środa, 17 stycznia 2018

Niedokończona opowieść











W stepach na dalekiej Rusi żyli niegdyś długousi,
obnosząc się, aż po Krym, odmiennym wyglądem swym.
Jak stara legenda głosi, długousi, długonosi
mieli we krwi wędrowanie i podobno byli w stanie
rozmnożyć się, jak obroża, na brzegach Czarnego Morza.
Czy legendzie wiarę dacie? Mogli też na Araracie
przeżyć potop po tsunami, a po nim, już plemionami
wyruszyć licznie w nieznane do Ziemi im Obiecanej.
Nadal nie jest ustalone, Morze Czarne, czy Czerwone
przed nimi się rozstąpiło? Wiele gawęd donosiło
o potomku faraona, lecz mogła być druga strona
pochodzenia przewodnika. Wielu pytań się unika,
bo miał być wybranym naród. Czy pochodził od Khazarów?

Przeminęły tysiąclecia. Lud po świecie się rozleciał,
lecz dostrzegł ważną przyczynę, by wrócić na Ukrainę.
O zielonej Ukrainie pomysł zrodził się w brzezinie
u znaczącego człowieka, który wiódł i nie doczekał,
ale twórczy plan ustalił. Gdy porządek się zawali,
niech wracają Khazarowie, gdzie zaczęła się opowieść.
Różnie o tym dzwony dzwonią i już Judeopolonią
chcą nazywać przyszłe, swoje, związki państw, unie, podboje.
Czy to jest potrzeba chwili? Czy myśl, że tu razem żyli
w symbiozie przez setki lat? Czy przez niebezpieczny świat,
który znów grozi zagładą – przejęli się Mędrca radą?
Nie wiemy. Sprawy sekretne strzegą stare i dyskretne
kręgi kabał i mularzy, lecz w pałacach już się gwarzy
o możliwym, przyszłym państwie i o judeochrześcijaństwie
oficjalnie się wspomina.

O trzech morzach się zaczyna przywracać habsburskie plany.
Wiele osób bardzo znanych, dopomaga Ukrainie,
a co przyszłość może przynieść?
Nikt przewidzieć dziś nie zdoła, gdzie przeniesie się jemioła?
Na jakim ptak siądzie drzewie? Co zrobi człowiek w potrzebie,
kiedy wielkich fal potopy zaleją pół Europy?
Ta opowieść niech posłuży, za przykład wielkich podróży.
Nie powinien mieć ją za nic, naród, który strzeże granic
swojej ziemi, swego domu. Winien ważyć, komu pomóc,
kiedy stają koczownicy także na jego ulicy.
Kiedy się nie kończą zmiany, mogą powstać nowe plany
tam, gdzie żyli Khazarowie.

Niedokończona opowieść…

c. d.


Wypuścił ich car z niewoli, ale zabrać nie pozwolił
żadnych notarialnych aktów. Nacisk dokonanych faktów
i czas, który wszystkich gonił, sprawił że pozostawiono w komis
dacze oraz kamienice, a obietnice rozliczeń
otrzymali już od mafii. Nikt odzyskać nie potrafił
zostawionych należności. Jeden strzał sprawy uprościł,
gdy ten, co ich pilotował, naciskał i się targował
z bandytami o zwrot mienia. To był koniec rozliczenia.

Za to już w sąsiednim kraju, nie mają dzikich zwyczajów
i zwracają kamienice z ludźmi, albo na ulicę
wyrzucając swych poddanych i dalekie mają plany,
by oddawano w naturze to, co można. Jak najdłużej.
Dawną, wielką, własność pańską i Puszczę Białowieszczańską
z nowoczesnym już tartakiem. Będzie to sojuszu znakiem
i zrozumią szabes-goje, że ktoś umie dbać o swoje, 
zapewniając bezpieczeństwo. Uzbrojeniem wesprze męstwo
i grupą batalionową. Przestali wierzyć na słowo.

W wierszu - tak jak w polityce, łatwo jest dostrzec różnicę
w zawieranym kompromisie. Zasada: Należy mi się...
dawno w świecie jest już znana, chociaż różnie traktowana.
Konia z rzędem, kto potrafi wyrwać coś od ruskiej mafii,
ale od współdomownika... to już łatwa jest praktyka,
bo kto współmieszkańca ceni - czapkę sprzeda... i rząd zmieni! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz