Poszedł Jezus na Kalwarię
i wcale się nie bał,
że o Polsce mówią marnie.
Czyżby się spodziewał?
Zdominować już Ją chcieli
całuskiem Judasza,
lecz tłumów nie przewidzieli.
To Kalwaria nasza.
Idą ludzie za Jezusem
na unijne sądy.
Ochoczo. Nie pod przymusem,
a obce poglądy
Białą Księgą tak, jak chustą
ocierają z czoła.
Idą wierni. Każą ustom
Eli! Eli! - wołać.
Krzyża nie było na Szczycie,
lecz go Jezus niesie,
a wciąż ludziom chronić życie
jeszcze w Polsce chce się,
a choć kary wciąż żądają
współcześni Kajfasze -
na Kalwarię podążają
wszystkie serca nasze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz