Na szczytach trwa debata,
Unia już ma tak...
"Najlepszą obroną jest atak",
lecz grona inaczej myślące
uważają, że pieniądze
i nie mają interesu
żeby bronić wschodnich kresów.
.
Rosną straty w ciągłej walce.
Patrzą na nie wciąż przez palce,
póki ludność gdzieś się chowa.
Pieniądze łatwiej drukować
niż narażać własne głowy
pod straszakiem atomowym.
.
Przywykli do wojen zdalnych.
Przeciwnik nieobliczalny
sprawia trudność komputerom -
Jaki napis dać orderom
wręczanym na gruzów pryzmie?
Czy o humanitaryźmie?
Obronie cywilizacji
przy kryzysie i stagnacji?
.
Rozbraja ich brak jedności.
Najważniejsze są "wartości"
wymieniane jednym tchem...
Powracają więc ad rem!
Wzmocnimy... w innym formacie!
Po czym trzęsą im się gacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz