Między dziesiątą a dwunastą
wychodzi z murów Stare Miasto
w poszukiwaniu dobrych dusz.
Spotyka inne co i rusz,
lecz trzyma się od nich z daleka,
jak każdy człowiek od człowieka
i nawet rodak od rodaka.
Braknie już czasu by opłakać
tych nieszczęśników nieuważnych,
którzy komunikatów ważnych
nie słuchali i nie czytali
i zakazu nie przestrzegali.
Na nic się zda spóźniony szloch,
gdy wszystko się zmieniło w proch
i można wysłać poleconym
swój głos wraz z podpisem złożonym.
Potem starannie umyć ręce.
Głosów pod PiS-em ma być więcej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz