niedziela, 31 grudnia 2017

Do siego roku!
















Marzenia polecą iskrami.
Zostanie nam selfie z niedźwiedziem.
Czerwonych dywanów aksamit
rozłożą na codziennej biedzie.

Kto nie uzbiera na bilet,
nie wsiądzie i nie pojedzie -
popatrzy w okno przez chwilę
i toast przegryzie śledziem.

Za Nowy... Innowacyjny..!
Zwycięski, jak odlot Stocha!
Bez żadnych szykan unijnych!
Rok, który można pokochać!!!


Tego Wam - Drodzy Czytelnicy... i sobie życzy przedsylwestrowy
                                                              Marek Gajowniczek

sobota, 30 grudnia 2017

Rok z osiemnastką














Rok - nie wyrok, bo komisje to nie sądy.
Puszczy wyrąb. Nikną konta za poglądy.
Priorytetem ma być znów walka ze smokiem.
Znikło szydło. Straszydło liczy na zwłokę.

Gracze główni spotykają się na Równi.
Wspólne granie na ekranie! Nie ma różnic!.
Nikt nie spocznie. Noworocznie błyszczą skocznie,
bo wiadomo - tak się skończy, jak rozpocznie!

Wznieś - Do siego! Za starego! Jego wina!
Lud za zmianą! Zapomniano o przyczynach.
Matoł - Pacan! Rośnie płaca! Sąd - przesądem!
Nowy baca... a na kaca - bryndza z prądem!

Pałac pała satysfakcją - wygrał przetarg!
A rok stary swe zamiary zmienił w letarg.
Nowy, gwiazdką - elektryczno-hybrydową,
poznać ma nas z osiemnastką - już cyfrową!

piątek, 29 grudnia 2017

Taki kraj... i taka zima

















Nabroiłeś Stary Roku!
Odszedł cicho. Bez wyroku -
na Sylwestra w Zakopanem.
Różnie patrzymy na zmianę,
ale cieszy się diaspora.
Roczek Nowy przyjdzie... z Moraw.

Chociaż z Moraw, lecz nie zmora.
Lepsze jutro było wczoraj!
Szydło z worka zamiast plusów!
Pora prezydenckich szusów
na bezpiecznych już oponach!
Rekonstrukcja uzgodniona!

Szopkę wystawi teatrzyk,
ale widz już się napatrzył
i zbyt wiele nie wytrzyma.
Taki  kraj... i taka zima.
Przeniosła swe złe nawyki
ze śniegiem do Ameryki.

czwartek, 28 grudnia 2017

Wigilijna opowieść











Kiedyś, gdy Melchior nosił koronę,
a Kacper królem mógł zostać.
Sny Baltazara nieodgadnione
ludzką przybierały postać.

Kto jest wielbionym Ojcem i Duchem,
łatwo Dziecięciem być może.
Zrodzone życie - maleńkie, kruche,
na świecie cenią najdrożej!

Tak się objawia nam łaska boża,
Dar wielki naszego Pana,
choćby cud tylko zdobiła zorza
nad grotą ze snopkiem siana.

W sercach się zawsze rodzą nadzieje,
że nasze życie się zmieni.
Poświadczą przyszłe Jezusa dzieje -
Będzie królował na Ziemi!

I choć się dzisiaj biją o władzę
współcześni nam Herodowie,
dobrze przemyśleć nam wszystkim radzę
tę wigilijną opowieść.

środa, 27 grudnia 2017

Narodzenie! - Odrodzenie?















PiS nawet nie pisnął.
Jakby nieco przysnął
pod ciężarem zmiany.
Teraz na frasunek
nowy wizerunek
jest wciąż utrwalany.

Czas zużył prezesów.
Grupy interesów
zapach krwi poczuły.
Cisną aż do skutku.
Lis już jest w ogródku.
Głodny i nieczuły.

Na świątecznym stole
leży wciąż karp - golec
i czeka podziału.
A co się odwlecze,
do mediów wyciecze.
Sączy się pomału.

Nadal jest pokusa
uszczknąć coś z obrusa
na okrągłym stole,
lecz w świątecznym czasie
rozmowom o kasie
przeszkadza pacholę.

Ale propaganda
to już inna banda.
Marzenia nieznane
ludziom w głowy wkłada.
Potrafi zagadać
co już zakopane.

Gdzie wielkie pieniądze,
rosną władzy żądze
Minotaurona,
a Święta Rodzina
tułaczkę zaczyna
plusem opatrzona.

Sam Papież ocenia:
"Są wynaturzenia..!
Pewnie zawsze były.
Tajemne to siły.
Za szopką się skryły
z hasłem Odrodzenia.

Rzecz o roku zażegnanym














Pucz już został zażegnany.
Rok zaczniemy z nową świtą,
by ci, którym rząd oddany
zmienili Rzeczpospolitą.

Jak zmienili? Po swojemu.
Opowiedzą wszystkim o tym.
Najbiedniejszym, nie każdemu,
wzrośnie stopa o sto złotych!

Płacić będą lawiranci,
ale lud się nie zachwyci,
bo za mniej niż emigranci,
dożywają emeryci.

Bardzo wiele się zmieniło.
Wszystkim lepiej być nie może!
Weto bardzo zaważyło.
Jest - jak jest. Mogło być gorzej!

Rozbłyśnie Sylwester Marzeń!
Czyich? Pewnie, tych wybranych.
Umęczył nas ciąg wydarzeń,
a będą kolejne zmiany.

Czego życzyć Wam... i sobie?
Nabezpieczniej - snów spełnienia.
Resztę już jutro dopowie.
Zamiary trzeba doceniać!

Cegiełki















Na Stulecie Odzyskania...
wzbogaci się o wydania
polska sztuka i kultura.
Zalśni wspaniałością pióra
setne wydanie Wolskiego,
a dołoży nam do tego
wielka akcja wydawnicza,
książkę pana Sakiewicza.
Nie zabraknie także głosu
wrzuconego właśnie Ściosu.

Jeszcze Polska nie zginęła!
Niewątpliwe arcydzieła
olśnią nasze księgozbiory,
przepełnione do tej pory
wielkim uznania pomrukiem
nad wciąż historycznym drukiem.
Wzniosą sztukę, jak cegiełki.
Poczytny dorobek wielki,
uniosą do góry, ponad
nadzwyczajność i patronat.

Nie będzie to Polska Młoda.
Rynkiem tym nie rządzi moda,
lecz, jak w wielkich przemian czasach -
decydenci oraz kasa.
Nawet Macron się zadziwi,
jak genialny, jak prawdziwy
i na pewno niewybiórczy
drzemie w nas potencjał twórczy,
że mimo bolesnych strat -
wciąż wyrywa zęby krat.

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Poszli ludzie do szopy...
















Poszli ludzie do szopy
pokłonić się Panu.
Nie obchodził ich popyt,
ani racja stanu.

Zaśpiewali małemu
Dzieciątku
Bożemu...  /bis/

Poszli ludzie do szopy.
Klęczą w niej przy żłobie.
Nie zważają już chłopy,
co im Unia powie.

Zaśpiewali małemu
Dzieciątku
Bożemu...  /bis/

Pan Jezusek się zbudził
uniósł swe rączęta
i popatrzył na ludzi.
Do dzisiaj pamięta.

Błogosławi całemu
Krajowi
Bożemu...  /bis/

Niesiemy Nadzieję



















Tam, gdzie Boga pamiętali - w dalekiej Judei.
Ludzie władców przeganiali. Obcych mieć nie chcieli.
Legion rzymski panowanie przywrócił Heroda.
Spiskowano przed powstaniem w plemionach, narodach.

Herod blask światyni przydał, lecz wciąż w głębi duszy,
wspominano ród Dawida i Machabeuszy.
I wierzono, że Bóg, który prowadził w tę ziemię,
Zbawiciela da im z góry - ześle ocalenie.

Jam jest Bóg twój! - pamiętano głos do Abrahama.
Niczym władza. Niczym ustrój. Kiedyś przyjdzie zmiana.
Powtarzno przepowiednie mędrców i proroków
i znaków szukano we dnie i wśród nocy mroku.

Kiedy gwiazda zajaśniała na niebie ogonem.
Uwierzyli. Rzecz się stała! Proroctwo spełnione!
Przyszło na świat Boże Dziecię! Cieszył się, kto wierzył.
Nie szukano Go po świecie, ale wśród pasterzy.

Panna Syna urodziła wśród bydlątek w grocie.
Blask niebiański cud otoczył. Jaśniał w siana złocie.
Pokłonini się pasterze. Mędrcy dar złożyli.
Spełnienie boskich zamierzeń przyszło w jednej chwili.

Jesteśmy dziećmi bożymi - świadczą ludzkie dzieje.
I wielkimi i małymi. Niesiemy nadzieję.
Nadal różne mają zdanie Święci i Judasze.
Zostawił Rabin przesłanie: Jezus jest Mesjaszem!

Mżawką ćmi o tamtym cudzie relatywna słota.
Nie Boga czekali ludzie, ale na Godota?
Herodowo - hybrydowe odgrywają sceny,
lecz my - serca jezusowe, do szopy idziemy!
Nic nie zmienią trybunały, reklam dyskoteka,
Dziecię wita Naród cały! Boga i człowieka. 

niedziela, 24 grudnia 2017

Powiało Duchem po kraju
















Powiało Duchem po kraju.
Pan Bóg do ludzi przychodzi.
Domy - jak w starym zwyczaju.
Opłatki. Trzeba się godzić!

Powitać. Przyjąć. Ugościć.
Uścisnąć i ucałować.
I nadzwyczjni i prości
wspólnotę muszą zachować!

Temu,  co nie chce, nie może...
i odlatuje do raju -
także świętować daj Boże!
Powiało Duchem po kraju.


Radosnych, zdrowych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia - przyjaciołom, znajomym, czytelnikom i wszystkim odwiedzającym te poetyckie strony - życzy Marek Gajowniczek

sobota, 23 grudnia 2017

Polska na Jezusa czeka!















Staniemy wkrótce przed szopą.
Darów nie będziemy składać.
W ostrym sporze z Europą -
Czy do szopy iść wypada?

Zabroniono iść Francuzom
i chcą zmusić inne kraje,
by nie drażnić modłę cudzą.
Skończyć z naszym obyczajem.

Sami kiedyś ścięli króla
i żłobów nie będą ścielić!
Gdy w biedzie dziecko utulasz -
w Jugendamty by je wzięli.

Herodowym - hybrydowym
prawem grożą parlamenty.
O pasterce nie ma mowy,
a to nasz Obyczaj Święty!

Rząd nasz będzie negocjował
i tłumaczył nasze racje.
Europa genderowa
nie zważa na demokrację.

Każdy zwyczaj narodowy,
jest już demonstracją wiary?
Szalone brukselskie głowy
chcą nakładać za to kary?

Pobieżnie nas widać znają.
Albo znają i się boją.
Polacy Bogu ufają!
Od wieków u szopy stoją.

A Ty - Narodzony Panie!
Unieś paluszek do góry.
Na Twój znak będziemy w stanie
nauczać innych kultury!

Nie musi Boża Rodzina
na pustynię w noc uciekać.
Potrafimy straż powstrzymać!
Polska na Jezusa czeka!

U żłoba























Ojciec spędził długie lata
na robotach u bauera.
W zastaw poszła stara chata,
a w narodzie gniew wciąż wzbierał.

Teraz ja mam słuchać Niemca?
Czynić wszystko, jak nakaże
i religię cudzoziemca
spraszać przed nasze ołtarze?

Na decyzję kanclerzyca
zostawiła trzy miesiące,
a jak nie to może szpica
zaserwować plik potrąceń.

Długo już nas potrącają.
Z naszą wolą się nie liczą.
Pruski dryl przypominają.
Timmermansem na nas syczą.

O to ich niedoczekanie!
A o nasze w garść się wzięcie...
Prosimy cię Jasny Panie
przy Narodzinach i Święcie!

piątek, 22 grudnia 2017

Wkrótce Noc nastanie





















Idą mędrcy - patriarchowie
szukać po tym świecie,
gdzie pojawi się Bóg - Człowiek?
Narodzone Dziecię.

Król Herod nie przewiduje.
Nie wiedzą poeci.
Dokąd orszak ten wędruje?
Dokąd gwiazda leci?

Nadzieja była, jak nasza:
W nieznanej nam porze,
Pan Bóg ludziom da Mesjasza?
Gdzie Go posłać może?

Odczytano wszystkie znaki
na Niebie i Ziemi.
Na wielbłądy i kulbaki
wsiadali uczeni.

Wiedziała tylko Panienka -
Tyś Błogosławiona!
Kiedy blask padł do okienka,
Anioł ją przekonał.

W trudną podróż wyruszała.
Cud pod sercem niosła.
Do Betlejem dotrzeć miała.
Nakaz tam Ją posłał.

Uciążliwe jest dla mamy
ludzkie wędrowanie.
Dzisiaj z Maryją czekamy.
Wkrótce Noc nastanie.

Bajka z chłodnej niszy
















Prosto w okno Panu Bogu
wleciał wypłoszony kogut.
Nie ma Twardowskiego?
Pyta wierna okolica:
Czy ten kogut spadł z księżyca
do domu bożego?
Może przyśnił mu się nocą
rosół przed świętami,
gdy już wiedział, że wypocą
cyrograf z diabłami?
Teraz stroi przed obliczem
niewiniątka minki.
Nie wiedział dotąd o Nietzschem?
Urwał się z choinki?
Dziwy... dziwy się zjawiają,
kiedy gwiazda leci.
Jedni biorą. Drudzy dają.
Bajki śnią się trzecim.
Nie ma miejsca dla przybyszy,
dla matek i pociech
poza siankiem w chłodnej niszy
wśród owieczek w grocie.

czwartek, 21 grudnia 2017

Czekamy
















Na prowincji było gdzieś
Maleńkie Betlejem.
Przerodzi się z niego wieść
W nadzieję.
W nadzieję.

Królowie oddadzą cześć.
Anieli - zagrają.
Pastuszkowie będą nieść
Co mają.
Co mają.

Matka Dziecię utuli.
Owieczki ogrzeją.
Świat się cały otuli
Nadzieją.
Nadzieją.

Człek w ostatniej koszuli
Do szopy przybieży.
I wbrew takim, co knuli
Uwierzy.
Uwierzy!

Zasiądziemy po chwili
z obrusem na sianie.
Niech kolęda umili
Czekanie.
Czekanie.


środa, 20 grudnia 2017

Straszny Dwór


















Obroniony BBN
może z oczu spędzać sen.
Nie ma na to rady.
O czym wiedzą?
Nie powiedzą
tajemne układy.

Można by napisać tren
z żalu o zasady.
Z groźną wiedzą
dalej siedzą
sprytne leśne dziady.

Nie śpi licho.
Ma być cicho.
Nie da się przegonić,
Straszy w dworze.
Nie pomoże
sam Święty Antoni.

Dobrze? Źle?
Kto to wie?
Ruch nie byle jaki!
Jak w złym śnie...
Straszą? Nie?
...
Zażyj tabaki.


O artykule siódmym i skarpetkach


















Dawać mieli swoim, a nie jakimś obcym.
Zatrzymajcie te dotacje - zażądali chłopcy!
Zażądały kurtyzany, kapituły, loże.
Choć uderza to w nich samych... Tym lepiej - im gorzej!

Wywdzięczali się przez lata ogromnym transferem.
Berlinowi. Reszcie świata. Płacić? Po cholerę?
Skoro z tego - unijnego, nie dostają grosza -
kto ścigany, świetne plany wyrzuca do kosza.

Kto przed sądem ich obroni, gdy sędziowie siedzą?
Mają wszystkich, jak na dłoni. Jeszcze się dowiedzą.
Odbierają już przyznane, kupione, zwrócone!
Trzeba zmienić dobrą zmianę! To ostatni dzwonek!

Ratujcie, kto w Marksa wierzy! W internacjonalizm!
Gdy artykuł w nich uderzy - partia się rozwali!
Nie dla nas już ośmiorniczki. Nie dla nas krewetka.
Nie my ich... Oni - nas, chyba, puścić chcą w skarpetkach!!!

Dawno temu...























Dawno temu polski król
podpisał Ustawę,
potem poczuł nagły ból,
chciał odkręcać sprawę.
Już w Warszawie,
zamiast zdrajców,
wieszano portrety.
Zakończył się na niesławie
sąd rajców. Niestety.
Tej historii niezbyt pilnie
nauczano potem,
więc się naród znów bezsilnie
zmierzyć miał z kłopotem.
Ten, kto wierzy w cyrografy,
zmienia preambułę -
zderza się za swoje gafy
z siódmym artykułem!
Co się kryje za przepisem?
Nikt dokładnie nie wie.
Przeto większość jest za PiS-em,
a nadzieja - w Niebie!

wtorek, 19 grudnia 2017

Polityka przeczekania
















Polityka przeczekania tajemnic wiele osłania.
Jest już tego w tajnych zbiorach biblioteka dosyć spora.
Wiedzą tuzy polityki - prezydenci i Michniki,
a nie wie szarak dlaczego, całe życie był lebiegą?

Przyczyn w głowie własnej szuka, że tak łatwo go oszuka
niemądry - wtajemniczony. Każdy z jaśnie oświeconych.
Możemy współczuć lebiegom. Tajemnice służą szpiegom
oraz wszystkim decydentom patronujacym przekrętom.

Tę, co sądziła gangstera na ministra się wybiera.
Ktoś ma po niej inne zdanie - wypłaca odszkodowanie.
Przed ciekawością narodu chroni ucieczka do przodu.
Służą jej awanse bystre: Był w Komisji - jest ministrem!

Tajemnice go otulą, bo jest teraz pod klauzulą.
Prawo chroni jej i służby. Opowiadać może wróżby.
Lud nie zdaje sobie sprawy, czym zapłacił za ustawy,
a milczenie go nie boli. Prawda miała go wyzwolić.

Pójść za władzą jest wciąż gotów. Wyzwolono go z kłopotów.
Jest władza i jest poddaństwo. Wszyscy chcą utrzymać państwo!
Wciąż nie każdy komunikat potrzebuje czytelnika,
a na tajemnic salony, szarej masie wstęp wzbroniony!

A Pan Prezydent z Prezesem wspólnym, zgodnym interesem
za nas wszystkich decydują, co ukryją, czym szermują!
Wierszyk napiszą poeci. Przeciek do mediów przeleci.
Było lepiej? Będzie gorzej? Ja to między bajki włożę...

Na przytanku "Niepodległość" stoją wolność... i podległość
i śpiewają, że aż miło: "Kiedyś będzie... kiedyś było..."

Elegia na śmierć frajera























Nie bądź takim Majakowskim, Wyspiańskim, albo Wysockim,
Mickiewiczem lub Norwidem! Polityka cuchnie wstydem.
Żaden znich nie śmierdział groszem. Bądź Wisłocką lub Miłoszem!
Gdy wybierać chcesz w ofertach, lepiej przykład bierz Herberta!

Po cóż grzebać w tajnych znakach? Z Młynarskiego lub Pietrzaka
i z życia obserwatorów nie dorastał nikt do dworu!
Z humorem Boya, Tuwima - nikt się długo nie utrzyma.
Szkoda życia na pisaniu, jak Gałczyński - na wygnaniu.

Lepiej tworzyć coś dla dzieci. Z podręczników kasa leci.
Można w przyzwoitej cenie, wiersz napisać w IPN-ie.
Omijając politykę, można by liczyć na Nike
i zasiąść na samej górze - wielkich twórców w e-Kulturze.

Ucieszyć się z Mackiewicza. Innych nie będę wyliczać.
Wie o tym każdy literat, który w sławę się ubiera.
Nie warto być piewcą czasu. To nie droga do Parnasu.
Rynek jest dla aktywistów! Trzeba przykład brać z noblistów!

Sztuka śladem dawnych szkoleń, śmiało wchodzi w nowe role!
W sumieniach presję wywiera, jak wiersz z rurką Kornhausera!
Modernista jest poetą! Rym - to śmieszność! To już nie to!
Z taką wyobraźnią mglistą - krok... i można być faszystą.

Po zaściankach polskich błądzić. Słowa nawet nikt nie wtrąci,
bo się woli trzymać z dala. Pieniądz nędzy nie pochwala!
Chcecie, to się na nią złóżcie! Na poezję krzyż połóżcie,
skoro tacy są poeci! Z prochów po nich Feniks wzleci,
gdy z Twittera się uzbiera elegia na śmierć frajera.

Doktor No



















Kiedy się zmieniają rządy
i stołki wymienia władza,
zawsze się zjawiają Bondy
i potrafią jej przeszkadzać.

Znikają na delegacjach
najważniejsi, główni gracze,
gdy niepewna sytuacja.
Wracają, gdy jest inaczej.

A inaczej już być musi,
żeby ludzie zrozumieli,
kto o zmianę się pokusił
i czy wszyscy tego chcieli?

Do takiego przekonania
nie wystarczą zwykłe strofy.
Dym skuteczniej świat przesłania,
a najlepiej - katastrofy.

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Mgły się snują po ulicach...



















Mgły się snują po ulicach.
Kraj się zmianą nie zachwyca.
Telewizja o różnicach
ciągnie opowieści sznur.

Grudnia chłód osiadł nad krajem
rocznicowym obyczajem,
a partyjni Mikołaje
szykują atrakcji wór.

Wór już jest od sporów spory
uzbieranych do tej pory,
a niewłaściwe humory
odsunął podziału mur.

Przycichły utyskiwania.
Jest okres wyczekiwania.
Skończył się konkurs skakania.
Znikły z oczu szczyty gór.

Umęczone ludzkie dzieje,
już wędrują do Betlejem.
Znów narodzą się nadzieje
i anielski zabrzmi chór.

niedziela, 17 grudnia 2017

Grudzień 70
























Tak się jakoś porobiło,że świętuje, co zabiło,
żeby to, co zabijano przyzwolenie dało zmianom.

Trudno wciąż siebie oszukać i win na sumieniu szukać.
Przeszłością zaprzątać głowę, gdyśmy dzieci kainowe.

Nie tak łatwo ojców sądzić. Każdy przecież może błądzić,
ale wtedy, gdy zabija - wina już nie jest niczyja.

Ten Grudzień to była zbrodnia. Żołnierz strzelał do przechodnia.
Toga winnych osłaniała. Władza cześć im oddawała.

Nie zrobimy z tego Glorii. Słychać wciąż chichot historii.
Widać wciąż niepewne twarze przed bursztynowym ołtarzem.

Wciąż się miesza nowe - stare. Składamy to na ofiarę
na rocznicach i ołtarzach i ten podział nas poraża!

Chrześcijanina nie jest godny. Zbrodnia za grzech pierworodny
jest powszechnie uznawana,  przez to zmianę goni zmiana.

Wciąż zostają długie ręce. Hołd składamy... i nic więcej.


sobota, 16 grudnia 2017

Płoną świece chanukowe














Płoną świece chanukowe.
Pasterze pilnują stad.
Kary były zbyt surowe?
Telewizja burzy ład.

Podziałowy spokój duszy.
Datek ze świec Caritasu.
Wspomienie Machabeuszy.
Politbiura znaki czasu.

Święta, paczki i prezenty.
Satysfakcja, sukces, buta.
Godny pochówek Wyklętych.
Sondaż - polityczny utarg.

Restituta! Odbudowa!
Narodzenie - Odrodzeniem!
Polska świeca adwentowa
nowe blaski ma i cienie.

A w reklamach już Sylwester.
Tym razem ma być na Równi.
Fifty - fifty na orkiestrę!
Z wyniku są wszyscy dumni. 

Na refleksję miejsca nie ma.
Niedostatek cicho siedzi,
a razem z Królami Trzema
na gwiazdę patrzą sąsiedzi.

Płoną świece chanukowe.
Pasterze pilnują stad.
Kary były zbyt surowe?
Telewizja burzy ład.

piątek, 15 grudnia 2017

Posprzątano














Posprzątano przed Świętami.
Znaleziono sposób.
Przesunięto wraz z meblami
kilka ważnych osób.
Wiecej wlano czerwonego
wina do bigosu.
Wytrawnego - unijnego.
Bez sprzeciwu głosów.

Rybka będzie po żydowsku,
jak w starym przepisie,
a wisiało już na włosku
jakieś widzimisię.
Ostatecznie przeważyło
coś z bliskiego wschodu,
co się już zadomowiło
w tradycji narodu.

Posprzątano bezboleśnie,
zgodnie - My i Oni,
bo jesteśmy jednocześnie
biali i czerwoni
i są zawsze obok Pana
cienie Lewiatana
i cierpliwość jest nam dana,
gdy się zmienia zmiana.

A choć obcy by nam radził:
Szukajcie u siebie!
Nawet lożom nie zawadzi,
mieć nadzieję w Niebie.
Gdy się gwiazda pokazuje
od wielkiego wschodu.
Blask do Mędrców się kieruje,
a Bóg - do Narodu.

Cieszymy się z Maleńkiego,
bo jasno widzimy,
że truchleje moc wielkiego
z Nadejściem Dzieciny,
a nie dla nas hybrydowej
dyplomacji skłony,
bo zapowiedź zmiany nowej
niesie Narodzony.

czwartek, 14 grudnia 2017

'Allo 'Allo!












Nóżki do góry w Czerwonym Młynie!
Tańczące biusty do Crazy Horse!
Wszystko już było! Wszystko przeminie!
Mason po Legię pręży tors.

Żandarm się żeni na Pigalaku.
Gawrosz w Kulturze sprząta za grosz.
Ważne spotkanie samych chłopaków.
Buziak. Do rączki... Umowa w kosz!

Krzyż zabroniony, jak pod pałacem.
Plac jest publiczny! Publiczny dom!
Delegowanym podnieście płace!
Strefa euro zaprasza! Komm!

Orange montuje nowy światłowód!
Będziecie mieli 'Allo 'Allo!
Kontrakt popsuty? To żaden powód.
Przecież nam wszystkim nie o to szło.

Unia to romans! Dla mas - Fantomas!
A windykacja dla Luksemburga.
Przecież już teraz równacie do nas
pod parasolką -  wspólną... z Cherbourga!

Kapitał nie ma narodowości,
a w demokracji rządzą - Wybrani!
Dołożyć trzeba! Trudno się złościć.
Obcych się nie bać! Płaćcie kochani!












Miejsc w gospodzie nie ma

















Zawieszenie broni.
Odłożony temat.
Razem My i Oni.
Miejsc w gospodzie nie ma,
dla tych, co szukają
dachu po exicie.
Negocjacje trwają
na samiuśkim szczycie.

Panienka gotowa,
a nakaz jest srogi.
Podróż przymusowa.
Dobytek ubogi.
Co mieli - to wzięli
za słowa anielskie.
A tam tłok w Brukseli
i ścisk jest na Wiejskiej.

Chłodne dni grudniowe.
Trudna relokacja.
W dobra narodowe
zdąża każda nacja.
Zawieszenie broni.
Odłożony temat.
Razem My i Oni.
Miejsc w gospodzie nie ma.

środa, 13 grudnia 2017

O Śliwowicy Morawskiej











Pojechali na Morawy,
by omówić trudne sprawy
i przy mocnej śliwowicy
knuć o zmianach w tajemnicy.

Do starych lochów morawskich,
nie zaglądał nikt ciekawski,
lecz tym razem, ktoś się starał...
podesłany przez Madziara.

Była pewna zakonnica,
obeznana w tajemnicach,
lecz nie uczyniła szwanku.
Odesłano ją do banku.

Tam już przy brzuchatym sejfie,
może sobie robić selfie,
a na Morawach o zmianie
żyd się wtracił w targowanie.

Targować się było o co,
lecz za śliwowicy mocą,
uzgodniono - pół na pół
podzielić okrągły stół.

Stół był stary. Jeszcze ruski.
Siadała przy nim bez bluzki
znana dama od Jakuba
i afera była gruba.

Teraz też ją przypomniano,
kiedy podział uzgadniano,
bo coś zyskać najwygodniej,
gdy cielę z dwóch piersi ciągnie.

A kiedy się widzi przód.
Władza szczęśliwa i lud!
Tak się kończy... jak zaczyna.
Stary Madziar nie wytrzymał.

Choć nie był pod dobrą datą,
ruszył zaraz ostrzec NATO
i pochwycił, pierwszych z brzegu,
najgroźniejszych własnych szpiegów.

Wtedy już Układ Morawski
najgłośniejsze brał oklaski.
Tryumfalnie brzmiał Mazurek.
Słupek mocno poszedł w górę!

Pośród Roratów i Nieszporów














Mit wszechwładzy tworzyli imperiom
namiestnicy i filozofowie.
Trony lśniły przepychu scenerią,
ale świata nie rozumiał człowiek.

Często wzrok swój podnosił do nieba
i do Boga kierował pytania.
Czy na zmianę długo czekać trzeba?
Czas nadchodził i prawdy odsłaniał.

Bóg przemówił i ludzkim przykładem -
Narodzeniem, Ofiarą i Krzyżem,
uświadomił, że prócz Niego żaden
ziemski władca nie zasiada wyżej!

Że jesteśmy do Boga podobni
człowieczeństwem, miłością i duchem
i jak Boskie Stworzenie - czci godni,
choć się władcom zdajemy okruchem.

Boskość schodzi do ludzi, na Ziemię,
gdzie niektórzy chcą być Nadzwyczajni,
lecz Nadzieja i zrozumienie
przemówiły do wszystkich... w stajni!

Gloria! Gloria jest wolnym wyborem.
Czasem żłobem i kijem Pasterza.
Przyjdzie do nas grudniowym wieczorem.
Spójrz człowieku, dokąd w życiu zmierzasz!

wtorek, 12 grudnia 2017

W pałacu Heroda























Z dala od narodu, w pałacu Herodów,
ktoś na pomysł wpadł.
Zarządzenia spisu, pomimo kryzysu,
by przywrócić ład.

Rozmawiano w nocy. Przybyli Prorocy.
Król do obrad siadł.
Przynieśli nowiny. Będą Narodziny.
Pilnowano stad.

W sytuacji nowej, służby pałacowe
opanował lęk.
Zachodziły w głowę, ruszyć by gotowe
na najmniejszy dźwięk.

Jeszcze w Palestynie o Małej Dziecinie
nie rozmyślał nikt.
Z Józefem Maryja, planowali wyjazd.
Szykowano wikt.

Ugoszczeni mędrcy zwinęli się prędcy.
Czekała ich jazda,
a w rodzinie cieśli sakwy w noc wynieśli.
Zaświeciła gwiazda.

Jedynie w pałacu, na nerwowym kacu
trwał poleceń młyn.
Różne były plany. Za zmianami zmiany
wprowadzano w czyn.

Znacie to napięcie przy władzy i Święcie
w głowie herodowej,
kiedy myśl przeszkadza, że się skończy władza.
Nadchodzi czas nowej.

My także czekamy. Świece zapalamy.
Pora niedaleka.
Pałacowe boje, a my ze spokojem
oglądamy przekaz.

Znamy los Herodów. Z dala od narodu,
są dziś jak mocarze,
a tych, co przysnęli, obudzą Anieli.
Bóg Drogę pokaże!

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Trzynastego grudnia roku pamiętnego...



















Trzynastego grudnia roku pamiętnego,
świętować utrudniał problem z byle czego.
Weto za sądami stanęło w obronie.
Rząd nie gadał z nami. Plusom groził koniec.

Wszystko utajniono. Stołkami kupczono.
To jest gra o wszystko! - tak ludziom mówiono!
Najbardziej się zawziął najemca pałacu.
Mówił, że da spokój, lecz dopiero za cóś.

A jak się nie zgodzim - ma coś na nas w zbiorze.
Lepiej mieli młodzi, a mogą mieć gorzej.
Wszyscy się przejęli. Najbardziej Jarosław.
Słupki diabli wzięli. Krzyż długo nie postał.

Mówią, nie nam przecież, Ziemia Obiecana.
Zagłosować mamy na nowego pana.
Teraz starym dziadom śpiewać nie pozwolą.
Zabolą nas zmiany, po zmianie ... zabolą.

W żółtych płomieniach wiadomości


















"Gęsi już wszystkie po wyroku"
Ale kolęda - niedaleka.
Wystarczy jedynie pół kroku,
lecz uzgodniono, by zaczekać.

Po cóż by ludzi denerwować,
jeśli na szantaż się nie godzą?
Lepiej spokojnie poświętować.
Nie rzucać kłód pod nogi wodzom.

A ja żegnałem dzisiaj kogoś
i kraj mój zdawał się nie taki...
I powierzałem Panu Bogu
ulatujące rajskie ptaki.

Bo czasu człowiek nie wybiera,
jak tego, kiedy Bóg się rodził.
Nadzieja nigdy nie umiera,
zwłaszcza jeżeli ktoś odchodzi.

"Dziś jeszcze gęsi kroczą ku mnie"
Jutro już będzie po awansie.
Jak baronowie, którzy dumnie
witali przewrót, kiedy stał się...

A ja żegnałem dzisiaj kogoś...

Polka wśród mieczów













Zdziwili się wszyscy.
Już nie pierwszy raz.
Szału byli bliscy,
bo cóż to za szpas?
A Ustawy nie ma.
Nie ma proszę was!
Jest zastępczy temat.
Problem poszedł w las.
Nie wiadomo dokąd.
Nie wiadomo jak?
Miesiące się wloką.
Zwłoka to zły znak.

A niech to kolka..!
Dzwonię do Bolka...
Czy w tym palce maczał teść?
Ładna polka! Ładna polka!
Kto tu komu dał się zwieść?

To jest nasza polka pałacowa!
Brać wojskowa nie do tanga.
Walz niech przy niej też się chowa!
Fotel, tytuł, szarża, ranga!
"Stale na lewo, wszystko na lewo
Z rączki do rączki - i raz, i dwa!
Stale na lewo, wszystko na lewo
Z rączki do rączki - i raz, i dwa!"


Dziwię się i dziwię.
Czekam jakiś czas.
Miało być prawdziwie.
Prawda poszła w las!
Bo już winnych nie ma.
Nie ma proszę was.
Jest zastępczy temat.
Z portek uszedł gaz.
Nie wiadomo komu?
Nie wiadomo jak?
Odprężył się komuch.
Przydał mu się "hak".

A niech to kolka..!
Dzwonię do Bolka...
Czy w tym palce maczał teść?
Ładna polka! Ładna polka!
Kto tu komu dał się zwieść?

To jest nasza polka pałacowa!
Brać wojskowa nie do tanga.
Walz niech przy niej też się chowa!
Fotel, tytuł, szarża, ranga!
"Stale na lewo, wszystko na lewo
Z rączki do rączki - i raz, i dwa!
Stale na lewo, wszystko na lewo
Z rączki do rączki - i raz, i dwa!"

Wiarusom - cześć!













Są takie chwile jak Termopile,
które wspominać nie jest najmilej.
Jak się pogodzić z władców słowem,
kiedy posłaniec traci głowę?

Nie brakło już takich przykładów
zwłaszcza, gdy dziady grali "Dziadów".
Ważne jest - Kto? Mniej ważna treść.
Dobro? Czy zło? - Wiarusom cześć!

O podpisie i PADPiS-ie














Władza nie może oszukiwać ludzi,
gdy politycznym ulega szantażom.
Kto błąd popełnia - późno się obudzi,
gdy oszukuje - już nie wstaje z twarzą.

Najpierw ma być w zmianie zmiana.
Potem zgoda podpisana
i dopiero w nowym roku
usłyszymy o wyroku.

Dzisiaj w PiS-ie, zdaje mi się,
nie chcą mówic o podpisie.
Za to wszyscy się dowiemy,
że właściwie nic nie wiemy.

Wiemy, co otrzymał PAD.
Tajemnicą jest wciąż skład!
Prawda straciła pierszeństwo.
Czy to ustęp? Czy ustępstwo?

To jest tylko polityka,
co polega na unikach.
Poczekajmy z tym... i git!!!
Niby mała rzecz, a... wstyd.


niedziela, 10 grudnia 2017

Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie














Gdy wyraźnie widzimy, kto dziś na kim jedzie -
prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie.
Biedą trzeba nazwać te emerytury,
jakie nam przyznają władcy bez kultury.
Próżno by jej szukać w postawie bankowca.
Wszelka kindersztuba jest w biznesie obca.
Nie ma o grzeczności słowa w prawie rynku,
a są określenia z ulicy lub z szynku.
Czego sie spodziewać po szlachetnej paczce,
gdy prośby spływają, jak woda po kaczce?
Gdy się wszędzie ręce wyciąga po datek,
a od najubożych ściagamy podatek.
Potem, kiedy bieda - przyjaciół szukamy.
Potrzebne nam wsparcie, kiedy lżą nas chamy!
Ale człowieczeństwa elitom zabrakło
i ostatni kiedyś zgasi po nich światło.
A jak Kuba Bogu - pewnie i Bóg - Kubie.
Przyjdą jeszcze starzy zgromadzeni w Klubie.
Arogancja władzy zawsze ludzi złości,
ale ludzie przyjdą... dla przyzwoitości.
Ten co cicho piskał, a dziś gromi basem,
stracił coś - nie zyskał, lecz mądrzeje z czasem.

Zapalanie - wygaszanie




















Rząd w grudniowe popołudnie
przestał do nas mówić cudnie.
Na ulicach kamerzyści
kręcą mowę nienawiści.
Nie czynią tak przypadkowo.
Pragną skończyć z taką mową
i przykłady pokazują.
Społeczeństwo denerwują
i wygaszają emocje?
Za to świąteczne promocje
dzwonią do nas dzwoneczkami,
byśmy zrozumieli sami,
gdzie jest dobro, gdzie zło siedzi?

Dobra mają w bród sąsiedzi.
Zapraszają na zakupy.
Wielkie polityczne łupy
poczekają końca zimy,
aż emocje wygasimy
i spokojnie, na zapiecku,
żyć będziemy po siąsiedzku.
Mowa nienawiści minie,
bo najcieplej przy kominie
z gminą toczyć jest rozmowy
i rząd będzie całkiem nowy
z rozwojowym śmiałym planem,
a (t)opory - Zakopane!

sobota, 9 grudnia 2017

Szopki i rzeźba lodowa
















Zaczynają się już szopki.
Najczęściej, ze zwykłych ludzi.
Ciepłe naciąga rajstopki
kurs, który zapał wystudził.

Trupa zimna nie powinna
wpływać na nastroje.
Sprawność mediów jest dziecinna,
a każdy wie swoje.

Mikołaje, jak krasnale,
czerwienią reklamy.
Pora już porzucić żale.
Ze świecą - czekamy!

Na Nadejście - czyść obejście!
Gromadź wiktuały!
Dla zwykłych ludzi najczęściej
świat jest zrozumiały.

Już układy i roszady
spec-biur politycznych,
zamieniły prawne wady
w nastrój idylliczny.

A przypuszczeń wielokropek
wobec kasty nowej,
przesłonić ma konkurs szopek
i rzeźby lodowej.

piątek, 8 grudnia 2017

Gra o wszystko
















Droga jest jeszcze bardzo długa.
Będą handlować, straszyć, rugać
i z władzy czynić pośmiewisko,
bo to jest dla nich gra o wszystko!

Zaczekajmy do zakończenia.
Po owocach trzeba oceniać,
aż to, co jest niezrozumiałe
ukaże geniusz lub kabałę.

Adwent... a nie jest adwentowo,
tylko partyjnie i grudniowo.
Ruszyła Mędrców władzy presja.
Zapomniał lud, że przyjdzie Mesjasz.

A na mównicach - herodowo.
Za Ustawy chcą płacić głową
tego , co wielu mógłby przechrzcić.
Gotową tacę już przynieśli.

Jeszcze tańcem wabi Salome.
Trzęsie ulicą i salonem,
a przy ogniskach na pastwiskach
śpią, nie wiedząc, że Moc jest bliska.

Lecz czas nadchodzi naznaczony.
Pogrąży pałac. Runą trony,
a Zrodzone w Grocie Nadzieje,
po całym świecie śpiew rozwieje.

Zapalamy kolejną świecę,
choć nas wciągają w wielką hecę
zamiany sędziów tego świata.
Oczekiwania teatr zatarł.

Lista poprawek jest wciąż długa.
Będą handlować, straszyć, rugać
i z ludzi czynić pośmiewisko,
bo to jest dla nich gra o wszystko!

czwartek, 7 grudnia 2017

Czego nas nauczył pucz... yk?










Pragnął Naród system zmienić
gdzie są rządzący i rządzeni,
gdzie najbogatsi, wielcy, tajni,
uznali się za nadzwyczajnych!
Ci, postawieni już przy ścianie,
myśleli wyłącznie o zmianie.
Potężne siły się zmówiły.
Użyły tego, co ukryły.
Co ludziom nie może być znane...
Co skrywał z Likwidacji Aneks.

Misterny zbudowano plan
na obietnicy przyszłych zmian.
Nie zostało wyjaśnione,
co niezniszczalną oponę,
rozsadziło jak poduchę,
a nie ostrzegło Przysuchę?
Kiedy w książce zmienił Piątek,
"czasopisma" na trzy piąte -
uznano, że to był błąd.
Zamierzony? Ależ... skąd!

A gdy nadgorliwy pracuś
usunięty był z pałacu,
nikt się nie zaniepokoił,
że zostali sami swoi
i ważni generałowie,
którzy byli już po słowie.
Ot... i cała filozofia...
wystapiła za nich Zofia.

Silne były argumenty,
skoro Prezydent zawzięty
nie odstąpił swego planu.
Naród wzięto za baranów.
Kiedy władza jest powodem,
któż by liczył się z Narodem?
Ty, naiwna szara maso!
Słuchaj elit! Czyń to z klasą!

W partii jest milcząca zgoda.
Bez wyjaśnień? A... to szkoda!
Ten, kto liczył na ugodę,
wyjdzie z tyłu, a nie przodem!
Wszelkie zmiany w samorządzie
będą w nowym już zarządzie.
Media za nas myślą - wprzód!
Była Zmiana... i PISDUD!!!

Boluś -bis?
















Mocne być muszą "argumenty",
że Duda pozostał zawzięty.
Przewrócił rząd i zniszczył PiS!
Nasz pan Prezydent... Boluś - bis?

Dzienna zmiana














Już przy herbatce w "Czytelniku"
liczono głosy polityków
i tym razem na "dziennej zmianie"
przewidywano, co się stanie
i jaki wpływ ma rekonstrukcja
na uchwalenie ważnych Ustaw.

Skończyła właśnie się rozmowa
i Wielka Trójca Pałacowa
uzdoniła już scenariusze
możliwych ustępstw i wymuszeń.
Prezydent określił granice
zgodnych poprawek w polityce.

Pytają ludzie o co chodzi?
Kto pozostaje? Kto odchodzi?
Czy będzie tak, jak do tej pory?
Na jakie zgodzić się wybory?
Trwa narodowe mózgu pranie
z pożegnaniem po Dobrej Zmianie.

Układy nie są już przyjemne.
Plusy - dodatnie i ujemne,
cieszą wyłącznie elektryka.
Prawda nie miewa sojusznika.
Musi się wciąż, widzimy sami,
za zamkniętymi bronić drzwiami.

wtorek, 5 grudnia 2017

Pucz gabinetowy




















Przewrót pałacowy.
Pałac - praw Krynica.
Nary - Narodowych.
Zwroty w kamienicach.
Wyklęci - na bruku.
Do mnie dzieci wdowy!
Ustawa do druku!
Pucz gabinetowy!

Serce Naczelnika
zostało na Litwie.
Sądów nie dotykaj!
Tonący przy brzytwie.
Jedynka za słaba,
gdy ją Dwójka ciśnie.
Szantaż przy ustawach
miesza kijem w Wiśle.

Loża Narodowa
ciągnie Lewiatana.
W piasek głowę chowa
była Dobra Zmiana.
Bojkoty artystów.
Naród Unię złości.
Z plakatem faszystów
Marsz Niepodległości.

Armatę na Trasę
ciągną z Sulejówka.
Za daleko zaszedł
układ w łamigłówkach.
Będzie druga Gdynia
i do Wisły - Chiny,
aby do Katynia
znowu nie lecimy?

Jozin z Bazin


















Siłą złego,
przyszła jego
polityczna pora.
Młodsze lepsze od starego,
stwierdził Kornel z Moraw.

Zdolne dzieci,
gdy czas leci,
są życia podporą,
będąc za, a nawet przeciw
wieczorową porą.

Będzie wodzem.
Raz pod wozem,
drugi raz na wozie.
Zapytany - odrzekł: Wchodzę!
Zawsze był przy FOZZ-ie.

Za mamoną,
za czerwoną
w bankach ślad się kładzie.
Znajdzie winę popełnioną,
kto idzie po śladzie.

Bywa długa
jak zasługa
pamięć u Kornela.
Zbrodnia jedna potem druga.
Szkoda przyjaciela.

Po dywanach
zamiatana
włada w depozycie.
Wiedział wiele od Falzmanna,
a trop zawsze wyciekł.

Nikt nie pytał
o kapitał
na szczytach, we dworach.
Książek o kotach nie czytał.
Przyszła jego pora.

Wiedza skryta
to kapitał
o najwyższej cenie.
Siła weksla znakomita
w sporach o rządzenie.

Służby. Presja
i sukcesja.
Dziedzic - paralela.
Sojuszników już procesja
idzie do Kornela.

Za nimi -
cichociemnymi,
stara służba włazi.
Czy ktoś z Moraw zamęt czyni?
Czy to Jozin z Bazin?


poniedziałek, 4 grudnia 2017

Nie wszyscy zdają sobie sprawę...











Niektórzy zdali sobie sprawę,
a zwłaszcza ci, co szybko rośli,
jaka jest cena za ustawę -
przewodzić teraz będą młodsi.

Menedżerowie, finansiści,
starych partyjnych wodzów dzieci,
bo tych, co nie umieli czyścić,
siłowy resort nie polecił.

Innowacyjność uzgodniona,
pieczętowana tajnym zbiorem,
przetasowań wielkich dokona,
gdy dostrzeże właściwą porę. 

Już stary wódz ugiął kolano
przed młodym, zgodnym, "ugładzonym".
Po zmianach zostanie  tak samo
z popisem młodszej prawej strony.

Jeżeli prawdę się ukrywa
w zbyt małej sekcie pretorianów -
pojawia się alternatywa,
coś za coś! Zmiana! Proszę panów.

Można to nazwać rekonstrukcją,
lecz w szczery zamiar nikt nie wierzy.
Młodość żyć umie z prostytucją,
a starość tylko pragnie przeżyć.

Pieniądz, jak zwykle rządzi światem.
Chęci wezmą piekła brukarze.
Własność przekupi demokratę,
a grupę śmierci - grupa marzeń.

Ktoś wygrywa - ktoś odejść musi
i tak się kończą wojny elit.
Odchodzą na przestrogi głusi,
skoro problem przeczekać chcieli.

sobota, 2 grudnia 2017

Wierszyk ze świątecznego jarmarku

















Diabeł ubiera się u Prady.
Anioł przebiera wyprzedaże.
Inne można podać przykłady.
Chociażby ten - o grupie marzeń.

Pan karierowicz musi odejść,
a przedwczoraj o tym nie sądził.
Jest wiele do tematu podejść.
Celowo szkodził, czy pobłądził?

Operacyjne kombinacje
bardziej zaszkodzą niz pomogą.
Kto nie uwierzył w demokrację,
niech idzie swoją własną drogą.

Na szczęście jest Radio Maryja
i myśl ugrzęzła już przy Świętach.
Problem przechodzi. Czas przemija.
Znikną obawy - niebożęta.

Jarosław wyleczy kolano,
a PAD pomyśli nad orędziem.
Może nie będzie już tak samo,
ale świątecznie w domu będzie.

Są jeszcze starzy epigoni,
co żyją wciąż od Świąt... do Świąt.
Od stołu takich nie przegonisz.
Mieli już zniknąć? Ależ,  skąd?!!

Pojedzie Marek na jarmarek,
bez uczulenia na reklamy.
Przyzwyczajenia miewa stare
i ambitne świąteczne plany.

Diabeł ubiera się u Prady.
Anioł przebiera wyprzedaże.
Optymizm dobry jest - z zasady.
Czy śmiałym sprzyja? Czas pokaże.

Oczekujemy...

















Oczekujemy przyjścia Pana,
wierząc, że przekaz jest prawdziwy,
że istotą jest ciągła zmiana
i odchodzimy stąd dla żywych.
Pragniemy, by obecność czuli,
naszego w życiu ich udziału.
By Pan opieką ich otulił
i naszych dobrych życzeń całun
obudził także w nich nadzieję,
na wieczność Ducha i Jasności.
Przypominamy dawne dzieje
z Narodzinami dla ludzkości
wracajacymi do owczarni
w każdą najdłuższą noc grudniową.

Miłością bezmiar ten ogarnij,
czekając, aż się spełni Słowo.

Adwent w salonie














Kraj, który sam przez długie lata
w sieci układów zaplątany
znosić musiał milczenie świata -
wie, czym jest czas oczekiwany.

Kogo już prawda nie wyzwoli,
bo w sieci przywykł do posłania,
ten nie dość, że sam milczeć woli,
to innym także, mówić wzbrania.

Skąd bierze się taka pokusa
adwentowego przemilczania?
W oczekiwaniu na Jezusa,
jak zwykle rodzą się pytania.

Kto się obawia przyjścia Pana
i głosi, by Go witać w zgodzie,
prawdę, co jest wciąż wypaczana,
przemilczeć dalej chce w narodzie.

Wciąż herodowa jest hybryda,
po teologii wyzwolenia.
Przypomnienie się wszystkim przyda:
Jezus przychodzi, by świat zmieniać!

Czy znaleźć winien miejsce w sieci?
Czy w ciepłej, żądnej dusz gospodzie?
Ktoś może pałac by polecił?
A Pan objawił się w narodzie.

Uciekał potem do Egiptu
i noce spędzał na pustyni.
Mimo nakazów, rad, edyktów,
ten, który czeka - wie co czynić!

Przemilczenie ciężarem bywa.
Nieraz staje się oskarżeniem,
a powielana myśl fałszywa
obiega w mediach całą ziemię.

Niełatwo jest na prawdę czekać
obawy potęgując w ciszy.
Prawda wyzwala w nas człowieka!
Co w duszy powiesz Pan Bóg słyszy!

piątek, 1 grudnia 2017

Mundial na okładkę!















Przyszedł grudzień.
Jak po grudzie
idą w sejmie zmiany.
W ręce Dudzie
dają ludzie
tekst niepodpisany.

W mediach ciszej.
Czy podpisze?
Gramy w ciuciubabkę.
Partiokracja
w delegacjach.
Mundial na okładkę!

Przyszła zima.
Nie utrzyma
prawdy ocieplenie.
Gruby szalik,
by przetrwali
okrył posądzenie.

Wszędzie biało.
Zasypało
chałturą ekrany.
Czas dobroci.
Album koci -
na aukcji sprzedany.

Losowania.
Obliczania.
Lotek, czy Fortuna?
W świecie pragną świętowania.
Zimowania -
u nas.