poniedziałek, 16 lipca 2012
Pożar róż
Lato już.
Rozpalone chodniki.
ciągną się
aż pod nocy cień.
Pożar róż.
Nie zatęsknię za nikim.
Wspomnień kurz
wymieciono przed sień.
Dzień za dniem
snuje się Marszałkowską.
Swoje wiem -
Nie pojadę do wód.
Pożar róż,
a tak miało być bosko.
Z wielkich burz
odparował gdzieś chłód.
Lato już.
Dosyć mam polityki.
Dzień za dniem
wlecze się starym snem.
Pożar róż.
Rozgonione praktyki.
Swoje wiem -
Balansuję nad dnem.
Dzień za dniem
snuje się Marszałkowską.
I ty też
nie pojedziesz do wód.
Pożar róż,
a tak miało być bosko!
W zębach kurz,
który wzniecał tu lud.
Lato już
i w Warszawie gorąco.
Marszałkowska
zmienia się w myśli trakt.
Może kiedyś
tę gorączkę utrącą
i zapomnę,
co znaczy brak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz