piątek, 23 grudnia 2016
Odławiano karpia w stawie...
Odławiano karpia w stawie.
Jest właściwie po zabawie.
Zamknięto w słoiku śledzie.
Szwagier jednak nie przyjedzie.
Ktoś chciał popsuć nam te święta.
Zadowolić interwenta,
a z niewiadomych powodów,
sam za wiele miał zachodu.
Nowy spisek herodowy
szybko doszedł do ugody,
by rozwydrzone dziewczyny
miały święta bez rodziny.
Protestować będzie córka.
Inni w czerwonych kapturkach
wymalują hasło stare -
napis "Mene - Tekel - Fares".
Wigilijni dziennikarze
już z "nowoczesnymi" w parze
czuwali będą przy żłobie,
a unia protest wyskrobie.
Głos zabierze także Moskwa,
że wielki sukces odniosła.
Pożegna ambasadora,
gdy się w domach zbierać pora.
Biskup wygłosi orędzie
o imigrantach, nie Święcie.
Wykorzystać w nim zamierza
efekt wolnego talerza.
Cóż to nam się porobiło?
Przed wiekami też tak było.
Nie wiedzieli ludzie gdzie
Nadzieja urodzi się.
Pilnowali swego stada.
Potem sąsiad do sąsiada
przenosił Dobrą Nowinę.
Poszli zobaczyć Dziecinę.
I nas też nic nie powstrzyma,
Ni dramaty, ni zadyma,
ani protest obcych kodów
nie zgasi ducha narodu.
Gdy się rodzi - moc truchleje.
Spiskowcy i dobrodzieje
niech się kłócą w Europie,
a my w domu lub przy szopie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz