wtorek, 5 grudnia 2017

Pucz gabinetowy




















Przewrót pałacowy.
Pałac - praw Krynica.
Nary - Narodowych.
Zwroty w kamienicach.
Wyklęci - na bruku.
Do mnie dzieci wdowy!
Ustawa do druku!
Pucz gabinetowy!

Serce Naczelnika
zostało na Litwie.
Sądów nie dotykaj!
Tonący przy brzytwie.
Jedynka za słaba,
gdy ją Dwójka ciśnie.
Szantaż przy ustawach
miesza kijem w Wiśle.

Loża Narodowa
ciągnie Lewiatana.
W piasek głowę chowa
była Dobra Zmiana.
Bojkoty artystów.
Naród Unię złości.
Z plakatem faszystów
Marsz Niepodległości.

Armatę na Trasę
ciągną z Sulejówka.
Za daleko zaszedł
układ w łamigłówkach.
Będzie druga Gdynia
i do Wisły - Chiny,
aby do Katynia
znowu nie lecimy?

Jozin z Bazin


















Siłą złego,
przyszła jego
polityczna pora.
Młodsze lepsze od starego,
stwierdził Kornel z Moraw.

Zdolne dzieci,
gdy czas leci,
są życia podporą,
będąc za, a nawet przeciw
wieczorową porą.

Będzie wodzem.
Raz pod wozem,
drugi raz na wozie.
Zapytany - odrzekł: Wchodzę!
Zawsze był przy FOZZ-ie.

Za mamoną,
za czerwoną
w bankach ślad się kładzie.
Znajdzie winę popełnioną,
kto idzie po śladzie.

Bywa długa
jak zasługa
pamięć u Kornela.
Zbrodnia jedna potem druga.
Szkoda przyjaciela.

Po dywanach
zamiatana
włada w depozycie.
Wiedział wiele od Falzmanna,
a trop zawsze wyciekł.

Nikt nie pytał
o kapitał
na szczytach, we dworach.
Książek o kotach nie czytał.
Przyszła jego pora.

Wiedza skryta
to kapitał
o najwyższej cenie.
Siła weksla znakomita
w sporach o rządzenie.

Służby. Presja
i sukcesja.
Dziedzic - paralela.
Sojuszników już procesja
idzie do Kornela.

Za nimi -
cichociemnymi,
stara służba włazi.
Czy ktoś z Moraw zamęt czyni?
Czy to Jozin z Bazin?


poniedziałek, 4 grudnia 2017

Nie wszyscy zdają sobie sprawę...











Niektórzy zdali sobie sprawę,
a zwłaszcza ci, co szybko rośli,
jaka jest cena za ustawę -
przewodzić teraz będą młodsi.

Menedżerowie, finansiści,
starych partyjnych wodzów dzieci,
bo tych, co nie umieli czyścić,
siłowy resort nie polecił.

Innowacyjność uzgodniona,
pieczętowana tajnym zbiorem,
przetasowań wielkich dokona,
gdy dostrzeże właściwą porę. 

Już stary wódz ugiął kolano
przed młodym, zgodnym, "ugładzonym".
Po zmianach zostanie  tak samo
z popisem młodszej prawej strony.

Jeżeli prawdę się ukrywa
w zbyt małej sekcie pretorianów -
pojawia się alternatywa,
coś za coś! Zmiana! Proszę panów.

Można to nazwać rekonstrukcją,
lecz w szczery zamiar nikt nie wierzy.
Młodość żyć umie z prostytucją,
a starość tylko pragnie przeżyć.

Pieniądz, jak zwykle rządzi światem.
Chęci wezmą piekła brukarze.
Własność przekupi demokratę,
a grupę śmierci - grupa marzeń.

Ktoś wygrywa - ktoś odejść musi
i tak się kończą wojny elit.
Odchodzą na przestrogi głusi,
skoro problem przeczekać chcieli.

sobota, 2 grudnia 2017

Wierszyk ze świątecznego jarmarku

















Diabeł ubiera się u Prady.
Anioł przebiera wyprzedaże.
Inne można podać przykłady.
Chociażby ten - o grupie marzeń.

Pan karierowicz musi odejść,
a przedwczoraj o tym nie sądził.
Jest wiele do tematu podejść.
Celowo szkodził, czy pobłądził?

Operacyjne kombinacje
bardziej zaszkodzą niz pomogą.
Kto nie uwierzył w demokrację,
niech idzie swoją własną drogą.

Na szczęście jest Radio Maryja
i myśl ugrzęzła już przy Świętach.
Problem przechodzi. Czas przemija.
Znikną obawy - niebożęta.

Jarosław wyleczy kolano,
a PAD pomyśli nad orędziem.
Może nie będzie już tak samo,
ale świątecznie w domu będzie.

Są jeszcze starzy epigoni,
co żyją wciąż od Świąt... do Świąt.
Od stołu takich nie przegonisz.
Mieli już zniknąć? Ależ,  skąd?!!

Pojedzie Marek na jarmarek,
bez uczulenia na reklamy.
Przyzwyczajenia miewa stare
i ambitne świąteczne plany.

Diabeł ubiera się u Prady.
Anioł przebiera wyprzedaże.
Optymizm dobry jest - z zasady.
Czy śmiałym sprzyja? Czas pokaże.

Oczekujemy...

















Oczekujemy przyjścia Pana,
wierząc, że przekaz jest prawdziwy,
że istotą jest ciągła zmiana
i odchodzimy stąd dla żywych.
Pragniemy, by obecność czuli,
naszego w życiu ich udziału.
By Pan opieką ich otulił
i naszych dobrych życzeń całun
obudził także w nich nadzieję,
na wieczność Ducha i Jasności.
Przypominamy dawne dzieje
z Narodzinami dla ludzkości
wracajacymi do owczarni
w każdą najdłuższą noc grudniową.

Miłością bezmiar ten ogarnij,
czekając, aż się spełni Słowo.

Adwent w salonie














Kraj, który sam przez długie lata
w sieci układów zaplątany
znosić musiał milczenie świata -
wie, czym jest czas oczekiwany.

Kogo już prawda nie wyzwoli,
bo w sieci przywykł do posłania,
ten nie dość, że sam milczeć woli,
to innym także, mówić wzbrania.

Skąd bierze się taka pokusa
adwentowego przemilczania?
W oczekiwaniu na Jezusa,
jak zwykle rodzą się pytania.

Kto się obawia przyjścia Pana
i głosi, by Go witać w zgodzie,
prawdę, co jest wciąż wypaczana,
przemilczeć dalej chce w narodzie.

Wciąż herodowa jest hybryda,
po teologii wyzwolenia.
Przypomnienie się wszystkim przyda:
Jezus przychodzi, by świat zmieniać!

Czy znaleźć winien miejsce w sieci?
Czy w ciepłej, żądnej dusz gospodzie?
Ktoś może pałac by polecił?
A Pan objawił się w narodzie.

Uciekał potem do Egiptu
i noce spędzał na pustyni.
Mimo nakazów, rad, edyktów,
ten, który czeka - wie co czynić!

Przemilczenie ciężarem bywa.
Nieraz staje się oskarżeniem,
a powielana myśl fałszywa
obiega w mediach całą ziemię.

Niełatwo jest na prawdę czekać
obawy potęgując w ciszy.
Prawda wyzwala w nas człowieka!
Co w duszy powiesz Pan Bóg słyszy!

piątek, 1 grudnia 2017

Mundial na okładkę!















Przyszedł grudzień.
Jak po grudzie
idą w sejmie zmiany.
W ręce Dudzie
dają ludzie
tekst niepodpisany.

W mediach ciszej.
Czy podpisze?
Gramy w ciuciubabkę.
Partiokracja
w delegacjach.
Mundial na okładkę!

Przyszła zima.
Nie utrzyma
prawdy ocieplenie.
Gruby szalik,
by przetrwali
okrył posądzenie.

Wszędzie biało.
Zasypało
chałturą ekrany.
Czas dobroci.
Album koci -
na aukcji sprzedany.

Losowania.
Obliczania.
Lotek, czy Fortuna?
W świecie pragną świętowania.
Zimowania -
u nas.