czwartek, 8 sierpnia 2024

Skręt z wiersza

 

Na Końskim Targu sprzedano Pegaza.

Ktoś palił w oknie przytułka,

czego surowo przepis zakazał -

on puszczał w niebo niebieskie kółka.

.

Żyłę Sekwany ścisnęła staza.

Na dachu strzelca widziano.

Niebieski Jezus palec pokazał.

Olimpu żle pilnowano.

.

Co pan tu robi? Fuknęła siostra

odłączająca kroplówkę.

Z natury nigdy nie była ostra

i przemilczała wymówkę.


Rząd Pegazowi skrzydła spiłował

i wokół fruwały pióra.

Bykowi Giełdy opadła głowa.

Ryknęła z bólu Kultura.

.

Palec na ustach miała Poezja.

Dopalał już się skręt wiersza

i z ardzydzieła znikła finezja

dzisiejsza i ta  wcześniejsza.

.

Czas momentalnie bardzo przyspieszył.

Pachniało sierpniową burzą.

Palacza nagły lęk w sercu przeszył,

że dni mu się nie powtórzą.

.

Szkoda - nie szkoda, bo nie ma czego?

Samotmość to przytulisko!

Rapsod żałosny - resztka dobrego,

a niewiadome jest blisko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz