środa, 31 stycznia 2018

A gdyby za to...


















A gdyby za to, co się dzieje
przekopać kazano mierzeję?
Może by wtedy bryza chłodna
ostudziła, że nie podobna
szkalować w świecie współofiarę.
Można by dodać jeszcze parę
wychowujących drobnych sankcji,
nauczających elegancji
w stosunku gościa do narodu,
by nie obrażać bez powodu
tego, co karmił, uczył, chronił
i kiedy mógł, wtedy osłonił,
choć ryzykował własnym życiem.
Czym bywa wdzięczność? Dziś widzicie,
gdy zrozumiały rajskie ptaki,
że mogłyby trafić do paki,
a w każdym razie stracić to,
co tu im lekką ręką szło!

Naród czy społeczeństwo?




















"Społeczeństwo" wypiera "Naród".
Gdzie może, tam go zastępuje.
Z mniej istotnych powodów paru -
"Naród" im jakoś mniej pasuje.

"Społeczństwo" jest bliskoznaczne.
Kontrowersji takich nie budzi.
Trudno rozumieć je opacznie
i nie stygmatyzuje ludzi.

"Naród" mieć może Ameryka,
a inny - może być "Wybrany".
Wymaga tego polityka
i w Polsce "Społeczeństwo" mamy.

"Społeczeństwo" ma zasięg szerszy,
a "Naród" brzmi ksenofobicznie.
Może nadaje się do wierszy.
Używać go - niepolitycznie.

Przez to obszerniejsze znaczenie,
jest możliwość większej swobody
i w prawo swe uzupełnienie
wnosić mogą inne narody.

To one tworzą "Społeczeństwo"
i uchodzą za suwerena.
"Naród" - wspólnoty przeciwieństwo.
Nie chce go polityczna scena.

Zebrał się Komitet Społeczny
dla dalszej zmiany i odnowy.
Ten wierszyk pewnie będzie wsteczny,
bo wciąż woli być narodowy!

Tagiego Komitetu nie ma.
Był Ruch, lecz mu zabrano strony.
Obszerny jest żydowski temat,
a narodowy - wyciszony.

Gdy mamy tak ambitne plany
w czasie majątku restytucji -
będzie "My Naród..." zwrot wpisany
w projekcie nowej Konstytucji?

wtorek, 30 stycznia 2018

Czy to jajo po kukułce?













motto: 
"Siekiera, motyka, piłka, deska...
tu ulica Skaryszewska..."


Spadek Izraela - Schultze
przejął, potem sprzedał spółce?
Naprzeciwko Arbeitsamptu,
a kuratorów nie znam tu.
Może wiedzieli w Kongresie
wszystko o tym interesie
i napisali ustawę,
że to było zgodne z prawem!

Natomiast nasza ustawa
już wykracza poza prawa,
bo wszelkie roszczenia znosi
temu, co publicznie głosił,
że to jest Polaków wina.
Dowiedział się o tym z kina
i za prawdę wziął ekranu.
Nie jest winien bałaganu
i choć potwarzą uderzył,
to opisał, w co uwierzył
i nie był oszczercą żadnym,
a już jest następcą prawnym!

Dlaczego na nas nastają?
Bo się tego obawiają,
że nie mógłby nikt karany
stosować u nas szykany
i nad głową dach rozbierać!
Będą się do końca spierać
wśród ekspertów na komisji.
Wierz przekazom telewizji!
Będziesz miał problemy potem.
Można karać za głupotę?
Na dodatek karać mędrca,
który teraz się wykręca!?

poniedziałek, 29 stycznia 2018

O cieciach, co głosu nie mają












Żydzi nas bronią przed żydami.
Przed obraźliwym słowem.
Jakbyśmy nie umieli sami
i potracili głowę!

Czemu nasz głos jest mniej słyszalny?
Kto nam zamyka usta?
Wybór okazał się fatalny
przez blokowanie ustaw!

Groził prezydent. Sejm przestrzegał.
Do żydów ważcie słowa!
Teraz potrzebny nam delegat?
Do kogo była mowa?

Nie brak i dzisiaj zastraszania.
"To nieporozumienie"
Rozsądniej jest problem zasłaniać,
bo złotem jest milczenie?

Ufajcie! Proszą po dobroci.
To tylko polityka.
Nas może dotknąć - ich ozłoci,
a zysk jest warty szykan.

Wspólna komisja rzecz rozważy.
Wyjaśni sporne słowa.
Oddzieli błędy od potwarzy.
Zabierze głos niemowa?

Nauczka

















Coś mi uczynił wodzu nad wodze,
wielką rozterką targany?
Czy kraj utrzymasz na zapomodze,
gdy tak odległe masz plany?

Gdy nam zabiorą wszystko co mamy -
wiecej, niż roczne dochody?
Czy ciebie także w lenno oddamy?
Wytłumacz nam choć powody...

Kto się pomylił i kto się zgodził
na te nieszczęsne trzy piąte?
Czy będą teraz starzy i młodzi
u kogoś mieszkali kątem?

Jeśli zasądzą... jeśli wymuszą...
jeśli zabiorą zastawy -
wezmą nas znowu w służbę komuszą!
Kto był nadmiernie łaskawy?

Stanąć mieliśmy wielkim pomnikiem.
Słupem jesteśmy być może?
Niech się nie bierze za politykę,
ten co nic wskórać nie może!

Słup widzi wsparcie, gdy rosną słupki.
A gdzie jest ta pomnikowość?
Łupić nas będą w zamian za łupki!
Brzemię to dla nas nie nowość.

Kto się na błędach uczyć nie umie
i azyl ma pod jemiołą,
może miliardy znajdzie w rozumie.
Nauczka jest dobrą szkołą.

Uwzględnianie zmiany w zmianie


















Co nam dała zmiana w zmianie?
Przede wszystkim - przejmowanie,
bo jesteśmy już przejęci
tym, co się nad nami święci.

Medialna nasza elita,
jakby nieco z tropu zbita,
na groźne o zwroty boje,
odpowiada: "Róbmy swoje!"

Zna światowa polityka
sojusznika - niewdzięcznika.
Tacy zawsze są i byli.
Czekają właściwej chwili.

A co zmarwień jest powodem?
Dominacja nad narodem,
większym niż inne narody,
łatwo przechodzącym kłody.

I widzącym ponad głową
wojnę międzymocarstwową -
jej widoczny zwrot i zgrzyt.
A gdzie honor? A gdzie wstyd?

To już jest odrębny temat.
W miejscu, w którym krzyża nie ma,
jest bezpańskie żwirowisko.
Obraz ten tłumaczy wszystko.

Nie słyszano rogu tonu.
Uwag sznur, a nie ma dzwonu.
Ciągle - My i jacyś Oni...
Rozwarstwienia. Kto ma dzwonić?

Ważniejszy jest wpis na listę.
Poproszono cymbalistę...
a ten długo się nie wzbraniał,
gdy tyle do przejmowania.

Wzrok nasz utknął w czarnych chmurach.
Gdzie historia? Gdzie kultura?
Ponad głową trwa wciąż przetarg!
Plącze się w nim echo weta.

Na nic prośby i pacierze.
Przepychanka na Twitterze,
a ugody - ani rusz!
Kto sprawować ma rząd dusz?

Pretenduje Natanjahu.
Skrzypek stale gra na dachu
jedną nutę. Nic poza tym...
Boże! "Gdybym był bogatym..!"

Co nam dała zmiana w zmianie?
Przede wszystkim - przejmowanie,
bo jesteśmy już przejęci
tym, co się nad nami święci.

niedziela, 28 stycznia 2018

Dyplomacja












Gdzie rolę odgrywa szantaż
złego - dobrego policjanta,
cała sztuczka polega na tym,
że ten dobry okazuje się złym!!!

sobota, 27 stycznia 2018

Polska wdzięczna Ameryce!















Dojną piersią w jedną stronę -
w drugą, jakby tyłem.
Ręce na bok rozłożone.
Polska rośnie w siłę!

Najważniejszy jest interes!
A od interesu...
specjaliści są, jak Peres -
z dawnego okresu.

Nie ma w świecie nic lepszego,
nad żydowską głowę.
Nie da pewnie ni złotego,
lecz nakarmi słowem.

Są pochwały. Doskonały
obraz się rysuje.
Limuzyny odjechały,
a Polska dziękuje!

Dla ścisłości: Był Wdzięczności
Pomnik Żoliborza.
Dzisiaj Polska żegna gości
planami Trójmorza!


piątek, 26 stycznia 2018

Neon...




















Wstawił Leon na dach NEON, a zima już była
i się władza o ten NEON zaraz przyczepiła,
że czerwony jest, a potem robi się brunatny
i te barwy są kłopotem dla miejscowych radnych..

Na to zgody być nie może w praworządnej gminie.
Nie można dziś nic wyświetlać, zwłaszcza przy kominie,
bo od tego są komisje i znawcy kultury.
Mają gasić wszelkie scysje długie ręce góry.

A jeżeli już chce Leon oświetlać podjazdy,
niech lepiej zainstaluje w bramie żółte gwiazdy.
Choćby takie, jak widzimy wszędzie w Europie,
co zmieniły obraz zimy - śnieg na złoty kopiec.

czwartek, 25 stycznia 2018

Ktoś chyba puścił kaczkę...


















Beniek?  Noo, może Beniek, ale kto o to pyta?
Po głosie nie poznajesz? Rapaport - neofita.
Poznaję... o co chodzi? Już ci sprawę wyłuszczam...
Interes jest... sam miodzik... pod topór pójdzie puszcza!

Kto puszcza... i za ile? Sześdziesiąt pięć miliardów!
A kto dzisiaj ma tyle... i nie rób sobie żartów!
Jest weksel! Nie żartuję... kwity... suma - sumarum...
Ktoś weźmie... wypiłuje... drzewo... tyle towaru!

Tartaczek miałbym jeden, a skąd tyle tartaków?
Noo, nie mów, że masz biedę... i nie od razu Kraków...
To Kraków też oddadzą? Czy razem z Kazimierzem?
Ma trafić do buraków... to nam dadzą? Nie wierzę!

Nie Kraków! Białe wieże... wysokie... pewnie brzozy.
Co mówisz? Nie uwierzę... że człek tych czasów dożył...
Pożniemy... spiłujemy! Jest grosz na wykałaczkach!
Komu podziekujemy?  Czy to czasem... nie kaczka?

Młodym antysyjonistom partia mówi - Nie!















Nowe służby, służby stare i te jeszcze starsze,
niszczą nazizm i komunizm, a najbardziej Marsze.
Nie otwarcie. Jak to służby - niszczą pod przykryciem
marsze z prowokatorami i takie za życiem.

Bardzo trudne to zadania i trzeba odwagi,
żeby wytrzebić gadania. Aresztować flagi.
O przekrętach i miliardach mówić mają zakaz.
Ważniejsze jest zatrzymanie hejtu i pismaka!

To priorytet Prezydenta a także Premiera.
Nie należy śmiać się z tego, kto nam bank otwiera!
Że pieniądz ma narodowość - to już inny temat,
a w kraju na zaściankowość miejsca teraz nie ma!

Rząd już mamy całkiem nowy, jakby trochę dawny.
Świat wybaczyć jest gotowy synom marnotrawnym
i wszelkim nacjonalizmom kres położyć chce!
Młodym antysyjonistom partia mówi - Nie!


środa, 24 stycznia 2018

Finezja amnezji

















Okradziono naród i niszczono ludzi.
W końcu rząd zmieniono, a człowiek się łudził,
że nastąpi kiedyś nieuchronność kary,
ale władał pieniądz, praw porządek stary. 

O piekielnych kręgach pisali poeci.
Matkę syn okradał. Porzucano dzieci.
Mnożyły się spiski, afery i zdrada.
Sąsiad obcą pomoc spraszał na sąsiada.

Tak jeszcze niedawno wyglądały rządy.
Ciepła woda w kranie. Podziały. Poglądy.
Potem wierzyliśmy: Idzie ku dobremu!
Nagle front zmieniono. Nie wiadomo czemu?

Dawni decydenci śmieją nam się w oczy,
a sądy pilnują, by praw nie przekroczyć
i lekko nie rzucać słowa oskarżenia,
bo osąd zależy od miejsca siedzenia.

Gdyby chociaż wiedzieć, gdzie ci sprawcy siedzą,
co nie pamiętają, o niczym nie wiedzą,
ale wciąż potrafią przed każdą komisją
udokumentować prawdę oczywistą.

wtorek, 23 stycznia 2018

Pani minister tańczy















A kto stary, na parkiecie
już fortuny nie przygniecie.
Nie wyciśnie. Nie podkusi.
Już podeszwą szurać musi.

Chociaż stale się prostuje,
chociaż jeszcze bluesa czuje
i do serca wciąż dotula -
za bardzo już nie pohula.

A pani minister tańczy.
Obiecuje, że wyniańczy
opłacając Klub Seniora,
lecz czas nie ten. Nie ta pora.

Trzeba raczej leczyć głowę.
Leki wysokokosztowe
i nowoczesne badanie
dopuścić przed tańcowaniem.

Sama Viagra nie pomoże,
a westchnienie - Święty Boże!
może i Stwórcę zniechęcić,
gdy spostrzeże, kto tu kręci...

U obcych na garnuszku















Beatce mogli, co najwyżej,
nagrodę dać w Krynicy.
A gdzież jej do poufnych zbliżeń
i do światowej szpicy?

Andrzejek oraz Mateuszek -
to już jest inna sprawa!
Coś wrzucą Rothschildom do puszek,
a Davos - nie zabawa!

To są niuanse, Timmermanse,
Niemcy i Ameryka!
Polska mieć może swoją szansę.
Nieważne, kto nos wtyka!

Jest podział nowy - trzeba dzielić
parkiety po Brexicie.
Nie wszystko jednak przewidzieli,
a nadal grają życiem.

Za wielkie zaspy wir utworzył.
Możliwe są lawiny.
Obyś ciekawych czasów dożył.
Życzenia to... czy kpiny?

Elit - elita! A kto pyta
o blask śnieżnego puszku?
Nasi utknęli w Dolomitach...
u obcych na garnuszku!

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Styczniowi









Obraz: Ludwik Gędłek, Patrol powstańczy




Śpi zima, jak u Kossaka
i przeszły śnieżne orkany.
Na śniegu - łapki po ptakach.
Mnożą nam obcy szykany.

Tym razem nas nie rozdziobią.
Odżyły najeźdźców plany.
W terenie broń już sposobią.
Dowódca jest odwołany.

Ale są w domach mundury.
Oznaki terytorialne.
Pomimo sprzeciwów góry,
ćwiczenia trwają normalne.

Nie widzi generalicja
dla kraju takiej potrzeby.
Twierdzą - wystarczy policja,
a naród przestrzega, żeby...

Nie przeliczyli się czasem,
licząc "na pomoc" zza miedzy.
Jest posterunek pod lasem.
Zamaskowani koledzy.

Mróz jest, jak wówczas - siarczysty.
Chłód zwykle wzbiera od wschodu.
Czuwa na kresach ojczystych
wrócona pamięć narodu.

Śpi zima, jak u Kossaka
i przeszły śnieżne orkany.
Na śniegu - łapki po ptakach.

Mnożą nam obcy szykany.

Cytadela














Był generałów front,
telewizyjny rząd
i długie przemówienia.
Nowy model rządzenia
już politykę zmieniał,
ale widzów nie mieli,
bo było po niedzieli
i ludzie byli w pracy.
Prężyli się wojacy
i pałacowy szeryf.
Chwyciły to kamery
i obraz poszedł w świat.

Minęło wiele lat
i jeszcze wiecej straceń.
Dziś ludzie mają pracę
i nie patrzą tak samo,
że rząd musiał wstać rano
i razem z nim full wypas,
a panowała grypa.
Pośród podniosłych głosów,
siorpanie wielu nosów
słyszano w Cytadeli.
Po chustki nie sięgnęli,
by nie było płaczliwie.

Starali się możliwie
nie mówić o awansach,
ale już Timmermansa
spraszano do Warszawy.
Otwierała się szansa
na wzgląd bardziej łaskawy
dla nas, kraju i miasta,
by rozdźwięk nie narastał,
a i wstydu rumieńca
nie było przy tych wieńcach,
że uczniowie Moskali
przed Bramą Straceń stali.

niedziela, 21 stycznia 2018

Mgła z oczu















Liczni polscy Neofici
też władzę mogą uchwycić,
gdy się Niemiec nią nasycił.
Khazar poszedł w step.

Światowi Iluminaci
każą za to drogo płacić!
Sąsiad szybko się zeszmacił.
Stróż poszedł na lep.

Ponownie czyszczą przedpole.
Znowu zmieniają się role.
Teraz na to nie pozwolę.
W prawdę wątpi cep.

Na nic nacisk, na nic szantaż.
Kancelistę i szyfranta,
nie pochwyci nikt na kantar.
Grozi kula w łeb!

Czy ktoś chce w tym zamieszaniu
przeczekać na wycofaniu?
Polegać na zaufaniu,
może tylko kiep!

Szybko powrócą koszmary.
Nie do wiary!
Słuchaj stary!
Mgłę już z oczu strzep!

Lejb - Lejbowicz

















Szkolny koleżka Lejbowicz -
Sąsiad o kamienia rzut.
Z bankiera on umiał zrobić -
No brylant, no skarbiec cnót.

Co dzień, od świtu do zmroku,
budował mu domek z kart.
Dziwili się wszyscy wokół.
Ile ten "brylant" jest wart?

I cóż pan, panie Lejbowicz?
Z Londynu widać inaczej ?
Ten bankier nie karierowicz,
a lobbing wiele ma znaczeń.

Awans rządowy - nie branka!
Przetrzyma największy mróz.
Mknie po zakrętach, jak w sankach.
Ślad znaczy kreskami płóz.

Z nim do bogactwa nam blisko.
Morgana kasę zna on.
Lejbowicz - koleś, Nazwisko!
Płaszcz z oskubanych wron.

Dawno już, panie Lejbowicz
nadał pan tej sprawie bieg.
Dopomógł  Jarosławowi.
Podziały zasypał śnieg.

Samotność długodystansowca



















Poświęcić wszystko dla wyborów.
Dla możliwości przyszłych zmian?
Nie zważać na prowokatorów.
Szaleńczy, strategiczny plan.

Utrzymać prędkość i kierunek.
Otoczenia się nie wybiera!
Nie patrzeć na główną trybunę!
Gwardia wciąż walczy! Nie umiera!

Przechodzić kolejne etapy,
nie oglądając się na straty.
Na biednych, ani na bogatych
i biec do przodu. Nic poza tym.

Nie bać się. Innych nie przeceniać.
Na końcu drogi finiszowej,
rzutem na taśmę prawo zmieniać.
Zwyciężyć... i wprowadzić nowe!

Dzień Dziadka na Woronicza

















Widzieliśmy - bądźmy szczerzy -
pięć szóstych w zamach nie wierzy!

A co się po zmianie stało?
Teraz o tym mówią śmiało!
Bo Antoni utrącony,
a my mamy słuchać Onych!

Znowu prawdzie ktoś ubliża.
To jak wyniesienie krzyża,
a przywrócone komuchy
pchają ludzi za łańcuchy.

Znów naciskać mają szansę
Róże, stróże, Timmermanse!
Przy tym wszystkim, na dodatek,
znów rozsądek stracił strateg.

Za wiele jest tych "wypaczeń".
Nie słuchają go działacze.
Pojawiła się już plotka,
że ma mieć nowego kotka.

To nie była zwykła wpadka.
Można uznać to w Dzień Dziadka,
za naturalne następstwo,
gdy w kapciuszki idzie męstwo.

sobota, 20 stycznia 2018

P o r o z u m i e n i e - (prezydencka partia Gowina)














Porozumienie - układ, formułka.
Nic się nie zmienia. Doszła jarmułka.
Kontrakt. Cyrograf. Aneks. Ceduła.
Łatwo gen osła przerobić w muła.

Łatwo partyjną pozmieniać górę.
Ktoś pewnie myśli - jest centaurem.
Wtedy na pewno wyrzuca z głowy,
że wciąż w zaprzęgu jest pociągowym.

Stary to zwyczaj - przefarbowanie.
Człowiek się jednak innym nie stanie.
Nie tak, jak partia - z małą korektą.
PiS - władzy gwardian... przestał być sektą!

Dziwna zmiana










To jest zmiana bez przymiotnika.
Utajniono też komunikat
i nie wiemy nic o przyczynach.
Wciąż daleko mi do murzyna.

To jest zmiana skrytych rokowań
i uliczna i pałacowa,
która pragnie wyłamać szlaban.
Wciąż daleko mi do araba.

To jest zmiana międzykastowa.
Podprogowy nakaz zachowań,
aby znikła wszelka pokusa.
Wciąż daleko mi do hindusa.

To jest zmiana rezydentury
i na doły spojrzenie góry.
My i oni... Jest przepaść i władza.
Wciąż daleka... to mi nie przeszkadza.

To jest zmiana starości na młodsze,
przy wyraźnej różnicy potrzeb
w regionalnym dalekim powiecie -
zbuntowanym, ostatnim na świecie.

Dziwna zmiana, a są już oznaki,
że zapragnął i świat też być takim -
nieposłusznym, do wszystkiego zdolnym,
zachowanym zakątkiem wolnym!

piątek, 19 stycznia 2018

Konstytucja jest potrzebna!
















Za szlakiem partyjnych krucjat, czeka nowa Kostytucja
i gdy czas przyniesie ciszę, Pan Prezydent ją napisze.
Już w pałacowej Kuźnicy wybierani politycy,
głowią się nad zapisami, by krew wyssać, a nie zranić.

By uczynić wszystkim zadość, po czym zaczerwienić bladość
nieświadomych straty dawców. Zadowolić prawodawców.
Wszystkich łączy ta myśl jedna: Konstytucja jest potrzebna,
ale czeka nas udręka - Czy tekst będzie w dobrych rękach?

Jakie będzie wzbudzał nuty, gdy wokół Stare Kiejkuty?
Znajdzie rym do Kołłątaja mędrców i masonów zgraja?
Jaki model demokracji, z przyzwoleniem relokacji,
pałacowe stworzą gremia, po uwzględnionych roszczeniach?

A najbardziej niepokoi endecję i szabes-goi
ćwiczony niedawno wątek z wetem - błędem o trzy piąte!
Już się kłóci władzy centrum o terminy referendum!
A czy uzgodnią pytania? Sprzeczka nie do opisania!

Ten, kto milion ma w rozumie, pewnie z tego coś zrozumie,
ale lud jest zadumany. Vivat Nadzwyczajne Stany! -
słychać wrzaski na ulicy. A gdzie rozum? Śpi w ciemnicy.
Jasno za to jest w komnatach. Konstytucja ma nas zbratać!

Nie tak, jak pieniądz fenicki. Niech... My Naród Katolicki...
zaznaczą nam w preambule, wtedy dalej, mocniej, czulej
narodowa zabrzmi nuta! Silniej niż druty w Kiejkutach
zawiążemy praw wspólnotę...

Już się kłócą!
A co potem?

Przeszedł orkan Friederike


















Śnieg, jak zapał wśród młodzieży,
nagle spadł i dotąd leży,
a z braku innych atrakcji,
lepiej służy prokreacji.

Ten, kto do niej miał wciąż uraz
atakuje puste biura
i wolałby na czerwono
zmienić, co tu wybielono.

Prezydent wygłosił mowę.
Nowe biuro kryzysowe
z cierpliwością wysłuchało
wieści - co, gdzie pospadało?

Jest już więcej do zgarniania.
Czas udrażniać i osłaniać
zwichrowaną politykę.
Przeszedł orkan Friederike!

czwartek, 18 stycznia 2018

Bóg jeden wszystko rozumie



















Jeśli podano "Danielsa" -
To pewnie był Szkocki Ryt,
Bielsat i córka Andersa,
Spódniczki i kraty sznyt.
A kobzy ograły, jak dudy.
Ryszada (Lwie serce) mit.
Lecz już nie było, jak wprzódy
i w bractwach nastąpił  zgrzyt.

Gdy w szklankach był "Napoleon" -
To pewnie był Wielki Wschód
I jakobiński panteon,
Obywatele i lud.
I koń był - wielki, spiżowy,
a na nim sam Poniatowski.
Grill był pretekstem rozmowy.
Zmieniano właśnie rząd Polski.

Ktoś za to wszystko zapłacił.
Pod młotek szła kamienica.
Z kasą latali bogaci,
a Katarzyna - Caryca
porządek robiła w sądach.
Wybuch to jeszcze nie mord!
Wierzchołki osiagał sondaż.
Złotem wypełnił się port.

Nie było wina mszalnego,
więc loże przywatykańskie
nie miały zdania swojego
i pewnie Opiece Pańskiej
nadzieje swe zawierzały
i odpuściły komunie
dla Konstytucji i Chwały.
Bóg jeden wszystko rozumie.

środa, 17 stycznia 2018

Niedokończona opowieść











W stepach na dalekiej Rusi żyli niegdyś długousi,
obnosząc się, aż po Krym, odmiennym wyglądem swym.
Jak stara legenda głosi, długousi, długonosi
mieli we krwi wędrowanie i podobno byli w stanie
rozmnożyć się, jak obroża, na brzegach Czarnego Morza.
Czy legendzie wiarę dacie? Mogli też na Araracie
przeżyć potop po tsunami, a po nim, już plemionami
wyruszyć licznie w nieznane do Ziemi im Obiecanej.
Nadal nie jest ustalone, Morze Czarne, czy Czerwone
przed nimi się rozstąpiło? Wiele gawęd donosiło
o potomku faraona, lecz mogła być druga strona
pochodzenia przewodnika. Wielu pytań się unika,
bo miał być wybranym naród. Czy pochodził od Khazarów?

Przeminęły tysiąclecia. Lud po świecie się rozleciał,
lecz dostrzegł ważną przyczynę, by wrócić na Ukrainę.
O zielonej Ukrainie pomysł zrodził się w brzezinie
u znaczącego człowieka, który wiódł i nie doczekał,
ale twórczy plan ustalił. Gdy porządek się zawali,
niech wracają Khazarowie, gdzie zaczęła się opowieść.
Różnie o tym dzwony dzwonią i już Judeopolonią
chcą nazywać przyszłe, swoje, związki państw, unie, podboje.
Czy to jest potrzeba chwili? Czy myśl, że tu razem żyli
w symbiozie przez setki lat? Czy przez niebezpieczny świat,
który znów grozi zagładą – przejęli się Mędrca radą?
Nie wiemy. Sprawy sekretne strzegą stare i dyskretne
kręgi kabał i mularzy, lecz w pałacach już się gwarzy
o możliwym, przyszłym państwie i o judeochrześcijaństwie
oficjalnie się wspomina.

O trzech morzach się zaczyna przywracać habsburskie plany.
Wiele osób bardzo znanych, dopomaga Ukrainie,
a co przyszłość może przynieść?
Nikt przewidzieć dziś nie zdoła, gdzie przeniesie się jemioła?
Na jakim ptak siądzie drzewie? Co zrobi człowiek w potrzebie,
kiedy wielkich fal potopy zaleją pół Europy?
Ta opowieść niech posłuży, za przykład wielkich podróży.
Nie powinien mieć ją za nic, naród, który strzeże granic
swojej ziemi, swego domu. Winien ważyć, komu pomóc,
kiedy stają koczownicy także na jego ulicy.
Kiedy się nie kończą zmiany, mogą powstać nowe plany
tam, gdzie żyli Khazarowie.

Niedokończona opowieść…

c. d.


Wypuścił ich car z niewoli, ale zabrać nie pozwolił
żadnych notarialnych aktów. Nacisk dokonanych faktów
i czas, który wszystkich gonił, sprawił że pozostawiono w komis
dacze oraz kamienice, a obietnice rozliczeń
otrzymali już od mafii. Nikt odzyskać nie potrafił
zostawionych należności. Jeden strzał sprawy uprościł,
gdy ten, co ich pilotował, naciskał i się targował
z bandytami o zwrot mienia. To był koniec rozliczenia.

Za to już w sąsiednim kraju, nie mają dzikich zwyczajów
i zwracają kamienice z ludźmi, albo na ulicę
wyrzucając swych poddanych i dalekie mają plany,
by oddawano w naturze to, co można. Jak najdłużej.
Dawną, wielką, własność pańską i Puszczę Białowieszczańską
z nowoczesnym już tartakiem. Będzie to sojuszu znakiem
i zrozumią szabes-goje, że ktoś umie dbać o swoje, 
zapewniając bezpieczeństwo. Uzbrojeniem wesprze męstwo
i grupą batalionową. Przestali wierzyć na słowo.

W wierszu - tak jak w polityce, łatwo jest dostrzec różnicę
w zawieranym kompromisie. Zasada: Należy mi się...
dawno w świecie jest już znana, chociaż różnie traktowana.
Konia z rzędem, kto potrafi wyrwać coś od ruskiej mafii,
ale od współdomownika... to już łatwa jest praktyka,
bo kto współmieszkańca ceni - czapkę sprzeda... i rząd zmieni! 

Spadł śnieg biały...
















Spadł śnieg biały
i się pod nim pochowały
przedwyborcze tarapaty,
a pogoda niebogatym
przemieszała te prognozy,
co straszyły: Przyjdą mrozy
i chłód ściśnie,
a nad głową wam zawiśnie
artykułu ostry sopel.

Uspokoił Europę
jeden wyjazd do Brukseli.
Światopogląd się wybielił
i zniknęły Czarne Marsze.
Przywrócono plany starsze
restytucji średniej klasy,
lecz świeżego śniegu nasyp
rozpuszcza się w oka mgnieniu,
a z nim brzemię na sumieniu
utajnionych miejskich służb.

Nie brak i złowrogich wróżb,
ale obiecano gminie,
że to wszystko w kanał spłynie.
Obawy i lepki śnieg
zabierze medialny ściek
i wszystko spłynie do morza
po goliźnie gołoborza.
Nawet szybciej zniknąć może,
gdy rozmrozi się trójmorze.

wtorek, 16 stycznia 2018

Spójrzcie sami


















...to nie bajka - siła rządu wciąż tkwi w lajkach,
a nie w służbach, nie w Warszawie. W polubieniach, a nie w prawie.
A lajk nie ma takiej siły - mocy, które by zmusiły
kogoś, kto ciągle drwi z władzy, by postraszyć i usadzić.

Nie tylko prawnicza kasta zarobkami jak chce szasta.
Lekarska i urzędnicza do nadzwyczajnych się wlicza.
A teraz jeszcze i pałac do wyniosłości zapałał
i to jest prawdziwy cud, że tę władzę wspiera lud.

Nie potrzeba było cudu, gdy władza słuchała ludu,
ale już w nowym rozdaniu oprze się na zaufaniu.
Lud zaufać wciąż jest chętny, gdyby nie sposób pokrętny,
który mu komunikuje, że współrządzi, gdy lajkuje.

By lud zaufanie miał - jeden przykład by się zdał,
żeby ktoś za grzechy stare należytą poniósł karę.
Gdy afer taka obfitość, nie można wciąż brać na litość
i bełkotać w telewizji, że to skutki hipokryzji.
Że to tylko taka gra. Rząd związane rece ma,
a cała ta polityka szuka miejsca dla pomnika.

Pustostan

















Stare czynszówki na Pradze
dożyły swoich stu lat.
W piwnicach mrocznych osadzeń
swe znaki zostawił kat,
a z okien funkcjonariuszy
zniknęły już pelargonie.
Czas jeszcze frontów nie skruszył.
We wnętrzach widać agonię.

Ślad zniknął już po komórkach.
Pozapadały się strychy.
Ruch na przejściowych podwórkach
powolny stał się i cichy.
Eksmisji było stąd wiele,
na cmentarz, albo donikąd,
a gruzy zakryła zieleń
i ptaki siadły z muzyką.

Wysokie piętra bez windy
z pustymi oczodołami,
deskami zabijał syndyk
i zdobił je muralami.
Chwiejne, sterczące kominy
czekają chwili upadku.
Już nie są własnością gminy,
lecz spadkobierców po dziadku.

Budowla życiu zagraża!
Brama zamknięta na głucho.
Nowego ma gospodarza,
sprzedana lepkim paluchom.
Spisano na Karaibach
akt notarialny sprzedaży -
odbity w rozbitych szybach,
w pieczątkach miejskich włodarzy.

Żegnam cię Prago dzieciństwa,
co pierwszym domem mi byłaś.
Przeżyłaś dni barbarzyństwa,
a świństwa już nie przeżyłaś.
Przetrwałaś czas pod nalotem,
Cyryla i Czterech Śpiących,
a teraz poszłaś pod młotek
handlarzy praw swych roszczacych.

Nie wytrzymały już stropy.
Zarwane zwisły podłogi.
Dotacje od Europy
sypnęły gruzem pod nogi.
Fronton się jeszcze utrzymał,
a nie ma już oficyny.
Ktoś bardzo prawo naginał
do roszczeń żydowskiej gminy.


Łochowska 38















Kamienica była żydowska.
Nakazują oddać ją żydom.
Ale wcześniej tu była Polska.
Czy od carów po spadek przyjdą?

Pragę przecież wycięto w pień.
Potem był tu rosyjski garnizon,
a gdy przyszedł wolności dzień,
za ten teren płacono dewizą.

Szmulowiznę budował Szmul.
Ta część Pragi  to jego majątek.
Po kolejnych zamianach ról
wymieniono na weksel rozsądek.

Można pytać: Czyja była Polska,
gdy przejmował ją dekret i nakaz?
Kamienica - ulica Łochowska
ma obciążać zwrotami Polaka?

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Zwracać... to nie znaczy odbierać?















Partie, partyjki, partyjeczki...
Poszatkowana polityka.
Polemiki, afery, sprzeczki -
to już światowy jest unikat.

Kościoły, związki, korporacje,
Stowarzyszenia, kluby, grupy,
Kasty, think tanki, koligacje.
Demokracja rozdziela łupy.

Dla suwerena miejsca nie ma,
Lecz martwić się nie ma powodu.
Narodowość? - wzbroniony temat.
Najważniejszy jest wzrost przychodu.

Kręci się Bazar Europa
Za grosze na nim kupisz duszę.
Kto do fortuny raz już dopadł -
Podniesie najmniejszy okruszek!

Dla suwerena wsparcia nie ma.
Sam przecież się nasamorządził.
Za wiele do gadania nie miał.
Szedł prostą drogą, lecz pobłądził.

Mylące były drogowskazy -
Tytuły - polskie, narodowe.
Dające władcom pewność władzy.
Chłopskim rozumom cudzą głowę.

Poszatkowana solidarność
nieprędko w jedność się uzbiera.
Dostatek, pieniądz - ludzka marność.
Zwracać... to nie znaczy odbierać?

niedziela, 14 stycznia 2018

Bez autorytetu



















Kraj bez autorytetów, nie może być sympatycznym,
Choćby miał rzędy portretów i dorobek historyczny.
Gdzie nikt sympatii nie budzi. Każdy jest kontrowersyjny.
Nie wychodzi nikt do ludzi - budzi się upiór unijny.

Nienormalny i złośliwy. Czasem groźny - czasem śmieszny.
Z zachowaniem obrzydliwym. Obleśny. Lubieżny. Grzeszny.
Kto mówił o naszym piekle - teraz pewnie tryumfuje,
Lub zęby zaciska wściekle i swą siłę pokazuje.

Trzeba w końcu znaleźć sposób, żeby pozbyć się zakały.
Mamy mnóstwo miłych osób, lecz do władz się nie dostały.
Gdyby przeszedł chociaż jeden, sympatyczny, uśmiechnięty -
Zamiast piekła byłby Eden. Naród byłby wniebowzięty!

Czy to jakaś kara boska? Czy narodu przemieszanie?
Gdy świat to już jedna wioska - jeden przykład ocal Panie!
Tak niedawno obdarzyłeś nas człowiekiem mądrym - Świętym!
A co potem uczyniłeś? Pojawiły się zakręty!

A wiraże to miraże, choć kierunek zachowany,
Bo w tej karuzeli zdarzeń obijamy się o ściany!
Gdzie choć jeden sprawiedliwy? Gdzieś złożona biała szata.
Ukrywamy sąd wstydliwy, że nasz anioł to już szatan.

Kraj bez autorytetu, ziemskim rajem być nie może!
Bohaterze! Zejdź z portretu! A ty nam Go ożyw Boże!
Może jest ktoś, wśród najmniejszych, zapomnianych naszych braci,
Kto odmieni stan dzisiejszy i przestróg z oczu nie straci.

O d... Maryni



















Rozmowa o d... Maryni
Nikomu ujmy nie czyni,
Gdy nie chcą nasi panowie,
Rozmawiać z nami o głowie.

Chcą ukryć taką rozmową,
Że głowę mają niezdrową
I nas próbują ogłupiać,
By na Maryni się skupiać.

Rządzący - D..a - Marynia
To połączone naczynia.
Wciąż myśli nasza elita,
Że coś jej w d... zaświta.

W ten sposób zaciemni nam,
Kto jest elitą? Kto cham?
Gdy coś nie mieści się w ramach...
To nie wypada... przy damach !!?

sobota, 13 stycznia 2018

Teatr odjazdowy
















W demokracji, w polityce
najważniejsze są różnice!
To dopiero jest dylemat,
kiedy żadnych różnic nie ma.
Bez kontrastu boli głowa.
Kto odmieńców wykasował,
potem z manią do porządku
starł wyjątki bez wyjątku,
potem spektakl zdejmowany,
zastępuje takim samym?

Jak dokonywać wyboru,
gdy są jednego koloru
wszystkie frakcje oraz grupy?
Żaden teatr z takiej trupy!
Nie poruszy się publika,
gdy bez różnic polityka
o Bóg wie co - toczy boje,
bo gdy opadną nastroje,
potrzebny już będzie cud,
by przed scenę wrócił lud.

Za wiele jest kompromisu
i po popisie - popisów,
odpowiedzi symetrycznych,
zmian po zmianie - identycznych.
Takich roszad w interesie,
najcierpliwszy widz nie zniesie,
bo przy pierwszej się zagubił
i teatru nie polubi!
Zostaje refleksja gorzka:
Nie zrobisz z głupca - "Świętoszka"!
Chałtura - to znak firmowy
w tym teatrze odjazdowym.

piątek, 12 stycznia 2018

W koniunkturze przy murze















Nie masz lekko Ojczyzno zmartwiona.
Nie masz lekko, bo taki jest świat,
A chcesz innych do siebie przekonać.
Nie pomogą rachunki strat.

Przebaczenia i zrozumienia
oczekuje i złodziej i kat.
Żąda nawet rachunku sumienia
winowajca, tak samo jak brat.

A ty Matką nam wszystkim jesteś.
Opiekuńczą dla dobrych i złych.
Może wzorem dla kogoś jest teść
Ale bardziej liczysz się Ty!

Jak się liczysz? To powód zmartwienia,
bo nie miałaś przez lata za wiele.
Człek butelki na bony wymieniał.
Czasem pomoc znajdował w Kościele.

Czas najsłabszych otoczyć ramieniem,
przecież silnym niewiele ubędzie,
a nierówność powoduje wrzenie.
Może z czasem się na to zdobędziesz?

Niech zostaną zaradnym zaszczyty!
Stanowiska, pałace i władza.
Podaj rękę nam - pospolitym.
Nadzwyczajny niech w tym nie przeszkadza!

Czas przy Tobie nam szybciej leci,
lecz się wloką dekady czekania.
Umęczeni to też Twoje dzieci,
a ich mrowie wciąż Ciebie osłania.

W koniunkturze stoimy przy murze,
A mur urósł aż pod obłoki.
Na łaskowość czekamy najdłużej
zapatrzeni w odległe widoki.

Nie masz lekko Ojczyzno zmartwiona.
Nie masz lekko, bo taki jest świat.
Dzisiaj pomyśl przy podziale o nas!
Twym przychówku najstarszych dat.

W Trzy D
















Nieczysta gra długich rąk.
Odszedł bączek - wrócił bąk,
chociaż wiedzą nawet dzieci,
że bąk zimą nie wyleci,
bo to jest nie jego pora,
gdy powraca "Aurora"
na okładki tygodników.

Rzecz odbywa się bez krzyku,
przy Komisji oświadczeniach,
że doszło do wysadzenia.
Odbyło się wszystko w górze.
"Aurora" jest w aurze
wróconej zwycięzcom chwały,
a nadzieje odleciały.

Wygasły płomyki zniczy.
Czeka zima Centkiewiczy,
być może na Szpicbergenie,
aż nadejdzie ocieplenie.
Aż stopnieją bryły lodów
z nowym plusem dla narodu.
Rzecz odtworzona w Trzy D,
nie jest już tym, co się chce.

Taka zima. Taki kraj.















Za bardzo w tym nie przesadzę
pisząc, że PiS oddał władzę,
bo po prostu nie ma ludzi.
Zapał narodu ostudził
i przez Brukselę obity,
szuka pomocy elity.

A elita - dawna świta,
co dają, od razu chwyta
i stawia żądania śmielsze
o resorty najważniejsze.
Jest w tym i żydowska głowa.

Dawna kadra geremkowa
zaproszona do pałacu -
obiecała: "Da coś za cóś!" -
gdy będą grupowe zwroty,
wtedy skończą się kłopoty.

Wszystkie partie kanapowe
mają problemy kadrowe.
W metropoliach i powiatach,
nie znajdują kandydata
z odrobiną choć kultury.
Nawet w czapce są już dziury.

Nie wspomnimy o surducie.
Słoma często sterczy w bucie,
tak, że przysłowiowy Brunek,
miewał lepszy wizerunek
niż stołeczni kandydaci.
Chcesz coś kupić -
musisz płacić!

Nowe lepsze od starego?
Za figurkę Antoniego
zapłacono bardzo drogo.
A średnią klasę - ubogą,
nie wciągną do polityki.
To pociotki i słoiki
napychane kredytami.
Wciąż lękają się - Co z nami?
Zapędzili się stratedzy.
Mity świty. Ruscy szpiedzy
i wytrzymałości skraj.

Taka zima. Taki kraj.

czwartek, 11 stycznia 2018

Brońcie... !
















Nie chodzi nam o Miesięcznice
i o burzliwe echa braw.
Potrzebna pewność w polityce!
Spraw Panie Boże pewność! Spraw!

Nie chodzi tylko o wybory.
Na całą prawdę czeka kraj.
Oszukiwano do tej pory.
Daj poznać prawdę Boże! Daj!

Nie chodzi tylko o aborcję,
ale o przetrwanie Narodu.
O władzę obcych i proporcje.
O nadzwyczajnej kasty moduł.

Nie chodzi tylko o dowództwo.
O stanowisk wysokich parę.
Jest kombinacji, afer mnóstwo
Najważniejsze - Zachować wiarę!

Ochronić dom, a w nim rodzinę.
Polskość i Kościół ... bez szatana.
Kolędę, Maryję, Dziecinę...
O to prosimy Ciebie... Pana!

Łut szczęścia















Choć nigdzie o tym nie piszą,
zmianie rządów towarzyszą
zwykle, różne incydenty.
Są jak palec odciśnięty.
Jak wyraźny podpis sprawcy.
Tak "wypadków" wykonawcy
odsłaniają, co ukryte
w dziejach Rzeczypospolitej.

Znacie? Znamy! Pamiętamy
i w okresie każdej zmiany
rozglądamy się do koła,
co znów szok może wywołać,
bo od takich spraw panowie,
na pewno, coś mają w głowie.
By sobie nie darowali,
gdyby się nie podpisali.

Wiele można dać przykładów,
ale nie będzie zakładów,
czy to, aby myśl prawdziwa?
Tak się w to, po prostu grywa,
a kto teorią spiskuje -
sam potem różnie ląduje.
W zależności od podejścia,
pech się zdarza, lub łut szczęścia.

środa, 10 stycznia 2018

Nieubłaganie...















Nieubłaganie czas nam leci.
To już dziewięćdziesiąty trzeci
Orszak pod zgasłym żyrandolem.
Ściemnione okna, a tam w dole
Ludzie ponownie krzyż przynieśli.
Wieczorem wzniosą przy nim pieśni -
"Boże, coś Polskę..." i podobne.
Czy stał ktoś za ściemnionym oknem
I się uważnie przypatrywał,
Jak uroczystość się odbywa
I jakie na niej wznoszą nuty?
Podobno tam Stare Kiejkuty
Są nadal mocno osadzone.
Patrzą na twarze odmienione
Po wczorajszych niezwykłych zmianach.
Ekipa mniejsza, nie ta sama,
Zapaliła pod krzyżem znicze.
Prezes marsowe miał oblicze
I w dobrej wystąpił prezencji.
Nie znamy przyczyny absencji,
A plotki o niedyspozycji
Puszczano chyba w opozycji
Dla podgrzewania atmosfery,
Kiedy kończyły się kariery.
Wieczorem przyjdzie rzesza ludzi,
Żeby wyciszyć i wystudzić
Głosy złośliwej satysfakcji
Oraz nie wzbudzać interakcji
Tryumfującego demona.
Gra toczy się niedokończona,
Ale przy obecności krzyża,
Jej zakończenie już się zbliża
I czasu zostało niewiele.
Sancte Michael Archangele!
Gdy prawda przecieka przez palce -
Bądź zawsze przy nas! Broń nas w walce!

Rządy w kratkę











Rządzą rządy,
ale reszta ma poglądy
własne.
Spostrzeżenia i osądy
ciasne.
Niekoniecznie prorządowe
partyjne i kanapowe.
Wyniesione często z domu
w którym nauczał ich komuch,
komu władza się należy.
Zaczynano od pacierzy,
a kończono na dochodzie.
Pozostało więc w narodzie
rozróżnienie oni - my.
Każdy rząd, jest dla nas zły,
bo każdego, kto w nim siedzi,
opłacają źli sąsiedzi,
banki, kliki, korporacje.
Ośmieszono demokrację,
bo każde nasze wybory
farsą były do tej pory
i choć zmiana jest za zmianą -
kombinacją pozostaną.
Teatr czyni władzy sfera.
Nie ma już kogo wybierać!
Pustka w głowach sprawia troskę.
Czekają nas rządy włoskie.
Wymieszane, ustalane
między wójtem, a plebanem.
Ameryką i Niemcami.
Sądami oraz zwrotami.
Komisjami w każdej sprawie.
Oszustwem - kawą na ławie.
Pięćset Plusem i podatkiem.
Krótko mówiąc - Rządy w kratkę!
Jedni pakują manatki.
Inni boją się tej kratki,
a ciepliwy bardzo lud
słucha tego, kto go zwiódł.
Po marszach partyjnych krucjat,
rekonstrukcja, czy destrukcja,
czy jak było - znowu będzie?
Nie wiem! Jest już po kolędzie!


wtorek, 9 stycznia 2018

Pomyśl zanim... a nie potem














Ten, co w życiu wiele przeżył,
chyba zamknał się na wieży
ze swym towarzyszem - kotem
i rozmyśla już - Co potem?

Na razie nam nic nie powie
póki nie przemyśli sobie,
w jaki sposób milczek lichy
wyleczył starego z pychy?

Wyleczył z pewności siebie.
Przygiął. Potem wziął pod siebie,
Wyraźnie szepnął do ucha:
Gdy ja mówię - milcz i słuchaj!

Trudno przyznać to ze wstydem.
Biedny żyd jest dobrym żydem,
ale taki na urzędzie -
władzę swą zaznaczy wszędzie.

I tym wszystkim - starej daty
śpiewa "Gdybym był bogaty!"
bo pałac jest mu za mały
dla spełnienia snów kabały.

Nie wystarczać mu już może,
jeden kraj i jedno morze.
Widzi w myślach wielki bazar.
Chazar postawi na hazard!

Choćbyś siedział przez rok cały.
Posiwiał. Zrobił się mały
i odzyskał wreszcie mowę
- przeklniesz kiedyś tę umowę.

Razem z tobą syci, tłuści.
Żyd klienta nie odpuści,
jesli ubrał go w kapotę.
Pomyśl zanim... a nie potem!

Swąd
























Wschodni front przywiał swąd.
Po lampasach przeszedł prąd.
Oświadczyły zaraz media,
że ten swąd to zwykła brednia,
ale pałacowa straż,
czuła, że ten swąd jest nasz.

Lekko zalatywał dumą,
ale partyjnym rozumom
nie dawał nic do myślenia.
Smród uchodził z ogumienia.
Wznosił się pod dachu gont.
Stamtąd opadł w każdy kąt
biura oraz kancelarii.
Przypominał pot husarii,
lub książecego ogiera,
który honory odbierał
zza pałacowych łańcuchów.
Mówiono: To sprawka duchów,
lub cuchną pozostałości
wyproszonych dawnych gości.

Odprawiano egzorcyzmy,
lecz odzywał się śmiech Dyzmy
i żarciki Nikodema:
Smrodu żadnego tu nie ma!
Ale był! Pałac wypełniał.
Gdy zimowa przyszła pełnia
i nastał czas wschodnich świąt
nagle swąd obalił rząd.
Dziś rozchodzi się po kraju
z falą nowych obyczajów,
a pewna złośliwa ręka
pisze - tak pachnie stajenka,
bydlęta oraz wielbłądy.
Dawne sądy i przesądy
oraz Nowych Króli Sześciu -
twierdzą, że to kot w obejściu,
a grono internautów
pisze, że to słoma z butów.

Żadnej prawdy nie dojdziemy,
ale wszyscy już czujemy,
że i kolejne wybory
zaznaczą się jak z obory,
chyba że ktoś mądry wprzódy
dojdzie, że tak pachną dudy
wykonane z koziej skóry
i wprost z ludowej kultury
wyniesione na salony,
a nie w kącie postawiony,
przestraszony starszy pan.
Strateg, co obmyślił plan
wyciągnięcia szydła z worka,
kiedy guma pękła w korkach
na podjeździe zeszłej zimy.
Jeśli opon nie zmienimy,
wkrótce ujdzie z nich powietrze.
Swąd zostanie długo jeszcze.



Pod naciskiem

















Lot czasem musi być niski,
kiedy zewsząd są naciski,
a opona, co nie pęka,
pod naciskiem też wymięka,
zwłaszcza w zawracaniu z Wisły.
Rodzą się wówczas pomysły,
zdałoby się, nie z tej ziemi,
gdy tak wielu chce rząd zmienić.

A nacisk jest przeogromny!
I bohater wiekopomny
może wielkie mieć obawy.
Dla sławy, czy dla niesławy
wchodzić ma w pokrętne sprawy?
Pochylają się wodzowie,
kiedy uświadomią sobie,
że nie ma wyjścia z impasu,
gdy nacisk jest znakiem czasu.

Ogromna jest siła złego,
a czy kopać leżącego,
czy lepiej okazać wsparcie?
Przegranym już był na starcie,
a jak mógł - tak wykołował.
Źle, lub dobrze się zachował -
nie ma wielkiego znaczenia.
Trzeba sposób obronienia
znaleźć na tyle skuteczny,
żeby skryty wróg odwieczny,
kiedy myśli, że dał radę -
potknął się o barykadę!

Zrozumienie i wytrwanie -
najważniejszym jest zadaniem.
Po bitwie nierozstrzygniętej
czeka jutro za zakretęm
i warto je dziś dostrzegać.
Gdzieś granica zła przebiega
i przejść za nią mu nie damy!
Sto lat pod naciskiem trwamy
i przeżyliśmy dramaty,
jakich świat oraz zaświaty
nie spotkały w swoich dziejach!
Łączy nas wiara - nadzieja
i przy niej pozostać chcemy.
Naciskom nie ulegniemy!

Trzy karty















Prosta gra ludzi porywa.
Karty należy odkrywać!
Były gały, co patrzały
i ręce, które mieszały.

Tylko czerwona wygrywa!
Czarna - roli nie odgrywa!
Trudno oczom swym uwierzyć.
Tutaj była... a tam leży?

To jest bardzo wstrętna gra.
Kto nie ufa - rację ma!
Zawsze przegrasz! Nie inaczej!
Wygrywają naciągacze!

*   *   *

Jest na świecie sposób znany:
Trzeba się ugiąć,
by nie być złamanym!

Ale lepiej... nie za bardzo.
Zgarbionymi ludzie gardzą.
Wtedy pod wielkim ciężarem,
można całkiem stracić parę
i nie podnieść już się z maty,
jeśli wielkie były straty.
Polityka to nie żarty,
jednak z nami gra w trzy karty.

Zamiast propagandę szerzyć,
lepiej chyba w bajki wierzyć!
Gorzej, kiedy mediów sfora
zaszczekać próbuje morał,
poświęcając dla swej sprawy
prawdę, ludzi i ustawy.

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Raz malutki Mateuszek... (bajka)















Raz malutki Mateuszek
dostał od ojca okruszek
tajemnej i wielkiej wiedzy,
jaką zwykle mają szpiedzy
o funduszach i o długach.
Historia byłaby długa
i dla wielu niebezpieczna.
Nie jest wcale niedorzeczna
i od razu dodać muszę,
że tak zbierane fundusze,
to jedyny nasz kapitał.
Kto go badał i kto pytał,
już nie pyta od lat wielu,
w czyim, grubym są portfelu,
ale ten, kto o tym wie,
może rządzić tu jak chce.

Choć nie wszystko dziś wiadomo,
na pewno są pod osłoną
powiązania i przepływy
i specjalistów prawdziwych
z szeregu wysokich rang
zatrudnił do tego gang.
Poznał wkrótce Mateuszek
nacisk i sposób przymuszeń.
Nadszedł czas szczególnie wrednych.
Ktoś pod ręką był potrzebny,
kto w impasie i kryzysie
potrafił zachować by się!
Kto od dziecka, w różnych bankach,
uczył się, jak stawać w szrankach
najwyższej rangi turniejów,
na zlecenia dobrodziejów.

A czasy takie nastały,
że olbrzymie kapitały
przeznaczali politycy
na skrywane w tajemnicy
technologie uzbrojenia
i potrzeba ich chronienia
najwyższy miała priorytet.
Utworzono więc komitet,
który wśród powiązań kłączy
wskazywał, kogo wyłączyć,
bo nie wzbudzał zaufania,
a wciąż dostęp miał z nadania.
Gdyby sam Święty Antoni
delikwenta chciał pogonić,
też napotkałby na opór.
Wykopano wojny topór.

Nie wiedziano, co się dzieje?
Bo kolejne sporu dzieje
obłożono klauzulami,
lecz teraz widzicie sami,
że nawet z Pandory Puszką
warto ufać Mateuszkom
szykowanym na ten moment.
Jaki? ... a o tym no comment,
gdy historia się rozgrywa.
Bajka to rzecz nieprawdziwa,
ale czesto tak się zdarza,
że szczegóły zauważa
w mediach często pomijane
i nam z oczu zdejmowane.
Chociaż to utwór dla dzieci,
warto mędrcom go polecić,
ale niekoniecznie tego,
kto wymyślił coś z niczego.

Noce takie są nerwowe... zgubiono serca za miedzą























Święty Antoni, Święty Antoni
Zgubiono serca za miedzą.
Jakie przestrogi miały je chronić?
Ludzie do dzisiaj nie wiedzą.

Środki były wprost fatalne,
Nienormalne, odmienione.
Wyjaśnienia wciąż banalne
Podrzucają w naszą stronę.

Domysły się zaplątały.
Zagmatwano wiele w sprawie,
A gdzie serca upadały,
Tam już beton jest na trawie.

Kiedy się nieszczęście stało -
Tego ranka w mgle kwietniowej,
Niejedno serce zadrżało
W sytuacji całkiem nowej.

Noce takie są nerwowe.
Przypuszczenia spać nie dają,
Że prócz serc, tracimy głowę
Nad tym kogo odwołają?

Święty Antoni! Święty Antoni!
Próbują zamiar zagadać!
Palą nas skronie. W uszach nam dzwoni.
Czy tak postąpić wypada?

Przecież to nie Twoja wina,
Gdy nas zło okłamywało.
Ktoś je za kołnierzem trzymał
I do dzisiaj pozostało.

Narracja  jest nieprawdziwa.
Pod naciskiem ustąpiono.
Kolejna alternatywa
Ma być wkrótce ogłoszoną.

Straciliśmy zapał wszyscy
Przez meandry i zakręty,
Lecz Ty tego nie zrozumiesz,
Bo to sprawy nie dla świętych.

Noce takie są nerwowe.
Przypuszczenia spać nie dają,
Że prócz serc, tracimy głowę
Nad tym kogo odwołają?

niedziela, 7 stycznia 2018

Dwa... trzy zdania, na temat kiwania.
















Na tonowanie porywów
nie mam zbyt wielkiego wpływu.
Mogę tylko ubrać w słowa
to, co mi się nie podoba.

A skoro nie chce mi władza
ani ulżyć, ni dogadzać -
coś napiszę, albo powiem.
Giczołami kiwam sobie.

Specjaliści od rządzenia
chcą coś mieć do powiedzenia
w zwariowanej Europie,
a bezradność może dopiec.

Skoro może taka Unia
wobec rządu strugać durnia,
niech nie dziwi się tym krajom,
co giczołami kiwają.

Koncerny i oligarchie
rozgrywają swoje partie.
Ta wygrywa - ta przegrywa,
a świat giczołami kiwa.

Nie cieszy się. Nie narzeka,
bo cóż obchodzi człowieka
rekonstrukcja, dyrektywa,
kiedy sam wie, jak ma kiwać.

sobota, 6 stycznia 2018

O wyższości Świąt...











Nie blokował nikt orszaków
i nie położył się Kraków
na podejściu do Wawelu,
a w opinii bardzo wielu,
skala Święta Objawienia
rośnie i ludzi odmienia.
Nikt nie stroni od powabów
raz Chińczyków... raz Arabów.

Może nadeszły te lata,
gdy ludzie królami świata
chcą się poczuć, choć przez chwilę.
Nie zostawać wciąż na tyle
wizji stale odmienianej,
zbyt długo oczekiwanej
i stał im się nagle bliski
motyw - "Pan Bóg jest dla wszystkich!"

Trudno temu jest zaprzeczyć
mędrcom "W Sieci" i z "Do Rzeczy"
widzącym liczne orszaki.
Nie zapyta: "... ale jaki?"
relatywista salonu.
Wszyscy potrzebują tronu
i żłóbka, choć maleńkiego.
Z radością pójdą do Niego!

O wyższości naszych Świąt
dyskusje odeszły w kąt.
O cudach Grudniowej Nocy
zagra Orkiestra Pomocy
i uzbiera liczne lajki.
Królowie ulic, jak z bajki
złożą dary przy ołtarzach -
takich, jak który uważa.

SMS-y spłyną hurtem
i to nie jest multi-kultem,
bo nam przecież chodzi o to,
żeby Kościół był wspólnotą!
By się zmieniał z duchem czasu
w złocie koron i atłasów.
By usypał Europie
i nadziejom  wielki kopiec
na zapomnianych korzeniach.
Ruszył orszak. Świat się zmienia.

piątek, 5 stycznia 2018

Chleba naszego...


















Ludzie wierzą, jak ja wierzę
i codziennie swym pacierzem
proszą o nasz chleb powszedni.
Dostajemy, nie my jedni,
zamiast tego powszedniego,
chleb z wypieku unijnego.

Ta zamiana budzi uraz,
bo już inna receptura,
wygląd oraz smak zmieniony -
podobno - uszlachetniony.
Gorszy, niż ten od pacierzy.
A ten nasz - trudno uwierzyć,
urósł, ku Unii uciesze,
w górę, nie na naszą kieszeń
i myśli warstwa uboga,
że bez wiedzy Pana Boga,
ktoś dokonał tej zamiany.

W żadnym planie Dobrej Zmiany
o tym, nie było ni słowa,
że to zmowa jest cenowa
i z modlitwy naszej kpiny.
Panie Boże! Wróć prosimy
ten pachnący - na zakwasie...
gdy cokolwiek wrócić da się
pod rządami Lewiatana.
Niech nie decydyje za nas,
jak dzielimy, co łamiemy?
Prosimy!  A dostajemy..?