poniedziałek, 25 lutego 2019

Nie dla nas...















Nie dla nas
wzrosty dochodów
od marca oraz te - od lipca.
Nie dla nas...
z prostych powodów -
Nie potrafimy Vivaldiego
grać na skrzypcach.

Nie dla nas
ten ton radosny
i uśmiech Wiosny dla cyklistów.
Na piątki liczą wyjątki.
Nic nie przybędzie
po weekendzie
od pomysłów.

Nie dla nas
są Zimne Wojny,
gdzie stara śpiewka się o starych
wiecznie stara.
Medialna bujda
i wszystko Kujda!
Z zapłatą czeka -
nie doczekał się Oskara.

Wiosna?
Kto ją ogarnia,
gdy "Pastoralna"
jest "Ptaszarnia"?
Po przemówieniach
nic się nie zmienia.
Świat dygnitarzy nigdy marzeń
nie doceniał.

Nie dla nas,
srebrne wieżowce,
partyjne kopce
niebosiężnych strat.
Nie dla nas,
rachunki obce.
Gdy mamy siebie,
to mamy cały świat!

Wielkie Derby szarpią nerwy
















Gra drużyna spod trzepaka.
Każdy udaje chojraka.
Wygląd ma - pożal się Boże!
Z kim skład taki wygrać może?

Przeciwnicy - z okolicy.
Bez matczynej już spódnicy
w szeregu prężą muskuły.
Wyglądają jak niezguły.

To nasza reprezentacja.
Wyłoniła demokracja
na występy w Europie
skład, że nikt mu nie dokopie!

Będą najwyższe transfery.
Polityczne buldożery
zepchną dawnych dygnitarzy.
Czasem dobrze jest pomarzyć.

Ale trudniej kibicować,
obstawić i zagłosować.
O wyniki też się boję.
Wszyscy starsi niż oldboye!

Tytułowani Mistrzowie.
Grali dotąd - każdy sobie,
lub na rezerwowych ławkach
rozmyślali o ustawkach.

Była w planach dobra zmiana,
lecz ekstraklasy przegrana
z juniorami na Orliku
pozbawiła ją wyniku.

A sędziowie - Leśne Dziadki
spakowali swe manatki,
przewidując walkowera.
Z jedynek zrobili zera.

Bój wygląda remisowo.
Połowa walczy z połową.
Obydwie wzięte do kupy
tworzą obraz zwartej... grupy -

Doświadczonych, twardy graczy,
która w Unii się zaznaczy!
Osiągnie korzystny werdykt.
Wielkie Derby szarpią nerwy.

niedziela, 24 lutego 2019

Pity do boju! Jarosław!!! Jarosław!!!




















Pity tylko dla elity!
Nie dla absolwentów!
A dla kadry - więcej Wiagry
i więcej momentów.

Pity zostają dla starych.
Nie są dla młodzieży!
Partii nie zabraknie pary!
Z problemem się zmierzy.

Przychód to nie jest przychówek.
Ulgi są dla młodych.
Partia dostrzega przednówek
i obaw powody.

Wznoszą Wiosny zew radosny
brukselskie zaszczyty,
a w start-upach nadal klapa!
Przygniotły je pity!

Zapał w kraju tracą młodzi.
Starość się pogodzi.
Na wykresie się podniesie.
Pitom nie zaszkodzi!

sobota, 23 lutego 2019

Botoks




















Szybko po konwencji wiążącej szeregi,
odeszła liryka do Patryka Vegi.
Szukała Botoksu dla świty elity,
widząc obsuw osób i dzieł znamienitych.

Przywiezione nowe techniki z Paryża,
zapewnią odnowę. Nie będą obniżać
poziomu wystąpień, odchyłek od pionu,
a jad kiełbasiany może partii pomóc.

Kiełbasa wyborcza stale droższa bywa.
Kadra się starzeje. Z wiekiem sił ubywa,
a nawet i młodym braknie w sukces wiary.
Idą z nurtem mody po Botoks dla starych.

środa, 20 lutego 2019

Z historii uszytej na miarę




















Nie czynił z tego tajemnicy.
Kupił!
Za miskę soczewicy
I stał się już Nabywcą Praw.
Akwarium to jeszcze nie staw,
Choćby i w Centrum i w Warszawie.
Właściciel zawsze jest na prawie!
A samego ministra córka
Zarządcą może być podwórka.
Zwłaszcza, gdy głos jej spod trzepaka,
Jest donośniejszy od śpiewaka!
Sąd do jednego dojdzie  wniosku,
Że wszystko było po żydowsku,
A nie uznaje praw nabytych
Dziedziczony antysemityzm
Wyssany w mieście z mlekiem matek!
I mniej tu chodzi o zapłatę,
A bardziej o szczegółów parę
Historii uszytej na miarę.

poniedziałek, 11 lutego 2019

O co Pinio prosił słonia?



















Była ALFA, a jest BRAVO.
Prawo teraz skręca w prawo.
Jeszcze słonia prosi Pinio,
lecz słoń liczy się z opinią
i już nie tubalnym głosem,
mruknął ciszej - Nie doniosę!

A w Centrum Powiadamiania
każdy jest do odszukania.
Rozrabiaka spod trzepaka
zgięty ciężarem plecaka
trzeci raz wchodzi na schody
uzupełniając odwody.

BRAVO pan premier ogłasza.
Mundur, bagnet, młódź w kamaszach.
Wzrok kamery z każdej strony.
Zamoczone kapiszony.

Niebieski błysk przy chłodnicy.
Protest zniknął już z ulicy.
Zastąpiły go radary
i kontrole i pomiary.

Wielka Loża Narodowa
wbrew procedurze zachowań,
Narodowej chce Żałoby.
O tej porze? - Nie ma mowy!

Zlatują się inne loże.
Dba o bezpieczeństwo w sporze
ALFA, BRAVO...  CHARLIE - czeka.
(Zawieszenie Praw Człowieka?)
Nienawistnej mowy zakaz...
od Warszawy... po Caracas!

niedziela, 10 lutego 2019

U cioci Mici na Konopackiej



















U cioci Mici na lustrach w kątach
można zobaczyć jak świat wygląda
i czego teraz szukać ze świecą.
Ciotka wie wszystko, choć lata lecą.

U ciotki Mici na Konopackiej
schodzą się wszystkie nurty lewackie.
Jest pan mecenas, jest prokurator,
gość co konsulem był w Ułan Bator.

Bywa też dama, co wszystko może.
Ktoś, kto pomoże, kiedy jest gorzej.
Dowiesz się tutaj, co trzeba sądzić,
żeby w swym życiu bardzo nie błądzić.

Na Konopackiej grube zasłony.
Przetrwał za nimi świat niezmieniony.
Samowar z Tuły, stare pianino
i stary kocur chętny nowinom.

Nikt tutaj nigdy głosu nie wznosi.
Zawsze dostaje to, o co prosi.
Wszyscy kiwają tylko głowami,
a w głosie mają czysty aksamit.

Aż dziwne, że to są komuniści.
Niegdyś ubecy. Teraz artyści.
Wielkie tytuły i możliwości,
a ciocia Micia dba o swych gości.

Odbicie w lustrze tu się nie zmienia,
choć kiedyś doszli goście z podziemia,
lecz ich rodziców każdy pamiętał.
Na Konopackiej pamięć zaklęta.

Po wojnie Praga była jak City.
Za Wisłą deską świat był zabity.
Wiele tu rodów początek bierze.
Ciotka pamięta. Lubi ich szczerze.

U cioci Mici na lustrach w kątach
można zobaczyć jak świat wygląda
i czego teraz szukać ze świecą.
Ciotka wie wszystko, choć lata lecą.

sobota, 9 lutego 2019

Mecenas Warszawsko-Praski




















Znawcy plotą, co powinni,
lecz bardziej, niż wszyscy inni
w zmieniających się nam czasach -
Praga znała Mecenasa!
Żyd, ubecja, mason, sąd,
a pan Mecenas był stąd!
Przez to inny, na swój sposób,
jak historia praskich losów.

Już od czasów Różyckiego,
Praga skręcała na lewo.
Z osiadłych tu rodzin garstki
proletariat kolejarski
silny był swym P.P.S-em.
Tradycją! Nie interesem,
a Niepodległość Narodu,
różna od Wielkiego Wschodu,
wśród tak zwanych Braci Mniejszych
celem była Najważniejszym!

Na Pradze ludzie się znali.
Wspominali  i gadali
i nie było nic dziwnego,
że swój chodził do swojego.
A najwyższy przedstawiciel -
Mistrz, Mówca, Przysposobiciel
i Dozorca Wielkiej Loży -
pomoże! Da Pradze pożyć!
Odpowiadał groźnym czasom.
Nasz Mąż Stanu, chociaż mason!

Mógł powiedzieć, to co myśli.
Pozwalali komuniści.
Nawet w niebezpiecznych czasach,
Mecenas trzymał się zasad.
Nie wszyscy je przestrzegali!
"Dla kogośmy obalali??!"
Słychać było z każdej strony!
W partii, w rządzie i z ambony!
A Gdańsk zbierał wciąż oklaski.
Mecenas - Warszawsko-Praski,
miał niezmienne obyczaje.
Dzisiaj każdy się przyznaje
do szczególnej zażyłości...
bez słowa o wzajemności.

Znawcy plotą, co powinni,
lecz bardziej, niż wszyscy inni
w zmieniających się nam czasach -
Praga znała Mecenasa!
Wspominki mogą być trudne.
Żoliborz pogardzał Bródnem
i zimą na Wisły lodzie
bijatyki staczał co dzień.
Świat dziś pełen jest pretensji
o granice obediencji,
a wyborczej burzy zamieć,
zakołuje ludzką pamięć!

czwartek, 7 lutego 2019

Zamki na wodzie



















W rodzinnej zgodzie
zamki na wodzie
szybko się w Polsce buduje,
a twoje co dzień,
prosty narodzie,
mniej partie interesuje.

W jednym pochodzie
prawnik i złodziej
czerpią z dotacji i banków.
Gdy protestujesz -
Na media szczujesz...
i radość masz o poranku.

Obywatelu!
Tylko w burdelu
prawda tu jeszcze jest goła,
lecz wstęp jet drogi.
Bez zapomogi
ujrzeć jej nigdy nie zdołasz!

Odkąd oficer
stracił mównicę,
w kuchni nagrywa wspomnienia
i z cichą chrypką
buduje szybko
pomosty dla współistnienia.

Tak to się robi!
Wmawia ludowi
że "oto ja - służebnica".
Każdy, kto czuje,
prawdę miłuje.
Nienawiść jest na ulicach.

Pomiędzy wojną,
a wsią spokojną,
jest jeszcze ludzka wspólnota.
Nerwy na wodze...
trzymam... podchodzę.
Podejdź, niecnoto, do płota!

Kilka sztachetek,
hasła płachetek,
to jeszcze nie rewolucja.
Problem niewielki...
blask kamizelki,
a portki drżą w instytucjach.


Na grząskim gruncie propagandy

















Gdy brzydkie stało się piękne,
to piękne nagle obrzydło.
Potem zostało ujęte.
Przedstawione jak straszydło.
A reszta - nieokreślona.
Nienazwana przez nikogo.
Zawstydzona i zmieszana -
poszła sobie - swoją drogą.

Problem był, w istocie - świński.
Dziki i nieznany świcie
i w Archiwum Osiatyńskich
pomijany całkowicie.
Mało zdolny i oddolny.
Jednak niepokoił wielkich
i popełnił już błąd szkolny -
Włożył żółte kamizelki.

Ekspert nazwał go padliną.
Doszczętnie skorumpowaną.
Smród miał minąć, lecz nie minął.
Komisję z Unii przysłano.
Nie pytano o uczciwość,
bo ta, wszystkim była znana.
Także prawo, sprawiedliwość -
tylko mowa zakazana
w odblaskowej kamizelce
bez przerwy była słyszana:
Innowacje są już szmelcem!
Znów zmiana ugrzęzła w zmianach!

Budować na gruncie grząskim
żaden architekt nie może.
Nie wystarczy pogląd wąski,
że poprzednio było gorzej!
Nie straszy już dinozaur
i obok kamieni kupa.
Cezar, który stracił laur
i tym samym nisko upadł.
Czerń bez przerwy wybielana.
Zamiar, który licho wzięło.
Propagandy żółć rozlana
i co było... nie minęło!

środa, 6 lutego 2019

Nie zapomnij!





















Nie zapomnij,
Że Niezłomni
Byli także tu Wyklęci
I z pamięci
Są Wyklęci
Systemowo usuwani,
Jakby inni - nie ci sami.

Nienawiścią świat się brzydzi.
Zwłaszcza komuniści - żydzi
Nie będą innych wyklinać.
Niepotrzebnie przypominać
Niepoprawne określenia.
Świat jest inny! Świat się zmienia!
Będziemy czcili Niezłomnych!
Jako byłych - Wiekopomnych...

A dzisiaj... jak oni sami
Pragną tu być nazywani?
Nikt nam na to nie odpowie.
Nie złom, ale kiedyś - człowiek
Spoczywał tu pod chodnikiem.
Chodnik wcześniej był śmietnikiem.
Przekleństw nigdy, nikt nie słyszał.
Są Niezłomni!!! Ma być cisza...

Nie zapomnij,
Że Niezłomni
Byli także tu Wyklęci
I z pamięci
Są Wyklęci
Systemowo usuwani,
Jakby inni - nie ci sami.

Grunt i rodzinka





















Grunt to rodzinka!
Grunt to rodzinka!
Bo kto rodzinkę i grunt ma -
Kiedy jest bieda,
Gdy potrzeba,
To mu rodzinka nigdy nie da!

Kuzyn raz teścia wziął na stronę,
Że niby wszystko załatwione,
Lecz ten się nie dał wziąć na lep.
Do interesów trza mieć łeb!

Grunt to rodzinka!
Grunt to rodzinka!
Bo kto rodzinkę i grunt ma,
Czy to w Warszawie,
Czy na Cyprze
Przecież rodzinki się nie wyprze!

Zrobiła raz się wielka draka
z płatnością dla Austriaka,
gdy na krewniaka chciał mieć kwity,
ale ten nie był w ciemię bity!

Grunt to rodzinka!
Grunt to rodzinka!
Bo kto rodzinkę i grunt ma,
Nie wie co bieda,
Bo gdy potrzeba,
Najpierw coś nagra... potem sprzeda!

wtorek, 5 lutego 2019

Wierszyk - nienawistnik























Wybory są bardzo blisko,
lecz na drogach jest zbyt ślisko
i policja sprawdza busy.
Kampania nie może ruszyć!

Słabo sprawdza? Aresztuje!
A gdy spożycie poczuje -
zatrzymuje... doprowadza.
Kompaniom może przeszkadzać!

Na dodatek, pewne panie
utrudniają naklejaniem
odjazd, nawet odpalenie.
Stąd w kampanii opóźnienie!

Kto by chciał w Polskę pojechać?
Nikomu się nie uśmiecha...
Z resztą... Cóż miałby powiedzieć,
do tych, którzy pragną wiedzieć?

Emerytom - ciężko przeżyć!
W schizofrenię nikt nie wierzy!
Złodzieje się śmieją w sądach!
Tak kampania ma wyglądać?

Grożą wszystkim. Straszą ludzi,
że emocje ich ostudzi
ujawnienie każdej twarzy,
która skrzywić się odważy! 

Już po prostu strach się bać!
Jakże ma kampania trwać,
kiedy europosłowie
tyle spraw mają na głowie?

To nie sezon ogórkowy!
Wczesna Wiosna - czas niezdrowy!
Zepsute powietrze... mięso?
...A partiom się portki trzęsą!

Za to rośnie oglądalność!
Normalność? - Czy nienormalność?
Potrzeba więcej dobrego!
Skąd by je wziąć? Nie ma z czego!!!

poniedziałek, 4 lutego 2019

Oto historyjka cała...




















Lekceważył pan Horała
znaczenie zwycięstw w Stolicy.
Potem znani politycy
w poważne wpadli kłopoty,
lecz nikt nie wspominał o tym.
Idźmy do kłębka po nitce...
Gra Horała pierwsze skrzypce
i nadal żarciki stroi.
Teraz chyba nie przystoi...
Cienia sympatii w Stolicy
nie budzą ci politycy
z cynicznym twarzy wyrazem...
i w Gdańsku... chyba... tym razem. 

Widzimy aresztowania,
wezwania, doprowadzania,
a na poważnych Komisjach
śmieszność się pojawia w scysjach.
Cynizm innym się udziela.
Groźba - Kto by się ośmielał...?
Ma sparaliżować strony,
a obrona ośmieszonych
sama zmienia się w agresję,
i gwiazdy źle znoszą presję
pani Baśki z Ameryki.
Park Jurajski z polityki
uczyniła arogancja.
Troglodyci dobro państwa
pragną przypominać Unii
z wielkich swych osiągnięć dumni.
Pachną zemstą grona zrzeszeń!
Będą kary! Dość ośmieszeń!
Z dymem zadym uleciały
i morały... i chorały,
a nawet i samo H.
brzmi cynicznym ha... ha... ha!

niedziela, 3 lutego 2019

W kulturze





















W tej kulturze nie ma miejsca na szlachetność.
Wszystkie miejsca są zajęte przez interes
i co dziwne - obsiadła je mniejszość
a jej teatr - po premierze ma premierę.

W tej kulturze nie ma cienia nienawiści,
a są tylko preferencje do spełnienia.
O swój język dbają zawsze publicyści,
strzegąc swego dobrego imienia.

O korupcjach, prostytucji nie ma mowy,
a o zbrodni się natychmiast zapomina.
Może ryby gdzieś tam śmierdzą już od głowy,
ale nikt nie będzie robił z tego kina.

W tej kulturze doświadczenie jest za drogie
i jest tylko zbyt kosztownym obciążeniem.
W kamizelkach musi wychodzić na drogę
przed zderzeniem z własnym, młodszym pokoleniem.

Ta kultura nie obawia się podziałów,
bo najbardziej czołobitną ma policję.
Nie porównuj oligarchii do kahału!
Nie wchodź nigdy jaśniepaństwu na ambicje!

Copulizm


















Trudno cię polubić
Copulo-ekstremo!
Przestań z ludzi szydzić!
Obłóż anatemą
Podpalaczy Rzymu -
Lutników Nerona.
Nigdy! Żaden przymus
Nie zmienił przekonań!

I korona z głowy
Bardzo szybko spadnie.
Już zwrot: "Nie ma mowy!"
Wygląda nieładnie!
Może się niemowa,
Posłużyć wyrazem,
Zastępując słowa
Obrazy obrazem.

Uczuć obrażanych
Nie skryje ikona
Wśród przypominanych
Scen Dekamerona.
Żałosna jest wtedy
Skarga impotenta.
Nie ma większej biedy!
Młodość ją pamięta.

Z wysokiej gałęzi,
Koza nie zeskoczy,
Gdy ją strach uwięził
Przesłaniając oczy
Pychą, bufonadą,
Pozycją metresy,
Gdy już po nią jadą
Zdarte interesy.

sobota, 2 lutego 2019

Sen - mara. Bóg - wiara!
















Pewien człowiek - już niemłody,
odważnie - na starość,
wchodził do głębokiej wody
z nadzieją i wiarą
i wówczas wszystkie choroby
w nim się odezwały.
Znał przyczyny i powody:
Ten krok był zbyt śmiały!
Ociemniały szukał brzegu.
Rozpaczliwie wołał,
pomijając ważny szczegół:
Usłyszeć nie zdoła!
Odpływał w ciemność nieznaną,
bez pomocy znikąd...
i krzyknął budząc się rano:
Skończę z polityką!

Money... money... money...





















Nie sądzę, że da się,
przesądzić coś w prasie,
gdzie nosy na kwintę spuszczone,
a wizje na wizji
tworzą w telewizji,
że wszystko jest przesądzone.

Zacięcie na twarzach,
a na korytarzach
od dawna już było wiadome,
że nadmiar wigoru
skrywa grą pozorów
rachunki nieopłacone.

Choć można się bawić.
Na swoim postawić.
Wezwania słać przedsądowe,
to wiek wszelkie groźby
zamienia na prośby -
i czyni bezprzedmiotowe.

Nie warto w salonie,
brać we własne dłonie,
co może zawodzić wynikiem.
Dziś wszystko kosztuje,
a gry raz spróbujesz,
stajesz się nienawistnikiem.

Gdzie wypływa z treści
ironia i seksizm,
tam często brak wyobraźni
i z pozoru jurny,
wydaje się durnym.
Na łonie , w salonie się błaźni.

Ileż z tym roboty?
Zazwyczaj w soboty,
a wcześniej, to było na tyle...
gdy niby bogaci,
nie zawsze chcą płacić
i wówczas już nie jest najmilej.

piątek, 1 lutego 2019

Postraszyć Zuzannę!














Tony złota. Stos pieniędzy.
Uliczne rewolty nędzy.
Uznanie, lub nie uznanie...
Znany nam - chocholi taniec.

Różne skale i poziomy.
Świat dni swoich policzonych
nie doliczył w komputerze.
Wir polarny w atmosferze.

Za to, w naszej chacie z kraja...
Ale jaja! Ale jaja!
Dwaj starcy straszą Zuzannę
licząc wciąż na nieba mannę.

Konferować chce zaścianek.
Zamysł rozbił się o ścianę.
Z escape room-u wyjścia nie ma.
Zbrodnię pokazała scena!

Gdzie dziecięca jest ochrona,
nie dostrzegasz, nie przekonasz
zaślepionych polityków
do sondaży i wyników. 

Wyznaczono już terminy
zmiany świata, granic, gminy.
Nie usłyszysz wezwań dzwonu,
gdy ci burdel robią z domu.

Kiedy sądzisz, że nie sądzisz,
by świat zwariował i błądzi
w schizofrenicznym amoku,
w mediach fałszywych proroków.

Może to jest zła godzina?
Wyłącz głos! Może przetrzymasz...
Gdy zamilkną publicyści
ściemnisz obraz nienawiści.

Weźmiesz kota na kolana.
Rzeczywistość zagłaskana
nich ci w głowie cicho mruczy,
żeś przed szkodą się nauczył!