sobota, 4 lutego 2017

Starość w wielkim mieście
















Widać te miliony, a wyżej - miliardy
i niepogodzonych po czasie pogardy.
Jest rolnik bez żony. Starość w wielkim mieście.
Naród rozwarstwiony. W lepsze jutro wierzcie!

Pod wędrówką mrówek syczą gazem rury.
Wielkich ciężarówek ciągną długie sznury.
Ze wschodu na zachód. Z zachodu na wschód.
Gra skrzypek na dachu. Samorządzi lud.

Można przemysł budzić, albo głaskać kota,
lecz ten się nie łudzi, kto się o świat otarł,
że się niespodzianie sytuacja zmieni.
Musi przyrastanie potrwać od korzeni.

Widać te miliardy, a obok miliony.
Salony, mansardy. Kredyt niespłacony
i pierwsze jaskółki inwestycji w dzieci.
Ludziom z dolnej półki wolniutko czas leci.

Na wysokich scenach gra sama czapeczka.
Polot, talent, wena. Nie widać człowieczka.
Primabaleriny. Polityczny balet.
Program wypełnimy! Plan ma wiele zalet!

Zima jeszcze trzyma. Wiosna smog przegoni.
Partia zmienia klimat. Jeszcze my i oni,
ale patrzą na dół. Chcą dzielić łaskawie.
Zmienią ziemski padół na rozmach w Warszawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz