piątek, 4 kwietnia 2014

Zielenią się wiosny znaki



















Chłodny wiatr i ciepłe słońce.
Młode mamy i plecaki.
Rozśpiewane wszędzie dzwońce.
Zielenią się wiosny znaki.

Zdrowa, bracie, rzecz - szczypiorek!
Jeszcze lepsze koperczaki.
Całkiem inny masz humorek.
Zielenią się wiosny znaki.

Poprawiamy swoje gniazdka.
Odsuwamy byle jakich.
Wyrwałby się człowiek z miasta.
Zielenią się wiosny znaki.

Gołąb grucha. Sterczą pąki.
Nie chcą kasy dać bydlaki.
Świat zamiary zmienia w mrzonki.
Zielenią się wiosny znaki. 

czwartek, 3 kwietnia 2014

Przeciek















Wyrwał się pani posłance
słów niechcianych potok,
gdy jej właśnie na leżance
wstrzykiwano Botoks.
Odbił się niezrozumiale 
w wielkim gabinecie.
Przemknął poprzez obrad salę
i tak powstał przeciek.

Pani z wielkim mikrofonem
i wrażliwym uchem
odeszła zaraz na stronę,
jakby ją obuchem
poraziła informacja,
jeszcze niesprawdzona,
że będzie kompromitacja -
PiS wszystkich pokona!

W małym studio przed kamerą
na ostatnim piętrze,
przedwyborczą atmosferą
gęstniało powietrze.
Prowadzący, przez słuchawki
wiadomość odebrał:
Przeszło przez sejmowe ławki,
że Platforma przegra!

Zbladł, a potem zaczerwieniał
pasek wiadomości.
Spiker aż się w oczach zmieniał.
Poszły w świat nowości.
Próżno rzecznik dementował.
CEBOS-em się wspierał.
Nieopatrzne padły słowa.
Przeciek brzmiał: "Cholela!"

Moją modlitwę tym wierszem kładę...















"Pozwólcie odejść...", lecz jak pozwolić?
Ciężkiej poddałeś nas próbie.
Do dzisiaj jeszcze mnie serce boli.
Nie mogę kliknąć "To lubię".

To było więcej niż pożegnanie
na Placu Świętego Piotra.
Tamta litania i wiatru taniec,
purpura i przestrzeń modra.

Łzy na chodniku. Dramat okrzyków.
Spadała karta za kartą,
aż smutny moment wzrok świata przykuł -
Bóg zamknął księgę otwartą.

Może dla innych był to przypadek.
Ja oglądałem tam cud!
Moją modlitwę tym wierszem kładę.
Proszę, też za mnie się módl.

środa, 2 kwietnia 2014

Podłożono Polsce świnię!



















Za rokosz na Ukrainie
podłożono Polsce świnię
pod dom chłopa - producenta,
więc atmosfera napięta
burzy spokój w każdej gminie.
Wojska stoją, a czas płynie.
Zbliżają się syte Święta,
a nawet eurocenta
na pokrycie naszej starty
nie dadzą eurokraty.

Rząd już popadł w tarapaty
Najniższej krajowej nie da.
Budżet jest nie za bogaty.
Protestuje w sejmie bieda,
a pod sejmem komuniści
protestować także przyszli.
Przecież są nie od macochy!
Tak z powodu padłej lochy
zachwiało się bezpieczeństwo.
Dyplomacja wielkie męstwo
pokazuje w sztabie NATO.

Strata powiększa się stratą.
Zabraknie chleba ze smalcem,
a Niemcy patrzą przez palce.
Jakie będą te wybory,
gdy trudności, kłótnie, spory
rozlały się w kraju kąty,
a już zbliża się dziesiąty -
na tapetę zamach wróci!
Eksport leży. Świat się kłóci.
Wraca Duch, który tu zmieniał.

Ludzie pragną wyświęcenia,
a tu chłopstwo tumult czyni.
Chce z tej podłożonej świni,
wyborczą zrobić kiełbaskę. 
Idzie wiosna BORem, Laskiem.
Słońce świeci. Nie ma strachu.
Wszyscy widzą patałachów.
Propaganda szła pod prąd.
Wiosna jest! Byle do Świąt! 
Zakłócono nam czekanie,
ale przyjdzie Zmartwychwstanie!

wtorek, 1 kwietnia 2014

Sprawa bardzo tajemnicza: Przypomnienie o Kiemliczach











Stary zwyczaj u Kiemliczów
mawiał, by zawsze w obliczu
realnego zagrożenia
najpierw sprawdzać po kieszeniach,
czy tam wróg czegoś nie skrywa.
Ta historia jest prawdziwa,
bo u księcia Bogusława
wyszła na jaw dziwna sprawa
z metrykami Budy Ruskiej
i majętności pułtuskiej.
Pomieszano pochodzenia.
Doszukano się służenia
przeciw Rzeczypospolitej.
Ktoś ze wsi deską zabitej
wyrósł nagle na władykę.
Kiemlicz dobrą miał praktykę
i zawsze wiedział, gdzie szukać.
Do nóg Kmicicowi upadł
i papiery mu przekazał.
Jędruś zbladł. Toż, to obraza
Ojczyzny i Majestatu!
Powinienem kilka batów
wlepić w pludry samozwańca,
rankiem, gdym go porwał z szańca!
Teraz mógł tylko żałować.
Myślał jakby się zachować.
Ujść pogoni pałacowych.
Pojadę do Częstochowy.
Przed obrazem Matki Boskiej
będę modlił się o Polskę.
Wiemy już, co było potem.
Wkrótce kraj i Europę,
nawet Krym i Ukrainę
wielki pożar osnuł dymem 
i zdeptał wojskiem szarańczy.
Bronili się przebierańcy,
ale lud ich przegnał z tronów.
Jeszcze słychać echo dzwonów.
Opowiada rogów granie
jakie było wybieranie.
W czasach dziadów i rodziców
pieśń powstała o Kmicicu
i o dwóch jego obliczach.
Zapomniano o Kiemliczach,
a pamiętać ich wypada.
Ten wiersz o nich opowiada. 

O krok od komunizmu


















Jeżeli trochę wyostrzysz wzrok,
dostrzeżesz poza reklamą -
Od komunizmu dzieli nas krok!
Wszyscy już mają to samo!

Jest tylko mała partyjna grupka
żyjąca z pensji Brukseli
oraz strażników stadko u żłóbka
tłukące obywateli.

Jak tu powstała urawniłowka?
Nikt tego nie wie dokładnie.
Ktoś tu "Kapitał" wyjął ze schowka
i wszyscy jesteśmy na dnie.

Znów od każdego biorą, co mogą.
Sprawdzają, żeby nie kłamał.
Kroczymy wszyscy tą samą drogą
i tylko Lenin się złamał.

Znowu nam grają czerwono-czarni
na wielkim świata ekranie.
Komunizm będzie wkrótce w owczarni.
Nowy Porządek nastanie.

Nazwa jest inna - zasady stare.
Łączcie się proletariusze!
Minister musi oddać zegarek.
Kardynał uzdrowić duszę.

Pieniądz się stanie całkiem zbyteczny,
bo niewidzialna jest ręka.
Gdzieś do gułagów wywiozą wstecznych.
Powróci stara piosenka.

"Wyklęty powstań...! - prezydium wstanie,
a potem my - "których dręczy...".
Chyba, że jakieś znów zamieszanie -
przegoni ich. Nas wyręczy. 

Test = selekcja













Wyślij dzieci na selekcję!
Jesteś tylko niewolnikiem.
Niech odbiorą wcześnie lekcję.
System znaczy je wynikiem.

Cienkie jest ucho igielne, 
a drabina sięga nieba.
Obejścia muszą być szczelne.
Uległości uczyć trzeba.

Ma być spęd, klasyfikacja
i każde otrzyma znamię.
Gdzie jest droga - tam jest stacja.
Metody zawsze te same.

Życie dzisiaj nie jest łatwe.
Człowiek jak potulne cielę.
System zabiera mu dziatwę.
Jest selekcja - będzie przelew.

Ciemna masa wiedzieć musi,
że niezbędne są sprawdziany.
Wezmą dziecko od mamusi
i wprowadzą między ściany.

Żadne jabłko od jabłoni
nigdy daleko nie pada.
Wszystko widać jak na dłoni.
Czy się nadasz, czy nie nadasz?

Wyślij dzieci na selekcję!
Jesteś tylko niewolnikiem.
Niech odbiorą wcześnie lekcję.
Taką mamy tu praktykę.