sobota, 31 marca 2018

Amphitheatrum



















Nie płaczcie córki jerozolimskie
I młode i najstarsze.
Na nic starania wasze wszystkie
I na nic Czarne Marsze!

Życie wyzwoli się do świata.
Powróci do jasności.
Czy tak rzekł? Przeminęły lata.
Przypomni ktoś w przyszłości.

Dziwne Misterium tajemnice.
Bezlistne stoją drzewa.
Kamień zakrywa wciąż ciemnicę,
A przypominać trzeba!

Kamień














Pan Jezus w grobie,
A wśród wybranych
Widać objawy paniki.
Więcej nam powie
Wiara nas samych,
Niż sondaż ich - za srebrniki.

To tylko człowiek -
Powiedzą wszyscy
I jak my - ludzie, przemija.
Sumienia mrowie -
Sąd był nieczysty.
Nadziei się nie zabija.

Padnie Imperium,
A w miejscach Świętych
Prośby pojawią się w ścianie.
Trwa wciąż Misterium.
Wahań momenty.
Czekamy na Zmartwychwstanie!

Nadal "Idziemy".
Bywamy "W Sieci".
Mówi nam "Radio Warszawa":
Co wybrać chcemy?
Piszą poeci:
Jest wiara! Jest i obawa!

Dobro w koszykach
Zakryto chustą.
Życie połogosław Panie!
Gdy polityka
Myślom i ustom
Znów ciężki zatacza kamień.

Kamienie kiedyś
Przemawiać będą
I ludziom prawdę odsłonią,
Choć wokół biedy
Intrygi przędą
I Europę wciąż gonią.

Hybrydy śmiechy
Nad grobem słychać:
Krzyżowa jest wasza Droga!
Umarł za grzechy!
Zaczyna świtać.
Przyjdź Panie! My chcemy Boga!


piątek, 30 marca 2018

Kamień będzie odsłonięty
















Dziś w Kalwarii Zebrzydowskiej
przed Domem Piłata,
Ksiądz współczesne sprawy polskie
przeniósł w dawne lata
i zauważyli wierni
wielkie podobieństwo,
jak zasłaniać ma Wieczernik
partyjne szaleństwo.

Masoneria nie ukrywa -
jest antykościołem,
a Misterium lud odgrywa
i ziemskim padołem
wciąż wstrząsają
doniesienia ofiary Baranka,
a u nas z kolan powstają
i jest wschodnia flanka.

Wszyscy chcą Misterium przeżyć
i Arcykapłani.
Dziś ich słowom można wierzyć.
Świat je miewa za nic.
Sprawę badać mają wkrótce
gremia Timmermansów,
bo inaczej, niźli lud chce,
ktoś strzeże awansów.

Kamień będzie odsłonięty
na warszawskim placu.
Ciszą grobu jest Czas Święty.
Piłat jest w pałacu.
Jezus wkrótce spotka ludzi
w drodze do Emaus,
zdziwienia jednak nie wzbudził
judaszowy całus.

Dziś w Kalwarii Zebrzydowskiej
przed Domem Piłata,
Ksiądz współczesne sprawy polskie
przeniósł w dawne lata.
Czekaliśmy dosyć długo
Dobrego Pasterza,
który chce być bożym sługą.
A ty... dokąd zmierzasz?

czwartek, 29 marca 2018

Marek Gajowniczek "Krzyż" Czyta: Bogdan Dmowski

Info - Wieczernik












Siła telewizji, czy kazań Kościoła?
W czasach hipokryzji, kto o prawdę woła?
Kto może odsunąć na dalekie plany
Boga, sprawiedliwość, zamierzone zmiany?

Współczesne srebrniki liczone w miliardy?
Fałszywych oskarżeń i zwykłej pogardy
nieprzebrana fala dalekich kongresów,
czy to, co uchwala grupa interesu?

Kto dziś przed Piłatem chce gromadzić ludzi
i spraw zamieszaniem niechęć w nich obudzić,
tak by ich pozbawić na wieczność nadziei?
To sprawka demona, czy zwykłych złodziei?

To jest tylko wielka wojna hybrydowa.
Chce siłę pokazać, a wartości schować,
jakie nas przez wieki na Kalwarię wiodły,
gdzie mógł być zbawionym nawet człowiek podły.

Dziś jest tylko groźba z rakietową tarczą,
a spisane Słowa ponoć nie wystarczą,
by na lepszą przyszłość ktokolwiek zasłużył,
bo się jego przodek zaparł i zadłużył.

A to właśnie dzisiaj w swoim Wieczerniku
spojrzysz na ekrany półprawd i uników,
potem relatywnie opowiesz swym bliskim,
że Bóg jest Miłością, a pieniądze - wszystkim.

Mesjasz















W jednej krótkiej chwili można zmienić zdanie.
Ci, co uśmiercili, winy darowaniem
nazwą okrucieństwo - uczynią przełomem.
Wszystkie oczy świata zwrócą w inną stronę.

Przemieszają wszystko - znane i nieznane.
Chwila, na stulecia utrwali odmianę
ukazując wielkość złożonej ofiary.
Zmianę w świecie nowym - przewidziano w starym.

A nie było wówczas badania sondaży
i nie zakładano, co się może zdarzyć.
Gdy pośrodku stołu padły ważne słowa,
Jeden tylko wiedział, jak się świat zachowa.

Żadna propaganda i kłamliwe sądy
nie mogą tak wpływać na ludzkie poglądy,
jak Duch przywołany, kiedy zmieniać trzeba.
Było Święto Paschy i Misterium Nieba.

Nie zakryje wiosny cienki dywan śniegu.
Mediów śpiew radosny nie powstrzyma biegu
jutrzejszych wydarzeń wciąż niezrozumiałych,
choćby liczne tłumy - Ukarz Go! - wołały. 

środa, 28 marca 2018

Oddajemy Barabaszom...























Oddajemy Barabaszom
nasze płace, zgodę naszą
i za darowane winy
jeszcze słono im płacimy.

Żądaliśmy tego sami,
by między dwoma łotrami
skazywano niewinnego
dla spokoju publicznego.

A imperium się zgodziło.
Swoją rolę wypełniło.
Lud wybory swe zrozumie,
kiedy Anioł głaz odsunie.

Potrafili Barabasze
tak zmienić spojrzenia nasze,
byśmy sami je uznali,
za coś, co trzeba pochwalić.

Chciano buntu zgasić pożar,
twierdząc, że to wola boża.
Bóg przemówił do rozumów
jasnością śladów Całunu.

Teraz mamy to, co mamy,
ale nadal się spieramy,
jak zgubione we mgle dzieci,
aż Duch Święty nas oświeci.

Propaganda robi swoje.
Patrioty, straże, woje -
wszystko się ze wszystkim kłóci.
Jeden z łotrów się nawróci.

A my, dla wzniosłych powodów,
w roli Mesjasza Narodów,
strzeżemy wschodnich rubieży.
W Misteria trudno nie wierzyć!

wtorek, 27 marca 2018

Na górze


















Rządzić, to karać i nagradzać
i ustępować pod naciskiem,
a komuś mogłoby się zdawać:
Rządzić, to zjeść rozumy wszystkie.

A od rządzenia są elity.
Nie zawsze nasze. Często - obce,
a tam, gdzie świat deską zabity,
też stają się do bicia chłopcem.

Od mordowania są carowie,
a Pan Bóg jest od wybaczania.
Bywa - wyboru nie ma człowiek
i wierzy w kłamstwo, choć się wzbrania.

Stąd kompromisy są i PiS-y,
a złoto wciąż idzie do złota.
Zmiana - zła pora na kaprysy,
gdyś już się raz o dramat otarł.

Ten, kto nie idzie za Jesusem,
lecz propagandy zmierza drogą,
kark musi zginać pod przymusem.
Kasty mu w niczym nie pomogą.

Za wszystko słono trzeba płacić.
Sumienia obciążać daniną.
Przespałeś życie - nic nie tracisz,
ale nadzieje nie przeminą.

Błogosławieni też być chcemy.
Wskazani paluszka dotykiem.
Kazań słuchamy i idziemy,
często za ślepym politykiem.

Przed świtem














Bramy Jerozolimy
państwo nie zauważa
i już się nie dziwimy,
ze przestano obrażać
i już tłum się nie zbiera
przed pałacem Piłata,
a nadzwyczajna sfera
wie, że będzie zapłata.

Nie upłynie czas długi.
Wkrótce spełnią się słowa.
Racje jednych i drugich
i różnice zachowań
pozostaną na wieki
odciśnięte w Całunie,
a rwącej czasu rzeki
człowiek pojąć nie umie.

I dlatego odwraca
od wyboru uwagę
i hybryda powraca.
Chce odebrać powagę
wydalając Judaszy,
wysyłając wezwania.
Noviczokiem lud straszyć
i Misterium przesłaniać.

Ale wkrótce się stanie
i pojawią się straże.
Przez to jedno wskazanie
władza zamiar pokaże
i rozpoczną się sądy,
a po nich wyniesienie
zmieniające poglądy
pozaziemskim istnieniem.

Zanim Cud się nie stanie,
wielu nie chce uwierzyć.
Woli śledzić nagranie.
Z Komisjami się mierzyć
i do ostatniej chwili
nie powiedzą ni słowa,
że się ludzie schodzili
na ostatnich rozmowach.

Że Kielich podawali
i dzielili się chlebem,
ale nikt się nie żalił.
Nie zasłaniał się Niebem,
kiedy spełniano prośby,
w ludzkich wieczornych pozach.
Ich nadzieje i groźby
skupi Via Dolorosa.

poniedziałek, 26 marca 2018

Każda rewolucja...


















Każda rewolucja zjada własne dzieci.
Poznała historia i wiedzą poeci,
że ci najgorliwsi, co świat chcieli zmienić,
są jako najpierwsi, zawsze odrzuceni.

I nasze Mohery i Krzyży Obrońców
nadzwyczajna kasta obdarzy na końcu,
owocami zmiany - jakimkolwiek plusem.
Uczyni to jednak tylko pod przymusem.

I nasz Pan Prezydent, tak pragnący sławy,
obiecane ludziom odłożył ustawy,
a PiS je wycofał z obrad parlamentu,
żeby doczekały lepszego momentu.

Jaki to jest moment? - Bardzo oczywisty:
Gdy starość wykreśli nas z żyjących listy
i gdy nasze dzieci będą już gotowe
wspierać rewolucję i jej zmiany nowe!

Niechaj wiedzą młodzi, jaki los ich czeka...
Trudno zauważyć w człowieku - człowieka,
takim, co się mienią nadzwyczajną kastą
i dzieci zjadają... i uczciwość własną!

Góry Oliwne

















To już wiosna - okres dziwny
wielu ludzkich Gór Oliwnych.
W samotności rozmyślania
o kolejnych rozkwitaniach.
Wciąż niepewność jutra straszy.
Internetowych Judaszy
zatrzymuje tam i tu
Oddział V-ty ABW.
Wielka wojna hybrydowa
moderuje tamte Słowa
o boskim błogosławieństwie.
Jest metoda w tym szaleństwie
multi-kulti, przed pojmaniem.
Wiedział Jezus, co się stanie
i że wrzawa nie zakrzyczy
ciszy Kielicha Goryczy
stojącego przed Narodem,
oznaczajacego zgodę.
Zdanego na sąd Piłata.
Miną wieki. Miną lata,
a powraca wciąż rokrocznie,
nim Misterium się rozpocznie,
ten nieziemski i przedziwny
nastrój ludzkich Gór Oliwnych,
gdy zostajemy z myślami -
Eli, lama sabachthani?

niedziela, 25 marca 2018

Marek Gajowniczek "Świątynia" Czyta: Bogdan Dmowski

Marek Gajowniczek "Brama" Czyta: Bogdan Dmowski

Marek Gajowniczek "Wielki Tydzień" Czyta: Bogdan Dmowski

Pasja























W pałacu piłatowym zasiadły mądre głowy.
Za nas mówią: Określmy, jacy sami jesteśmy?
I spośród władzy stadła wstały krzywe zwierciadła,
byśmy w nich oglądali, czym się chcieliśmy chwalić.

I orzekli najprościej: Wspólnie swe winy noście.
Nie szukajcie pociechy za wszystkie wasze grzechy,
bo dziś tylko Marsz Żywych obrazem jest prawdziwym.
Na temat rozliczania, można mieć różne zdania.

A sąd był piłatowy. Ten sam, a jednak nowy.
Nad nami się odbywał. Swoje ręce obmywał.
Niesiono z każdej strony z ostrych cierni korony
i zakrywano paszcze krwisto-czerwonym płaszczem.

I karano surowo Naród spuszczoną głową.
Pokorną i milczącą przed dyskusją gorącą.
Nadzieja była tycia. Motyw ochrony życia
nie znalazł zrozumienia. Czaszki wyszły z podziemia.

A myśli przestrzeliny nie dowodziły winy,
bo już prawili ludzie o Zmartwychwstania cudzie.
O zgodzie i ugodzie i narodu w Narodzie
prawniczej wielkiej roli. Pan Bóg na sąd pozwolił.

A Duch powstrzymał dech. Nie władza, lecz wasz grzech
wynosił z ulic krzyże. Do Czaszki było bliżej
przez ekstremalne stacje, a sąd wygłosił racje
w Studiu na Woronicza o Polski dwóch obliczach.

Jak dwóch stronach pieniądza. Sporom nie było końca.
Czekało biczowanie sumienia na ekranie,
a kto już wyrok śledził, podchodził do spowiedzi,
wiedząc, ze ministerium szykuje nam Misterium,
bo były zbieżne daty i Pasji i zapłaty.

sobota, 24 marca 2018

O "Bogu Polaków zamkniętym w obozie"















"A jacy to źli ludzie mieszczanie kielczanie..."
Nagrodę Wisłockiej zaszczytną dostanie.
"Rurkami, na odlew" w poezję uderzy,
żebyś w prowokację nigdy nie uwierzył.

A niedługo potem odbiorcy orderów,
zmienią nagle zdanie. Uczczą bohaterów
i wzniosą muzea pamięci rodzinie,
żeby inną prawdę ukazywać gminie.

Ktoś jeszcze niedawno, co innego sądził.
Przestrzegał i groził i być może błądził,
gdy inne przykłady wskazywał poetom
i ze strachem w oczach zgłaszał sądom weto.

A na to się inni kładli na podzamcze.
"Polacy, kielczanie jako psy kłamacze."
Słyszano za morzem i w Jerozolimie.
Całkiem inną prawdę teraz głoszą gminie.

To jest polityka i władzy pałace
i szarfy orderów, zaszczyty i płace.
Nasz drogi, kochany panie Netanjahu!
Wystarczy już tego. Nie róbmy obciachu.

Są ludzkie odczucia, prawdziwe spojrzenia
i jest dobra pamięć, a nie rozliczenia
i jakaś refleksja na pewno się przyda.
Ta sama po stronie Polaka i Żyda.

25 marca










Urodziłem się w Dzień Zwiastowania
w kamienicy z roszczeniami w centrum Pragi
i nic może nie ma więcej do dodania
i niewarte bywa wiersza i uwagi,
ale jednak różnych zdarzeń dziwne sploty,
skojarzenia z Rycerzem Maryjnym
oznaczały wyróżnienia i kłopoty
i sprawiały, że się wydawałem innym.

I to imię - patrona Ewangelisty
i to pióro - zdałoby się, że anielskie,
wyznaczało mi kierunek oczywisty
w troski boskie i obywatelskie.
Jednocześnie wszystkich ważnych dookoła,
ostrzegało, że za dużo tych przypadków,
tych skojarzeń, odnośników i przywołań,
jakie lepiej zauważać na ostatku.

Od małego naznaczony chorobami,
ale także zdolnościami, jakich mało,
nieustannie tylko biłem się z myślami,
czy to życie by się Bogu podobało?
Mogłem poznać, czym opieka bywa boska,
a szczególnie ta Maryjna, jak matczyna.
Odczuwalna, wirtualna, wieczna troska,
bym wiersz kończył równie ciepło, jak zaczynał.

Z emocjami, wzruszeniami, duchowością -
łatwo wnikał i przenikał dobre dusze
atmosferą Zwiastowania i miłością
i tej swojej pozostawiał w nich okruszek.
Urodziłem się z anielskim "Zdrowaś Mario..."
w kamienicy z roszczeniami Starej Pragi.
Kiedyś wszystkie te wspomnienia w ziemię zgarną
i pokorą w niej odcisną brak odwagi.

Szukam ratujących
























Trzy razy się zaprzesz, zanim świt nastanie.
Takie przecież było życia ratowanie,
ale nikt nie sądził, że to twoja wina
i nikt tobie tego już nie wypominał.

W tłumie więcej było podobnych ci Piotrów,
kiedy po dwóch stronach krzyżowano łotrów,
kiedy strach przebiegał przez sumienia dreszczem,
ktoś podejdzie z chustą. Z czoła krew obetrze.

Nakażą ci kaci, żebyś krzyż nieść pomógł,
lecz nikt nie okaże wdzięczności nikomu
i nikt nie potępi uczynku Judasza.
Nie żąda zapłaty. Czyżbyś miał przepraszać?

Kielichy wznosimy z wiarą dla pamięci.
Chleb wspólny dzielimy, a nie wszyscy święci
i za srebrnikami wielu się ogląda.
Ciąży nad Misterium wyrok w ziemskich sądach.

Muzea buduje Minister Kultury.
Wiara, czy ofiara ma przenosić góry?
Narody ma znaczyć przypisana wina?
Ukrzyżuj, Piłacie! - tak się dzień zaczynał.

piątek, 23 marca 2018

Poszedł Jezus na Kalwarię...
















Poszedł Jezus na Kalwarię
i wcale się nie bał,
że o Polsce mówią marnie.
Czyżby się spodziewał?
Zdominować już Ją chcieli
całuskiem Judasza,
lecz tłumów nie przewidzieli.
To Kalwaria nasza.
Idą ludzie za Jezusem
na unijne sądy.
Ochoczo. Nie pod przymusem,
a obce poglądy
Białą Księgą tak, jak chustą
ocierają z czoła.
Idą wierni. Każą ustom
Eli! Eli! - wołać.
Krzyża nie było na Szczycie,
lecz go Jezus niesie,
a wciąż ludziom chronić życie
jeszcze w Polsce chce się,
a choć kary wciąż żądają
współcześni Kajfasze -
na Kalwarię podążają
wszystkie serca nasze.

czwartek, 22 marca 2018

O zbiórce złotopiórce
















Miała służba zbiórkę
nad pewnym podwórkiem
i ważnym pieszczoszkiem
zwariowanym troszkę,
co sprawiał kłopoty
widząc samoloty,
a tuż obok blisko
było tam lotnisko
i ten mały smyk
na lotnisku znikł.
Co dokładnie na nim robił
i ile na tym zarobił -
miał ustalić agent tajny
od wydarzeń nadzwyczajnych.
Miał potwierdzić lub zaprzeczyć,
lecz nie tykać innych rzeczy,
tylko świadkiem być naocznym
w tak zwanym wątku pobocznym.
Zakazała mu Centrala,
by się nigdy nie oddalał
od głównego nurtu sprawy.
Za bardzo nie był ciekawy.
Wciąż latano, a tam w dole
synek ten był parasolem,
który ochraniał in spe
pewnego Marcina P.
i wyłudzane miliony.
Rosły rzesze okradzionych
pod nadzorem ABW
i choćby agentów stu
założyło sto podsłuchów
i stu nowych przyszło zuchów
i każdy stawał na rzęsach,
to lotniczy port "Wałęsa"
kontaktów się wszelkich wyparł,
wiedząc, że to była lipa!
Kraj się dziś przygląda lipie
i zdziwionym okiem łypie,
a publika oniemiała
po pytaniach o Michała
i tych przyszłych - o tatusia,
co o wszystkim wiedzieć musiał!

środa, 21 marca 2018

Kuźnica















Weto. A kto za tym stał?
Kto interes w tym swój miał,
żeby władze się ścierały,
nowe wyrosły podziały,
by zrozumiały ulice,
czyje tu są kamienice?
Kto w kraju stanowi prawo
i nad Gdańskiem, nad Warszawą
tworzy układ - trzyma pieczę?
Czyich słuchać ma orzeczeń
szabes gojów masa z plusem?

Kogo można pod przymusem
skłonić do zmiany Ustawy
i tak skomplikować sprawy,
żeby nawet baba z dziadem
nie wiedzieli, kto da radę
zmienić większość w polskim piekle?
Atakują zewsząd wściekle,
aż wódz - prezes nie wytrzymał.
Od wystąpień się powstrzymał
i dał czas młodemu Dudzie
obserwując dokąd pójdzie
ze swoim planem Trójmorza?
Kościół milczy - wola boża.

Putin Noviczokiem straszy,
porównując do Judaszy
dławiących się srebrnikami,
a my razem z bratankami,
już w islamskiej Europie,
chrześcijaństwu wznosimy kopiec,
jak ostatnią barykadę,
wierząc, że Naród da radę
Artykułom i Nord Streamom,
a kiedy wojenki miną,
znikną świty i elity,
kamaryle i zaszczyty -
Pana Boga lud poprosi,
żeby rady pani Zosi
nie zmieniały nic w tym kraju.

By pozostały w zwyczaju
dążenia Niepodległości.
Na galerii miejsce gości
niech zostanie wyznaczone,
a my prawo uchwalone,
za własne zgodnie uznamy.
Władza, Naród, Wszystkie Stany! 
I cofniemy prawo weta,
o czym stale śni poeta
i uznamy znów za nowość
przywróconą narodowość
obnoszoną w kraju z dumą -
dzieciom, wzlotom i rozumom!

Późna wiosna przyszła cicho

















Obudziła wiosna Lipce
i Boryna z łóżka wstał,
już nie będzie pierwsze skrzypce
pośród gospodarzy grał.
Antka sądy nie dosięgną,
bo już same są w kłopocie.
Białe Księgi bardziej bledną.
Kryzys utknął kulą w płocie.

Obudziła wiosna gminy
i ruszyli w kraj dziedzice.
Siadły dymy na kominy
czarnowidztwem w polityce.
Sąsiedzi powybierali
starych wodzów na kadencję,
będą teraz uzgadniali
sankcje oraz konsekwencje.

Dziwna wiosna - opóźniona.
Zima była bardzo długa.
Nikt nikogo nie przekonał.
W polu tkwi wciąż śniegu smuga.
Siać już trzeba propagandę,
a wciąż nie spłynęły wody.
Nie nastąpią zmiany żadne,
póki kłócą się narody.

Żyd zarobić nie da Kubie,
bo już Kuba służy Bogu.
Czas potrafił sądy ubiec.
Wiosna stanęła na progu.
Boryna chodzi po gumnie
w ostatniej ciepłej koszuli.
Na obejście patrzy dumnie.
Telewizja rozum muli.

Słuchają chłopi o PiS-ie,
o pieniądzach, o dostatku,
że po dziwnym kompromisie,
coś dostaną na ostatku,
a do Lipców Reymontowskich
suną już emisariusze.
Okoliczne budzić wioski
i wyborcze kupić dusze.

Drwale las już ciąć przestali.
Pójdzie za żydowskie kwity.
Dziady wiosny doczekali.
Miejsc zabrakło dla banity,
ale w dalekim kongresie
i w Komisji Timmermansa
komuś jeszcze grozić chce się
zmianami w dotacji transzach.

Stroją palmy po chałupach.
Już puściły pierwsze pąki.
O co żyd się na nas uparł?
O te czerwone pająki,
co zawisną pod sufitem
nad świąteczną wspólną michą?
Odchodzi zima ze zgrzytem.
Późna wiosna przyszła cicho.

wtorek, 20 marca 2018

Z Dudą po kraju


















Nie było dotąd w naszym zwyczaju,
by tak jeżdżono z Dudą po kraju,
kiedy się w kułak śmieją sędziowie
i wszystkie winy darują sobie.

Nie patrzyliśmy w samo południe,
jak nasz Prezydent wygląda cudnie,
gdy generalskim sprzyja etatom,
a w Salisbury otruto NATO.

Nie było dotąd tego w kamerach,
żeby codziennie pałac zabierał
na wystąpienia czas antenowy,
bo jest do Rosji jechać gotowy.

A o tym, że się niewiele zmienia,
nie ma nic chyba do powiedzenia
i nie zamierza, choć każdy widzi,
poruszać temat - Polin i żydzi.

A mamy za to gierkowskie gierki.
Mowy, uśmieszki, tanie numerki.
Uściski dłoni w nowej fabryce.
Wspiera Prezydent rząd w polityce.

niedziela, 18 marca 2018

Perfuma "Ma russia"




















W świecie trują i mordują,
ale żydzi współpracują.
Mają tego za kamrata,
kto już otruł Arafata,
a zostało ujawnione,
że otruto go polonem.
Przemilczała Ameryka,
bo też chroni sojusznika.
A tam w Syrii, pod Damaszkiem,
też fabryka jest z zapaszkiem.
Gdyby była uszkodzona -
poczułaby druga strona,
a więc pro publico bono,
od nalotów odstąpiono,
bo to rejon niebezpieczny.
Prócz domysłów niedorzecznych,
niewiele można uczynić,
by pokazać i obwinić,
chociaż i to świat przeraża,
co córki wożą w bagażach,
bo to taka mała rzecz.
Zamrożona kropla. Ciecz.
Chodzą o niej groźne słuchy,
a to kosmetyki - duchi.
Gość powąchał - zaraz usiadł.
Mocna perfuma "Ma russia"

Nieuchronność


















Władza należy do prawników!
Nie do kacyków i działaczy.
Nie do unijnych urzędników,
dla których lud niewiele znaczy.

Władza należy do lekarzy.
Nie do partyjnych aktywistów.
Nie do sprzedajnych dziennikarzy
i pogrobowców komunistów.

Władza należy do bankierów.
Nie do dłużników i biedaków
Do wielkich rodzin miliarderów,
znających język tajnych znaków.

Władza należy do służb tajnych,
a nie do gier komputerowych.
Do korporacji nadzwyczajnych,
co wprowadzają system nowy.

Władza należy do wybranych.
Nie do proroków - wizjonerów
za codziennością zaganianych,
a pragnących wielkich orderów.

Władza należy dożywotnio
do rozdawców - życia szafarzy.
Do siły, która gnie, co pod nią
i nie pozwala ludziom marzyć.

Reszta to tylko szara masa.
Bezwolna ćma przed ekranami,
co musi żyć w ciekawych czasach
wyborczych przerw między wojnami.

I taka to jest praworządność.
i taka to jest demokracja.
Czeka cię jutra nieuchronność
i wolność... na ostatnich stacjach.

A tam gdzie prawnik jest złodziejem,
a lekarz nie jest humanistą -
tam, sam już widzisz: Źle się dzieje!
I przeciw takiej władzy wystąp!

sobota, 17 marca 2018

Współcześni













Współcześni Kajfasze
z tutejszymi Annaszami
komplikują życie nasze
sądowymi problemami.
Jesteś dla nich Barabaszem.
Nie waż się, być życia królem!
Gdybyś na pałace zaszedł,
śmiech cię spotka. Kpina z bólem.

Narodowe wielkie Święto
możesz obserwować w tłumie.
Już programy rozpoczęto.
Planów władzy nie zrozumiesz.
Wskazano Jerozolimę
jako miejsce i stolicę.
Tylko Niebo zna godzinę.
Poruszono okolicę.

A na granicach imperium
mnożą chleby, ryby dzielą.
W opowieściach o Misterium
ufają Nauczycielom.
Obawiają się Kajfasze
z tutejszymi Annaszami,
czy ktoś zostanie Judaszem,
wybrany między więźniami?

A tam wodę czynią winem.
Matka Syna słuchać każe.
Pascha przyniesie Nowinę,
a już bram pilnują straże.
Kłótnia władzy trwa bez przerwy.
Jeszcze rąk nikt nie umywa.
Wystąpienia. Sprzeciw. Nerwy!
Wiara staje się prawdziwa.

Kto pieczęcie Zbioru złamie,
pismo zaraz sam zjeść musi.
Myśl rozwieje kłamstwa zamieć.
Sąd wyrokiem prawdę zdusi.
Przywiezioną na osiołku
Dobroć, Łaskę i Nadzieję -
Wielki Areopag Stołków
wpisze cierniem w ziemskie dzieje.

Zażąda potem zapłaty.
Rekompensat niezliczonych.
Musisz płacić! Nic poza tym,
lecz to ty będziesz zbawiony!
Boś to przeżył. Boś to widział
i miał też swoją Golgotę,
a z nią swój do Świętych przydział,
wierząc teraz, w to, co potem.

sobota, 10 marca 2018

Notatka















Coś się jednak uchowało
poradzieckim generałom.
Raz ukradli Patrioty.
Czy notatka mówi o tym?

Nie wszystko wytłumaczyli
i ustawę nam zmienili
i chcą swoje wtrącać zdanie:
Co mogą Amerykanie?

To się może nie podobać,
że ktoś chce coś zamaskować.
Widać w rozjazdach Szczerskiego,
że to może być coś z tego.

Gdy tak wszędzie zaprzeczają,
to coś za kołnierzem mają!
To nie nowość. Dawno gojów
żyd przyjmuje w przedpokoju.

Goj myszkuje w interesie
i na pewno coś wyniesie,
a co gorsze - nie dla siebie.
Czy to jest w notatce? Nie wiem.

piątek, 9 marca 2018

Co? Czyje?


















Rząd miał słuchać Narodu.
Z nieznanego powodu,
Naród rządu bez przerwy słucha.
Miała słuchać go Unia,
ale może ktoś zdurniał,
bo ta Unia na wszystko jest głucha!

Czas się przyjrzeć konkretom -
Jak zmieniło kraj weto?
Co się stało w resortach siłowych?
Miała być Ameryka,
teraz chce nas unikać.
Ryba śmierdzi podobno od głowy.

A jaka jest ta głowa?
Miała być Narodowa.
Kto tu kręci? Być może, że szyja,
ale każdy odpowie,
że ważniejsze, co w głowie
i dlatego rozwija się chryja!

Ktoś obiecał - ufajcie!
Jeszcze trochę wytrwajcie!
MSZ "niech się uczy francuski",
bo... przyznajmy ze wstydem -
ciężko handlować z żydem,
który szybko dogał się z ruskim.

Naród patrzy i widzi.
Kto się kłóci? No... żydzi!
Historycy - pisarze. Prawnicy.
Nadzwyczajną są sferą.
Cisną się przed kamerą.
Przeciwnicy i poplecznicy.

Rząd miał słuchać Narodu.
Z nieznanego powodu,
Naród rządu bez przerwy słucha.
Miała słuchać go Unia,
ale może ktoś zdurniał,
bo ta Unia na wszystko jest głucha!

Braknie Ducha! Jest duszek.
Stara się Mateuszek,
lecz mu junkry chcą zęby wbić w szyję.
O miliardy... o dusze...
o majątki komusze...
gra się toczy zażarta - Co? Czyje?

czwartek, 8 marca 2018

Łososie płyną na tarło


















Mówili, że w marcu - koty,
chociaż słoty, chłód i mgły,
a problemy i kłopoty
znowu w marcu mamy - my!

Zapomniana już Dajana.
Chrypka - grypka drapie gardło.
Tłumaczy się Dobra Zmiana.
Łososie płyną na tarło.

Na wraku usiadła rosa.
Powracają wypędzeni.
Widziano w Warszawie Grossa.
Upływ czasu nic nie zmienił.

A minęło już pół wieku.
Otworzono wiele grobów,
a coś zostaje w człowieku
i na to nie ma sposobu. 

To już może taka nacja.
Dobrem chce walczyć ze złem.
Pokojowa demonstracja
jest tylko zasłoną - tłem.

Sprzeciw nadal siedzi w duszy.
W głowie, w sercu, w każdej piersi
i natychmiast się poruszy,
kiedy padają najśmielsi.

Na nic wszelkie są geszefty,
układziki, tajemnice,
spoty, debaty, podszepty.
Prawdę niosą tu ulice.

A wszelkie pomrukiwania
zza granic, zza oceanu,
bezskutecznie rząd zasłania.
Znamy naszą rację stanu.

Mieliśmy marcowe Idy.
Mamy zwidy pogrobowców.
Padające piramidy
marzeń dziewcząt, planów chłopców.

Zawsze się podnosiliśmy
z czekolady Orłów Białych.
Wstawaliśmy i rośliśmy,
kiedy świat się robił mały! 

U nas się rodziły zmiany,
gdy wiele zapału marło.
Nie ma nurtów zapomnianych.
Łososie płyną na tarło.

Z puszczonym oczkiem

















Na Dzień Kobiet dostała Lidoczka
rajstopki - nielecące oczka.
Nielecące to jednak był obciach,
bo zostawał ślad po paznokciach
wędrujący w górę po udzie.
Mimo wszystko mówiono o cudzie
technologii kosmicznych przędzalni,
a rajstopki - do plotek zapalnik,
uśmieszkami pojawiał się w koło.
Ósmy marca był datą wesołą,
bo i tata po dobrej dacie
już zimowe odkładał gacie
i rozgrzany odpowiadał bez tremy:
Pomożecie towarzyszu?
Pomożemy!

Międzynarodowy Dzień Tulipana
















Wszędzie, na calutkim świecie
siedzą szpiedzy w MSZ-cie.
Skryci, uważni i czujni.
Wszyscy wiedzą, że podwójni.
Opłacani należycie -
jawnie oraz pod przykryciem.
Taki sprzeda własną matkę,
a cóż tam... wynieść notatkę
i ujawnić ją w Onecie.
Tak jest na calutkim świecie.

Dochodzenie się nie przyda.
Wszędzie można znaleźć żyda,
który zajrzy, lub podsłucha,
a winą obciąży ducha.
Wyniesie i nie poskąpi,
zwłaszcza, gdy poproszą zombi.
A ostatnio między nami
chodzą mary z wężykami
schowanymi pod mundurem.
Za szpiegami stają murem.

Czarnowidztwo w Białym Domu
praktykował dawno komuch,
a i unijna dewiacja
ma cyklistów w demokracjach,
co rzucają się na szyje
nie czekając zgody czyjeść,
a nie zawsze jest sposobność,
żeby zachować ostrożność.
Pokazać to w telewizji
trudno jest bez hipokryzji.

Zwłaszcza dzisiaj, gdy Dzień Kobiet.
Panowie rajcują sobie.
Widać niechęć i czułości.
Dystans, a także oschłości
i to się niewiele zmienia,
gdy nam mówią o zbliżeniach,
ale słowa się nie wtrąca
o kontraktach i pieniądzach.
Zasada jest przestrzegana
także i w Dniu Tulipana,
a dzieli go tylko chwila
od dyskusji o żonkilach.

środa, 7 marca 2018

O dziewczętach z Nowolipek...

















O dziewczętach  z Nowolipek
nie pamiętał żaden skrzypek,
gdy dach jego kamienicy
rozbierali robotnicy,
a gdzie mieszkała Kwiryna,
coś tam sobie przypominał.
Nie róbmy z tego problemu,
że zwrócono tylko jemu
po kuzynie posiadanie,
a w tym miejscu wkrótce stanie
gmach muzeum aż do nieba.
Kto tu żył pamiętać trzeba!

Przypomnienie padło z góry.
Premier, minister kultury
wystąpili przed narodem,
mówiąc, co było powodem
ich szczególnie czułej troski
oczekiwań skarań boskich.
Bo te ziemskie, do tej pory,
zamieniane są w humory -
kierowane, gdzie nie trzeba
i wołaniem są do nieba
o jawną niesprawiedliwość.

Mniej w nich chodzi o uczciwość,
a bardziej o znaczne kwoty,
ale nikt nie mówi o tym.
Minister i sam pan premier,
chcą sprowadzić nas na ziemię,
bo choć groźba jest daleka,
wciąż nie wiemy, co nas czeka
i jak wiele miejsc pamięci
będziemy tu jeszcze święcić?
Od lat przecież nam zagraża
plan uczynienia cmentarza -
miejsca zgody i spokoju,
a także pracy dla gojów.

Może ktoś w tym widzi lipę?
A dziewczęta z Nowolipek
dawne czasy dobrze czują.
Przed Komisją wypłakują
skargi na swój ciężki los
i odbija się ich głos
w wielu duszach i sumieniach,
a sam proces rozliczenia
bardzo wielki sprzeciw budzi.
Nie cmentarz, a kraj dla ludzi
obiecano podnieść z kolan.
Nie dla Polin, a dla Polan!

wtorek, 6 marca 2018

Przedwiośnie

















Było - mineło jak życie.
Było minęło - nie żal!
Losem zdradzonych o świcie,
Komuno dziś się nie chwal!
Zabrakło kartek w zeszycie
I wreszcie skończył się bal!
Zostało wielu na szczycie
Z wyborem - władza, lub szmal?

Wciąż jeszcze innych sądzicie
W huśtawce poparcia fal,
Kryjąc swe zdanie w niebycie
Głosowań sejmowych sal,
Ale już są degradacje
I rezygnacje znaczące.
Na nic medialne dewiacje!
Należy liczyć się z końcem!

Sztandary wyprowadzono.
Wyprowadzają już was.
Za bardzo było czerwono.
Rachunki zapłacić czas!
Marzec, jak każde przedwiośnie,
Rozpuści, ziębi, przewieje.
Krzyczeć możecie donośniej!
Porzućcie wszelką nadzieję!

Nagród dla rządu nie będzie!


















Wizerunek może zmienić
uderzenie po kieszeni,
przyłożenie paragrafem,
zbiorem pism schowanych w szafę.
Wybór zawsze jest pod ręką.
Sukces może być udręką,
gdy ujawni ktoś faktury
i kiedy się schodzi z góry
w obawie przed lawinami.
Wczesnymi oskarżeniami
łatwo podważyć poglądy.
Na szczęście są jeszcze sądy
dobrotliwe i łagodne.
Mogą zdania niewygodne
oddalić, ukryć lub zmienić.
Praworządność trzeba cenić
za jej przesłonięte oczy.
Bezstronność, gdy proses toczy
i wcale nie chodzi o to,
że gdzieś odlatuje złoto
oraz pustoszeją konta.
Nikt nie chowa nic po kątach
w naszym - transparentnym kraju.
Skoro dusza pragnie raju,
należy jej umożliwić...
Przestać się wszystkiemu dziwić.
Ciemiężonym szansę dać.
Przedstawienie musi trwać!
Na różnych gramy klawiszach.
Pewne sprawy się wycisza -
inne wybrzmią, jak orędzie.
Nagród dla rządu nie będzie!
Przyniosą marcowe słoty
emerytom kilka złotych.

poniedziałek, 5 marca 2018

K. - jeden

















Nikt już chyba, kto zna biedę
nie rozmyśla o K.- dwa.
Pozostał jeszcze K. - jeden.
Niezdobyta góra trwa.
O następstwo i o schedę
toczy się już pewnie gra.
Przeminęło latek siedem.
Czy rok ósmy drogę zna?
Atmosfera wciąż nie sprzyja.
Pewnie obóz zwijać trzeba.
Góra nie będzie niczyja.
Prawdę o niej znają nieba.
Ktoś próbuje z chińskiej strony
milcząc wspiąć się na sam szczyt,
ale wybór uzgodniony
spowodował chłodny zgrzyt.
Nie tak szybko! Nie od razu!
Nic nie dzieje się raz... dwa!
Prawdy wyjdą spod zakazu.
Kampania wyborcza trwa.

Ani ziębi, ani grzeje...

















Ani ziębi, ani grzeje
świadomość, że są złodzieje
i są urzędnicze sieci.
Myślą przez nie nie przelecisz.

Nie ma takiej wyobraźni
w związkach płacy i przyjaźni,
co pomogłaby ustalić,
czy ktoś kpi? Czy już się żali.

Awanse i degradacje
tworzą nowe sytuacje
planowanych zmian kadrowych
w silnych partiach kanapowych.

A najgorzej jest przy listach.
Bunt się rodzi w aktywistach,
kiedy już pomyślą - ile
muszą wydać na profile?

I co mogą z tego mieć,
gdy w wyborczą wejdą sieć?
Nikt dokładnie tego nie wie,
więc rząd zaczyna od siebie!

Gdzieś w ubogiej, wschodniej gminie
siadła nędza na kominie.
Chciała zatkać stołkiem swym
rozniecony w centrum dym.

Różnie można swąd zatykać.
To już taka polityka
z zapłatą bliską pogardy,
kiedy żyd liczy miliardy.

Kiedy państwa i kongresy
wspierają mu interesy
i nie braknie zębów zgrzytu
przy odbiorze emerytur.

niedziela, 4 marca 2018

Innowacje i wykluczenia















Temu najgorzej w zimowej porze,
co w domu siedzi - biegać nie może
i musi sobie założyć z góry,
że nie skorzysta z dobra kultury.

A w koło ofert widzi bez liku,
bez czapek, kurtek i bez szalików,
bez przemarznięcia i pary z ust.
Nienowoczesny widać ma gust.

Wszędzie w plenery wyszły salony.
W krąg dzieła sztuki - flagi, balony.
Radość, uśmiechy, gorący doping,
a kto nie pójdzie - nic nie wytropi!

Od razu widać, kto zaściankowy
i kto unika imprez masowych.
Zamiast z innymi wyjść na ulicę,
patrzy jak walą się kamienice.

A mógłby patrzeć na eksponaty.
Na fotografie, opisy, daty.
Mógłby porównać długość dystansu
do społecznego swego awansu.

Taki, co na nic już nie ma chęci,
może nie zamknąć, lub nie dokręcić
i zniszczyć powiew wielkich obchodów
z niezrozumiałych dla władz powodów.

Potem są spory... i kto ma racje?
Wielkie pieniądze, gaże, dotacje
idą w powietrze - próżno, bez celu.
Czy po to w Polsce biega tak wielu?

A roweżyści? A skołowani?
Mają głowami tak kręcić za nic,
gdy i bez tego, nie braknie krzyku,
że degraduje się nieboszczyków?

Ta degradacja jest chyba szersza.
Powstała jakaś aria do wiersza.
Jakaś opera trafia na scenę.
Czcząc bohatera - pytaj o cenę!

Cena jest pewnie zgodna z oceną.
Należna pewnym wybranym genom,
które tak wiele znaczą w kulturze.
Zawsze tu były. Są. Będą dłużej.

Nie spodziewajmy się zaraz cudu.
Były tu Święta Trybuny Ludu -
Teraz kto inny jest chwały godzien.
Czcijmy wspaniałych nawet na mrozie!

piątek, 2 marca 2018

"Duch Puszczy" - wyrób regionalny
















Dziś samochodzik warczał i warczał,
ale sam rozruch mu nie wystarczał.
Na srogim mrozie skroplił się gaz.
Herbatki z prądem spróbować czas.

Choć nam profesor zalecał wino,
czas czerwonego jednak przeminął,
bo przy tak srogim polarnym wirze,
do tego prądu jakoś nam bliżej.

Prognozy nikłe dają nadzieje.
Może mróz lżejszy, lecz bardziej wieje.
Na termin wizyt w wielkich szpitalach
idą, co muszą. Nikt nie pochwala.

Daj Bóg, by z tego nie było grypy!
Kataru, dreszczy, przeziębień, chrypy.
Dopiero napój spod Białowieży
pozwolił cieplej z wierszem się zmierzyć,
a po nim szybko nóżki pod koc...
i już nie straszna polarna noc.

czwartek, 1 marca 2018

Nie ma poetów wyklętych
















Nie ma poetów wyklętych.
Są tylko niewydawani.
Wypchnięci za krąg zamknięty.
Ukryci i przemilczani.

Nie dla nich papier czerpany
i ryzy kredowych kół.
Salony, blaski, ekrany.
Wydawnictw Okrągły Stół.

Jest jeszcze ulica Mysia
i na Strzeleckiej piwnice.
Pozostał podział do dzisiaj.
Są zbiory i tajemnice.

Są Karły i Leśne Dziadki.
Instytut, co prawdy bada.
Jest przekaz o mleku matki
i zwrot potomkom sąsiada.

Jest wielki wkład do kultury
i są poeci wśród Świętych,
więc muszą być mysie dziury -
nisze poetów wyklętych.

Intelekt też jest właśnością.
Powinien przynosić zyski.
Pierszeństwo należne gościom
wpajano nam od kołyski.

Dla nas zostają murale.
Słowa pisane ma murze.
Opieka i boży palec
wciąż uniesiony ku górze.