czwartek, 7 lutego 2019
Na grząskim gruncie propagandy
Gdy brzydkie stało się piękne,
to piękne nagle obrzydło.
Potem zostało ujęte.
Przedstawione jak straszydło.
A reszta - nieokreślona.
Nienazwana przez nikogo.
Zawstydzona i zmieszana -
poszła sobie - swoją drogą.
Problem był, w istocie - świński.
Dziki i nieznany świcie
i w Archiwum Osiatyńskich
pomijany całkowicie.
Mało zdolny i oddolny.
Jednak niepokoił wielkich
i popełnił już błąd szkolny -
Włożył żółte kamizelki.
Ekspert nazwał go padliną.
Doszczętnie skorumpowaną.
Smród miał minąć, lecz nie minął.
Komisję z Unii przysłano.
Nie pytano o uczciwość,
bo ta, wszystkim była znana.
Także prawo, sprawiedliwość -
tylko mowa zakazana
w odblaskowej kamizelce
bez przerwy była słyszana:
Innowacje są już szmelcem!
Znów zmiana ugrzęzła w zmianach!
Budować na gruncie grząskim
żaden architekt nie może.
Nie wystarczy pogląd wąski,
że poprzednio było gorzej!
Nie straszy już dinozaur
i obok kamieni kupa.
Cezar, który stracił laur
i tym samym nisko upadł.
Czerń bez przerwy wybielana.
Zamiar, który licho wzięło.
Propagandy żółć rozlana
i co było... nie minęło!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz