poniedziałek, 2 lipca 2018

Beka w metrze - zarazliwy smiech




Śmiech na sali


Sytuacja jest przebrzydła,
bo ktoś kraj wprowadził w sidła.
Teraz trzyma nas za słowa,
gdy się sam zagalopował.

Bez pomysłu gdzieś się zaszył,
lecz nas nieustannie straszy,
że aż poplecznicy bledną,
a nam przecież wszytko - jedno!

Potrafimy w nos się śmiać!
Nie umiemy wciąż się bać!
I to ich najbardziej boli.
A możemy też przysolić!

Niemożliwe - jest możliwe!
Przekonanie jest fałszywe,
że żadnego wyjścia nie ma.
Sposób? - ukrywany temat.

Miarka też się przebrać może,
a i z najgorszych położeń
wyjście samo się otworzy,
gdy je wskaże palec boży.

Obojętność jest tą szansą,
przeciw francom - Timmermansom
i największych wrogów trzech,
rozbroić może nasz śmiech!

Niech ta pani z telewizji
pozbędzie się hiopkryzji
i nie straszy Unią ludzi!
Naród może się obudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz