sobota, 23 listopada 2024

Po ludzku


Obawiałem się chłodu,

właściwie bez powodu.

Zimna, zakazów, rygoru..

Braku poczucia humoru

przy pytaniach o palarnie,

a nie było aż tak marnie

z tajną wiedzą o sekretach.


Nie doczytałem Folletta

"Niebezpieczna pamięć"

Nocą była śnieżna zamieć

i wszystkie wyjścia odcięła.

Chęć palenia przeminęła,

złagodzona dobrą kawą

chłeptaną rozumnie.

Owinięto mnie jak mumię

zwojami bandaży.


Skalpel dymił, cięcie smażył. -

zamykał naczynka.

Minęła godzinka

w świetle kolorowych

żarówek ledowych

białych, zielonych, niebieskich.

W okolicach krezki

trwało precyzyjne szycie.


Poczułem się znakomicie

w pogaduszkach po imieniu

o specyficznym zbliżeniu

specjalisty dostojnego

i przez niego skrojonego -

łatanego własną skórą

z ciepłą troską i kulturą,

jakich nie każdy zaznał.

A ktoś się narkozy bał.


Teraz wiem, że gdybym spał

ominęłaby mnie może

ta anielska czułość Boże

pozostając białą kartą,

a pocierpieć było warto,

by znów poczuć się człowiekiem.

Ludzkość jest najlepszym lekiem!


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz