Posadził dziadek w polu buraka.
Dotąd sadzonki skrywał po krzakach.
Wiosną pomyślał - raz się odważę,
A co wyrośnie - innym pokażę!
.
Liść wyrósł z grzędy i pnie się w górę.
Nie jest przyziemny tak, jak ogórek.
Korzeń rozmiarem dziwi niezwykłym.
Nie przypomina kolorem ćwikły.
.
Przyszło dziadkowi wówczas do głowy -
Burak pastewny albo cukrowy
Soku mi nie da, lecz na straganie
Zrodzi pytania o cukrowanie.
.
Rząd go obłoży pewnie podatkiem,
a propaganda zajmie się dziadkiem.
Służby niezbędne podejmą kroki,
By także z dziadka wycisnąć soki.
.
Zawołał dziadek na pomoc babcię.
Ciągnijmy razem. Ty za mnie złap się!
Ciągną buraka - ich ciągnie gleba.
Bez masek? Zakaz! Konia tu trzeba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz