Pycha popycha. Oni w to wierzą,
że są tu z kości słoniowej wieżą.
Szóstym wcieleniem doskonałości
i tylko krok im stąd do boskości.
To się zaczęło na Ukrainie.
Nie w żadnym dorfie, nie w licznej gminie,
ale w miasteczku, jak w znanej śpiewce,
gdzie nikt nie słyszał o Anatewce.
A dzisiaj... spójrzcie! Czy są Matrixem?
Nierzeczywistym filmem? Komiksem?
Czy są władcami szczególnych zalet?
Przecież się nimi nie kryją wcale.
Swoją osobą świadczą o cudzie.
Mędrcy - przywódcy, zwykli nadludzie.
Zdobią mównice, media, kongresy.
Lśnią w polityce ich interesy.
Reszta? - Hołota! Reszta ich słucha.
Jest prosta. Biedna. Ślepa i głucha.
Kto w zagrożeniach świat im pozmienia?
Ci, co powrócą aż do korzenia!
Każdy jest wodzem. Każdy dziś szychą.
Poznasz go łatwo. Rodem i pychą
wciąż się wyróżnia wśród nadzwyczajnych -
absowlwent wielkich szkół elitarnych.
Gdzie ich korzenie? Na Ukrainie.
A co nam może już jutro przynieść
na wojnie wierzeń i interesów?
Pycha nadludzi sięga bezkresów.
Ktoś już planuje "Lot nad miasteczkiem".
Ktoś "Dwa księżyce" "kradnie" w chusteczkę.
Kto inny "Tate!' - mówi do taty.
A ja już teraz chcę "być bogaty!"
"Jesteśmy dzisiaj w przededniu krachu!",
a popularność "Skrzypka na dachu"
sięgnęła wyżej niż każdy diagram.
Leci nad dachem. Wkrótce nam zagra!
Już odlecieli. Pycha to sprawia,
a szumnie wczoraj chcieli rozmawiać,
Dzisiaj za wiele już ludziom świta.
Widzą pytania... ale, kto pyta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz