

Lecz ja nie strzelam. Nie chcę. Nie mogę.
Zbyt piękne są dla mnie sarny.
Wrócić musiałem na swoją drogę.
Towarzysz jest ze mnie marny.

A co widziałem zapadło we mnie
trudnym o życiu pytaniem,
czy bliższe nam są troski powszednie?
Czy lepsze jest polowanie?


* Markowi Sopińskiemu - poświęcam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz