czwartek, 31 stycznia 2019

Deja vu.




















Zapał był nadmierny w chłopcach,
ale zawsze przy fachowcach
straszne popełniali gafy.
Sprowadzano ich na rafy
odwracając ich zamiary.
Gdzie im do fachowców starych.
Łatwo wpadali w panikę
i bawiła wciąż publikę
nagła zmiana sytuacji.
Po zapowiedziach atrakcji,
grzywnach oraz napomnieniach,
przymuszano do mówienia
kogoś, kto się dotąd wzbraniał,
a potem, nagle odsłaniał,
czego słyszeć by nie chcieli.
"Myślał indyk o niedzieli..."
słabym byłoby przykładem!
Przedobrzyli: "Damy radę!??"

środa, 30 stycznia 2019

Przygody Gapiszona





















Nie wiedziała sporu strona
o "Przygodach Gapiszona"
i spodziewała się braw,
mimo autorskich praw.

Gapiszon - to oczywiste,
godzi w prawa osobiste
i źle bardzo się kojarzy.
Poproszono dziennikarzy...

Ci, rzucili w drugą stronę
szybką zmianą - Kapiszonem!
Jak widać łatwo się da,
zmieniać w mediach g... na k...

wtorek, 29 stycznia 2019

Hej, Dzień cię zbudził...
























Hej! Dzień się zbudził.
Już o poranku.
Obudził ludzi
ze służb i banków.
W otwartych oczach,w pobladłych licach,
rozniósł się echem po okolicach.

Stanowczych tonów
niosą się głosy.
Jęk domofonów
podnosi włosy.
Zbudzonym myślom i drżącym dłoniom
liczyć się każą z losu ironią.

W trzepocie myśli,
w niemym okrzyku,
nikt nie uściśli,
czy dobrze wykuł
znaną formułę, że się nie boi...
gdy słyszał śpiewkę, że "... najpierw swoich!"

Nic nie ostudzi
fali goracej.
Kto by się łudził?
Jasne, jak słońce,
że swój pomiędzy swemi, nagłym zbudzeniem,
sprowadzi ich do ziemi...
a srebrem jest milczenie.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Po górach rozlega się dzwonu wołanie:


















Po górach rozlega się dzwonu wołanie:
Pod Twoją Obronę... cokolwiek się stanie...

 *   *   *

My - Naród! Na świecie, wciąż wzbiera wołanie!
O wojnę powszechną, prosimy Cię Panie!
A po niej, racz spełnić Proroków zamysły -
Niech Koń Żółtej Wody napije się z Wisły!
I sprzyjaj wybrańcom. Będą Dobrą Zmianą!
I uczyń Trójmorze - Ziemią Obiecaną.
Na Niej Tysiącletnie zacznij Królowanie.
O wojnę powszechną, prosimy Cię Panie!

My - Ludzie! Na świecie, marzymy o cudzie!
Wciąż Fałszywych Proroctw oporni obłudzie.
Rozpoznać pragniemy postać Antychrysta
I nie jest to dla nas Prawda oczywista,
Czy będzie Dziesięciu wsród nas Sprawiedliwych?
Czy Wisła zostanie krynicą Wód Żywych,
Gdy miejscem nieznanym jest wciąż Har-Magedon.
Czy złu Częstochowa się oprze, jak Szwedom?

Pod Twoją Obronę... cokolwiek się stanie...
Schronimy się Matko!  Posłuchaj Jej Panie!

Do Świętego Antoniego Smoleńskiego

















Święty Antoni!
Święty Antoni!
Zgubiłem pociąg do wiedzy!
Z samego rana
Była zabrana.
Uprowadzili ją szpiedzy.
Już w domu pana
Była niechciana.
Pragnął ją sąsiad, za miedzą.
Oj, co to będzie?
Święty Antoni!
Kiedy się ludzie dowiedzą...

Moce wciąż są niemoralne
I zasad żadnych nie mają!
A przez firaneczki tajne
Strachy w oczy zaglądają!
Zatrzasnęły się podwoje.
Znikną pewnie dokumenty.
Ktoś wie swoje, a ja swoje...
Lecz to sprawy nie dla Świętych!
Ale wciąż, Święty Antoni,
Jesteś - Tym Świętym... od zguby!
Prawda leży, jak na dłoni...
A teraz będą podróby!

Nóż Lóż i Uczeń Czarnoksiężnika (stara baśń)
















Zawsze zimą, o tej porze,
poruszenie jest we dworze,
gdy o bliskim już wyborze,
przegląd możliwych zagrożeń
rozpoczął się już.
Listą martwych dusz
Mistrz się zainteresował,
wiedząc, że wśród nich się chowa
i Uczeń Czarnoksiężnika.

Ostrzegawczy komunikat
dyskretnie przesłał do braci:
Sekta każdemu odpłaci,
zawsze, pięknem za nadobne,
jeśli to, co niepodobne,
przestanie być tajemnicą,
gdy zanosi się, że chwycą
Ucznia... z całą grupą, wkrótce,
razem z Mówcą na łapówce!

Wiele zmian się zdarzyć może.
Pogodzone dotąd loże,
zagubić się mogą w sporze
i przypadkiem... Nie daj Boże!
Może nawet póść "na noże"!
A konkurencyjna sekta
od samego Architekta,
wielkie wsparcie otrzymała
i może przekupić pałac!

Życie mija, a czas goni.
W świecie, gdzie rządzą masoni
i na poziomie lokalnym
mały incydent fatalny,
czesto pod fałszywą flagą,
przerasta inne powagą
i na piramidy szczytach
decyduje o zaszczytach
i profitach dobrych zmian!

Wówczas i globalny plan,
po drobnej korekcie w planie,
oglądanej na ekranie,
potknie się przy odliczaniu
i coś w narzucanym zdaniu
wątpliwości, może wzbudzić
i nie trafia już do ludzi
"służbowa literatura",
a gdzieś w internetu chmurach
wiatr historii oknem trzaśnie!
Ludzie chętnie wierzą w baśnie. 

niedziela, 27 stycznia 2019

Jaskółka uwolniona
















Było - minęło!
Kupon odcięło.
Jest wiele miejsca na półce.
Nawet nie drgnęło.
Nastąpił przełom.
Odlecieć dali jaskółce.

Mowa więziona
w dziejach dokonań
nabierze większej ogłady
i pod sklepieniem
uśnie sumienie.
Wszystko zakryje dym zadym.

Skala nie kala!
Tsunami fala
obmywa, wielkość unosi.
Giną przesądy.
Światowe rządy
Trzeba już wkrótce ogłosić!

Geo-strategia -
Teatr? Komedia?
Bez zakończenia opowieść?
Wodnika Era
Mistrza wybiera.
Dwoją się Ziemscy Bogowie.

Pierścienie Ognia,
Buntu pochodnia,
Potęga za Chińskim Murem,
milkną z Orkiestrą.
Wraca Maestro,
a za nim mur wzniosą chórem!

Było - minęło!
Kupon odcięło.
Jest wiele miejsca na półce.
Nawet nie drgnęło.
Nastąpił przełom.
Odlecieć dali jaskółce.

Świat się przygląda Polakom















Trudno rozsądzić -
Kto nami rządzi
I jaka dzisiaj kultura
w głowach nam mąci?
Naród pobłądził?
Wzajemny pogłębił uraz.

Jak zjeść tę żabę?
Co lubi diabeł?
Papież przedstawia młodzieży.
Słyszymy z góry:
Podziały! Mury!
Uwierzyć diabłu? Nie wierzyć?

Śmiać się? Czy szlochać?
Co Pan Bóg kocha?
Mówiono przez tysiąclecia.
Świat odmieniony.
Monet dwie strony
obraca w palcach Stulecia.

Orzeł? Czy rzeszka?
Świętości w grzeszkach
zgubiła cywilizacja.
Nie mają miary
zbrodnie i kary,
wybory i demokracja.

Rewolty tłuszczy.
Wołać na puszczy?
Czy szukać dróg po próżnicy?
Walczymy z mową!
Zważaj na Słowo! -
Uczą nas nienawistnicy.

Tajemna sfera
narzuca Zera
tolerowaniu wartości.
Więcej potrzeba
świateł do Nieba.
Nadchodzą Trzy Dni Ciemności?

Czasy horroru!
Fikcja wyborów!
Trzęsą się portki pętakom...
Potężne siły
Nacisk zwiększyły.
Świat się przygląda Polakom!

Dar! Zmiana frachtu!
Dziadek z Werhmachtu
i polityka miłości?
Ucho Prezesa?
Szał na Kongresach!
Nasza promocja polskości!

sobota, 26 stycznia 2019

Rozwój

















Obstrukcja z destrukcją
długi wiodły spór.
Jaką władz konstrukcję
trzeba wziąć za wzór
i jaki przedstawić
kierunek rozwoju
by skutecznie zdławić
falę niepokojów.

Stajemy się wzorem
sprzeciwu z horrorem.
Z honorem... miało być?
Nie wyszło!
Wyjść z tego nie można.
W życzeniach pobożna
czeka nas "unijna" przyszłość!

Dokarmiamy kaczki zimą!




















Zima!
Zima!
Proszę pana...
Nie rozmawiam o bałwanach!
Przestraszył się pan zatrzymań?
Ja nie o tym...
Zima!
Zima!
Co pan mi tu imputuje?
Nie wychodzę... nie głosuję.
Zaostrzył się rozmów klimat.
Marzną kaczki.
Zima!
Zima!
Pan do mnie, jak z Pawłem - Gaweł...
Trzeba sobie zdawać sprawę...
o czym mówić nie wypada!
Zima!
Zima!
Szkoda gadać!

piątek, 25 stycznia 2019

Z Bajek Gdańskich
















 

Pewien rybak w starym Gdańsku
Zawsze pragnął żyć po pańsku.
Wciąż żonie mówił: Zrozum że..
Na Olimpie, na Parnasie,
Może dzisiaj, tylko da się,
Osiągnąć coś, nim się umrze.

Są w szklanych sufitach szybki.
Widać przez nie złote rybki.
Los może, przypadkiem dać wędkę,
A niejedna rybka,
W decyzjach swych szybka,
Na złotko wciąż może mieć chętkę!

Jest bajek niemało
I w tej tak się stało,
Że zwid jakiś skusił rybaka.
Dzisiaj politycy
Wyciągną z ciemnicy.
Z radości, aż można zapłakać!

I szczęścia jest pełnia,
Gdy wszystko się spełnia,
A skrzydła unoszą w niebiosa,
Lecz czasem list gończy
Bajeczkę zakończy.
Wysoko nie zadzieraj nosa!

Są smutni panowie
I o nich opowieść.
Rybaka wynajdą innego.
Szukają w potrzebie.
Skąd przyjdą - Nikt nie wie.
I lepiej nie pytaj : Dlaczego?

W starym gdańskim porcie,
W Sopocie - kurorcie
O takich bajkach się słyszy.
A władza się zbiera
Dzisiaj u premiera
I może posłucha ich w ciszy.

Czy morał też będzie?
W najwyższym urzędzie,
Jest wielu uznanych bajarzy.
W gronie śmiałych wizji...
Potem - w telewizji...
Czekajmy! Coś może się zdarzy...

Rosną murom zęby krat...

















Rosną murom zęby krat.
Zapanuje Nowy Ład
W kraju i na całym świecie
Nie ma zdody! Pomożecie?
Wzywa braci Wielki Brat!

*  *  *

Jak ma wyglądać mur przepisów?
Pragną uzyskać partii zgodę
I pod pozorem kompromisu
Ochronić władzę przed narodem.

Jak głęboki ma rów wykopać
Wystraszona władzy elita,
Gdy się podnosi Europa?
Pan premier posłów chce zapytać.

Środki być muszą nadzwyczjne
I pozaprawne, wyjątkowe!
Obowiązywać służby tajne
I fundacje pozarządowe.

Jeśli nie będzie na to zgody -
Fala zaleje ich plebejska.
Czy powstrzyma liczne narody
Nowa Armia Europejska?

Na kasty czeka Kancelaria
I stół już jest przygotowany!
Wystraszył władzę jeden wariat?
Czy motyw zbrodni... wiąż nieznany?

czwartek, 24 stycznia 2019

Mr Hyde w Hyde Parku


















Gdy w Hyde Parku mr Hyde
przestał być gościem all right,
wygłosić chciał sprostowanie,
że niesłuszne o nim zdanie
powoduje literówka
opuszczajac r w nagłówkach,
zmieniająca Hyder w Hyde,
podobnie jak hate na hajt.

Hyder - znaczy zaufanie!
Hyde już bulwersuje panie.
Znaczenie słowa wypacza
przypadkowy błąd tłumacza?
Głowili się specjaliści.
Czy to "mowa nienawiści"?
Ironia... a może żart?
Er... w angielskim brzmi jak ... ar
i z wymową  hate, lub Hyde -
wstręt na ufność zmienia żart.

Publikacje naukowe
dowodzą, jeśli celowe
było to przekłamywanie,
niebędne jest ukaranie
i odnalezienie sprawcy!
Zastanowią się wydawcy,
a z nimi moderatorzy,
czy i ten, kto wierszyk tworzył,
przekracza zdrowe zasady,
czyniąc Hyde Park miejscem zadym?!

środa, 23 stycznia 2019

Lekcja pokory
















I traktaty i wybory
nauczyły nas pokory
"łagodnym" naciskiem zdarzeń,
a partyjmi dygnitarze
bardzo szybko zrozumieli,
jaki wpływ na wszystko mieli.
Jak podzielić jest nas łatwo,
gdy się "nieco" wstrząśnie dziatwą.
Rok ten jest "wyborczym rokiem"
i bardziej "stanowczym krokiem"
mogli również nas "przywołać".
Teraz, kiedy się powoła
silną Armię Europy.
Wyraźnie nie mówią o tym,
skąd taka nagła potrzeba?
"Drobnych zmian" można się nie bać,
ale skutek jest fatalny
"zdarzeń nieprzewidywalnych".

wtorek, 22 stycznia 2019

Mind Kontrolle















Odkąd życie bywa grą,
a wiersz wpisem w internecie,
wiedza, o czym ludzie śnią,
przejmowana jest w sekrecie

przez dziwnych analityków -
specjalistów Mind Kontrolle
i Podcastów i Spotifów -
zmieniających wolną wolę

w program i wewnętrzne głosy,
nakazy, imperatywy.
Składasz raporty - donosy,
jakich myśli masz porywy.

Ktoś je bada, moderuje
i sztuczna inteligencja
umysłem twoim steruje -
rozwiązuje i nakręca

paranoidalne sploty
i świętości i dewiacji,
a ty śnisz i nie wiesz o tym.
Bierzesz udział w kombinacji!

Tworzy psychosemantyka
wirtualną snów matrycę
i prowadzi nieszczęśnika
w poezji ślepą ulicę

z której wyjścia rozum nie ma
i zagubi się w zadumie.
Pisze wiersze nie na temat.
Nikt ich puenty nie rozumie...

Język polski programisty


















Kto lekceważy społeczeństwo
i tak zwaną - mądrość zbiorową,
dowodząc - winne jest szaleństwo
i aberracją umysłową
obarczyć umie rozum chłopski,
wynosząc obcy i żydowski
nad inne, zdolne do rządzenia -
tak zmienia kraj, by nic nie zmieniać!

A kiedy sam jest zagrożony
w dominującym wciąż układzie,
przed oczy ludziom przerażonym
niezrozumiałą zbrodnię kładzie
i cenzuruje każde słowo,
każdą najmniejszą myśl sprzeciwu
i chce terapią nam szokową
gasić iskry zdowych porywów,
byśmy, jak te milczace owce
akceptowali ich narrację
i kombinacje, wpływy obce
uznawali za demokrację,
wolność i równość. Sprawiedliwość?

Jest ludzką rzeczą - mieć wątpliwość,
za jakim idziemy pasterzem.
Uważnie, na zmiany przy sterze
spogladąć, płynąc w dziejów nurcie,
gdy obijają się przy burcie
haki bosaków porywaczy.
Lekceważenia nie tłumaczy
żadna konieczność złych wyborów.
Kanał politycznych horrorów
wyłączyć trzeba z mediów listy.
A język? - Polski!... programisty...
wybrać w ofercie internetu.
Inne niech rządzą... ale nie tu!

niedziela, 20 stycznia 2019

Doo Paryża...

















Wyraz twarzy Maszkarona
Polityków nie przekonał.
Każdy, kto się w piersi bił,
Policyjnych użył sił.

Nie bierz przykładu Paryża!
Panującym nie ubliżaj!
Łatwo mogą użyć gazu
Broniąc dobrego wyrazu.

Jeżeli usłyszysz głosy -
Pisz donosy! Pisz donosy!
Władza prawdy się nie boi.
Szybko naród uspokoi.

Nie ma z tym wiele roboty
I nie czeka do soboty
I ma prawne instrumenty -
Ta przymknięta... ten zamknięty!

Praworządność w Europie
Musi teraz być na topie,
Bo inaczej rząd geniuszy
Może nie dostać funduszy!

Jak obrona - to obrona!
Uśmiech twarzy Maszkarona
Nie świadczy o hipokryzji.
Są standardy w telewizji.

Zamilkinie satyra wszelka
W psychiatryku... w kamizelkach.
Jak daleko? - Biegły spyta...
Odleciała nam elita?

Historia się nie powtarza


















Nic dwa razy się nie zdarza,
bo zdarzyć się nie powinno.
Były modły przy ołtarzach,
teraz mamy modłę inną.

Elitarne szkoły świata
przekonują absolwentów,
że jest dobrodziejem szatan.
Świat nie ma poczucia wstrętu.

Nie ma sensu dobrze wróżyć
i nie ma nikt takiej mocy,
żeby sprawcy rozrachunków
spojrzeć mógł otwarcie w oczy.

Wczoraj kiedy pewne imię
ktoś wymówił szeptem cichym,
poczuliśmy się jak w kinie.
Zadźwięczały win kielichy.

Dziś powinniśmy być razem.
Odwracamy wzrok ku ścianie.
Potrzeba Anioła Stróża,
a kto pierwszy rzucił kamień?

Czemu ty się zła godzino
nieustannie mieszasz z lękiem.
Rozsądek nie musiał zginąć,
a miał pożegnanie piękne.

Uśmiechnięci wbrew niechęci
próbujemy szukać zgody.
Świat się na konflikcie kręci!
Jeden naród? - Dwa narody!

Taka zima...
















Przechodzące przez kraj wichry
zostawiają widok przykry,
odcinając drzew wierzchołki.
Zostawiają tylko kołki
i zapuszczone korzenie,
wrośniete głęboko w ziemię.
Wszędzie widać wiele słupów -
przetrąconych kręgosłupów,
wykrzywionych, poskręcanych
imitujących nas samych,
wciąż wspominających raj.
Taka zima. Taki kraj.

Wiele uwag prawa żądnych,
twierdzeniem, że nia ma mądrych,
jest zwyczajowo zbywane,
a te - pokiereszowane
straszą nas wciąż wiatrołomy.
Pozbawione dachów domy,
zakrywane plandekami,
opuszczamy często sami
i szukamy w świata dziurach
miejsca w którym kreatura
nie będzie nas zmuszać - Trwaj!
Taka zima. Taki kraj.

Wsysa ludzi piasek plaży.
Trudno sprawnie gospodarzyć
w Stolicy i na Wybrzeżu.
Ludzie trwają przy pacierzu,
a częściej o lekką ziemię
błagają Boga milczeniem,
wybaczając zło naturze.
Trudno im wytrzymać dłużej
i cierpliwie los swój znosić.
Czy stan klęski ma ogłosić
przerażona wichrem gmina?
Taki kraj... i taka zima.

Żółć


















Słabość zachęca do agresji,
A strach odbiera siły.
Złe skutki ustępstw i koncesji
Wiele zła uczyniły.
Kto niebezpieczną tajemnicą
Szafuje przy wyborze,
Sprawia, że płynie żółć ulicą.
U nas się zdarzyć może.

Bezczelność elit, lichwa banków
Za pałką, kaskiem, tarczą
Nie uczynią z ludzi baranków.
Kazania nie wystarczą
I nie wystarczy talerz zupy
Lub miska soczewicy.
Gdzie rządom wydzierają łupy -
Żółć płynie po ulicy.

Zbrodnia usługą władców wspiera.
Media piorą rozumy.
Kłamstwem sumienia nam rozdziera
Rewolucja kultury -
Pycha, wisielczy śmiech historii,
Cyniczniczni politycy.
Zło w Europie chodzi w glorii.
Żółć płynie po ulicy.

I przyjdzie do nas falą wielką
Z każdej, możliwej strony.
Znaczona żółtą kamizelką.
Zechce przewracać trony.
Polska nie może się opierać.
Samotna barykada,
Gdy na nią się renegat wdziera,
Od skrytobójcy pada.

Najbardziej niszczy beznadziejność
I uległość demonom.
Podziały i przywódców chwiejność
Za tajemnic zasłoną.
Nierozliczone dawne zbrodnie,
Nową się pieczętuje.
Klauzula - wiedzą zastrzeżoną
Na zbrodni ład buduje.

Nie pójdziesz żadną "polską drogą",
Bo świat ci nie pozwoli.
Warianty łatwo zmieniać mogą
Szyderców na idoli.
Powszechna umysłów kontrola
Łatwo znadzie Kordiana.
Ironią losu słabnie wola.
Znów ugną się kolana.

Dramat jest sztuką masonerii
Władającej już światem,
A Polska wśród licznych koterii
Wyróżnia się dramatem
Porywów, powstań i upadków
Na wielkiej świata scenie.
Chwilową zgodą po opłatku...
A reszta jest milczeniem.

sobota, 19 stycznia 2019

Gdybyś niedźwiedziu...














Gdybyś niedźwiedziu
W mateczniku siedział
I łowów sygnały odbierał,
Jak bór, który widział i wiedział,
Że pewnych dróg się nie wybiera.
Żaden by cię nie niepokoił
Łowczy na Żmudzi i na Litwie,
Jak innych, co przykład Leppera
Zapominali leśnej sitwie.

A teraz skórę  na niedźwiedziu
Dzielą i zgody wśród myśliwych
Po łowach się dopominają.
Sąd ich nie będzie sprawiedliwy -
Bóg kule nosi, gdzie strzelają...

O polowaniu mysz nie piśnie.
Jak to bywało do tej pory.
Nawet, gdy wicher je przyciśnie
I bory mają złe wybory.
Jedynie wołaniem na puszczy
Poeta wspomni los niedźwiedzia
I czasem nocą huknie puszczyk...
Gdybyś w swym mateczniku siedział...

Ballada











Na rozkaz badany
wśród wyszukiwanych:
Kto obłędu oznaki ma?
Dołączył do innych,
zaprogramowanych
i o tym jest ballada ta.

Gdy swoje odsiedział,
dokładnie już wiedział,
jaki będzie następny krok.
Co będzie po wpadce?
Opowiedział matce.
Zobaczył jej zdziwiony wzrok.

Nie gasła panika
w oczach Naczelnika,
co tajne programy znał.
Już w myślach układał
przyszły komunikat:
Że przepisy, wyraźne miał.

Rozmyślał już... Co tam..?
Wypuścił robota.
Diabelska zaczęła się gra.
W szaleńczych odlotach
miejsca w samolotach
psychoza wyznaczone ma.

Gdzieś musiał się zgłosić,
upewnić - wyprosić,
A może wycofać się chciał?
Gdy czekał pod murem
znów kraty ponure
bezradności zbudziły szał.

Bez środków, bez kasy.
Nie chciał iść na nasyp.
Światełko iskrzyło na niebie.
W głowie mu huczało.
Co potem się stało?
Nie powie, bo sam tego nie wie.

Zakuli mu nogi
i ręce w kajdany.
Zamknęli, jak wściekłego psa,
A pyski uznanych
toczyły już piany,
by fala rozlała się zła.

I przeszło na innych...
Kto winny - niewinny?
Ekipy waliły do drzwi.
Nie będą faszyści
z mową nienawiści
po moście bezkarnie szli!

Nie mają więzienia
wyrzutów sumienia.
Czerwona Orkiestra im gra.
A świat wciąż się zmienia,
ale nie docenia
istnienia i dobra i zła.

piątek, 18 stycznia 2019

Teatr Sza... pirowski














Odkąd Teatr Szekspirowski
powrócił na scenę,
Przynależność sztuk do Polski
stała się problemem.
Krwawy dramat hamletowski
oglądasz na żywo.
Źle się dzieje w państwie polskim.
Broczy krwią prawdziwą.

Marchie pruskie grubą łuskę
mają na kolczugach,
lecz sztylet łatwo tnie bluzkę.
Zbroja nie jest długa.
Szydzą żydzi, gdy nie widzisz
ręki reżysera.
Być, czy nie być - myślą Szwedzi,
kiedy kraj umiera.

Pańskie dwory, Elektory
nadal widzą ducha.
Patrz! Szekspirowskie horrory!
Słuchaj! Nikt nie słucha.
Siedział w Gdańsku widz - po pańsku.
Złocone miał loże.
Nie ma scena ni guldena
i poszło na noże.

O co poszło? O bezczelność?
Wiedzą Szpitalnicy.
U komtura w grubych murach,
a nie na ulicy
Nowy Teatr Szekspirowski
miał podnieść publikę.
Pochłonęło piekło wnioski.
Winią politykę.

A czy naszą - poszarpaną
dramatycznym sporem?
Perspektywy ludzi straszą
krzyżackim zaborem
i secesją... i procesją
żółtych kamizelek.
Panem, chamem i plebanem.
Rozłamem w Kościele.

Sztuk obłuda sukces uda.
Służba umie grać.
Spłyną sprawy do Wełtawy.
Teatr musi trwać!
Nie zobaczył nikt człowieka
w długiej, trudnej roli.
Trwała nadal dyskoteka.
Co Cię Polsko... boli? 

Tanie dranie
























Zadajemy wciąż pytanie -
Czy są u nas tanie dranie?
Nie potrzeba mnożyć zdań -
Jaki wpływ mogli mieć nań
z tanim draniem, tani drań?

Przeprowadził  ktoś dedukcję,
że pojechał po instrukcje
i nie skakał przez barierki,
jak zeznały reporterki
i jest także oczywiste,
że oszukał nas minister,
bo psychicznie nie był chory,
choć badali do doktory.
Według mamusi zeznań
to był zwykły tani drań.

Nie potrzeba mnożyć zdań!

W każdym znanym kabaracie
tanie dranie są na świecie.
Na umowie, lub prowizji,
a najcześciej - w telewizji.
Filmują ich przez pończoszkę,
dokładając prawdy troszkę
do pokrętnych sprawozdań.
Nigdy nie ma zaniedbań
z tanim draniem, tani drań.

Eska... eska.... eska... woo!

czwartek, 17 stycznia 2019

W domyśle... o Martwej Wiśle















Śluza dzieli od Przekopu, Gdańską, Martwą Wisłę.
Śmiałą - Martwą, dwa koryta (te dane są ścisłe).
Obydwa są kanałami - portu i żeglugi.
Dwa kanały - dwa koryta, nie ma takich drugich.

Martwa Wisła na domysłach nie będzie się wspierać.
Zawsze fala ją wypełnia, kiedy cofka wzbiera,
ale ludzi nie zalewa, wiedzą nawet dzieci,
bo pod spodem, na swobodę leci kanał trzeci.

Tunel, który ma dwie nitki, czci Arcybiskupa -
Stróża wiary, Stella Maris, każdego, kto upadł.
Martwa Wisła wciąż z Wełtawy wiele wspomnień zbiera.
W nazwie - Martwa, lecz wciąż nam trwa. Spływa - nie umiera.

Dzieli - łaczy. Odnóg pnączy nie poznasz od razu.
Nurtów, pływów i przepływów, choć nie ma zakazu,
ale w cenie ma milczenie dolny bieg Leniwki.
Nie będzie nigdy strumieniem, dla narracji brzydkich.

Jeżeli w nią, teraz myślą, sięgasz za głęboko
i niegodne, co tam pod dnem, płynie nad opoką,
wydobędziesz na powierzchnię mętne przypuszczenia -
kijem Wisły nie zawrócisz! Układ się nie zmienia!

Przetrącony sondaż

















Dlaczego nie ma sondaży?
Znikł żelazny temat.
Nieciekawe, co się zdarzy?
Brexit jest? Czy nie ma?

Ludzie - niezainresowani?
Nie słyszą pytania:
Przepraszamy! Czy pan... pani?
Nie wiem... Nie mam zdania!

Chyba tylko prokurator
pytania zadaje:
Jak pan myśli? Co pan na to?
Nie wiem! Mnie się zdaje...

Ludzie tylko nasłuchują
stukania za ścianą,
kogo dzisiaj przesłuchują
już o szóstej rano?

Groźna mowa słowa chowa
i ucichły głosy.
Przykład Pawki Morozowa
prosi o donosy.

Czy się ludzie przestraszyli?
Nie wszyscy - tak sądzę.
W telewizji wywali
znów na stół pieniądze.

Z dnia na dzień świat trudno zmienić.
Cień jakiś zostanie
i nie wszyscy przestraszeni
zmienią o kimś zdanie.

środa, 16 stycznia 2019

Młodości! Nad rozumy wzlatuj!

















Mówię - Elita. Myślę - władza.
Myślę - gdzie władza, tam ochrona...
Czy myślenie może przeszkadzać
I budować konflikt przekonań?
Jeżeli tak - jest niebezpieczne!
A niepoprawne - zabronione!
Zawsze najgorsze - niedorzeczne!
Godzące w tę, lub inną stronę.

Mówię - Elita. Myślę - partia,
Loża i związek takich samych,
Jakich interes lub sympatia,
Grup, wspólną myślą powiązanych,
Łączy obawą zagrożenia
I wypowiedzi kontroluje.
Śledzi, pilnuje i ocenia.
Chwyta, zamyka i skazuje.

Myślę - Elita. Mówię - rządy,
A dzisiaj - Prawo... Sprawiedliwość.
Nie powiem teraz - Samorządy,
Bo powstrzymuje mnie uczciwość.
Ta - może być, źle odczytana,
Gdy mowa staje się "narracją".
Musi pozostać przemilczana,
Bo może być poddana sankcjom!

Mówię - polityk. Nic nie myślę
I nie wiem, co to jest myślenie...
Interesuje już Policję,
Czy wiem, co znaczyło "gryźć ziemię" -
Wczoraj, albo w czasach komuny?
I czym być może "uziemienie"?

Młodości wzlatuj nad rozumy
Elit słowami bitych w ciemię!!!

wtorek, 15 stycznia 2019

Sąd Ostateczny


















W zapalczywości i wbrew kulturze
grali za mocno, jeden dzień dłużej.
A uzbieraną Puszkę Pandory
otwierał nożem psychicznie chory.

Przeciw przemocy milczą ulice
i zgodnie z wolą w tej Bazylice,
w której jest obraz "Sąd Ostateczny",
Ofiara znajdzie spoczynek wieczny.

Takie są Gdańska dzieje, kultura,
że wybaczenie - nie wieczny uraz,
należne nawet wobec komtura,
przetrwało lata w gotyckich murach.

Na znak wolnego wciąż Wisłoujścia
miasto nie wzbrania modlitwy, pójścia,
wciąż podkreślając w dworze Artusa,
jak Długie Targi kończy pokusa.

Do końca świata zbędnych wynurzeń,
będzie ostrzegać, jeden dzień dłużej
siewców pomówień, opinii sprzecznych
Tajemny obraz "Sąd Ostateczny".


Prozaiczność


















Słuchaj Neptunie!
Ta cisza głucha
W milczącym, wkoło zebranym tłumie
Nic nie rozumie.
Wyjaśnień szuka.
Czy tylko trójząb swój unieść umiesz?

Kto Katechezę zmienił w imprezę?
Czy jakaś ludziom siła nieznana,
Co odrzuciła niechciany wątek
I nastąpiła dyskretna zmiana?
Kogo obchodzi los Niewiniątek?
W jakim kościele świat Je wspomina?
Czy kulturowych to zmian początek?
Czy wyjaśniana to zła przyczyna.

Temat publikę nadal rozgrzewa.
Eskspert tłumaczy, o co w tym chodzi...
Że nikt się przecież zła nie spodziewał,
Gdy na świat samo dobro przychodzi.
Każda przestroga jest pomijana.
Były i będą na Ziemi znaki,
Jak głowa Jana, drwiny szatana,
A wyszkolenia stwierdzone braki -
Nic nie tłumaczą! Zło ukrywają
Związki tajemne i siły inne.
Na ludzkich oczach świat rozgrywają
I scenariusze tworzą biblijne.

Dziś, nad poziomy rozważania
Wynosi gra komputerowa -
Chłodna, dostępna, powszechna, tania.
Znaczenia Słowa odmienia w głowach.
A kiedy wyjścia już z matni nie ma -
Dziewczę zrozumieć znaku nie umie.
Na twarzy rośnie obraz zdziwienia.
Taki sam w tłumie, jak w "eskape room-ie"!
Zapada wszystkim w pamięć, głęboko
Przemilczywane wciąż nieprzytomnie
Kazanie mędrca, szkiełko i oko,
Gdy silniej wiara wciąż mówi do mnie!



poniedziałek, 14 stycznia 2019

Powrót Laudy

















Zima, wicher, śnieg, gołoledź -
potrafią osłabić wolę,
a ostatnio także ludzie,
widzą, że łatwo nie pójdzie
znalezienie akceptacji
jakiejkolwiek demonstracji.

Polska zima zaściankowa,
w śnieżną zaspę spraw nie chowa,
ale patrząc na roztopy
i przykłady Europy,
nie będzie ciągnąć majdanu
w kocioł śnieżnego kurhanu.

Wielkie, medialne wezwania
mglista chmura jej przesłania,
a polityczne zamiary
stygną, jak kocioł bez pary.
Jak partyjni dygnitarze,
chłód obdziera ludzi z marzeń.

Propaganda twarz odsłania,
a widząc niedoczekania,
nie może ukryć paniki.
Rok burzliwej polityki
w mocne akordy uderzył.
Zamiar, wiemy już - nie przeżył.

Biskup, na mszy list przeczyta.
Dowie się Rzeczpospolita
komu ma odpuścić winy.
Zasmuceni, pomyślimy,
kto nas ustrzegł przed Potopem,
bez refleksji... a co potem?

sobota, 12 stycznia 2019

Asumpt





















Upływ czasu dał asumpt
rządzącym politykom.
Czy stare prawo lasu
jest powszechną praktyką?
Czy mają inne zdania
o rozwiązaniu kwestii
i czy są w polowaniach
podobieństwa do bestii?

Są różnice w praktyce,
a zwłaszcza w polityce.
Inny strzał ze sztucera,
a inny - w potylicę,
lecz ulica inaczej
na politykę patrzy
w demonstarcjach złość wzbiera
adrenaliny zastrzyk.

Doprowadzą podziały,
etykietki, znamiona,
że zamiklną wystrzały,
gdy się władza przekona,
że niełatwo być świnią
i dzikim naganiaczem,
kiedy ludzie go winią 
i trwa zamiana znaczeń.

Kiedy o człowieczeństwo
wygrzmi wielkie wołanie
i najprostsze pojęcia
lud rozumieć przestanie,
rozwiazania podsunie
umęczona cierpliwość.
Nazwie chocholi taniec,
prawo... i sprawiedliwość.

Może to...



Moż to kronikarstwo...
Może publicystyka,
Lecz pozwala słów garstką
Ludzkich sumień dotykać.
Umie myśli zasmucić
I radością rozśpiewać.
Rzucić hasłem: "Nie rzucim..."!
I emocje rozgrzewać.

Kupcom - nie chce się sprzedać,
Gdzie szukają braw inni
I pod kopułę nieba
Przegania ze Świątyni
Drwiące medrców uśmiechy,
Pogardliwe milczenie.
Szybko trafia pod strzechy.
Tam w najwyższej jest cenie.

Może to grafomania
I za proste jej słowo
Na Światynię Dumania.
Pragnie być Częstochową!
Ale jest niepoznanym
Paliwodą - Kmicicem...
I przez ciebie kochanym...

Czy cię wierszem zachwycę?


Lawina














Jeżeli wstrząsy są życiodajne,
Twórcze jest każde drżenie.
Każde iskrzenie. Stany zapalne.
Emocje. Orgazm. Sumienie.

Czy życiodajna jest rewolucja,
Chaos, anarchia lub wojna?
Kryzys światowy? Łańcuchy Krucjat?
Czy strofa, jak wsi spokojna?

Klasyczna, polska i ułożona.
Uśpiona wieczną nadzieją,
Że po szaleństwie zbudzi się ona,
A inne - wichry rozwieją.

W ciągłych zderzeniach kantów i kwantów,
Pędzącym dniem rozbijani,
Raz się wtapiamy w tłum demonstrantów -
Raz w ciszę - spokój otchłani.

Ludzka wrażliwość - łez częstotliwość
Przesiąka przez lawin groby.
Chcecie... nie chcecie... wierzcie poecie,
Bez pytań: Jak on to robi? 

piątek, 11 stycznia 2019

Mandarynki i pomarańcze
















Koszt wynurzeń w Singapurze
przerósł medialne nowinki,
spacery po Chińskim Murze,
pomarańcze, mandarynki...

Mają sfery garsoniery.
Wydatki nie są najtańsze:
Pomarańcze i mandarynki...
Mandarynki i pomarańcze...

Nie mogły się ukryć dłużej
przywileje samozwańcze
i płace na samej górze -
mandarynki... pomarańcze.

Służba miała jednak czuja.
Nie wyśpiewa Mandaryna
o tym, kto w obłokach buja?
Gdzie zadymy tkwi przyczyna?

Gdzie są banki i think-tanki -
tam i chłopcy... i dziewczynki
i wycieczki... i łapanki...
pomarańcze, mandarynki.

Poruszenie w oranżerii
stara nutka wywołała.
Tylko ruchy zza draperii
sugerują mowę ciała.

Może to ruch dzikiej świnki,
co osłony wymagała?
Pomarańcze? Mandarynki?
Telewizja zakwiczała?

czwartek, 10 stycznia 2019

Polityka - elektryka















Polityka, elektryka -
blamaż, albo gratka.
Sondażowa gimnastyka.
Trafność - ciuciubabka!

Wyjścia nie ma. Jest zagadka.
Drogi pełne grud.
Zimno - ciepło.
Niebo - piekło.
Ciepło - zimno.
Lód!

Trwa wyborcza ciuciubabka.
Gospodarczy cud!
Zimno - ciepło.
Niebo - piekło.
Ciepło - zimno.
Lód!

Prezes banku utył bardzo.
Premier - nieco schudł.
Zimno - ciepło.
Niebo - piekło.
Ciepło - zimno.
Lód!

Sąd gazetom usta zatkał.
Bank dłużników zwiódł.
Zimno - ciepło.
Niebo - piekło.
Ciepło - zimno.
Lód!

Europa - śniegu kopa.
Cienki włoski but.
Zimno - ciepło.
Niebo - piekło.
Ciepło - zimno.
Lód!

Ostra zima Beniamina
Unię ścisnął chłód.
Poszły płace do komina.
Zimno - ciepło.
Lód!

Równowagi nie utrzymasz!
Wokół smogu smród!
Zimno - ciepło.
Niebo - piekło.
Zachód... albo Wschód...

Nie ma gracza bez spychacza.
Ruszył śnieżny pług.
Szufla z plexi i Polexit!
Zamieć! Zamieć dług.

środa, 9 stycznia 2019

Glapki na oczach


















Bez prezencji i dystynkcji,
chyba tylko na prowincji
w jakimś opuszczonym dworze,
za swój dochód przeżyć może
reprezentacyjna władza,
a taki sektor bankowy,
polski oraz narodowy,
dyrektorską pensję chwali.
Nie będzie się partii żalił,
bo poufność kont swych ceni
i wiadomo - dżentelmeni
nie plotkuja o pieniądzach.
Jeśli sprawa jest gorąca
i zmuszeni są do zwierzeń,
nie powiedzą - co, kto bierze,
lecz przyzwoitym zwyczajem,
mówią ile... nie dostaje!

Może to różnica klasy...
Może takie mamy czasy -
rozłamów, wojen na górze,
a nie tylko w Singapurze
bankier w swej naturze ma,
jak pieniądz, oblicza dwa -
dobroczyńcy i lichwiarza,
a na obu banku twarzach
zawsze minka jest urocza
i nieraz... glapki ma na oczach.

wtorek, 8 stycznia 2019

Pan prezydent dziś pojechał do Człuchowa...














Pan prezydent dziś pojechał do Człuchowa,
a w Człuchowie pewien człowiek przyszłość zna
i sondaży się ukaże partia nowa -
Jaką szansę reelekcji władza ma?

Nie można mieć zufania do poprzednich,
bo dotychczas żadne z nich się nie sprawdziło,
a w Człuchowie pan spirytysta - pośrednik
zawsze znajdzie niewiadome, choćby gniło.

A dziś władza ma także ślady zepsucia
politycznego i nieraz moralnego.
W ważnych ruchach politykom braknie czucia.
Brakuje im wizjonera prawdziwego!

Problem























Rosyjscy żydzi myślą po polsku.
Mają z tym problem odwieczny,
bo nie dochodzą do żadnych wniosków,
akceptowanych i sprzecznych.

Nie ma na świecie innej diaspory
z tożsamościowym problemem.
Wszystko, co polskie budzi opory
i sporem wciąż burzy scenę.

Spędzają nad tym długie wieczory.
Głęboko to ich dotyka,
że nie potrafią, aż do tej pory
zmienić swych myśli języka.

Siedzi coś w głowie. Obce, czy własne?
Ojcowskie, albo matczyne.
Drażni, rozpiera, rozumy ciasne.
Obraca spokój w perzynę.

Drąży, jak krople. Przewraca Noble.
Wciąż żąda odrębnych loży.
Efekt już dawno opisał Doppler,
że każdy system rozłoży.

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Kicz u majstra Lepigliny























W służbach - sami literaci.
Wszyscy do wydawnictw biegną.
Książka miała się opłacić,
lecz okazała się cegłą.

A recenzje na You Tube
i autorskie spotkania
zadziwiają. Skąd ten ubek
ma talent do ujawniania?

Sypią się jeden przed drugim,
po nazwiskach, po zasługach.
Z cyklem opowieści długich
były tajniak okiem mruga.

Jako "byłym" w nich odżyły
szare komórki pamięci.
Lepigliny obrodziły,
a Gliński wie, że nie święci...

Ostatni zaścianek po bitwie
















Eskape Room zamiast religii
będzie w każdej szkole.
Będą ludziom kieszeń strzygli.
Każdy weźmie dolę.

Własność intelektualna,
niwa - artystyczna.
Zarobi władza lokalna.
Klientela - liczna.

Działalność edukacyjna,
nowa - rozwojowa.
Cena - bardzo atrakcyjna,
a płatność - grupowa.

Słup - atrapy i start-up-y
boom informatyki,
a ludziom - na oczy klapy!
Podskoczą wyniki!

Bankster, służby, sieć handlowa,
a w orszakach mary.
Opokę Unia zachowa.
Piach zabierze starych!

Demon zysku kraj rozpasał.
Śmieje się Befana.
W kamizelkach średnia klasa!
Bunt! Nie ma szatana!

Jest ekstrema! Wyjścia nie ma!
Jest rozłam w Kościele.
Świeczki w oczach i pomrocza -
Znieść wolne niedziele!

Rewolucja zamiast Krucjat!
Ostatni zaścianek!
Wyjściem - Nowa Konstytucja...
lub przejście przez ścianę!!!

niedziela, 6 stycznia 2019

Cierń w koronie

















Jakim znakiem zdobisz skronie?
Pewnie myślisz o koronie
i chciałbyś być ziemskim królem?
Nie wspominasz już w ogóle,
jak ten zasmucony świątek
o dramacie Niewiniątek,
lecz przy złocie rzymskich rodzin,
parada na myśl przychodzi
i w orszaku tak, jak w loży
karetami dziś lud boży
papierowe wiezie dary.
Fakt! Pieniądze na ofiary
zbiera Polski Episkopat,
a nie wspólna Europa,
bo Miłosierdzie kosztuje,
a lud obowiązek czuje.
Czego pragnął Dobry Bóg?
Abyś znaczył domu próg,
lecz już mamy nową modę.
Nie ma lęku przed Herodem!
Zamieć zmiotła ostrzeżenia.
Masz wybory! Świat się zmienia.

sobota, 5 stycznia 2019

W studyjnych kręgach gawiedzi












Ktokolwiek będziesz tu w czas wyborów,
błagalnym gestem złóż dłonie
by się przypatrzeć istocie sporu.
Nie czekaj na waśni koniec!

Nie musisz wierzyć strofie poezji
opisującej  otchłanie.
Obawiać prawdy. Szukać herezji.
Powstrzymaj chwilę swe zdanie.

              *  *  *

Pierwszym kręgiem piekła
jest reakcja wściekła.
Mianowano narodowca.

Drugim  - sądy i powody
dla jakich kryją dochody.
Interwencja obca.

Trzecim zwykła propaganda
kampanijnej studni.
Niżej szaleństwami diabła
całe niebo dudni.

Ludzie jeszcze nie pojmują,
ile jest tych kręgów?
Jakie siły się kotłują
zwolnione z popręgów?

Dla nas walkę pozorują
partyjnego sporu,
byś się za diabelstwem ujął
i nie miał spokoju.

Jakież wyprawiają harce?
Sumieniem kołyszą.
Była niegdyś pieśń o barce.
Ludzie jej nie słyszą.

Był dziecięcy krzyk w Fatimie.
Dziś jest sprzeczka w Studio.
W Garabandal sny dziewczynie
zastąpiono kłótnią.

Egzorcyzmu skutecznego
na czas walki nie ma.
Skutki ognia piekielnego -
zakazany temat!

Eurydyki Tańczące

















Malarstwo - Jerzy Cichecki. Tańczące Eurydyki.


Rzucił płomień blask rogów
Na emocje gorące.
Zatrzymajcie się w progu
Eurydyki tańczące,
Lub porzućcie nadzieję,
Jeśli próg przekroczycie.
Lepkoręcy złodzieje
Grają z wami o życie!

O północy Fest Stulecia
Zgasił blask informatyki.
Czarny front kotary zleciał
I odsłonił statystyki.
Brzęcące automaty
Rozrzuciły po kraju.
Czas rachunku - zapłaty
Serią nowych zwyczajów.
Kto ma teraz dziwne oczy?
Polityka! Polityka!
Kto z przeźroczy łzy toczy?
Eurydyka! Eurydyka!
Los nikogo nie oszczędza.
Chłód zgasił sukcesów żar.
Mgły rozwiały się jak przędza.
Bledną światła. Pryśnie czar.

Wiatr szaleje w snu zaułkach
Przez piorunem zakopane
Znaki w fałszywych naukach.
Spadł z ekranu lśniący baner.
Kogut ognia nie zapieje.
Płomyk znicza zdobi płot.
W czeluść, która pustką zieje,
Cicho przemknął czarny kot.

Cofka szumi pod mostami
W świetle magicznych latarni.
Nie wróci, jak do kawiarni,
Politycznych sporów gwar.
Zamieć tańczy ulicami.
Śnieg kołuje jak pijany,
A z zagadek przemilczanych
Żeton sypie - BAR, BAR, BAR.
Loże kryją tajemnice
Odpuszczonych wszystkim win.
Pasterz poszedł na stolicę
I orszak par razem z nim.

Kto ma takie dziwne oczy,
Widząc dookoła ściany?
Kraj w wyborczy taniec wkroczył.
W szał z Morfeuszem... pijanym!
Psychologów ku Bogu,
Gdy nie liczą się z końcem,
Nie zawrócą na progu
Eurydyki tańczące,
Ale nas może wstrzymać
Każda spojrzeń odmiana,
Kiedy wzbierać zaczyna
Nieznanej fali piana.

piątek, 4 stycznia 2019

Odblaski



















Nie ma żadnej opozycji!
Są ubranka odblaskowe.
Nie składają propozycji,
Lecz wyjść razem są gotowe.

Jeszcze wiszą na wieszakach.
Leżą w kufrach i walizkach.
Nie chowają się po krzakach,
Kiedy droga jest zbyt śliska.

Nie wiadomo z kim wojować
I na kim uwagę skupić?
Kogo już inwigilować?
Kogo należy przydupić?

Sprzeciw jest wciąż dozwolony
I nie zszedł przecież pod ziemię.
Czeka szwadron wyszkolonych,
Ale z kim ma walczyć? Z cieniem?

Opozycji żadnej nie ma,
Nadal jest: "Róbta, co chceta!"
Cenzor wierszy ma dylemat:
Prowokator ? Czy poeta?

Corpo, racja i wstydliwość muz














Wszyscy spoza korporacji
i bez znaku w środku czoła
to są sami abnegaci -
beztalencia, bez powołań!

A wszyscy nominowani -
uznani przez nas artyści,
ciężko pracowali sami,
a rząd ich starania ziścił.

Jest unijna procedura
i blasku promocji doda.
Jest też rynek, koniunktura
i przemijająca moda.

Z gliny bata nie ukręcisz,
a ulepisz z niej człowieka!
Nie wystarczą same chęci.
Wierna Rzeka - nie narzeka!

Państwo jest dziś korporacją,
a było kamieni kupą.
Nie ma, poza demokracją,
przekonania - Wszystko kupią!

Tolerancja tożsamości
to kierunek podstawowy.
Sztuka - skarbnicą ludzkości,
nie odłamów narodowych!

Glob nie będzie wierszy dukać.
Język łamać słowiańszczyzną.
Nie musi ze świecą szukać,
co mu było ojcowizną!

W publikacjach się uciera
język Nowej Atlantydy.
Słowo, strofa, zwrot, literat -
wiele znaczeń ma fałszywych.

Wszyscy spoza korporacji
i bez znaku w środku czoła
nie chcą uznać prostych racji:
Sztuka... jak prawda - jest goła!

A golizna - nie łatwizna!
Nie opuści szybko rąk.
Ogołocona Ojczyzna
Hymn uniesie... Nigdy song!

Iluminatorzy




















Być może są nieśmiertelni.
Zawsze sprawni. Uśmiechnięci.
Gotowi swą misję pełnić.
Szczęśliwi i wniebowzięci.
A wyborcy i widzowie
grymasami wciąż dni budzą.
Nic im nie zaświta w glowie.
Politykom zapał studzą.
Z odrętwiałym niedowładem
przeciągają stare kości
i nie są dobrym przykładem.
Nic nie wnoszą dla ludzkości.

Kiedy inni - nie do zdarcia,
znacznie wcześniej - przed świtaniem,
wciąż pełni samozaparcia,
pędzą, na karku złamanie,
służyć tym niepełnosprawnym -
inwalidom umysłowym.
Pokazywać świat układny -
silny, zdrowy, ideowy
i przed unijnym sztandarem,
kamerą i mikrofonem,
rzucą pięknych słówek parę
i formułki wyuczone.

Tacy sami... a nadludzie,
wszechstronną wiedzą bogaci.
Nie mówią o żadnym cudzie.
Fortuna im szczodrze płaci.
Każdy dzień - dobry znajomy
i ten ponury - styczniowy,
głębokie składa ukłony
oświeconym - oświatowym,
którzy ludzkiej szarej masie
o zgorzkniałej hipokryzji,
w rozgłośniach, mediach i prasie
szczepią bakcyl telewizji.

Na nieszczęście, malkontentów -
nieszczęśników są legiony
i nie braknie wciąż momentów
konfrontacji podzielonych.
Nie pragnących zmian i czynu.
Nie zważających - Co, czyje?
A z zatwardziałością gminu,
prawdy, która w oczy bije,
nie uznają, lekceważą
i rwą ekranowe paski.
Na scenę z butami włażą.
Nie czekają pańskiej łaski.

Nie jest tłoczno na Olimpie,
jak na każdej Szklanej Górze.
Czas na wszystko oczy przymknie.
Dłużej... obce jest naturze.
Pycha nie jest nieśmiertelna
i bywa tak, jak z piorunem -
smuga na niebie mizerna
może wstrząsnąć wielkim tłumem.
Każde samoubóstwienie
przewróci kiedyś pomniki
tych, co nie chcą zejść na ziemię
z wyżyn ślepej polityki.

czwartek, 3 stycznia 2019

Orszak























*Wyjaśnienie proroka Daniela: "Peres - twoje królestwo uległo podziałowi..."


Znów w Orszaku
przejdzie Kraków.
Zwyczaj to nienowy,
lecz przejęty przez rodaków
obrządek duchowy.

Poniosą na różne strony -
górale, pierony
nowe dary
w Kościół Stary,
chociaż odmieniony.

Przejdą aż do świata krańca
przez Łańcuch Różańca
dzisiejsi królowie Ziemi
na wyżyny wyniesieni
z chocholego tańca.

Kuria Stara w Baltazara
Uczty wejdzie rolę.
Świat zmieniony
swe korony
złoży przed Pacholę.

A tłum gapi już nie napis,
lecz strofę przeczyta,
gdy przez Farę
słowo "... Fares"

wspomni Święta Rita.

Bliskie spotkanie pierwszego stopnia

















Jeszcze nie tej nocy. Jeszcze nie tym razem,
Choć pan doktor Jeckyll pomyślał - Idiota!
I nie krył postawą i twarzy wyrazem,
Że się ktoś za życia już o wieczność otarł.

Burza magnetyczna szalała nad miastem,
A dla zimnokrwistych to prawdziwa frajda,
Każde krwi naczynie stawało się ciasne.
Doktor Jeckyll w oczach zamieniał się w Hyde`a.

Zapamiętał tę noc, kiedy mnie zabierał
I w ostatniej chwili, przeciw rozsądkowi,
Decyzje szalone i niezrozumiałe
Schodzą niespodzianie na myśl człowiekowi.

Wiedział - Nie pojadę, ale bez wyboru,
Będę musiał ufać stawianej diagnozie.
Trzymałem przedramię i dłoń jak z horroru.
Zawisło milczenie, bez myśli o zgodzie.

Zatorowość żylna. We krwi warfaryna.
Może to przejściowy obrzęk naczyniowy?
Noc i front nad miastem. Ostatnia godzina?
Ratuj Święta Rito! Wiersz napiszę nowy!

Mistyka? Okultyzm? Pogranicze jaźni?
Ostrzeżenie w mediach majak myśli tworzy.
Załamanie frontu - granic wyobraźni...
Tej nocy przeżyłeś... a czy inni chorzy?

To jeszcze nie koniec. Może to jest próba
Postawienia nogi za progiem nadziei
I zabawa z wierszem nie zawsze się uda
Filozofom życia i ziemskich idei.

środa, 2 stycznia 2019

Ucieczka


















Gdzież są mędrcy, monarchowie,
wielcy futuryści?
Wiedzą, że drugi raz człowiek
koła nie wymyśli,
ale są już przekonani,
w każdym swym wywiadzie,
że zagłosujemy na nich
w większości, w gromadzie.

A władza nam nie dogadza.
Woli być złowieszcza.
Głos rozsądku jej przeszkadza.
Nie posłucha wieszcza,
ale sondaż opłacony,
bez mrugnięcia kupi,
że wynik jest przesądzony,
a naród jest głupi.

Wielki projekt niepokojem
poruszył sumienia.
Groźbą, wojną i pokojem
przekonania zmienia.
Masonerie rządzą światem.
Czuć zapach szataństwa.
Niewidzialną chwalą szatę
korporacji z państwa.

Naród, który polskie loże
czcił za Niepodległość,
nadal wierzy - Bóg pomoże!
Zachowuje wierność,
ale inni już Mistrzowie
rząd światowy tworzą
 i martwi się prosty człowiek:
Czy za wolą bożą?

Podziały już są w Kościele
i pewności nie ma.
Piękno - to Czaszka? Piszczele?
Partia? Czy ekstrema?
Czy rebelka w kamizelkach
to właściwa droga?
Do podziału jest Brukselka,
a my chcemy Boga!
Kto dziesięciu Sprawiedliwych
w potrzebie przywiedzie?

A Pan Jezus? - Uszedł! Żywy!
Na osiołku jedzie...

Cofka
















Wypełniły się kanały,
a w regionalnych ośrodkach
sondaże nie pokazały,
ile wody wciśnie cofka?
Marzenia wyborcze PiS-u
rozwiał chłodny front Yvette.
Próżno szukać kompromisu.
Mniej radośnie będzie wnet.

W wielu miejscach się przeleje,
a już gwiżdże w mikrofony,
gdy banksterzy - dobrodzieje
rozgladają się na strony.
Cofnięto bonifikaty.
Kraj się cofnie do wykupu.
Raty wpadną w tarapaty
w blasku marzeń... lub wygłupów.

Za to sądy - niepokornym
grube wystawią faktury
za poglądy... za - "Przeproście!"
Niejeden ( z winy natury)
pociąg zderzy się na moście!
Świateł feria. Masoneria
wie, że przyjdą nawałnice.
Yvettka gna czarne chmury.
Cofka - wodę w polityce.

wtorek, 1 stycznia 2019

Nowy - Boski!



















Nowy? A jakby ten Stary
I czy to na pewno on?
Trudno mediom nie dać wiary.
A może to jednak klon?

Nowy! Bo taki beztroski
I lepszy od Sławomira.
Prezes mówi o nim - Boski!
Nowy czasom nadał wyraz!

A te wieże, ziemskie kule...
Są, jak słupki parkingowe.
Światłu każdy musi ulec!
Świat zobaczył - Idzie Nowe!