To dziwne, że zawsze w weekendy
pandemia hamuje zapędy
i zgonów mamy niewiele.
Optymizm nasz rośnie w niedziele,
a w poniedziałki opada.
Gdy już jest pełna obsada -
służba, leczenie, opieka -
raport do mediów przecieka
i liczby strzelają w górę,
a myśli groźne, ponure
cisną się ludziom do głowy.
Wyraźnie ten ruch falowy
udziela się statystykom,
doradcom, analitykom
w chwiejnych medialnych prognozach.
Już nie obawa, a groza
o zbliżającym się szczycie
przebija się, że "Musicie
poddać się nowym nakazom.
Nie przeciwstawiać się władzom,
które też nie chcą, a muszą
chronić Was z rozdartą duszą"
Choć podpowiada nauka:
"Ten zawsze znajdzie, kto szuka,
a nie ten sam, który gubi!"
.
Nikt poniedziałków nie lubi.
bywało w przewidywaniach,
że "baran się rozindyczył"
natomiast "indyk zbaraniał!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz