poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Banita


















Malarstwo Magdaleny Limbach




Chciałbym wspierać "po owocach",
Lecz "owoce" nie dla ludzi.
Nie sypiam przez to po nocach.
Czas emocje mi wystudził.

Wnuczki dziadka nie poznały,
Po kuracjacji i wakacjach,
Lecz słowa nie powiedziały.
Nieprzyjemna sytuacja.

Zadaję sobie pytanie:
Jakiż z nas jest klan lub kasta?
Kto się liczy z naszym zdaniem?
Z rytmem serc wielkiego miasta?

Nieustannie czynią fochy.
Może do pięt nie dorastam?
Chcą, bym przyznał: "Jestem z wiochy!",
Gdy śpiewałem "Jestem z miasta!"

A przecież spółka z Targowej
Na rządzącą nam wyrasta.
Z praskiej, kołobazarowej
Do ratuszy - duszy miasta.

Wiele wody upłynęło,
Nim przyznano się nareszcie,
Skąd się towarzystwo wzięło?
Czy nie z seksu w wielkim mieście?

Może seks ten był nie taki,
Jak pokazują seriale?
Lekceważono oznaki,
Że się walczyk zmieni w walec.

Chce mnie zamknąć do słoika
Polityka otwartości.
Pokazywać, jak unikat -
Eksponat grzechu przeszłości.

Wciąż jesteśmy nadzwyczajni.
Czas zębami na nas zgrzyta.
Byliśmy tu życiodajni.
Wyrosła nowa elita!

Dziś jedynie korporacje
Mają racje  i tytuły.
Polska - dawny "Chory Pacjent",
Nie pasuje do formuły!

Czerpie siły wciąż z Mogiły
Dawnych Bohatyrowiczów.
Przykład nie był wszystkim miły.
Obcy równał Go do kiczu.

A prawdziwi - nieprawdziwi
Nowym nurtom cześć oddają.
Lustrator obraz wykrzywił.
Wyszedł z ram czerwony pająk.

Chciałbym poznać "po owocach",
Lecz "owoce" nie dla ludzi.
Nie sypiam przez to po nocach.
Czas emocje mi wystudził.

Propaganda i reklama
Podobieństawa nie dostrzega!
Pamięć czeka taka sama,
Mimo różnicy w przedbiegach!

Zwyczajnych i nadzwyczajnych.
Wypasionych i żebraków.
Mistrzów słowa i lóż tajnych.
Tego, co dzielił Polaków.

Milkną krzyki o pomniki.
Rosną getta wielkich miast.
W cieniu bogów polityki
Nie dostrzeżesz światła gwiazd.

Kto ty jesteś? - Nie odpowiesz.
A kim byłeś? - Grób nie pyta.
Nikt, niczego się nie dowie.
Człowiek. Bonito, ni to - Banita!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz