niedziela, 16 czerwca 2019
Hulali w Opolu
Po cichu
po wielkiemu cichu
idu kastą ku miastu
i patrzu na nastrój.
Czy ustąpi pola
rozsądek i wola,
by znów paradnice
wyszły na ulice,
alejami gwiazd
wielkich, wolnych miast.
Depcze polityka
gwiazdy na chodnikach,
a duch wspólnej pieśni
zgubił się w okrzykach.
Czas rozgrzane głowy
nakrył kapeluszem,
jakby krył przed burzą
nadmiar większych wzruszeń.
W przepychu
po cichu
ujawniono przychód
kulturowej zmiany.
Znany zespół zgranych
standardów muzycznych
pokazał nielicznych
zdolnych do uniesień,
śmiałych, młodych bardów.
Wykupią z Lombardu
nuty zastawione -
snów wyjętych z ram
i "przeżyj to sam!"
zastąpią atrapą
na czas, kiedy rapom
znudzą się banały,
by emocje grały
głośniej nić Cichosza.
Scena pełna roszad
kustosza bez grosza.
Nie ma Mickiewicza
i nie ma Miłosza.
Nakaz zabrzmiał cicho:
Pal licho! Pal licho!
Unieś się publiko
i kroku dotrzymaj!
Nie ma Gałczyńskiego
i nie ma Tuwima?
Po wielkiemu cichu
nie jest już do śmichu,
a czas letnich wichur
zerwał z głów korony.
Powrót do minionych
nie udał się scen.
Został tylko tren
pustki po idolu.
Medialna bidula
hula po Opolu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz