Chciała wojna przezimować,
ale nie ma gdzie się schować,
bo step dookoła goły -
mgłą pokryty, a sokoły
dronów ptactwo tracą z oczu.
Nielot, kiedy zamróz poczuł,
śpi w popiołach na południu.
Szczur szybko, jak zwykle w grudniu
do swych ziemnych nor umyka.
Logistyka się potyka
w głębokich zaspach na torach.
O rozejmie myśleć pora,
ale na rozgrzanych tyłach
zgoda znów się nie przebiła
uparta i poradziecka.
Grzeje tyłki na zapieckach,
a na stepie, na pociskach
przygasają już ogniska
z braku krzaków i igliwia.
Szron na szkłach obraz wykrzywia.
Pies z podkulonym ogonem
przemyka na drugą stronę,
ciągnąc w pysku onuc szmaty.
Zawodzą koordynaty.
Spirytusu chcą sołdaty!
Jeden stakan - nic poza tym,
może pomóc znów wojować.
...
Chciała wojna przezimować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz