czwartek, 17 kwietnia 2014

Palec i ciernie















Liga Narodów znów w Genewie.
Po Chamberlainie krzew ciernisty.
Znów będą dzielić? Jak? - Nikt nie wie.
Nastąpi pokój oczywisty.

Stąd do Monachium niedaleko.
Cierniste krzewy. Podobieństwa.
Ironia losu płynie rzeką.
Budują tamy dla szaleństwa.

Londyńska giełda jest ważniejsza
niż jakieś słowiańskie podziały.
Zmiana granicy? - O to mniejsza!
Problemy większe pozostały.

Sąd już się odbył - piłatowy.
Kto winny? - Nieoznakowani!
Podzielmy szaty! - Reszta z głowy.
A uczestnicy? Nie ci sami?

Ironia losu. Konferencja.
Znów palec po mapie wędruje. 
a właśnie kończy się kadencja.
Teraz się ścieżek nie prostuje.

Nie będzie wizy do Edenu!
Przy kamieniu postawmy straże!
Świat teraz więcej ma problemów.
Jak będzie? - Wkrótce się okaże! 

Na słupkach i biciu piany














Sukcesy Rosja oba ma.
Ameryka w grze odpada,
bo dwie plamy dał Obama:
Ukrainę i Assada.

O przyjaźni chciał pogadać,
lecz ta wersja się nie nada.
Marny to gracz. Szkoda gadać.
Wierzyć Rosji nie wypada.

On tu nie miał interesów.
To są obce jemu strony.
Wycofał się szybko z kresów
i opowiadał androny.

Co jest dobre na ekranie,
nie zawsze się sprawdza w życiu.
Marne to jest panowanie
na słupkach i piany biciu.

Przyznał prawa rowerzystom,
kiedy Putin zakazywał,
a poparcie to nie wszystko.
Ważna jest inicjatywa!

środa, 16 kwietnia 2014

Środa Wielkiego Tygodnia









Ktoś przeciw naturze
napisał na murze
słowo przez samo h,
a pewna medialna ćma
zatrzepotała skrzydłami.
Nazywają się teatrami
i chcą – w co się ludziom nie śniło
zamienić szacunek i miłość
i zwyczajną przyzwoitość.
Nasuwa się słowo – litość
i że cisi - są błogosławieni,
a ci , wywyższeni
usychają bez rozgłosu i kasy.
Z telewizji, radia i prasy
wylewa się brudna rzeka
i język bluźniercom głaszcze.
Czerwonym chcą nakryć nas płaszczem
i ciernie włożyć na skronie.
Na artystycznym nieboskłonie
wrony w orły ubrane.
Świętować będą szampanem
odwlekane, odsyłane
śledztwo piłatowe.
Ćma usiadła na ławy rządowe
jeszcze na nocnej zmianie.
Uczysz nas Panie milczenia
i współudziału w cierpieniach
byśmy mogli przejść przez to wszystko.
Propagandowe śmietnisko
rozpala ogniska dramatu
i Ciebie - chce pokazać światu,
jako winnego i sprawcę.
Nie nadzieję. Nie Zbawcę,
ale jak opium dla ludzi.
Wielu słucha i się łudzi,
że się nic nie stanie,
a Ty gminie rzuciłeś wyzwanie
i wieczorem u Kajfasza będą obradować.
Propaganda rządowa
odwraca uwagę przechodnia.
Jest środa Wielkiego Tygodnia.

Oglądacie i słuchacie i idziecie...












Wielki Tydzień. Nic nie dzieje się przypadkiem!
Wydarzenia rozpisano na sekwencje,
a ty jesteś uczestnikiem, albo świadkiem.
Są przyczyny i nastąpią konsekwencje.

Ktoś steruje, w którą stronę zwrócisz oczy.
Są też wielkie operacje sił tajemnych.
Nadchodzi czas wypełnienia słów proroczych
i zmian wielkich - nadzwyczajnych i codziennych.

Jedni chcieliby je marginalizować
i przedstawiać jak lokalny , zwykły sąd.
Byś się zgubił i nie wiedział jak zachować,
lecz ich skutki na świat cały wyjdą stąd.

Mogą grozić upadkiem Imperium
i porządek zmienić w całym, starym świecie. 
Wielki Tydzień - dzień dzisiejszy i Misterium -
Oglądacie i słuchacie i idziecie!

List














Włóczą się pijane kupy.
W grodach - buntownicy.
Zamki już zdążyli złupić.
Radzą pułkownicy.

Ordyńców czambuły całe
przeszły przez granicę.
Minęły czasy wspaniałe.
Zamęt w polityce.

Zagłoba książętom radzi.
Chce oddać Inflanty.
Ataman brody obsadził.
Nie przepuszcza bandy.

Ruszyły pierwsze chorągwie
z regularnym wojskiem.
Przybył Luśnia. Wszystko stąd wiem.
Martwię się o Polskę. 

Dzisiaj Rada się zaczyna.
Czy przyjmować bitwy?
Czy ma tonąć Ukraina?
Czy się trzymać brzytwy?

Cofają nas aż pod Zamość.
Prędko nie napiszę.
Pacierze za nami zanoś.
Już komendy słyszę.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Początek Wielkiego Tygodnia













Nerwowa wiosna i kapryśne niebo.
Spokój żegluje w łupinie orzeszka.
Rząd udręczonym serwuje placebo.
Łatwo zmieniają człowieka w człowieczka.

Łazarzu wstań!
Tydzień się zaczął Wielki.
Łazarzu wstań!
Będą cię pytać żydzi.
Łazarzu wstań!
Nardowe weź olejki.
Wybaczać trzeba, a nie nienawidzić.

Nerwowa wiosna rozsądek zgubiła.
Po porze mokrej ma być pora sucha.
Krew trochę szybciej krążyć będzie w żyłach.
Ludzie się skarżą, ale rząd nie słucha.

Łazarzu wstań!
Tydzień się zaczął Wielki.
Łazarzu wstań!
Będą cię pytać żydzi.
Łazarzu wstań!
Nardowe weź olejki.
Wybaczać trzeba, a nie nienawidzić.

Nad stosem opon wielobarwne flagi.
Petardy już czekają Rezurekcji.
Wstaniemy, chociaż brakuje odwagi.
Jest nowy podział – jeszcze jeden do kolekcji.

Łazarzu wstań!
Tydzień się zaczął Wielki.
Łazarzu wstań!
Będą cię pytać żydzi.
Łazarzu wstań!
Nardowe weź olejki.
Wybaczać trzeba, a nie nienawidzić.

The old number (wyborcze country)















Pamiętam stary numer,
a nie zna go nikt więcej.
Mówią mi - Jesteś dureń,
lecz kiedyś go wykręcę!

Świat za mną stanie murem.
Ludzie zacisną ręce.
Pamiętam stary numer
i kiedyś go wykręcę.

Wykrzykną wszyscy chórem.
I będzie jak w piosence.
Pamiętam pewien numer
i jeszcze go wykręcę.

Cierpliwość mam jak gumę.
Nie wrócą już tu więcej!
Pamiętam stary numer
i wkrótce go wykręcę.