piątek, 27 lipca 2012
Packą na muchy
Zbierałem nędzne życia okruchy
w ogromnym tłumie ludzi szczęśliwych
aż jakiś przepis packą na muchy
wysłał me mrzonki na Malediwy.
Włosy mi zaraz stanęły dęba.
Chude ramiona całkiem opadły
i brzydkie słowo zgrzytnęło w zębach.
Do utrącenia byłem zbyt łatwy.
Błąkam się teraz w snu Manhattanie
już niedowidząc żadnych okruchów.
Podnieś się z kolan nie jestem w stanie
i unieść głowę wśród sytych brzuchów.
Ogrom głupoty ciąży do ziemi.
Zamiary miałem zbyt chybotliwe.
Zbieracza prawdy nikt nie doceni
liczą się tylko nawyki chciwe.
Packa na muchy - niewiele trzeba.
Zostaje mała plamka w pamięci.
Choć wyobraźnia uchyla nieba,
świat na przepisach lepiej się kręci.
Regulaminu o korzystaniu
żaden poeta zmienić nie zdoła.
Otrząsną mrzonki na poczekaniu.
Mają w tym wprawę. Prawda jest goła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz