czwartek, 10 grudnia 2015
Inwokacja
Przemyśliwał naród sobie,
że coś, kiedyś, wreszcie powie
i nadejdą ważne zmiany,
gdy zostanie wysłuchany,
lecz gdzie chłopy są i pany
i wybranych całe mrowie -
tam Traktatu twarde ramy
przypomną zaraz sędziowie.
Odtąd - dotąd tylko wolno
snuć ludzkie wyobrażenia.
Nie ma miejsca na dowolność.
Pozostaje ból istnienia.
To poeci mają szansę
spraszać duchy do wesela.
Popełniając mezalianse,
kłócić, godzić i ośmielać.
Lecz poetów trudne życie.
Nie lubi ich polityka.
W sejmie o nich nie słyszycie.
Wydawnictwo ich unika.
Służby siedzą w każdym wierszu,
a nawet między wierszami.
Na Berdyczów pisuj wieszczu,
albo potańcujesz z nami!
Przyjdź chochole na wesele!
Zatańczysz, jak ci zagrają!
A tu mgła się wokół ściele...
a poeci pamiętają.
I te dymy i te grudnie
i te nary z drzwi zrobione...
i to, że miało być cudnie.
Tę zieloną, ślepą wronę.
Potem wejście w tysiąclecie
i Księgę wiatrem zamkniętą.
Trudno o wszystkim poecie
każde słowo zmieniać w świętość.
Potem... Chamie! - ci napiszą...
Miałeś przecież Złoty Róg!!!
Mogłeś nad zapadłą ciszą,
dopytywać: Gdzie był Bóg?
A gdy sikano pod krzyżem,
czemuś potem ich wybierał?
Do których ci teraz bliżej?
Wciąż w przeszłości będziesz szperał?
Zaproś innych na wesele,
a zdrajcom maluj portrety.
Zmienić trzeba aż tak wiele.
Już powstają Komitety!
Konstytucja! Targowica!
Wielka Loża Narodowa!
Demonstracje na ulicach,
a ty swoje wiersze chowasz?
Nawet jeśli nikt nie czyta.
Nie chce rynek, nie chce szkoła.
Dręczy cenzura ukryta.
Ty wciąż trwaj! Na puszczy wołaj!
Dziś, nawet na Białorusi
dostrzegą talent odkryty.
Może nie chcesz? Ale musisz!
Nie liczyłeś na zaszczyty.
Jesteś niekonstytucyjnym,
niemodnym dziś epigonem,
lecz przetarłeś ścieżki innym.
Nie bądź dzwonkiem, a bądź dzwonem,
który wciąż cierpliwie czeka,
aż w najczulszy ton uderzy.
Po to Pan posłał człowieka,
a tyś poszedł, boś uwierzył.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz